do kolanka zaglądamy podczas naszych wypraw do krakowa. kilka lat temu skusiła nas nazwa i chęć organoleptycznego sprawdzenia czym różnią się naleśniki od crepes :)
kolanko no 6 ma swoje stanowcze mocne strony i nie jest to bynajmniejjedzenie(poprawne, jeszcze do tego wrócę) ani obsługa, a klimat miejsca. nawet nie chodzi o wystrój, bo ten jest mocno "zużyty" i jakiś taki... w sumie nie wiadomo jaki :) ale przepiękne patio, masa zieleni i "zakamarzastość" miejsca powodują, że odwiedzając kolanko można przenieść się w inną czasoprzestrzeń.
crepes (reklamowane na ulicy jako specjalność restauracji) jakoś nie różniły się niczym on naleśników, więc albo ja się nie znam, albo w sumie po co się chwalić, że serwuje się crepes jak to naleśniki :) wiem, wiem, czepiam sie. w każdym razie bardzo smaczne naleśniki :) chociaż nie wiem co powiedziałby francuz o crepes z kaszanką. mnie smakowały.
miejsce miłe na mały głód, albo jako kawiarnio/herbaciarnia, bo wybór mają całkiem ok. do dzisiaj wspominamy jak miło się nam tam siedziało.