jak dla mnie niedopracowana restauracja. w tawernie miałam przyjemność być dwa razy. pierwsza wizyta była idealna, ja zamówiłam sandacza w sosie borowikowym, do tego ziemniaczki z wody i surówki, natomiast mój towarzysz z ryb wybrał łososia zapiekanego w porach. ryby wyśmienite, idealna kompozycja smaków, porcja spora, także można się najeść, zwłaszcza, że wcześnie podano nam masełko śledziowe i o ile za śledziem nie przepadam, tak w tym wydaniu był pyszny. niestety druga wizyta nie była tak cudowna mimo, zamówiłam to samo. ziemniaczki było chłodne, niedosolone, do tego miałam wrażenie, że na talerzu panuje chaos, smak surówek też nie ten sam, ryby również nie tak smaczne jak poprzednio. mój chłopak zamówił warzywa blanszowane i dorsza i smakiem to nie zachwycało, warzywa w zasadzie były kompletnie pozbawione smaku i jedynie opiekane ziemniaczki ratowały całe danie. przy pierwszej wizycie obsługa była na bardzo wysokim poziomie, natomiast przy kolejnej czuliśmy się nieco jak podrzędni goście. widać co wizyta, to zagadka. jeśli chodzi o ceny, to za obiad dla dwojga + do tego herbata, piwo, to wyniosło to nas za pierwszym razem ok. 100 zł, za drugim ok. 80 zł. jeśli chodzi o wystrój, to jak dla mnie nieco przesadzony, raczej przytłaczający, choć zachwyciły mnie pięknie rzeźbione krzesła. do tego przyjemna opcja z tarasem, choć tam nie miałam przyjemności jeść na zewnątrz.