trzymają poziom, warto zajrzeć. prawdę mówiąc, lubię wracać w sprawdzone miejsca. jednak gdy coś pierwszy raz jest dobre, nie zawsze ponownie również.
byliśmy tam z mężem dwa lata temu i teraz zawitaliśmy ponownie. to co się zmieniło, to brak znaków o udziale w nadętym programie magdy g. teraz restauracja pracuje sama na siebie.
zamówiłam zupę czosnkową, i naprawdę była mocna. mąż wziął kwaśnicę, a jakże, i miał spore żeberko w środku, porcje bardzo duże, że szczerze mówiąc, swojej zupy nie zjadłam, a mąż nie chciał dokończyć, bo jemu taka nie podchodzi.
zamówiłam pierogi, na szczęście można było wziąć pół porcji, bo już zupą się najadłam. ale pierożki z przyjemnością zjadłam i mimo iż porcja mała to 6 czy 7 sztuk, to pierogi są smaczne i warto je zamówić.
mąż wziął kotlet cygański, dwa rodzaje mięsa, schab i boczek, do tego biała kapusta kiszona i ziemniaczki. porcja słuszna, zabrał się z ochotą za jej spożycie i widziałam, że mu smakowało. mięsa były dobrze doprawione, ich zapach kusił moje nozdrza, kapusta nie była zbyt kwaśna, a ilość sprawiła, że mój mąż musiał chwilę po jedzeniu odpocząć, gdyż naprawdę można się najeść.
cała restauracja jest przyozdobiona zdjęciami przywołującymi dawną świetność, wyświetlane są slajdy z imprez zakopiańskich, w środku jest chłodno, tzn. mury są grube i nie dociera żar z zewnątrz, puszczana jest muzyka góralska, na wybranych imprezach jest muzyka na żywo, jest dużo koronkowych dodatków w restauracji, dużo elementów ludowych i regionalnych w wystroju, stoliki są nakryte domowo i czuje się atmosferę innych czasów. bardzo, ale to bardzo polecam, tym bardziej, że to nie krupówki, nie jest tu głośno, a niektóre z knajpek na krupówkach są po prostu przereklamowane.