do spring roll wpadłem trochę przypadkowo, a trochę nie. przed spotkaniem piwno-towarzyskim w nieodległym bułkę przez bibułkę postanowiłem się odrobinę posilić, vege kiosk, gdzie również można zjeść, oferuje tylko jeden mały stolik na zewnątrz (aura nie sprzyjała), a na jednej z wegańskich grup na facebooku wyczytałem niedawno, że spring roll ma w karcie także opcje dla takich jak ja - roślinnych gości.
w wywieszonym na ulicy obszernym menu wiele potraw oznaczono zielonym listkiem, ale żadna nie została wprost wyszczególniona jako wegańska. postanowiłem więc zapytać i okazało się, że dobrze zrobiłem, bo pani kelnerka objaśniła, że "weganizacja" większości wegetariańskich dań nie jest dla kuchni żadnym problemem. zasiadłem więc przy niedużym stoliku i przy dzbanuszku zielonej herbaty oczekiwałem na rolki. te podano całkiem szybko - były faktycznie wegańskie, z tofu i wszystkimi niezbędnymi warzywami oraz kiełkami, a do tego bardzo smaczne. niby porcja to "tylko" 3 rollsy, ale na umiarkowany głód to zupełnie w sam raz. plus także za uwzględnienie preferencji zarówno gości, którzy chcą jeść tradycyjnie - pałeczkami, jak i miłośników europejsko-widelcowego podejścia. sztućce dostajemy w obu opcjach. ja tym razem, w ramach treningu, bo nie zna się dnia, ani godziny, postanowiłem poćwiczyć wymachiwanie pałeczkami.
lokal jest przyjemnie urządzony, obsługa sympatyczna, w tle popowe dźwięki, ale z tych "lepszych", muzyka więc nie przeszkadza w konsumpcji. na minus - jak to niestety bywa w lokalach azjatyckich - mocno wyczuwalny zapach z kuchni. na szczęście zjadłem na tyle szybko, że nie zdążyłem nim "nasiąknąć". zapewne tu wrócę, a miłośnikom kuchni azjatyckiej w wydaniu wegańskim (szczególnie zaś tym, których odstręczają glony), a pewnie i niewegańskie jest tu równie dobre, mogę z czystym sumieniem polecić.