kolejka, wijąca się przed niepozornym okienkiem na roku polnej i oleandrów zdradza, że można dostać tutaj coś dobrego do zjedzenia. chociaż lokal specjalizuje się we frytkach belgijskich, uwagę zwracają serwowane wraz ze smażonymi ziemniakami sosy. same frytki są poprawne (jedliśmy lepsze, jedliśmy gorsze), jednakże dipy... są bezbłędne. najlepsze często szybko się kończą. każdy znajdzie coś dla siebie: ostre, łagodne, słone, słodkawe. jedynym minusem, do którego możemy się pół żartem pół serio przyczepić jest ilość sosu - dla nas nie ma czegoś takiego jak za dużo dipów!