okrasa


michal
4
9 yıl önce
stare miasto
dobrze i smacznie, chociaz calosciowo bez szalu, z malymi 'ale'...

przystawka - carpaccio z kaparami i czarnymi oliwkami, posypane parmezanem lub grana padano, wszystko na rukoli - przepyszne polecam kazdemu.
roladki wieprzowe na fasolce z jablkowym sosem - jak powyzej, smaczne dobrze doprawione, pyszna kompozycja.
salata z kurczakiem w karmelu miodowo-musztardowym - tu juz gorzej. kawalki kurczaka moze i smaczne, choc troche suche. salata pod nimi to juz nic specjalnego, bez smaku, prawie bez sosu, po prostu mix salat z pomidorem, papryka itp. calosciowo raczej bez smaku, troche mdle i na pewno niewarte ceny, w porownaniu do 2 powyzszych.
czerwone wino domowe - poprawne, niezle. ze wspomniane jest wloskie pochodzenie, to jak wypominam wszystkim knajpom kierujacym sie troche w strone wloch, ja wiem ze transport kosztuje, ale 2x wieksza cena wina 'della casa' niz w ogolnie drogich wloszech to juz przegiecie (w lombardii 0,5l 4-5€, na poludniu nawet taniej).
kompletne cenowe przegiecie to - owszem kwota niewielka ale - 4zl za 1,5 kromeczki chleba (3 male poloweczki), podobnie jak cena wody mineralnej, na ktorej zdzieraja juz chyba wszystkie lokale w okolicy.

podsumowujac, ogolnie smacznie i warto sprobowac, oprocz salatki. 
obsluga bardzo dobra.
cenowo, dania ani tanio ani drogo, srednia okolorynkowa, za to niektore dodatki czy napoje niestety w cenach absurdalnych.
0
kwiatki2
2
9 yıl önce
stare miasto
nie polecam - słabe jedzenie. wizytę zaliczam do nieudanych.
jedzenie (śledź bałtycki w czerwonej cebuli, kacza pierś na modrej kapuście, rolady z pstrąga kłodzkiego) było niedoprawiona, pęczak rozgotowany i co najgorsze sprawiało wrażenie jakby przygotowywanego kilka godzin wcześniej?

wizyta zostałaby zaliczona do średnio udanych, gdyby ceny za jedzenie były średnie. niestety ceny są na poziomie nieodbiegającym od knajp serwujących smaczniejsze i świeższe jedzenie. więc po kolacji pozostał tylko żal, że nie wybraliśmy się do innego lokalu.

obsługa - bdb.
wystrój to rzecz gustu - ale mało w nim elegancji - więcej karczmiannego szyku. dodatkowo na sali mocno czuć "zapachy" z kuchni.
nie polecam.
0
bigfish
3
9 yıl önce
stare miasto
poniżej oczekiwań . do restauracji trafiliśmy łudząc się, że znane nazwisko jest gwarancją dobrego lokalu. niestety pomyliliśmy się.

najpierw wyproszono nas ze stolika i przeniesiono do innego "bo tak". na kartę czekaliśmy 15 minut, na jedzenie ponad godzinę, po to aby suma summarum otrzymać letnie dania. zamówiłam pierogi ruskie z okrasą, kiedy po ponad godzinie kelner nareszcie je przyniósł raczył mnie poinformować, że skończyła się okrasa, więc przyniesie śmietanę. doniósł ją 20 minut później, kiedy już kończyłam posiłek.

jedzenie smaczne, ale nie nazwałabym go wybitnym. obsługa fatalna.
0
zadir
3
9 yıl önce
stare miasto
ogólnie kiepsko... . jedzenie nie powala, choć nie powiem, że było niedobre, ale jednak każdemu z dań, które zamówiliśmy czegoś brakowało. barszcz z pasztecikiem słabo doprawiony podobnie jak śledź z czerwoną cebulką (takie bez wyrazu). roladki z pstrąga z kaszą pęczak i szpinakiem prawie w ogóle nieposolone, a makron w penne ze szpinakiem rozgotowany. kelnerom za to brakowało dość dużo do umiejętności " poruszania" się wśród gości i ogólnego obycia w tej pracy. najgorszy był czas oczekiwania na dania. przystawkę i zupę dostaliśmy po ok. 25 min. kolejne 25-30 min czekaliśmy na danie główne. ale deser przebił wszystko 50 min na 3 niewielkie gałki lodów (też zresztą bez szału). kolejne 10 min czekaliśmy na rachunek, no ale o kelnerach już wspomniałem. nie polecam (a znam się;)).
0
redc88
5
9 yıl önce
stare miasto
warto. ciepły lokal z miłą obsługą
karta dań rzeczowa i konkretna
zamówione dania, pasty okazały się doskonałym wyborem.
smak oraz stopień rozgotowania makronów idealny - porcja na pierwszy rzut oka wygląda na małą, ale proszę uwierzyć że można najeść się do syta.

cena współgra z jakością potraw
zdecydowanie polecam.
0
babezeslalbog
4
9 yıl önce
stare miasto
mniam. odwiedziliśmy restaurację rodzinnie (rodzice z dwójką większych dzieci) wieczorem w weekend. stolik mieliśmy zarezerwowany, chociaż tłumów nie było. ale pachniało dobrą kuchnią od progu. zamówiliśmy dwie kaczki z kapustą czerwoną, kotlet z sosem kurkowym i filet z kurczaka z grilla. oczekiwanie - jakieś pół godziny. i od tej chwili zaczyna się niebo w gębie. piersi z kaczki absolutnie soczyste mięciutkie i rozpływające się w ustach. kapusta ze śliwkami - obłędna. sos kurkowy przyprawił mnie o skręt skarpetek z zazdrości - nie umiem przyrządzić tak delikatnego jak ten, który jedliśmy. nawet zwykłe frytki do kurczaka jakieś smaczniejsze niż gdzie indziej. wizyta 4 osobowej rodziny na kolacji opisanej powyżej plus po napoju - 140 zł, dla nas w granicach rozsądku. zdecydowanie do polecania i powtórzenia, przy kolejnej wizycie we wrocławiu.
0
mmaj
5
9 yıl önce
stare miasto
tym razem miałem okazję brać w tym lokalu udział w 'imprezie zorganizowanej' czy jak kto woli 'obiedzie proszonym'. impreza odbywała się w małej sali oddzielonej od sali głównej pzesuwnymi drzwiami. menu było ustalone – tak, że każdy znalazł w nim coś dla siebie.

w ramach przystawek - pięknie wyglądający tatar udekorowany jajkiem przepiórczym i kaparami, śliwki zapieczone w boczku wędzonym, roladki z cukinią mozarellą i suszonym pomidorem oraz buraki ćwikłowe+kozi ser, no i król przystawek a raczej królowa – wędzona kaczka na grzance z dodatkiem gruszki marynowanej w winie i miodzie.
dania główne – to pierś kacza z kluskami i modrą kapustą, halibut w domowej roboty ajwarze, przepiórka nadziewana cielęciną i kasztanami i klasyka klasyk – pierogi ruskie podane ze śmietaną, ale też pierogi z mniej klasycznym szpinakiem. 

smak specjałów podkreślały wina białe i czerwone, portugalskie i włoskie a lepsze trawienie zapewniał pan baczewski :)

dużo, pięknie, kolorowo, smacznie – warto było skorzystać z zaproszenia. szkoda tylko, że wielu z tych specjałów nie znajdziemy w karcie... były przygotowane na specjalne zamówienie. może jednak uda się choć halibuta w ajwarze albo wędzoną kaczkę na grzance wprowadzić? jak widać – szef kuchni nie tylko radzi sobie świetnie nie tylko ze smakami klasycznymi :) 

duże uznanie dla kelnerów, którzy z wielką cierpliwością opisywali „co jest co” i doradzali przy wyborze jadła i stosownego napitku.
(wizyta dnia 17.03.2015)
_____________________________________________________
przytulnie, elegancko, smacznie... widać, że gotuje tu mistrz. w duszne burzowe popołudnie miło powspominać czasami chłodniejsze popołudnia. tamto lutowe niedzielne popołudnie spędziliśmy we wrocławskiej restauracji „okrasa”. byłem tam już wcześniej i wiem, że nazwa nie ma nic wspólnego ze znanym z tv mistrzem kuchni. „okrasa” ma zapewne własnego mistrza. :)

wiatr, chłód, ciemno, odwilż – za oknem, a w środku – ciepłe kolory, przyjemna dla ucha muzyka, świeczki. karta ładnie wykonana i urozmaicona – kuchnia polska dominuje, ale nie tylko jej możemy tu spróbować. na pierwsze danie zamawiam krem z dyni z serem solankowym.

niezła kompozycja smaków (po tym poznać mistrza) – nieco słodko (od dyni), nieco słono (od sera), wyczuwalny pieprz. porcja wydaje się niewielka, ale okazuje się dość syta.

główne danie – halibut na plastrach buraczków z sosem porowym i do tego ziemniaczki zapiekane z rozmarynem.

ziemniaczki jak ziemniaczki – dobre, ale halibut... wprost rozpływał się w ustach... po raz kolejny przekonałem się też, że sos porowy bardzo dobrze pasuje do ryb morskich. buraczki nie były jedynym dodatkiem – na talerzu znalazły się również marynowane grzybki i kawałki pora (te raczej tylko jako dekoracja). własny mistrz kuchni pokazał nie tylko swój kunszt kulinarny, ale również za kompozycję dodatków i dekorację dania należy mu się podziw.

na deser w ramach kuchni międzynarodowej wybrałem tiramisu. nie pożałowali ani kawy, ani serka mascarpone, niczego nie pożałowali... choćby na samo tiramisu i kawę (nie tylko w kuchni, ale i na barze widać mistrzostwo) warto tutaj przyjść.

obsługa fachowa, jedzenie pięknie podane i co najważniejsze - świetnie przyrządzone, cena jak na takie jedzenie i lokalizację – rewelacja. no i ta przytulna atmosfera w takie szare i mokre zimowe popołudnie – bezcenna!

0
nanaelo
2
9 yıl önce
stare miasto
radzę omijać z daleka. poszliśmy tam, bo nazwisko znane, więc jedzenie powinno być dobre. niestety usiedliśmy. niemrawy kelner przeszedł dwa razy obok nas i nic... na moje wezwanie podszedł inny i podał menu. picia nie zaproponował, mimo że było 30 stopni ciepła, ale jak już zamówiłam to dostałam zamiast pepsi (szklana butelka) to pepsi bez cukru i to jakąś rozcieńczoną bez bąbelków... co do dań to cóż. na 4 wybrane dania główne było 1 - jedno. skusiłam się na schabowego... i nigdy nie jadłam czegoś gorszego niż tam - żylasty, tłusty. beznadzieja.
0
elael
5
10 yıl önce
stare miasto
zachęcam do odwiedzenia tej restauracji. 15 kwietnia 2014 r. miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu okolicznościowym. muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona. podobno zgodnie z wcześniejszymi uzgodnieniami, o godzinie 14 w malej sali zastaliśmy pięknie nakryty stół. były już nakrycia, przystawki, napoje i wino, jak również karta z uzgodnionym menu specjalnym. na stole były 2 przystawki. nie mogąc się zdecydować wypróbowałam zarówno śledzika jak i panierowany serek. obydwie potrawy, moim zdaniem, były smaczne. inni biesiadnicy, jak sadzę pod wpływem opinii, również sięgali po kolejna przystawkę. muszę stwierdzić, że panierowany ser był bardziej smakowity od przygotowywanego przeze mnie w domu. uprzejmy kelner dyskretnie obserwował salę i w odpowiednim momencie przyjął zamówienie na zupę. wybrałam krem z dyni z solankowym serem. podana w kwadratowej, gustownej zastawie zupa wyglądała zachęcająco, a smakowała rewelacyjnie. z zaproponowanych 4 dań głównych, zamówiłam roladki z polędwicy wieprzowej, z truflowym pesto, podaną z fasolką szparagową, z sosem z jabłek i pieczonymi kartofelkami. zaniemówiłam na widok dużego talerza z daniem kusząco przystrojonym. a zapach i smak! czysta poezja. przez moment towarzystwo ucichło delektując się wybranym daniem, tym bardziej że podano nam jednocześnie. muszę przyznać, że nie tylko ja nie byłam w stanie uporać się z całą porcją (widziałam, koleżanka także nie dała rady zjeść drugiej roladki). jak dobrze, że nikt nad nami nie stał. uroczysty obiad trwał i trwał, w miłej atmosferze. w końcu kelner widząc złożone sztućce, zaproponował wybór deseru z gorącym napojem. niektórzy podziękowali i zamawiali tylko kawę lub herbatę. ja, wielbicielka słodyczy, skusiłam się na sernik domowy z konfiturą i bitą śmietaną. podano mi naprawdę ogromną porcję. no cóż, koleżanka miała ubaw, bo tym razem wszystko skonsumowałam, tzn. łącznie z ciastem. inne osoby zrezygnowały z ciasta, i moim zdaniem, zrobiły to nie wiedząc co tracą. spód sernika był lekko twardy, ale miał smak mojego ulubionego karmelu. kelner uwzględnił także moje dodatkowe wymagania dotyczące kawy. całość obiadu była świetnie skomponowana i smaczna. zauważyłam, że w restauracji kucharz korzysta z szerokiej gamy przypraw, co znajdowało odzwierciedlenie w smaku potraw. moim zdaniem, fundator obiadu dokonał właściwego wyboru lokalu. chciałabym jeszcze tam pojechać i posmakować innych dań. i tak w miłym towarzystwie przy sutym stole upłynęły 4 godziny.
0
pat_i_mat
4
10 yıl önce
stare miasto
w porównaniu do paryża - miłe zaskoczenie. będę porównywać restaurację okrasa do francuskich restauracji - gdzie spędziłem ostatnie trzy lata (toulouse, paryż i lille).
czas od wejścia do zamówienia dań dla 4 osób - około 10 min, następnie około 20-25 min na przygotowanie "zup" - każda osoba wzięła co innego.
w między czasie aperitif typowy dla naszej nacji - czyli piwo, tu mi brakowało bliskości belgii.
ja mogę polecić żurek wiejski na zakwasie - bardzo dobry, kwaśny, ale nie wypala kubków smakowych. potem znów około 15-20 min przy piwie i rozmowach. jako danie główne filet z dorsza bałtyckiego, na grillowanych warzywach, z sosem kaparowym. delikatny kruchy i wyrazisty w smaku z frytkami mniam, mniam.
wisienką na torcie był deser. jabłecznik na ciepło, a do niego najlepsza kawa - nawet lepsza od francuskiej. włoch też to potwierdził ;).
wystrój przyjemny, nienachalny.
reasumując: czas około 50 min na pogaduszki nie jest odstraszający - porównywalnie do francji, chociaż tam czasem na samo złożenie zamówienia czekamy 30 min - jakbym chciał coś na szybko to mogę iść do fast foodu. dania smaczne. obsługa miła, właścicielka bardzo pozytywna o wesołym usposobieniu. ceny nie powalają, ale nie najtaniej.
0
vivaldi22
2
10 yıl önce
stare miasto
wielkie rozczarowanie. mam nadzieję, że nazwa tej restauracji tylko przypadkowo kojarzy się z pewnym medialnym kucharzem. jeśli jednak nie, to to miejsce chwały mistrzowi nie przynosi. zresztą nikomu nie przynosi. nasze zamówienie było krótkie - rosół domowy z makaronem i warzywami, polski barszcz czerwony z mięsnym pasztecikiem, lazania ze szpinakiem, suszonymi pomidorami, karczochami i sosem gorgonzola oraz kacza pierś na modrej kapuście ze śliwkowym sosem z dodatkiem kluseczek śląskich. nazwy długie i obiecujące, jednak na dobrą ocenę zasłużyła jedynie kaczka - krucha, słusznie doprawiona. zupy niedobre - rosół cienki jak barszcz, za to barszcz ognisty jak oddech smoka wawelskiego. paszteciki, a właściwie dwa podsuszone kawałeczki pasztecika trociniaste i nijakie. lazania utopiona w beszamelowym sosie z maleńkim dodatkiem grudek mało aromatycznej gorgonzoli. karczochy zalatujące zalewą, a szpinak rozdrobniony niczym w stołówce studenckiej. kucharz ma chyba alergię na czosnek i świeże zioła (poza gigantycznymi baldachimami pietruszki przykrywającymi makaron i kaczkę nie było innych ziół). bardzo brakowało właśnie czosnku, majeranku, bazylii. gwoździem do trumny była herbata. podana, a jakże w dzbanuszkach. niestety maczanka. za obiad zapłaciliśmy 110 zł. (cena jedzenia 99). i tak naprawdę na słowa uznania zasługują profesjonalny kelner i kaczka.
0
wroclawianka_1983
5
10 yıl önce
stare miasto
świetne miejsce na spotkania rodzinne - polecam!. kilka dni temu organizowałam małe przyjęcie rodzinne na 27 osób. do dyspozycji mieliśmy osobne pomieszczenie z toaletą i kącikiem do rysowania dla dzieci (nie prosiłam o to wcześniej, właścicielka sama o to zadbała).
podczas przygotowań...
właścicielka to bardzo sympatyczna osoba, dobrze nam doradzała, odpowiadała na każdy mail, zawsze można było się z nią skontaktować, a jeśli sama nie mogła odebrać telefonu, oddzwaniała.
już na samym początku obsługa zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. mimo, że oprócz nas lokal odwiedzali też inni goście, których należało również obsłużyć, zawsze wszystko było na czas, ciepłe, ładnie i z uśmiechem podane.
co do jedzenia, wszyscy goście byli zadowoleni (my również). przed obiadem zasmakowaliśmy pysznych przystawek (ser smażony z żurawiną, śliwki pieczone w plastrach wędzonego boczku, sałatka grecka, owoce). pierwszym daniem obiadowym był rosół (dobrze przyprawiony) i pyszny krem z dyni z serem feta i pestkami słonecznika (duża porcja). na drugie danie wybraliśmy:
1. filet z kurczaka faszerowany warzywami, zapiekany pod mozzarellą, podany na cukrowym groszku.
2. zraz śląski w sosie pieczeniowym, na modrej kapuście.
3. filet z dorsza bałtyckiego, na grillowanych warzywach, z sosem kaparowym.
+frytki, kluski i ziemniaczki pieczone ze świeżym rozmarynem (polecamy szczególnie).
nie potrafię powiedzieć, które z dań było najlepsze, ponieważ wszystkie bardzo dobrze smakowały. dania te można spotkać w wielu restauracjach, ale nie w każdej smakują tak dobrze.
prawdziwym zaskoczeniem był dla nas deser, jabłecznik z lodami i bitą śmietaną. zaskoczeniem była bardzo duża porcja, nie wszyscy goście dali radę zjeść ;).
bardzo miło wspominamy czas spędzony w tej restauracji i z pewnością jeszcze tam zawitamy!
i jeszcze taka drobnostka:
tego dnia byliśmy z malutkim dzieckiem, pani zaproponowała nam swoje miejsce parkingowe obok restauracji :).
0
mmania
3
10 yıl önce
stare miasto
pół na pół, ale wrażenie pozytywne. w niedzielne popołudnie postanowiliśmy zjeść obiad w restauracji karola okrasy, którego przepisy bardzo sobie cenię.
byliśmy w cztery osoby, więc spróbowaliśmy czterech potraw i zupy z dyni.
piwo nie tanie (11 zł/ 0,5), ale bardzo smaczne.
zupa z dyni z serem solankowym baaardzo smaczna i ładnie podana.
bardzo miła obsługa kelnerska, choć posiłków nie podano nam w jednym czasie.
godna polecenia jest lasagne ze szpinakiem z pysznym, prawdziwym beszamelem. naprawdę smaczna.
eskalopki podawane na grillowanej dyni równie zachwyciły smakiem. mięso świeże, dobrze przygotowane.
kotlet schabowy przeciętny, ale podany na bardzo smacznej kapuście zasmażanej.
golonka pieczona przeogromna, porcja składająca się właściwie z dwóch golonek. coś dla wielkich głodomorów. smaczna, ale bez fajerwerków. podana również na kapuście zasmażanej w nieco inny sposób niż ta podana z kotletem.

ogólnie bardzo miła atmosfera, smaczne jedzenie, ceny nie małe.
0
bartula
5
10 yıl önce
stare miasto
dobra, polska kuchnia. jest się czym pochwalić. od wielu lat jestem w norwegii. firma, dla której pracuję, kooperuje z różnymi krajami na całym świecie, między innymi z polską.
w polsce, za którą ogromnie tęsknię, bywam służbowo, przeważnie z polskim kolegą z pracy.
a że lubimy sobie smacznie pojeść, razem wyszukujemy różne ciekawe knajpki.
podczas ostatniego pobytu we wrocławiu, rzuciła nam się w oczy niewielka tablica w przejściu z rynku na więzienną.
strzałka z napisem „dobra, polska kuchnia” zaprowadziła nas prosto do „okrasy.”
wystrój skromny, w niczym nie przesadzony, czysto, schludnie, w tle spokojna, nastrojowa muzyka.
miłe wspomnienie do dziś przywołuje jedzony tam swojski żurek ze sporą ilością białej kiełbasy i soczysta polędwica z leśnymi grzybami.
kolega zamówił wtedy kremową zupę dyniową, a po tym zrazy śląskie z modrą kapustą i śląskimi kluskami.
jedzenie było bez zarzutu. smaczne, obfite, wykwintnie podane, i co też ważne - niezbyt drogie.
na deser już miejsca nie wystarczyło.

w marcu tego roku znowu wybieramy się do polski, tym razem w towarzystwie naszego szefa i jego żony – rodowitych norwegów.
zależy nam bardzo, żeby pokazać im polskę z jak najlepszej strony. będziemy też we wrocławiu i na pewno zawitamy do okrasy, bo jest się czym pochwalić.
0
alegodz
4
10 yıl önce
stare miasto
niedzielny obiad. miejsce niepozorne, choć sygnowane nazwiskiem, które w polsce rzuca się w oczy (o ile wiem, niemające nic wspólnego z panem z tv, proszę o poprawę jeśli się mylę).
bez zadęcia, przyjazne, intymne i skromne.
same dania tradycyjne, do odtworzenia w domu i znalezienia w sporej części lokali we wrocławiu. plusem jednak są dużo niższe ceny niż w większości lokali, w których owe dania znajdziemy. myślę, że wizyta w restauracji okrasa to bardzo dobry pomysł na spędzenie popołudnia w ramach odpoczywania od obowiązkowego codziennego gotowania, która w dodatku nie zrujnuje nam budżetu, a raczej nasyci i zadowoli smakiem.
porcje wystarczające, składniki świeże i dobrej jakości. jedliśmy łososia i kaczkę.
do tego profesjonalna obsługa i spokojny klimat.
0
oturum aç
hesap oluştur