taj india


İçinde "restauracji" olan yorumlar
4
3.7
meryre
2
2 yıl önce
nowe miasto
rozczarowanie.na przystawkę zamówiliśmy samosa oraz chicken samosa, nadzienie było nijakie w smaku, jedyne co się broniło to sosy jakie do nich podano.jako danie główne wybraliśmy kawałki kurczaka z warzywami w sosie kremowo-orzechowym oraz jagnięcinę,  po obu daniach dało się wyczuć, że są odgrzewane i co najmniej wczorajsze. niestety wizyta w tejrestauracjizakończyła się ostrym bólem brzucha u obu osób. porównując to miejsce z innymi serwującymi kuchnię hinduską, to wypada ono niestety blado. nie polecam!
0
medialny
4
2 yıl önce
nowe miasto
dobra indyjska kuchnia. do tejrestauracjitrafiliśmy przypadkiem, chociaż wcześniej słyszałem już o niej pozytywne opinie. spędziliśmy całą rodziną parę godzin w termach maltańskich, a po wyjściu poczuliśmy tradycyjny "pobasenowy głód". rzut oka na wyszukiwarkę knajp w okolicy i już maszerowaliśmy na drugą stronę jeziora maltańskiego do taj india.
wnętrze dość sympatyczne, przyjazne dla rodzin, jest kącik dla dzieci i huśtawka. pani kelnerka wesoła, miła i kompetentna, świetnie umiała pokierować naszym zamówieniem.
na przystawkę zamówiliśmy samosa i chicken samosa - pierożki z nadzieniem warzywnym. do tego dostaliśmy tradycyjne indyjskie sosy ale... było ich mało, trzeba je było "wyskrobywać" z miseczek i nie były tak aromatyczne i smaczne jak w innych indyjskich restauracjach, które mieliśmy okazję odwiedzać... pierożki za to świetne.

danie główne dla naszej trójki to kurczak na 3 różne sposoby: w sosie pomidorowym, smażony z czosnkiem i imbirem oraz w sosie serowym. wszystkie trzy dania (a raczej sosy) miały bardzo oryginalny smak, dobrze przyrządzone i podane. wino indyjskie niezbyt w naszym guście, ale miało interesujący, ostry smak - mocno wytrawne, oryginalne.

reasumując - byliśmy zadowoleni. rachunek dla trzech osób, bez szczególnego patrzenia na ceny dań - 200 złotych, czyli dość drogo, ale raz na jakiś czas warto poczuć ekskluzywne indyjskie smaki :).
0
alickowa
3
2 yıl önce
nowe miasto
smaczne jedzenie i przesympatyczna obsługa. spacerując po pięknych okolicach malty można okrutnie zgłodnieć. jako, że wcześniej już słyszałam o tejrestauracjichętnie poszliśmy zasmakować orientu.
ze znalezieniem stolika nie było żadnych problemów, ale też nie można powiedzieć, że było pusto. obsługiwała nas bardzo sympatyczna kelnerka, która świetnie nam doradziła. jedzenie było smaczne, zróżnicowane i na pewno warte spróbowania. zamówiliśmy parę dań tak żeby jak najwięcej skosztować. nie było do czego się przyczepić. szczerze mówiąc nie znam się na indyjskiej kuchni dlatego trudno mi ocenić czy wszystko było poprawnie przyrządzone. wiem, że na pewno wrócę żeby skosztować jeszcze tych unikalnych dań.
wystrój jest czysty, schludny i ma wiele wspólnego z orientalnymi klimatami jednak spodziewałam się czegoś więcej.
ceny są przeciętne. byliśmy w cztery osoby, każde z nas zamówiło przystawkę i danie główne oraz coś do picia. zapłaciliśmy około 180 zł.
0
felixo
4
2 yıl önce
nowe miasto
(prawie) jak w indiach. po pierwszym skosztowaniu "kurczaka w curry" zachwyt. pełny bogaty smak wywaru mięsno-warzywnego do bazy sosu. i wcale bez dominującego zbytnio curry. nieco przesolone, ale pomińmy.

przystawki "samosy warzywne" - lekko pikantna masa z ziemniaków, groszku i innych warzyw w cieście. smaczne, ale nie zawsze przygotowywane na bieżąco.

kotleciki warzywne - z zielonych warzyw. smaczniejsze od samosów. ale także odleżałe i odgrzewane.

kurczak smażony z cebulą, papryką i pomidorami. podany na skwierczącej patelni. przypominał mi kuchnię chińską, a nie indyjską. smak był, ale bez ekscytacji.

miałem okazję przebywać w indiach, więc mogę pokusić się o porównanie. taj india serwuje prawdziwe hinduskie potrawy z trzema zastrzeżeniami:

+ dają więcej mięsa.
w indiach kurczaki są mizerniutkie, krowy święte, a ludzi dużo. więc tamtejsze dania mięsne przypominają często zupę z małymi dodatkami mięsiwa. w taj india nie oszczędzają.

+- dodatkiem do niektórych dań są surówki z kapusty.
to co prawda nie jest zgodne z oryginałem, ale to akurat mi odpowiada, bo pozwala ożywić niektóre mdłe przystawki.

- potrawy nie są tak świeże.
sporo z nich jest odgrzewane (samosy, kotleciki warzywne). co nie dziwi - sprawdza się prawo, że za dużo pozycji w karcie źle działa na jakość dań.

wychodząc zrestauracjizauważyłem na zapleczu hindusów. to utwierdza mnie w przekonaniu, że jeszcze tu wrócę.
0
kamil
5
7 yıl önce
nowe miasto
udaliśmy się w to miejsce z żoną po wizycie w termach maltańskich - szczerze mówiąc zupełnie przypadkiem, ponieważ nie planowaliśmy jeść w poznaniu. restauracja była blisko, oboje lubimy kuchnię z tego regionu - więc czemu by nie. co od razu sprawiło problemy to parkowanie - nie ma prawie możliwości zostawić samochód w okolicy za darmo. po kilku minutach kręcenia się jednak udało się rozwiązać ten problem. wchodzimy dorestauracji- wszystkie stoliki zajęte, jednak kelnerka znalazła nam mimo wszystko jakieś miejsce z tyłu, choć tutaj znowu kolejny mankament - krzesło było rozwalone (o czym na szczęście zostałem uprzedzony). wystrój przyjemny, aczkolwiek głównie przy wejściu - później jakoś tak słabo.. menu - obszerne, jak to w większościrestauracjihinduskich. samosy były w porządku, zupa pomidorowa przyprawiona mocniej wedłuż życzenia również była ciekawa. jagnięcina i kurczak też bez zarzutu. tak więc pomijając dotarcie na miejsce i parking - byłem bardzo zadowolony.
0
marikijka
5
8 yıl önce
nowe miasto
niebo w gębie. 
wybraliśmy się do tejrestauracjiw 8 osób (dorośli + dzieci). 
restauracja znajduje się na malcie, więc z okien rozlegają się piękne widoki. wystrój orientalny- masywne krzesła, stoły, słonie, dywany - bardzo ładnie i gustownie.
na przystawkę zamówiliśmy samosy (pierożki smażone w głębokim tłuszczu z nadzieniem warzywnym ) 11 zł. kawałki bakłażanów zapiekane w mące z soczewicy, 11 zł. następnie zupę jarzynową - 9 żł, pikantno – kwaśną zupę z krewetkami (14 zł), chlebki naan (6,7 zł) kurczaka w sosie cebulowym (32 zł), kurczaka w pikantnym sosie pomidorowym z kokosem (29 zł), jagnięcinę w sosie śmietanowym z orzechami (37 zł).
na deser tradycjne lody z mango (16 zł).
dodatkowo różżne napoje indyjskie: salt lassi (napój ala ajran, tylko że mocno doprawiony kuminem) (7zł), mango lassi, napój z mango na słodko (9zł), indyjska lemoniada (8 zł).
nie ma co dużo się rozpisywać. wszystkie dania były smaczne, mięso delikatne, bardzo dobrze doprawione. mięso było podane w osobnych miseczkach, ryż w osobnych. chlebki przepyszne, napoje również. plusem jest to, że dla dzieci są zwykłe dania typu frytki z kurczakiem (też dobre).
chociaż moim dzieciom bardzo smakował ryż w warzywami (8zł). 
porcje są duże, można się najeść naprawdę nadługo:)
szkoda, że jednak nie mają jakiegoś kącika dla dzieci, mając tak dużą powierzchnię, można by było wygospodarować jakąś niewieką przestrzeń, by dzieci się nie nudziły i nie przeszkadzaly latającym kelnerkom. 
ogólnie bardzo klimatyczne miejsce, bardzo smaczne dania i miła obsługa. polecam.
0
doris88
3
8 yıl önce
nowe miasto
jako fanka kuchni indyjskiej musiałam się wybrać do jak niesie wieść najlepszej indyjskiejrestauracjiw poznaniu. niestety nie wszystko było tak jak powinno być w najlepszejrestauracjii nie wszystko przypadło mi do gustu.
  wystrój: bogaty i orientalny jak najbardziej w klimacie miejsca, huśtawka przy jednym ze stolików jest intrygująca :) lokal ma dużą powierzchnię ale pomieszczenie jest długie i wąskie (litera c) co daje wrażenie ciasnoty. stoliki są blisko siebie (po za paroma miejscami które faktycznie są trochę bardziej intymne) , i przy trochę większym obłożeniu rozmowy innych gości wyraźnie wdzierają się w naszą przestrzeń, panuję gwar. mało klimatyczne.
  obsługa: kelnerka popełniła faux pas kładąc kartę dań prosto na talerz a nie podając ją do rąk (przecież będę jadła na tym talerzu fuj!!) po za tym wszystko ok.
  jedzenie: pyszne i aromatyczne jak to w kuchni indyjskiej. smaki absolutnie bez zastrzeżeń. rzeczy które wypadły słabo to: mango lassi (przepyszne ale podane w temp. pokojowej a nie lekko schłodzone) , brak w menu chlebka keema naan który po prostu ubóstwiam oraz brak możliwości wyboru z czym chcemy zjeść zamówioną potrawę jest tylko ryż ja wolę z pieczywem i muszę je dodatkowo dokupić bo nie ma możliwości zamiany- irytujące.
  ceny: moim zadanie za nie codzienne smaki można płacić więcej dlatego ceny mimo iż do najniższych nie należą mi absolutnie nie przeszkadzają.
  podsumowując: taj india nie oczarowała mnie. dobre jedzenie to nie wszystko brakuję tam atmosfery zachęcającej  aby posiedzieć dłużej, zrelaksować się i miło spędzić czas z bliską osobą przy tym pysznym jedzeniu. dla mnie poszukiwania indyjskiejrestauracjinajlepszej w poznaniu ciągle trwają.
0
dagmara
3
9 yıl önce
nowe miasto
przyjemnie i smacznie, ale.... dziś z moim ukochanym (danielem) postanowiliśmy odrobinę odetchnąć od garów i odwiedziliśmy znaną w poznaniu restaurację z kuchnią indyjską- taj india. restauracja znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie jeziora malta, na ulicy wiankowej 3.

gdy dojechaliśmy na miejsce, zauważyliśmy tłum ludzi. okazało się, że akurat dzisiaj nad maltą odbywa się bieg z przeszkodami "men expert survival race". pogoda nam dopisywała, więc zaliczyliśmy krótki spacer brzegiem jeziora.

wrestauracjiwszystkie stoły były zajęte, głównie przez rodziny z dziećmi. obawialiśmy się, że nie mamy szans na stolik, jednak po niespełna 15 minutach kelnerka zaprosiła nas na salę.

wystrój
wystrójrestauracjibył mniej więcej taki jak oczekiwałam - zastaliśmy tu wiele hinduskich dodatków, rzeźbione meble z ciemnego drewna, kolorowe poduszki, a na ścianach wiszą pozłacane obrazy. zabrakło mi jednak intymności, która kojarzy mi się z takimi miejscami. ludzie praktycznie zaglądają sobie w talerze, a zgiełk jest taki jak na stołówce. nie zraziło nas to jednak - w końcu była niedziela popołudniu, a za oknem piękna pogoda, więc mogłam się tego spodziewać. wiele do życzenia pozostawia druga sala, znajdująca się na końcu restauracji. podłoga wyściełana jest czerwoną wykładziną, a na oknach wiszą firanki i zasłonki niewiele mające wspólnego z indiami. w skali od 1 do 10, zgodnie oceniamy to wnętrze na 4 punkty.

jedzenie
na przystawkę obowiązkowo zamówiliśmy samosy - trójkątne pierożki smażone w głębokim oleju, przeważnie z nadzieniem warzywnym. są pyszne i warte swojej ceny - niezbyt tłuste, bardzo duże i wypełnione nadzieniem po same brzegi. pierożki podawane są z trzema sosami: miętowym (delikatny, z lekko wyczuwalną miętą), słodko-kwaśnym (moim zdaniem najsmaczniejszy. czuć, że jest własnej roboty) i pikantnym (jest tak ostry, że nie byliśmy w stanie go zjeść! tylko dla odważnych ;)). w skali od 1 do 10, pierożki oceniamy na 10 punktów
następnie zamówiliśmy zupy. ja wybrałam zupę mulligatwany, czyli krem z kurczęcia po hindusku. bardzo smaczna, subtelna, kremowa, z kawałkami kurczaka. jest również bardzo sycąca.tę zupę oceniamy na 9 punktów.
daniel zamówił zupę madras rasam, czyli pikantną indyjską zupę z soczewicy. jest smaczna, jednak jadaliśmy pikantniejsze dania (chociażby ten sos do pierożków :). zupę zgodnie oceniamy na 8 punktów.
przyszedł czas na drugie dania. ja zamówiłam butter chicken, czyli inaczej kurczaka maślanego. jest to mięso kurczaka duszone w sosie pomidorowo- jogurtowym. jedna ze sztandarowych potraw kuchni indyjskiej. niestety byłam bardzo rozczarowana :( sos do złudzenia przypomina pomidorowy sos do sardynek z puszki. jogurtu nie czuć wcale, a przyprawy zostały przytłoczone smakiem sosu. butter chicken z przykrością oceniamy na 3 punkty.
daniel zamówił mutton biryani, czyli ryż basmati podawany z jagnięciną, pieczarkami i groszkiem. potrawa była bardzo dobrze doprawiona i wyrazista. smakowała dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy. bardzo sycąca potrawa, która po przystawce i zupie spokojnie wystarczy dla dwóch osób. jagnięcinę z ryżem oceniamy na 8 punktów.

ceny
za zamówione potrawy zapłaciliśmy kolejno:
pierożki samosa: 11 zł
zupa mulligatwany: 9 zł
zupa madras rasam: 9 zł
butter chicken z ryżem: 29 zł
mutton biryani: 32 zł

razem za obiad dla dwóch osób zapłaciliśmy 90 zł (bez napojów)
stosunek ceny do serwowanych dań oceniamy na 8 punktów.

obsługa
zaczęło się bardzo dobrze: kelnerka posadziła nas przy stole, natychmiast dostaliśmy karty, a chwilę później zjawiła się druga kelnerka, aby przyjąć zamówienie. przystawkę dostaliśmy już po 10 minutach, kolejne potrawy pojawiły się na stole również bardzo szybko. kelnerka często podchodziła z pytaniem, czy wszystko w porządku, czy wszystko nam smakuje. obiad przebiegał sprawnie, aż do momentu... zjedliśmy ostatnią potrawę, po czym czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy... chciałabym również wspomnieć, że na samym początku zamówiliśmy mango lassi, na które mieliśmy bardzo ochotę, jednak nie było nam dane go spróbować. nie prosiliśmy o nie w trakcie jedzenia, bo uznaliśmy, że podają je jako deser na sam koniec. próbowaliśmy kogoś zaczepić, jednak wszyscy kelnerzy nagle zaczęli nas unikać wzrokiem, a po obsługującej nas kelnerce nie było ani śladu. po prawie pół godziny czekania nad brudnymi talerzami i bez picia, udało nam się przykuć uwagę jednej z kelnerek. poprosiliśmy rachunek i ku jej rozczarowaniu, nie mieliśmy już ochoty na mango lassi. chcieliśmy jak najszybciej wyjść. obsługę niestety musimy ocenić na 3 punkty.

podsumowanie
gdyby nie dziwne zachowanie kelnerów pod koniec naszej wizyty w taj india, prawdopodobnie wyszłabym zadowolona. pomimo tego, że mój kurczak butter chicken nie był zbyt smaczny, najadłam się pozostałymi potrawami. daniel ze swoich dań był bardzo zadowolony, ale obsługa również wyprowadziła go z równowagi. być może jeszcze tam wrócimy, ale nie zaliczamy tejrestauracjido jednej z naszych ulubionych.
wystrój - 4 punkty
jedzenie - 7,5 punktów
cena - 8 punktów
obsługa - 3 punkty
całokształt oceniamy na 5,6 punktów w skali od 1 do 10.
0
michalmov1
2
10 yıl önce
nowe miasto
niemiłe zaskoczenie. do taj india zabrałem moją dziewczynę na walentynki. już od wejścia nie popisali się, bo okazało się, że nie mają mojej rezerwacji, którą robiłem miesiąc wcześniej! kelnerka powiedziała, że mają za to wolny stolik i tak usadzeni zostaliśmy vis-a-vis drzwi, czując na plecach powiew z każdego ich otwierania, co paradoksalnie mogę zaliczyć jako plus, bo w dalszej części lokalu było gorąco i czuć było zapachy z kuchni (problemy z wentylacją?). jako przystawkę zamówiliśmy domowy ser z imbirem i czosnkiem, który był wysuszony na wiór, a gdzieniegdzie nawet poprzypalany. poprosiliśmy kelnerkę o jakiś sos, mówiąc, że jedzenie jest bardzo wysuszone i wtedy pani przypomniało się, że przecież miała dać nam sosy... sosy już ktoś wcześniej opisywał, więc nie będę się rozwodził. jako danie główne zamówiłem krewetki, a moja dziewczyna kurczaka, jedno i drugie miało mało wyrazisty smak, jak gdyby niedoprawione, miało być podane w szpinaku, a było podane w dziwnej papce bez smaku. ryż był w porządku, ale całość i tak smakowała jak jedzenie w barze mlecznym.
obsługa zabiegana, na przyjęcie zamówienia po podaniu menu czekaliśmy 30 minut, rozumiem, że lokal był pełen ludzi, no ale to chyba nie pierwszy taki dzień w historii tej restauracji?
wystrój dość ciekawy, choć nierównomierny. w części frontowej dość ładny, ale bez szału, w środku rewelacyjny (piękna huśtawka), a na końcurestauracjiznów wyglądał jak 100-letni zaniedbany obiekt.
ceny - nie ma co ukrywać, bardzo drogo, stąd jeszcze większe moje rozgoryczenie. nie chciało mi się komentować kelnerce faktu, że za dzbanek wody skasowali nas 20 zł, bo pomyślałem sobie, że nie będę się już kłócił o głupie 10 zł, które mógłbym dać jako napiwek. samego napiwku w efekcie nie dałem, raz, ze względu na cenę wody, a dwa, że nie było za co.
jednym zdaniem - niemiłe zaskoczenie, zażenowanie i na pewno jest to miejsce, które będę obchodził szerokim łukiem i z politowaniem patrzył na pchających się do środka gości.
0
doktorka
4
11 yıl önce
nowe miasto
umiarkowanie, ale miła obsługa. jestem dużą fanką kuchni hinduskiej. odwiedziłam wiele takichrestauracjii wydaje mi się, że mam o tym pojęcie.
lokal i otoczenie nie należy do najciekawszych. jest bardzo mały parking, na którym należy "upolować" sobie miejsce. wybór dań duży, porcje dość spore.
naan był dość gruby jak na naan przystało, ale samosy były świetne. soczewica powinna być twardsza, a dostałam trochę za bardzo rozgotowaną.
generalnie można polecić jako ciekawe jedzenie w dość dobrej cenie.
sympatyczna kelnerka.
0
nospa
2
11 yıl önce
nowe miasto
słabe jedzenie - nędzny wystrój, dla mnie to bar a nie restauracja. jestem fanem kuchni hinduskiej. przerobiłem wielerestauracjihinduskich w polsce. skuszony opiniami, przy okazji wizyty w poznaniu - odwiedziłem taj india.

zacznę od lokalizacji - fatalne oznaczenie, restauracja mieści się w budynku przy jeziorze malta, bardziej miejsce nadaje się na pizzerię niż na restaurację. poza tym na parkingu przydałoby się dać strzałkę dokąd iść, aby wejść do tej restauracji, bo nie każdy ma rentgen w oczach i prześwietla długi na 100 metrów budynek, aby zobaczyć "na końcu korytarza" drzwi do taj india.

po wejściu rzuca się w oczy kiepski wystrój. po prostu tani i kiepski, jakby ze sklepu "meble indyjskie". nie ma to nic wspólnego z ciepłymi i przytulnymi wnętrzami, jakie są w restauracjach indyjskich. stoły mało kameralne i praktycznie brak stołów z kanapami.

kelnerki nie zauważały mnie przez ok. 10 minut, dopiero 3-krotne upomnienie się pozwoliło mi na złożenie zamówienia. przeglądając kartę stwierdziłem, że ceny są niskie jak na warunki kuchni hinduskiej w polsce (co potem miało odzwierciedlenie w moim rachunku - nigdy jeszcze tak mało za kuchnię hinduską nie zapłaciłem, może dlatego że nie była to kuchnia hinduska, tylko udawana kuchnia stylizowana na hinduską...).

zamówiłem potrawy z kurczaka - był kiepski, przesuszony. sos jednej z potraw zagęszczony mąką ziemniaczaną! druga potrawa - kurczak z imbirem itd. nie przypominała tego, co oczekiwałem, czyli chicken 65, starała się udawać tę kultową potrawę, ale jak ktoś sypie imbir ze słoiczka z przyprawami zamiast dodać "włoski" z korzenia do potrawy, to tak to wygląda.

ogólnie - jeżeli ktoś zna się na kuchni hinduskiej i oczekuje tej kuchni, to można to porównać do nazywania kuchnią chińską tego, co dostajemy za 13 zł w budce na rynku. można tam iść, jak ktoś jest niewymagający pod względem estetyki lokalu, jakości obsługi i jakości potraw. innym nie polecam, ja może kiedyś znów się tam pojawię, jak będę miał ochotę na fast-food w poznaniu.
0
ewa_mari
5
11 yıl önce
nowe miasto
jedna z nielicznych dobrychrestauracjiw poznaniu. w poznaniu mieszkam od niedawna, ale mam wrażenie,ż e mapa kulinarna tego miasta jest bardzo uboga. brakuje miejsc z dobrym, zróżnicowanym jedzeniem w rozsądnej cenie. do tej pory miałam wrażenie, że to miasto pizzy i kebab, w dodatku kiepskiej jakości. na szczęście pojawiło się światełko w tunelu - trafiłam do taj india. cenowo mogłoby być ciut rozsądniej, ale przynajmniej nie mam poczucia pieniędzy wyrzuconych w błoto. wystrój - w stylu indyjskim, ale bez bollywoodzkiej krzykliwości. dużo misternych, drewnianych elementów, które mi się osobiście bardzo podobają - zdecydowanie na plus.obsługa -kolejny duży plus, miłe, nienachalne, a przede wszystkim potrafią dobrze doradzić. no i jedzenie. w końcu coś w tym mieście ma smak. zawsze zamawiamy zupę kwaśno-ostrą z krewetkami i nawet mój towarzysz, który nie lubi morskich robali, bardzo ją sobie chwali. jako mięsożercy zamawiamy zawsze jagnięcinę w różnych odsłonach. bez względu na to, czy jest na ostro, czy łagodnie, zawsze jest pysznie. delikatne mięso, gęsty, dobrze przyprawiony sos. porcje podane w miseczkach lub dzbankach do nakładania na talerz. standardowo w zestawie jest ryż basmati, ale my zawsze domawiamy chlebek roti i ryż z przyprawami. po takim posiłku nikt nie ma prawa wyjść głodny :) naprawdę polecam.
0
mario38_38
4
11 yıl önce
nowe miasto
numer 1 w poznaniu!. jedna jeżeli nie jedyna milutka restauracja w poznaniu. jedzenie bardzo dobre, troszkę "po polsku", ale może dlatego tak pyszne. świetny napój mango lassie, rewelacyjne chlebki i wszystkie dania, które z żoną jedliśmy bardzo smaczne, ciekawe w smaku, deserki również fajne. byliśmy już tam kilka razy i na pewno wrócimy jak nie starczy nam pomysłów na inne wypady... miejsce bardzo przyjazne dzieciom, przestronne. obsługa naprawdę na wysokim poziomie. nie wiem jaka musi być jeszcze restauracja żeby chcieć wracać do niej! jestem bardzo surowym krytykiem - ale w tejrestauracjinie mam do czego się przyczepić. no może chciałbym więcej miłych, świeżych zapachów, ale w tejrestauracjiwszystko przypomina indie nawet duszący zapach wnętrza. numer 1 w poznaniu!
0
pantoufle
4
11 yıl önce
nowe miasto
mimo że nie przepadam, smakowało!. od dłuższego czasu wybieraliśmy się do tejrestauracjiw związku z dużą ilością pozytywnych opinii. wczorajszym popołudniem wreszcie nam się udało. restauracja w dziwnym miejscu, przy jeziorze maltańskim, zawsze jakoś mnie odpychało to otoczenie betonu wszędzie, ten kanciaty budynek, ale po przekroczeniu progu okazało się bardzo przyjemnie. restauracja duża, urządzona ze smakiem, ani przepych, ani zbędny kicz, ale też może troszkę mało przytulnie. brakuje nastrojowego oświetlenia, jakichś lampionów może, nie wiem. obsługa przywitała nas tuż przy wejściu i zaprowadziła do stolika. pani zapoznana ze sztuką obsługi klienta poczekała aż zdejmę płaszcz i usiądę, aby mi pierwszej podać kartę, duży plus. zresztą do końca obsługa była bez zarzutu. zamówiliśmy zupę pomidorową, pikantną z soczewicy, chlebek z pieca tandoor, kurczaka w sosie orzechowo warzywnym i jagnięcinę na ostro. i powiem szczerze, że mimo że nie jestem jakąś miłośniczką kuchni indyjskiej, nie mam się do czego przyczepić. wszystko było bardzo świeże, smaczne, ładnie podane. mięsa w potrawach naprawdę sporo. jagnięcina delikatna, rozpływająca się w ustach. dla mnie sos od jagnięciny troszkę słony, ale to może być kwestia przypadku. facetowi smakowało :). zupa pomidorowa smaczna, ale troszkę mało pomidorowa, ale może tak ma być. dania podane w metalowych miseczkach, także można się częstować. wybór dań w karcie ogromny. dla amatorów trunków: piwo indyjskie wg mnie bardzo smaczne. wyszliśmy naprawdę najedzeni bez siły na deser :) zastawa schludna, elegancka, dookoła czysto. także miłośnikom indii polecam :)
0
macak
4
11 yıl önce
nowe miasto
świetne smaki. dorestauracjitaj india trafiłem przypadkowo, nie mając pojęcia czego mogę oczekiwać od kuchni indyjskiej. jestem mile zaskoczony smakami jakie tam serwują jagnięcina smażona z czosnkiem, nasionami rzepaku, imbirem, cebulą i pomidorami poprostu bajka sos ma świetnie podkreślony przyprawami smak i lekko pikantny. bardzo miła obsługa i oryginalny wystrój. jedyne zastrzeżenia to trochę zbyt wysokie ceny raczej do zaakceptowania na okazyjne wypady. mimo wszystko polecam choćby dla spróbowania niezapomnianych smaków.
0
oturum aç
hesap oluştur