koszmar z ulicy kościuszki.... wybraliśmy się ze znajomymi do ptasiego radia zachęceni opiniami... mocno przesadzonymi jak się okazało. wchodzimy, ludzi dużo, myślimy - dobrze, to znaczy, że faktycznie dobra knajpka. siadamy przy wolnym stoliku, na którym co prawda stoją jeszcze naczynia po poprzednich klientach. no nic, przecież zaraz ktoś posprząta. ,,zaraz" trwało prawie 15 minut. kiedy w końcu zjawiła się kelnerka z obrażoną miną, łaskawie raczyła przyjąć zamówienie. taa, zamówienie... o tyle, o ile kawie nie można nic zarzucić (cappuccino bananowo-waniliowe rewelacyjne, latte również, mocca... no cóż. ), to jedzenie już lepiej zamówić w budzie koło stadionu. zamówiliśmy makaron ze szpinakiem, tartę lotaryńską, makaron z karczochami i kurczak gorgonzola. makaron ze szpinakiem... jeśli sos serowy robi się ze śmietany to ja jestem mel gibson. smaczne, owszem, ale skoro płacę za sos serowy to chcę dostać sos serowy, a nie litr śmietany ze szpinakiem. tarta lotaryńska - i tu śmiech na sali, ciasto w tarcie surowe. jeść się nie dało. makaron z karczochami - nie będę się czepiać, nie wiem czy wyszedł im przypadkiem, czy faktycznie robią taki smaczny. kurczak gorgonzola też ok.
w karcie zauważyliśmy jeszcze sałatę ,,podhalanka". ludzie... oscypek, karmelizowana gruszka i sos żurawinowy w jednym? to chyba danie dla kobiet w ciąży, brzmi jak jakaś kulinarna masakra... nie odważyliśmy się zamówić.
reasumując - obsługa nieprzyjemna, jedzenie pozostawia wiele do życzenia, jedynie kawa to jest to, co może przyciągnąć.
nie polecam.