la maison


İçinde "był" olan yorumlar
3
3.2
lara
4
7 yıl önce
wola
ulice chłodna i elektoralna pomimo swej lokalizacji oddalonej nieco od centrum cieszą się co raz większą popularnością. na przestrzeni ostatnich 3 lat powstało tu kilkanaście lokali. w większości są to autorskie projekty, prowadzone przez przyjaciół lub rodziny. powoli powstaje tu małe serce woli.
la maison mieści się na chlodnej przy ul. żelaznej. z zewnątrz ujmujący prostotą i francuskim stylem lokal w środku jest dużo bardziej eklektyczny. od razu widać, że koncepcja lokalu była zmieniana w trakcie jogo powstawania. obecnie łączy funkcje piekarni, restauracji, lodziarni, baru. nawet jeśli my poczułyśmy się przez chwilę po wejściu zdezorientowane to bardzo szybko zauważyły nas uśmiechnięte dziewczyny z obsługi, dały karty i wskazały stolik.

jest sporo pozycji w menu śniadaniowym. my zdecydowałyśmy się na croc madame (nie ma ceny na str:/) i domową granolę z jogurtem i sok szpinakowo-jabłkowy z brzoskwininiami.. tost okazał się być dobrym wyborem i w efekcie się nim podzieliłysmy bobyłogromny! trochę gorzej było w przypadku granoli(13zł), której było stosunkowo niewiele w porównianiu z jugurtem. szkoda też, że użyto do niej owoców z puszki i dodatkowo gruszek i winogron podaczas gdy sezon owocowy trwa w najlepsze.
na “do widzenia” spróbowałyśmy bardzo dobrych lodów i dostałyśmy paczkę ciastek do domu. szczególnie ucieszyły nas wyroby z ciasta francuskiego, które w całości są przygotowywane i wypiekane na miejscu.
mimo, że ciężko jest jednomyślnie stwierdzić przy jakiej okazji najlepiej przyjść do la maison to na śniadania sprawdza się bardzo dobrze.

loca-love.pl/la-maison/
0
aga
4
8 yıl önce
wola
do la maison wybralismy się z przyjaciółmi na sobotni obiad. restauracja jest bardzo ładna, wystrój elektryczny, trochę prowansja, trochę boho. jest dużo przestrzeni. w oczy rzuca się lada z ładnie wyeksponowanymi słodyczami własnej roboty. niestety deser mieliśmy już zaplanowany, wiec nie było nam dane skosztować żadnej z kolorowych wspaniałości.
zamówiliśmy na przystawki gravadlax z łososia (smakowicie komponował się z sałatka z kopru wloskiego), krewetki tandoori z guacamole (bardzo smaczne, mało francuskie danie :)), slimaki (dobre) i tatar (i tu niestety wtopa, albo tatarbyłze słabej jakosci/złej części wolu albo po prostu zaniedbanie kucharza - tatarbyłtotalnie źle posiekany, w naszej porcji były kawałki mięsa o wielkości 2x2cm.. cześć z zylkami. smak ok, chociaż chyba w ogóle nie przyprawiony.
dania glowne: gotowana polędwica z dorsza z czarnym risotto i omulkami - bardzo dobre i pięknie podane danie. dorsz pyszny, risotto w sam raz (nie wiem, skąd jego czerń, nie wyczułam smaku kalamarnicy), omulkow nie było, były mule. pierś z kaczki bardzo dobra, dobrze wysmazowa z pasujących dodatkami i fajnym sosem foi gras, do tego pyszne młode ziemniaczki z koperkiem. duszone policzki wołowe i stek z poledwicy również dobry, chociaż mógłby być odrobinę mniej wysmazony. do tego wyśmienita zimowa herbata, przepięknie podana.
ogólnie oprócz wtopy z tatarem jestem bardzo zadowolona z obiadu, chętnie wrócę na deser :)
0
mariusz
4
8 yıl önce
wola
nie przepadam za takimi miejscami ale dałem się namówić płci pięknej na lody z dziećmi; nie łatwo o miejsca siedzące zwłaszcza dla 6 osób, miejsce urządzone na tyle sprytnie, że dopiero wnikliwsze spojrzenie ujawnia tandetę stolików czy krzeseł, ale nie jest źle; optycznie wszystkie smakołyki apetyczne, lody były ok ale mnie grycanowe bardziej smakują; zapewne jak nie ma tłumu to może być urokliwe miejsce...alebył:(
0
joan
3
9 yıl önce
wola
na pierwszy rzut oka restauracja prezentuje się ładnie i zachęcająco. jednak w środku ten ład zostaje zachwiany. po pierwsze, muzyka nie współgra z wystrojem. po drugie, obsługa jest dość chaotyczna, przez co nie wzbudza zaufania. czas oczekiwania na zupębyłtrochę za długi, nie wspominając już o podaniu butelki wina, które zajęło ponad 20 minut. zamówione dania były dość smaczne, aczkolwiek momentami za mało wyraziste (zupa dnia - krem z groszku, zupa cebulowa, policzki oraz mule podane z frytkami). co do deserów - czekoladowy fondantbyłchłodnawy, przez co stracił swój charakter, natomiast po zamówieniu creme brule dopiero po wizycie w kuchni kelnerka dowiedziała się, że owego deseru nie ma już od dnia poprzedniego (!).
0
maciek
4
9 yıl önce
wola
do la maison wybraliśmy się już dwukrotnie i za każdym razem jedzenie absolutnie nas oczarowało! to jedno z niewielu miejsc jakie znamy które tak wspaniale łaczy w sobie doskonałą kuchnię i przepyszne desery! :) inspirowane kuchnią śródziemnomorską dania w połączeniu z francuskimi deserami tworza genialną kombinację! w szczególności godne polecenia są krem z pomidorów, krewetki z chorizo i foie gras. z niecierpliwością czekamy tez na spróbowanie muli!

elementem naszym zdaniem do pilnego doszlifowania jest jakość obsługi. wiele drobnych niedociągnięć, które w odosobnieniu byłyby niezauważalne albo zupełnie wybaczalne tutaj zdażają się zbyt często i psują dobre wrażenie. w trakcie wieczoru walentynkowego salę obsługiwała trójka kelnerów, którzy niestety nie byly podzieleni na sektory. wprowadzało to zamieszanie - posiłki przynosiły nam na zmianę zupełnie różne osoby, nie wiedzieliśmy kto właściwie nas obsługuje.

kelnerzy nie mają też wypracowanego nawyku dyskretnego obserwowania gości przy stolikach i upewniania się że nic im ine potrzeba. nie dostrzegali np. kiedy kończyło się nam jedzenie i zdarzało się nam przynieść posiłki zbyt wcześnie, a gdy skończyliśmy jedzenie bardzo długo czekaliśmy na rachunek. przez cały posiłek mieliśmy do picia wyłącznie po lampce "welcome drinka" ale poza tym nie zaproponowano nam innych napoi. o sok pomarańczowy musieliśmy się upomnieć sami.

odnieśliśmy również wrażenie,że obsługa nie panuje nad obsługą gości - często krzyczeli do siebie w poprzek sali, machali do siebie i przerzucali się obowiązkami na oczach gości - wyglądało to nieprofesjonalnie i wprowadzało niepotrzebnie nerwową atmosferę. mimo, że wobec gości każdy z kelnerów byl bardzo uprzejmy, odczuwało się brak skutecznej współpracy w zespole. w którymś momencie zaczęło to przeszkadzać w miłym spędzeniu wieczoru.

innym elementem wprowadzającym zamieszaniebyłnieskuteczny sposób opisywania rezerwowanych stolików. na stolikach na każdą parę czekała estetyczna karteczka z nazwiskiem gości. niestety obsługa nie miała nigdzie "rozpiski" stolików, przez co z każdym nowym gościem obsługa biegała po sali szukając gościom miejsca... zdarzało się również że goście chodzili po sali za obsługą... kolejne niepotrzebne zamieszanie.

na koniec kwestia kurtek i płaszczy - przy wejściu do restauracji bardzo uprzejmie zaproponowano nam odwieszenie płaszczy na wieszak. niestety wieszaków dość szybko zabrakło a obsługa nie wiedziała gdzie powiesiła czyje płaszcze... w efekcie czekaliśmy kilka minut patrząc jak kelnerzy biegają po sali szukając naszych wierzchnich okryć.

na pewnobyłto ciężki dzień pracy dla ekipy, ale odczuwamy że mógłby być znacznie przyjemniejszy gdyby trochę zredukowali panujący wokół chaos. jeśli uda się to naprawić, miejsce to zasługuje na naprawdę wysoką ocenę :)
0
kubanczykczyk
2
9 yıl önce
wola
byliśmy w 10 stycznia 2015, odradzamy głównie z powodu dziwnego kelnera, zmrożonego lodu w masie sernikowej w ciastku za 12 pln i naciągnięciu nas na gałkę loda, na rachunku zostały nabite 4 zamiast 3 gałek.

kiedyś często przychodziliśmy na sobotni spacer połączony z pysznymi lodami i kawą w niezobowiązującej cukierni prowadzonej na wzór włoski (cukiernia ‘gusta’). zaskoczyła nas metamorfoza lokalu, wnętrze ładne, mega eklektyczne, ale w sumie przyjemne. ładnie zaadaptowany ganek. weszlismy spontanicznie, rozesmiani, na zewnątrz było -12c...

obsługa:
najgorszą częścią wizyty w la maisonbyłkelner. odnieśliśmy wrażenie, że dla tego pana  wszyscy goście muszą odbywać wizytę w lokalu zgodnie z jego z góry ustaloną wizją.
szczerze: nigdy nie czuliśmy się tak osaczeni.
niemiły, nienaturalny, niewyszkolony. robi dziwne uwagi już przy wejściu, dopomina się o rezerwację, mimo, że w lokalubyłzajęty jeden stolik.
w odpychający sposób, instruuje żeby tu to nie siadać, tu też nie, najlepiej tam. właściwie nie zachęca gości do zajęcia miejsca tylko prowadzi wzdłuż lady z ciastkami i rozpoczyna opis ciastek z gabloty. nie wiemy czy mamy siadać i czy do nas przyjedzie czy zamawiać przy kasie. nie wzbudza zaufania.
po tym wstępie, robi naprawdę niegrzeczne uwagi odnośnie okryć wierzchnich, które pozostawiliśmy na kanapie przy naszym stoliku. (po jakimś czasie pewna młoda para, która zajęła stolik obok, również była przez ów kelnera nagabywana o odwieszenie kurtek tekstem „to może przeszkadzać innym gościom”).
chaos w pracy kelnera jest odczuwalny. w końcu zamówiliśmy u pani za ladą, która nałożyła lody i powiedziała, że resztę przyniesie. siadamy. przychodzi kelner pyta, co zamawiamy. tłumaczymy, że już zamówiliśmy i czekamy na ciasto. ok. po chwili przynosi ciastko. pyta czy coś piejmy. tłumaczymy, że zamówiliśmy przy ladzie. krzyczy na dziewczynę, odgłosy dobiegają z kuchni.
cała nasza wizyta trwała ok. 45 minut, mimo że w tej części sali zajętybyłtylko jeden stolik kelner przemaszerował za moimi plecami może ze 20-30 razy, z rękoma splecionymi za plecami, jak surowy nauczyciel w trakcie lekcji w szkole. w pewnym momencie zaczęliśmy sobie z tego trochę żartować po cichu. było to mega krępujące i takie nienaturalne, tak jakby podsłuchiwał, podglądał i zaraz miał wyjąć linijkę, aby karcić gości, którzy krzywo siedzą.

w bardzo niemiły sposób krzyczy głośno na swoja koleżankę zza lady, dlaczego mu nie powiedziała, że goście płaca kart i musiał wrócić po terminal. krzyczy.

jedzenie: jedliśmy deser.
lody ok., ale bez szans w porównaniu z tymi, które były w tym miejscu poprzednio (cukiernia ‘gusta’), herbata zimowa no ok, fajnie podana w słoiku z rączką, z laską cynamonu, malinami i odrobiną rozmarynu.
ciastko tylko do połowy ok., 1/4 ciastka za 12pln zawierała zamarznięty lód w masie sernikowej.
nie, no nie, no niestety nie godzimy się na to.

rachunek:
no jak na lokal z tak ambitnym kelnerem to w tym momencie mogliśmy się spodziewać wszystkiego.
60 pln za deser dla 2. osób to dużo. w dodatku w rachunkubyłbłąd, były nabite 4 zamiast 3 gałek loda. (jedna gałka 4 pln).

pozdrawiamy, szukamy sobie nowej ulubionej cukierni.
0
kasik1212
5
9 yıl önce
wola
wybrałam się na kolację z chłopakiem. trafiliśmy do la maison. piękne miejsce i okazuje się, że jedzenie też było super. zamówiliśmy na starter quiche z kozim serem i szpinakiem.byłwybitny. potem krewetki z chorizo. niesamowity smak. krewetki świeżutkie i aromatyczne. popijaliśmy lemoniadą z malinami i truskawkami. pycha. na deser eklerki pistacjowe. do domu kupiliśmy makaroniki. to zdecydowanie najlepsze miejsce na wieczorne wyjście. super.
0
pomelo
4
9 yıl önce
wola
wizyta - 3 osoby. cel: obiad. początki może nie były najciekawsze, bo nikt się specjalnie nami nie zainteresował, ale potem było już tylko lepiej. pewnie to kwestia tzw. farta, ale kelnerbyłniezwykle pomocny, profesjonalny i sympatyczny. i nie zmienia mojego zdania fakt, że zapomniał o zamówionej przystawce, za co oczywiście zostaliśmy przeproszeni. ceny rzeczywiście nie są niskie, ale antrykot - przepyszny, do tego bardzo dobre dodatki. canelloni ze szpinakiem - spróbowałam też smaczne i dorada w sosie cytrynowym, soczysta, świeża i lekka. na koniec - desery. szczerze mówiąc, miło wspominam i mimo że czas oczekiwania na główne danie niebyłkrótki, to było warto. :) dużym plusem jest wystrój tego miejsca, spokojne kolory, ładnie i z klasą urządzone wnętrze.
0
olutek
2
9 yıl önce
wola
skuszeni ciekawym wystrojem i pięknie wyglądającymi ciastami wybierałam się do cukierni la maison z przyjaciółką, mimo iż byłam uprzedzona o bardzo kiepskiej obsłudze pracującej w tym lokalu. przywitała nas elegancko ubrana pani, wskazała stolik, który możemy zająć i podała karty. czekałyśmy ponad pół godziny aż ktoś do nas podejdzie. nikt nawet nie zaproponował nam niczego do picia, zero zainteresowania.byłjuż późny deszczowy wieczór, zajęte może były 3-4 stoliki, więc nie mieli aż tyle "roboty", żeby nie mieć czasu do nas podejść, a byłyśmy w widocznym miejscu. zniechęcone wyszłyśmy i raczej nie planujemy już ponownie tam gościć. mojej przyjaciółki była to trzecia taka wizyta w tym miejscu. porażka jeśli chodzi o obsługę, jedzenia nie oceniam, wystrój ładny, niektóre stoliki się chwieją. nie wiem czy ceny adekwatne do jakości dań/ciast.
0
kornellia
2
9 yıl önce
wola
wczoraj wraz ze znajomymi odwiedziliśmy restauracje la maison. niedawno otwarta knajpka skusiła nas swoim wyglądem. położona w urokliwym miejscu, w środku ładnie urządzona i to tyle plusów.
obsługa fatalna. kelner najpierw podał dania, a później przyniósł sztućce o których zapomniał, poza tym sprawiał wrażenie jakby nie wiedział co tam robi i dlaczego tu pracuje.
zamówiliśmy deskę serów, a dostaliśmy w ogóle inne zamówienie, owszem były tam sery, ale wraz z szynkami. skusiliśmy się także na sałatkę z cykorią, pomidorami "z wolnego wybiegu", sałatą, jajkami w koszulkach, plastrem bekonu i grzankami za 24 zł - i znów zawód. w sałatce nie widziałem ani w smaku nie wyczułem żadnej cykorii tylko zwykły mix sałat, a zamiast jajek było jedno jajko w koszulce, grzanki tak twarde, że nie dało się wbić widelca. chcieliśmy zwrócić uwagę kelnerowi- niestety niebyłdostępny na sali.
ceny wygórowane, a porcje bardzo małe. piwo (najtańsze) za 12 zł. cola za 6 zł- czyli znośnie, ale podana w jakimś słoiku z którego bardzo nie wygodnie się piło.
podsumowując nie polecam i nie wrócę ponownie do tego lokalu.
0
izuminomaiko
2
9 yıl önce
wola
na jednej ze ścian restauracji wisi taka tabliczka opisująca jaki się miało dzień i rekomendację dotyczącą ilości wina w związku z jego przebiegiem. akurat byłam w la maison w dniu, który wymagał 2 butelek wina, ale niestety wizyta w la maison nie poprawiła mi nastroju. w sumie miałyśmy do czynienia z 3 kelnerami czy członkami obsługi i każdybyłniegrzeczny/niewyszkolony. obsługa była zniecierpliwiona i mało sympatyczna.

co do jedzenia, wszystko wyglądało ślicznie. ostatecznie skusiłyśmy się na kawę i takie duże ciastko migdałowe. ciasto pyszne, kawa już nie specjalnie - flat white nie smakowało jak z podwójnym espresso, zaś iced coffee też wymagało posłodzenia, bo chyba zrobiono ją na robuście. wcześniej jadłam tutaj lody i warte polecenia.

wnętrze trochę przekombinowane, ale urokliwe. gdyby jeszcze do tego doszła miła obsługa...
0
dzikant
3
9 yıl önce
wola
wyszliśmy do tej knajpki ze znajomymi. wiem, że to miejsce jest otwarte od niedawna i próbowałam zarezerwować stolik. niestety nie było żadnych namiarów więc napisałam wiadomość na fejsbuku. nikt mi jej jednak nie potwierdził więc poszliśmy na żywioł. ludzi przewijało się sporo więc dawało to poczucie, że będzie okej. kelner szybko przyszedł z kartą. pierwszy rzut oka na napoje i już byłam lekko zaniepokojona cenami. rozumiem, że jest to nowy lokal w fajnej lokalizacji przy chłodnej ale żeby aż tak ?

piwo kosztowało nas 14 zł, lemoniada 12 zł a dalej było jeszcze gorzej... zamówiliśmy trzy chłodniki (10zł) jogurtowo-miętowy i dwa pomidorowe. przyszły bardzo szybko ale nie zadowoliły moich towarzyszy. pierwszy minus za smak a drugi za podanie ich w słoiku z rurką. woleli tradycyjną wersję z łyżką i talerzem. jakoś dali sobie z nimi radę ale to niebyłstrzał w dziesiątkę. z niecierpliwością czekaliśmy na dalszy ciąg wydarzeń czyli sałatkę z serem buratta, pomidorowym mixem i crostini z pastą z oliwek (35zł) , sałatkę z kozim serem na liściach sałat i owocami sezonowymi (33zł), pstrąga z puree truflowym (50zł) i cannelloni ze szpinakiem, ricottą i miętą (28zł).

moja pomidorowa sałatka była deseczką z kilkoma koktajlowymi pomidorkami, czarnym pomidorem i zwykłym (wyglądał tak kiepsko, plastikowo, że aż ...) do tego kawałeczek sera (może 30g) , kilka listków bazylii i żałośnie wyglądająca grzaneczka z pastą. śladu nie było po 2 minutach i ciągle w głowie kręciło mi się to, że zrobiłabym taką sałatkę za jakieś 5 zł a ja zapłaciłam za to 35...
ser kozi na sałatach również nie zachwycił aż tak... ot zwykła sałatka, która normalnie byłaby przystawką w innej restauracji i kosztowała połowę tej ceny. smakowo niczym się nie wyróżniała.
pstrągbyłwielką nadzieją ale zgasła ona kiedy kolega zaczął jeść. niestety zero przypraw, mdła ryba. puree truflowe zastąpione batatem. nie powiadomili nas o tym, kelner któremu zwróciliśmy uwagę przyszedł po chwili i powiedział, że gratisem będzie gałka lodów.
najlepiej trafił mój mąż, zamawiając cannelloni. była to solidna porcja, w smaku bardzo świeża przez dodatek mięty i cenowo też zadowalała. było to najlepsze danie.
zapłaciliśmy bardzo wysoki rachunek z wielkim niesmakiem. czasem już bywało tak, że płaciliśmy większe ale z poczuciem, że było to tego warte. tutaj niestety są wygórowane ceny w porównaniu do jakości i smaku dań.
nie polecam, nie wrócę...
0
katarzynella
3
9 yıl önce
wola
na chłodnej 15 nastąpiła zasadnicza zmiana - pojawiła się bardzo ładna restauracjo-lodziarnio-kawiarnia. wnętrze jest przeurocze - jasne, duże stoły, poduchy w kolorach białych, granatowych i beżowych, bardzo ładna lada i pomysłowe, eleganckie łazienki. właścicielem lokalu jest podobno francuz i stąd nie tylko nazwa, ale i otoczenie jak z prowansalskiej chatki. umówiłam się na śniadanie i to akurat (przynajmniej obecnie, krótko po otwarciu)byłbłąd, gdyż nie ma śniadań w karcie. niezrażone zamówiłyśmy croissanty z migdałami (bardzo dobre), kremówki (też bardzo dobre), capucciono i wspaniałe lemoniady - malinową i truskawkową. dużo owoców w lemoniadzie, pysznie smakowały, pięknie podane w niebieskich słoiczko-butelkach. pan kelner proponował wprawdzie deskę serów lub szynki, aby zatrzeć nasz smutek, że nie ma żadnych tostów czy jajecznicy, ale reszta dań była jednak dosyć kolacyjna. na ladach eksponowane są duże ilości fajnie wyglądających wypieków, jest też część lady poświęcona lodom (duży wybór smaków), ale lodów nie próbowałam. zapłaciłyśmy ok. 80 zł. kelnerbyłmiły, ale widać, że miejsce jest jeszcze dosyć nowe i organizacyjnie trzeba dopracować kilka rzeczy, np gdy płaciłam kelner nie miał reszty i chwilę na nią czekałam. ale jest szansa, że to są sprawy związane jedynie ze świeżutkim otwarciem lokalu, czego bardzo la maison życzę.
0
oturum aç
hesap oluştur