dane mi było dzisiaj jeść obiad w tawernie delfinnawyspie sobieszewskiej i zdecydowanie, stanowczo odradzam!!! nie dlatego że jedzenie było niedobre, raczej przyzwoite, ale właściciele są nieuczciwi inapewno naciągnął wasnaspory rachunek (chyba że będziecie cwani i nie zamówicie ryb). zamówiłam filety z dorsza oraz placki ziemniaczane, wiedząc jak nad polskim morzem naciąga się klientanakasęnarybach zapytałam jakiej wielkości są te dorsze, pani odpowiedziała że tak ok. 400 g,naco ja że to zdecydowanie za duży dla nas, zaproponowała że podzielą gonapół i będzie to 1 dorsz podzielonynadwie porcje, nie bardzo wiedziała jak to zapisaćnakartce z zamówieniem coś gryzmoliła, skreśliła i w rezultacie zapisała 2 x dorsz ale zastrzegła że one będzie wiedziała o co chodzi, za jakieś kilkanaście minutnanaszym stole wylądowały półmiski z wielgachnymi filetami (powinnam była od razu iść i je zwrócić, mój błąd) pomyślałam nic to zobaczymy przy rachunku, o plackach zapomnieli, sądzicie że usłyszałam słowo przepraszam kiedy się o nie upomniałam... nie usłyszałam, pani stwierdziła że zapomnieli i tyle. czas zapłacić, do pani dołączył pan, zapewne właściciel, bardzo miło, zapytał czy smakowało, trele morele, odpowiedzieliśmy że owszem ale ryba była wielka mimo że prosiłam o podzielenie porcji bo tak mi pani zaproponowała no i wywiązała się kłótnia, rachuneknaponad 111 zł. paninamnie nawrzeszczała, nawet nie wiem co bo jej nie słuchałam tyle tylko że nie dzielą 400 g ryb i coś jeszcze o śmierdzących rybach, rachunek zapłaciliśmy ale moja noga tam nigdy więcej nie stanie, obsługa w osobie pani (pewnie właścicielki) to prawdziwa rzeźnia, naburmuszony gbur.