veg deli


İçinde "jest" olan yorumlar
4
3.6
xenna-extra
5
2 yıl önce
powiśle
choć jestem zdecydowanie mięsożercą, veg deli i ich kulinarne propozycje kusiły mnie już od jakiegoś czasu. nastawiałam się na spróbowanie curry, ale po przyjściu na miejsce okazało się, że pozycja już zniknęła z karty. bardzo miły pan kelner zachęcił mnie jednak do wyboru innego popularnego dania z nowej, wiosennej karty i dałam się przekonać!

zamówiłam pieczone ziemniaki z grillowanym boczniakiem, cykorią duszoną w czerwonym winie i szpinakiem z czosnkiem, do tego wegański majonez nieco czosnkowy. danie prezentowało się dość zwyczajnie, ale każdy z elementów był niesamowicie smaczny. dobrze przysmażone grzyby, ciekawie słodka cykoria i podkręcający wszystko majonez. naprawdę konkretnie się tym najadłam.
musiałam jednak spróbować też któregoś z deserów, bo większość właściwie mnie kusiła. rzadko zdarza się, że w karcie znajduję deser, który mogę zjeść, więc trzeba było tę sytuację wykorzystać :)
zdecydowałam się na creme brulee z nerkowców z warstwą pysznego, idealnie słodko-kwaśnego rabarbaru. do tego lemoniada ogórkowa, która też przypadła mi do gustu.

miejsce znajduje się w pięknej kamienicy, ja siedziałam w lekko zacienionym ogródku, cicha uliczka idealnie się tu sprawdza. a do tego bozia łypie okiem na jedzących z sąsiedniego budynku :d
nie liczyłam na to, że tak spodoba mi się to bezmięsne miejsce, ale w daniach widać wyobraźnię, obsługajestprzemiła, a i ceny odpowiednie. na pewno wrócę!
0
magda
3
2 yıl önce
powiśle
moja wizyta w veg deli to niestety duże rozczarowanie.
ale zacznę od plusów. prosty, zachęcający wystrój, w skandynawskim klimacie - niby nic oryginalnego, ale sprawia, że chce się zostać i spróbować któregoś z wege dań.
i tu pojawiają się pierwsze schody - karta /tablica niestety niejestaktualizowana w ciągu dnia, a obsługa w temacie menu zorientowana zbytnio niejest(albo po prostu ma gorszy dzień i się pani pomyliło wszystko, co jeszcze jest, a czego jeszcze/już nie).

co do jedzenia, a raczej organizacji kuchni - zamawialiśmy zupy, 2 dania i desery - i dziwnym trafem kuchnia wydała najpierw 2, po niecałych 5 min były zupy, a na deser doczekać się nie mogliśmy.

smakowo - zupa krem fajnie doprawiona, dość pikantna, z przyjemną nutką imbiru i kminu.
moje drugie danie miało być inspirowane kuchnią jamajską, a było - hmmmm - ryżem z rozgotowanym szpinakiem i posypanym tartą marchewką. wyglądało mocno średnio, a smakowało jak ryż ze szpinakiem, czyli nijak niestety. dania męskich uczestników obiadu nawet nie dałam rady spróbować, bo porcje były tak małe, że pochłonęli je nim zdążyłam się zorientować, a ich komentarz - no wiesz - warzywa, chyba coś z marchewką :).
deser - czyli szarlotka - był słodkim, ciężkim ulepkiem i rozczarowaniem do kwadratu.
no i na sam koniec rachunek - duży zgrzyt ze względu na mocno zaburzony stosunek jakość/cena
(nawet z uwzględnieniem cen ekoproduktów).

kto niejestwegetarianinem/weganinem, ajest otwarty na rozmaite kulinarne doznania, niestety utwierdzi się w przekonaniu, że wegekuchnia raczej nie powala :(.
0
martu6
2
2 yıl önce
powiśle
rozczarowanie:( w środku brzydki zapach. porcje naprawdę małe w stosunku do cen. zamówiliśmy 3 dania główne, chyba z 6 dostępnych i 3 porażki. mdłe, bez wyrazu, zimne. obiad jednodaniowy z naprawdę minimalna porcja dla dwójki dorosłych i dwójki dzieci, bez deseru z napojami koszt 150 zł, bez przystawek. nie polecam, nie wrócę. szkoda, bo namówiłam cześć rodziny, która niejestwege i chciałam ich ugościć. sama nie jem mięsa od 9 lat i przyznam, że liczyłam na coś fajnego. danie męża curry z cieciorką 28 zł. wielkość średni talerz do zupy. mało wyraziste, bez polotu.
moje danie kluski w sosie z dynia posypane lawendą. kleiste, glutowane kluski zbite w jedną breje. duże kawałki świeżej szałwii zbyt mocno dodawały posmak goryczki. też cena 28 zł za małą porcje.
3 danie główne pierogi z kapustą na pieczonych warzywach. chyba 6 malusich pierożków położonych na marchewce i pietruszce. cena 28 zł. najsmaczniejsze.
4 danie dla dziecka koszt 16 zł pulpety z ryżu i puree ziemniaczane plus sałatka. szkoda, że nie uprzedzono, że pulpety chyba z dodatkiem buraka. dziecko stanowczo odmówiło jedzenia widząc ten kolor. ja przyznam, że zjadłam głodna po kluskach, ale konsystencja ciapy mnie odstręczała.
do picia szumna nazwa szejk mango, jabłko i imbir. cena 14 zł za szklankę. w upalny dzień podany prawie ciepły napój. na prośbę doniesiono lód. generalnie po prostu wyciśnięty sok za sporą kwotę licząc 4 porcje.
0
monika.m
5
2 yıl önce
powiśle
doskonale jedzenie! boczniaki z cykoria i ziemniakami przepyszne :) bardzo fajne miejsce, dobra obsługa, szybka, sprawna, zna dania, potrafi doradzić i powiedzieć jak cojestprzyrządzone! gorąco polecam !
0
katarzyna
5
2 yıl önce
powiśle
do veg deli trafiliśmy całkiem przypadkiem kilka miesięcy temu-wpadlismy i zakochaliśmy się po uszy! jesteśmy z mężem bezglutenowcami i szukaliśmy czegoś w pobliżu miejsca pracy, gdzie w spokoju bedziemy mogli odpocząć, napić sie dobrego wina i przede wszystkim dobrze zjeść. od pierwszej chwili zachwyca wygląd miejsca-zimą wybieraliśmy miejsce na antresoli teraz zaś wybieramy miejsce na zewnątrz z którego widok na piekną i spokojna ulicę radną. kolejnym atutem tego miejsca są ludzie tam pracujący, którzy tworzą je i czują się w nim dobrze co widać gołym okiem-obsługa kelnerska a w szczególności pan miłosz którego poznaliśmy już nawet z imienia i na którego trafiamy co kolejną wizytęjesttroskliwa i dobrze zna zasady obsługi gościa. wchodząc od progu czujemy się zaopiekowani, kelner zna nasze przyzwyczajenia, wie jakie bezglutenowe dania uwielbiamy i pamięta jakie wino pijemy.  co do dań-tych bezglutenowych w karciejestkilka pozycji-niewiele-jednak te które są, jak na przykład sałatka z komosą ryżową lub babeczki z polenty są obłędnie pyszne, tak samo jak desery - nasze ulubione sliwki z kruszonka kukurydziana....(od nas mała sugestia co do produkcji bezglutenowych pierogów). wszystkim z całego serca polecamy i ostrzegamy-jest uzalezniajaco dobrze! 

jedynymi minusami może być jedna mala toaleta i troche dluzszy czas oczekiwania w wolne dni, jednak warto :)
0
antoni
1
2 yıl önce
powiśle
z wielką przykrością piszę tę recenzję, gdyż byłem wieloletnim klientem veg deli. to miejsce zachwycało doskonałym jedzeniem i nienaganną obsługą i dla wielujestjedną z wizytówek warszawskiej sceny wege. jednakże, ostatnio miała miejsce kuriozalna sytuacja, która na dobre zraziła mnie i moich znajomych do tej restauracji. problemem okazało się być zwrócenie wyjątkowo niesmacznego dania z karty, notabene najdroższego (32zł). topowa pozycja w nowym menu po remonciejestzwyczajnym nieporozumieniem, połowa dania była kompletnie zimna, niedopieczona, a „żeberka z jackfruita” smutną, klejącą się papką przesadnie zredukowanego sosu. jako niedoszły fan veg deli postanowiłem dać temu daniu szansę, lecz kompletnie nie smakowało ono zarówno mnie, jak i mojej towarzyszce. kulturalnie wytłumaczyliśmy kelnerowi całą sytuację, dodatkowo przepraszając za bycie wybrednymi w porze lunchu - jego reakcja była prawidłowa, zostaliśmy przeproszeni. następnie jednak z talerzem powróciła rozjuszona właścicielka, która zamiast profesjonalnie podejść do problemu, broniła swojego dania, próbując udowodnić mi, że daniejestsmaczne. tłumaczyła, że wszelkie błędy mogliśmy zgłosić tylko krótko po otrzymaniu dania, a fakt iż „połowa została zjedzona” każe jej stać nad klientami i wręcz wrednie nalegać na zapłatę. każda porządna restauracja zwyczajnie przeprosiłaby za wpadkę - nie chodzi tu przecież o pieniądze, od których najwyraźniej zależało całe życie rozwścieczonej właścicielki. niejestmi przykro z powodu beznadziejnego dania, tylko beznadziejnego podejścia do klienta i publicznego robienia z niego oszusta. szkoda także wspominać szyderczego pytania o przyniesienie rachunku i rzuconego z fałszywą szczerością „do widzenia” na wyjściu.
tym bardziej mi przykro, gdyż restauracje wegetariańskie/wegańskie z racji propagowanego przez nie światopoglądu cechują się uczciwym i otwartym podejściem do klientów, ale jak widać nie ma to żadnego znaczenia dla „wielkich biznesmenów” gotowych zszargać reputację dla trzydziestu złotych, które naturalnie zapłaciłem. stanowczo nie polecam.
0
jemwwawie
5
7 yıl önce
powiśle
znany mi lokal od dawna, wiele osób poleca, w końcu udało mi się sprawdzić co i jak. w porze obiadowej, w środku tygodnia właściwie wszystkie stoliki zajęte. udało mi się zająć miejsce na antresoli z widokiem na piękne okna.
od razu zdecydowałam się na lunch, tego dnia: "krem z selera naciowego, cukini, jarmużu i jabłka, na drugie danie sałatka ale na ciepło pieczony kalafior, brukselka i cieciorka w towarzystwie komosy ryżowej, szpinaku i jalapeno w dresingu na bazie avocado i limonki."
danie dostałam po chwili. zupa kremowa, lecz nie gładka, wyczuwalne były składniki w niej użyte. wielkość porcji zaskoczyła mnie pozytywnie, była naprawdę duża. na drugie danie sałatka ale na ciepło, czyli w sumie kuskus z dodatkami. ponownie sycąco. w opisie nie było groszku, ale na talerzu już tak. nie jestem wielką miłośniczką tego składnika ale w połączeniu z ostrą papryczką, granatem i dressingiem było okej. sam sos, był bardzo kremowy, świetnie smakował w towarzystwie lubianych przeze mnie brukselki i kalafiora. szkoda, że zamiast suchej limonki nie podano np cytryny, która łatwiej dostępna mogłaby być znacznie bardziej soczysta co ułatwiałoby pokropienie potrawy. ogólnie jestem naprawdę zadowolona z posiłku, niejestto co prawda najtańszy lunch (26pln) ale uważam, że wart swojej ceny. do akurat tego przydałaby się jeszcze szklanka wody, po ostrych papryczkach i brukselce.
polecam veg deli zarówno wegetarianom jak i osobom zainteresowanym odkrywaniem nowych smaków, kartajestciekawa i zachęcająca.
0
marchewka
5
7 yıl önce
powiśle
uwielbiam to miejsce! lokaljestbardzo niepozorny, wiec przy pierwszej wizycie nie do końca wiadomo czego sie spodziewać, jednak informuje, że nie ma obaw. jedzeniejestwyśmienite. :) bywam w tym miejscu regularnie i zjadłam juz chyba każdą pozycje z karty. niezależnie czy są to zapiekane tortille z fasolą, sałatka ze świeżymi burakami i wegańskim majonezem, grzanki z jajkami w koszulkach czy tatar z pomidora, każda rzecz smakuje wybornie. pełnia smaku. miejsce do którego powinien pójść każdy mięsożerca, żeby przekonać sie, jak wspaniałe i urozmaicone potrawy można zrobić z warzyw. dla mnie tak!
0
timey
5
7 yıl önce
powiśle
mamma mia! ale to było dobre! to ja już w końcu mam gdzie przychodzić na lunchowanie w okolicach buwu, bo w samej naszej świątyni wiedzy, jak już wspominałam, jedzeniejestdramatyczne. paździerzowy rewers z zimnym i drogim jedzeniem, nudna fenomenalna albo banalna sałatkownio-piekarnio-kanapczarnia. a tu zaraz obok na radnej wyrasta sobie veg deli, które nie dość, że oferuje lanczyki dwudaniowe, to jeszcze niesamowitej jakości w cenie 26 zł, którą w tym przypadku uważam za naprawdę uczciwą.

veg deli to restauracja wegetariańska, oferująca również niektóre dania w wersji wegańskiej albo bezglutenowej. lokal nieduży, bardzo przytulny, za to z masą gości, którzy wiedzą po co przyszli.
miałam trochę takie wrażenie, gdy stalkowałam knajpę w necie, że karta veg deli to chwyt reklamowy i próbują mi wcisnąć śmieszne banały opisane kwiecistym językiem tak, żeby wyglądało na ą ę kuchnię molekularną dla buców. wszystko brzmiało bardzo ciekawie i ekskluzywnie, ale myślałam sobie, że pewnie niczego specjalnego nie wyczarują. veg deli, sorry. pomyliłam się.

my tym razem nie skorzystaliśmy z oferty lunchowej, a wybraliśmy się na kolację. w ramach przystawki wzięliśmy buraczane różowiutkie spring rollsy z tahinowym sosem - ja jestem wielką fanką rollsów, a już tym bardziej w ciekawszych odsłonach. sos był minimalnie za słony, ale w gruncie rzeczy bardzo smaczny i wszystko się zgrało. no nieźle, myślimy sobie, zaczyna się dobrze. a potem...

a potem ja wzięłam sobie pierogi i moje życie nie będzie już takie samo. niech mi rękę utną, jeśli to nie były najlepsze ruskie od naprawdę bardzo bardzo dawna, jeśli nie w ogóle. cudownie przypieczone ciasto, farsz aromatyczny z kawałkami cebuli, wszystko posypane parmezanem i ułożone na warzywach. damn baby. zrobiło mi to dobrze. nie wiedziałam, że mogę tak pokochać pierogi, a jednak.
marcin z kolei wziął sobie domowe ravioli z serowym sosem i paskami z warzyw i usłyszałam tylko "boże, ten sos", a potem ja sama powtórzyłam za nim "boże, ten sos". bo faktycznie - boże, ten sos i boże, to ravioli.

veg deli dba o swoich gości, więc porcje były ogromniaste i nie zmieściliśmy już deseru. a szkoda, bo na sąsiednim stoliku wyglądały przepięknie. do picia wzięliśmy chai i napój imbirowy. wszystko smaczne i ładnie podane.

jedyną wadąjestto, że wszystko - poza daniami głównymi -jestdość drogie. kolacja za 30 złjestzajebista i myślisz sobie, że właśnie znalazłeś drugi dom, a potem dopłacasz dodatkowe 40 zł za herbatę i deser. to moja jedyna uwaga.

obsługa oczywiście na wielkim plusie. polecam serdecznie. sama wrócę na te słynne lunche. pani szepnęła nam na ucho, że najlepsze są wtedy, kiedy veg deli serwuje tajskie zupy. no to czekam 😉
0
aga
5
7 yıl önce
powiśle
bardzo przyjemna knajpka. niewielka, przytulnie urządzona.jestkrzesełko dla dziecka i nawet jakieś zabawki.
zamówiliśmy krem grzybowy na przystawkę, był bardzo gesty, bardzo bardzo esencjonalny. niesamowicie ciekawa była galaretka z rokitnika.
na danie główne zdecydowaliśmy się na pierogi ruskie i boczniaki z polenta. obydwa dania były bezbledne. polenta o idealnej konsystencji, różnorodne dodatki, dobrze doprawione boczniaki.
pierogi soczyste, że świeża cebulką, frytkami z warzyw i bardzo dobra wege śmietaną.
skosztowalismy tez deseru, wybór padł chyba na crumble czy inne ciastko w kokilce. smak był ok, ale myślę, że zyskały na podgrzaniu.
mąż zdecydował się na kakao, ale w wersji karob+mleko sojowe doznał rozczarowania. napój imbirowy pycha :)
0
ewelina
5
7 yıl önce
powiśle
wszystko w tym miejscujestna tak. wystrój, przyjemna atmosfera, obsługa i kuchnia. na stole brak przypraw, zdaje się, że to nie przypadek. ani polenta z serem feta, boczniakami, szpinakiem i marchewkami w miodzie, ani boczniaki z patelni z opiekanymi ziemniakami nie wymagały żadnego doprawienia. idealne kompozycje smaków, będę tu wracać.
0
spinki
5
7 yıl önce
powiśle
nie jestem wegetarianką, a tym bardziej weganką, natomiast cenię sobie tę kuchnię, ponieważ potrafi być szalenie smaczna, odżywcza i zaskakująca. wyobraźcie sobie, że nie macie w domu mięsa i/lub jajek, a chcecie urządzić przyjęcie dla znajomych. trudno wyczarować coś z samych produktów wegetariańskich, a co dopiero mając do dyspozycji wyłącznie jedzenie odpowiednie dla diety wegańskiej. i chociaż warszawajestmoim zdaniem wylęgarnią wege/bio/hipster miejsc, to trudno tu znaleźć przytulną knajpkę z jedzeniem powiedzmy już ogólnie "vege", gdzie spędzimy miło czas, świetnie zjemy, a jednocześnie nie zostawimy połowy pensji. choćby w vege miasto posiłki podają znakomite, natomiast warunki lokalowe mają koszmarne, zaś a ceny horrendalne, dlatego trochę się obawiałam wizyty w veg deli.
0
derwisz
4
7 yıl önce
powiśle
w porze obiadowej w dzień świątecznyjesttutaj sporo ludzi, głównie młodych. skorzystaliśmy z rezerwacji i najpierw siedzieliśmy na ogródku bez parasoli, a potem jak wszyscy schowaliśmy się przed deszczem do przyjemnego środka. zamówienie przyjęła dość stremowana dziewczyna, ale obsługiwała nas sprawnie i szybko. wybraliśmy na przystawki bardzo dobry hummus z warzywami, marchwią i selerem wraz z sokiem marchewkowym. zupy były dwie: chłodnik z kukurydzą i imbirem oraz krem z pomidorów z kokosem. krem był lepszy, bardziej wyrazisty, a chłodnik średni, dość mdły.  na danie główne wybraliśmy curry z fasolą oraz tacos z nadzieniem z czarnej i czerwonej fasoli, grzybami portobello, komosą ryżową, jalapeno, kaktusem i kolendrą.  i o ile curry było poprawne, to tacos było bardzo wyborne i smaczne. w sumie uznaliśmy obiad za udany, choć nie za bardzo wykwintny. wnętrze reklamowane jako romantyczne wydało się zbyt spartańskie i może zabrakło cieplejszych dekoracji, a choćby lekkiej muzyki.
0
daeris
5
7 yıl önce
powiśle
nie jestem wegetarianinem ale lubię zjeść jarsko i generalnie nie mam uprzedzeń do kuchni bezmięsnej. niemniej moje dotychczasowe doświadczenia z wegecką kuchnią restauracyjną pozostawiły uczucia mieszane. zawsze obawiam się, że jadłodajnia prezentująca się jako stricte wegetariańska okaże się przedsięwzięciem bardziej ideologicznym niż kulinarnym. warto jednak było zaryzykować bo veg deli serwuje jedzenie znakomite. chłodnik dnia był dziś z ogórkiem zielonym i ziołami na jogurcie - szef zatroszczył się w nim o głęboki, świeży smak podkreślony idealnie dobranym poziomem kwaśności dania. w daniu głównym boczniaki smażone  lekko chrupiące, podane ze świetnymi młodymi ziemniakami (ze skórką, dzięki czemu współgrały z grzybami), cykorią w dresingu z octu balsamicznego na słodko (znów fantastycznie zgrane smaki) i odrobiną szpinaku smażonego z czosnkiem (szef się czosnku nie boi! ale i nie przesadza) - każda część z osobna bardzo dobra a w kompozycji idealnie dopasowana. w czasie gdy ja syciłem się boczniakami małżonka moja zachwycała się karmelizowaną marchewką i innymi warzywami z jajkiem w koszulce i na polencie. tak smacznej polenty jeszcze nie próbowałem - zwyklejestw zasadzie bez smaku a tu subtelnie doprawiona stała się ważnym elementem dania a nie tylko wypełniaczem. do tego pochwalić należy i wielkość porcji bo solidne, może tylko szpinaku bym chciał więcej...
no są i minusy - mało miejsca i stoliki jeden na drugim, cieszę się, że na antresolę nas nie zaniosło bo tam wygląda na to że jeszcze ciaśniej i duszno do tego. w niedzielne popołudnie klient wali tłumnie (no, to oczywiście nie zarzut sam w sobie), obsługi sporo, zwija się jak w ukropie ale... i tak nie daje rady. czekamy nie tylko na jedzenie, nawet na kartę czy rachunek. ale też dziewczyny nadrabiają niewymuszoną grzecznością i uśmiechem, czuć że im zależy na gościach nawet jeśli czasem się w tym młynie gubią, więc w sumie miejsce jak najbardziej godne polecenia!
0
mmaj
3
7 yıl önce
powiśle
strasznie mieszane odczucia. 

pierwszy kontakt telefoniczny - pytamy czyjeststolik. pani która odebrała mówi, że nie wie... że właśnie zaczęło padać i nie wie czy w środku będzie miejsce. po pierwsze - parasole nie chronią od deszczu w ogródku - dziwne... po drugie - łatwo policzyć ilejestmiejsc w lokalu wewnątrz (przecież zamówienia przyjmuje się oznaczając stoliki) i wiadomo ilejeststolików na zewnątrz... eh... matematyka to ciężka dyscyplina sportu :) na koniec rozmowy 'to możecie państwo przyjechać na własną odpowiedzialność...' po co więc sugerują że należy rezerwować stoliki???

mimo wszystko zjawiamy się - są miejsca, ale na antersoli. początkowo było tam całkiem sympatycznie, ale w miarę jak się zapełniała - nie było czym oddychać... dosłownie. dowiedzieliśmy się, że jedyny wiatrakjestnieczynny, a klimatyzacji (nie pytałem o nią nawet) nie ma jeszcze (od trzech lat - jak sprawdziłem datę otwarcia lokalu). no nic, ale już zamówiliśmy. spring rollsy z marchewki i buraczków z ziołami podane z sosem tahini/chili. zimne... no jednak spring rolls kojarzy mi się z potrawą podawaną na ciepło... to znaczy zaraz po obróbce termicznej. no dobra, moja wina - nie spytałem się jak są podawane. były niezłe, od sosu jednak oczekiwałbym nieco więcej tytułowego 'chilli', a mniej słoności przypominającej przyprawę maggi nieco. 

kokosowe curry z groszkiem,  kolorową papryką i czarną soczewic było dobre. taco z czarną fasolą, kaktusem, pieczarkami, serem podawane z trzema różnymi dipami - nawet bardzo dobre. kiedy porcja trafiła na stół, powiedziałem, że prosiliśmy o porcję dla jednej osoby :) pani odpowiedziała, że bez problemu zapakują jeżeli nie zjemy. no i faktycznie 1/3 porcji posłużyła nam za śniadanie. tylko dlaczego przy pakowaniu wszystkie 3 dipy zostały wlane od jednej rynienki...  eh... a pytałem czy mi zapakują dipy. no i znowu moja wina, nie spytałem czy osobno :)

podsumowanie - obsługa nierówna - bardzo miła i uważna pani nas obsługiwała, ale rozmowa telefoniczna i wymieszanie dipów - do poprawki. jedzenie dobre/bardzo dobre - zależnie od potrawy.  no i na koniec - przynajmniej w lecie antresolę proponuję przemianować na veg delhi, bo gęste w swej konsystencji powietrze w tej części restauracji przypomina mi bardzo bary z new delhi :) no niestety - atmosfera była nie do wytrzymania i deser spożyliśmy gdzie indziej. dzięki temu poznaliśmy 'przystanek powiśle'.

właścicielu. jeżeli już nie chcesz inwestować w klimatyzację (wiem, w pl przydaje się raptem może 40 dni w roku), napraw jedyny wentylator, albo zainwestuj kilkaset pln w 2 przenośne wentylatory. antresolę urządziłeś nad kuchnią i powinieneś przewidzieć, że w lecie będzie tam delhi, a nie deli :)
0
oturum aç
hesap oluştur