jedno z tych miejsc, które miałam na swojej liście "do odwiedzenia" od dobrych paru lat.jaksię okazało, słusznie poświęciłam ptasiemu radiu kawałek swojej pamięci, bo to ten typ lokalu, w którym wizyta może zdominować cały pobyt w poznaniu... całe szczęście jest to również ulubiona kawiarnia mojej przyjaciółki, więc nie dość, że trafiłam bez problemu, to jeszcze spędziłyśmy miłą obiadokolację.
wystrój, ach, wystrój... zakochałam się ostatnimi czasy w poznańskiej architekturze miejskiej, a idealnym przykładem kamienicy jest właśnie adres ptasiego radia. zakamarki, piece kaflowe, wysokie na kilka metrów pomieszczenia, ale poza cudami samej przestrzeni pięknie dobrane dodatki - przecierane meble w stylu shabby, ptasie elementy na kafelkach, kolorowe luksfery, a zwieńczeniem jest wisząca nad głowami gości ażurowa konstrukcja przypominająca ptasią klatkę... po trzykroć tak, mogłabym tam mieszkać!
jedzenie mnie jakoś szczególnie nie powaliło, być może dlatego, że całą swoją uwagę dzieliłam między podziwianie aranżacji wnętrza, a rozmowę z przyjaciółką. nie, żeby coś było niedobre - absolutnie, natomiast nie odbiegało od standardu posiłków serwowanych w kawiarniach. zupa cebulowa niezbyt słodka, za to z dodatkami śródziemnomorskimi, czyli oliwkami i suszonymi pomidorami - mam innych faworytów w tej kategorii. tortilla z serem halloumi i sosem czosnkowym niezła i z tego miejsca dziękuję obsłudze, że pamiętała o wyjęciu z dania pomidorów. sernik za tojaknajbardziej godny pochwały: kokosowy do cna, bo na mleku kokosowym z wiórkami kokosowymi, miłośnikom tego orzechajaknajbardziej polecam. do tego słodkie mołdawskie wino, w przyjemnej promocji kup 2 duże kieliszki wina, a resztę butelki wraz z małym gratisem dostaniesz za darmo. świetny pomysł!
obsługa dobrze uzupełnia przyjemną i domową atmosferę miejsca, choć dziewczyny krzątają się naprawdę żwawo.
ceny blisko warszawskich: zupa 9 zł, tortilla 18 zł, sernik 14 zł. wino 125 ml od 9 zł, 250 ml już bliżej 20 zł.
podbili mnie wystrojem i sporym wyborem całkiem smacznych dań, stąd wpisuję ptasie radio na listę moich "do odwiedzenia zawsze" w poznaniu. lubię mieć takie sprawdzone adresy porozsiewane po całej polsce, gdzie dobrze nakarmią w pięknym otoczeniu. a, i mimo sporego wyboru napojów wysokokowych (lista piw smakowych śni mi się po nocach!) nie jest to lokal w stylu "przyfrunęła ptasia milicja i tak się skończyła ta leśna audycja" :).