zachęcona dobrymi opiniami, postanowiłam wybrać się tam z mężem na sobotnią kolacje. "via toscana" znajduje się w budynku hotelu qubus na pierwszym piętrze.
ostatnio rzadko spotykam się z miejscami gdzie można palić, dlatego było dla mnie dużym zaskoczeniem zobaczyć
dwa oddzielne wejścia i oddzielne sale dla gości palących i niepalących.
wnętrze trochę jak dla mnie przeładowane.niew moim guście, lecz po chwili,niewiem czy to przez klimat świec, świeżych kwiatów na stołach i panującego półmroku, czy świadomości, że byłam na wyjeździe zrobiło się jakoś tak magicznie, urlopowo.
menu jest ogromne. potrzeba czasu, żeby wyłonić z niego swoje danie.
zamówiliśmy przystawki: zapiekane ślimaki w sosie grzybowo- śmietanowym pod pierzynką z parmezanu i krewetki tygrysie w sosie winno pietruszkowym. dostaliśmy czekadełko w postaci gorących mini bułeczek z oliwą, zielonym pesto i oliwkami. pycha! zamówiona woda okazała się być sprowadzana prosto z wloch (22 zł za butelkę 750ml). wydaje mi się, że powinna być do wyboru również i nasza polska woda. picie wody sprowadzanej tysiące kilometrów jest dla mnie bardzonieekologiczne.
przystawkiniekazały na siebie długo czekać. trzy tygrysie krewetki w dobrym sosie, bardzo ładnie podane. ślimaki były zapieczone pod przepyszna parmezanową pierzynką, sos był smaczny, ale bardzo śmietanowy, baaardzo ciężki.
dania główne: spaghetti carbonara- któregoniebyło w menu, zrobione na specjalne życzenie i gnocchi z kurczakiem i szpinakiem. oba dania smaczne, dobrze przyprawione. gnocchi były mięciutkie, rozpływające się w ustach. porcje były ogromne.
obsługa mimo kilku wpadek była na poziomie. profesjonalna, uprzejma.
w restauracji "via toscana" można zjeść smaczną kuchnię włoską zrobiona w polskim stylu. było w niej za dużo śmietany i sosu. uważam, że dania tej kuchni powinny być lżejsze. jak dla mnie były zbyt spolszczone.