choć knajpka znajduje się na bielanach, całkiem niedaleko mnie, nie miałam okazji się tam wybrać. raz, w weekend próbowałam zarezerwować stolik,alemi się nie udało. tym razem wybraliśmy się na rowerach, spróbować szczęścia w niedzielne popołudnie:) udało nam się dostać stoliczek, w tej niewielkiej przestrzeni. pogoda bardzo jesienna,aleniektórym to nie przeszkadzało usiąść na zewnątrz. widać, że ruch jest i dania są przygotowywane ze świeżych produktów. kuchnia jest otwarta, co jest plusem, choć przez to jest niezwykle duszno.
dania wypisane są na tablicy i przez długą chwilę studiowaliśmy, to co się na niej dzieje. wiem, że menu się dynamicznie zmienia, z dnia na dzień. od razu na stole lądują ziemniaczki w musztardowej zaprawie. jest to smaczne czekadełko. obsługująca nas kelnerka jest trochę roztrzepana i zabiegana, mimo, że w sali są 3 stoliki, a obsługuje dwie osoby. przyjmując zamówienie ciężko jest się porozumieć, co do potraw widniejących na tablicy. słyszymy, że porcje nie są obiadowe, raczej małe. ceny wszystkich potraw to około 20 zł, niektóre mięsne i rybne są droższe.
w końcu decydujemy się na pieroga hiszpańskiego, z kapustą i pieczarkami oraz chilli (8zł), ser hallumi z warzywami (19zł), ser tallegio z warzywami (25zł) i smażone boczniaki (19zł). do tego chcieliśmy napić się sangrii,aleniestety, nie było jej w ofercie dzisiejszego dnia. wzięliśmy więc zaproponowane domowe wino (10zł).
wino smakowało średnio, było też za ciepłe,aleja się nie znam. poprosiłam o lód i wtedy było lepiej. po chwili kelnerka powiedziała, że pierogi z kapustą się skończyły. kucharz krzyknął zza lady, że jednak znalazł ostatniego. nie było to jednak cudo, zwykły pasztecik z kapustą, dla mnie niedoprawiony. trochę pomagał sos, z którym był podany. wielki talerz z pieczonym serem hallumi, surówką, pomidorami i grillowanymi warzywami stanął przed nami i zadziwił. to miały być małe dania tapas, a tu taka wyżerka. warzywa ok, trochę za tłuste,aleser hallumi pierwsza klasa. sam w sobie jest dobry,alez dodatkiem migdałów miło mnie zaskoczył. surówka kompletnie odstawała i nie pasowała do klimatu. po chwili doszły warzywa z serem tallegio. zdziwiliśmy się, że danie było droższe, a tak kolosalnie różniło się wielkością. może owy ser jest droższy,alenie było go też tak dużo jak hallumi. smak był dobry, trochę jak leczo z korzenną nutą. ciekawe danie, warte spróbowania. ostatnie, co dostaliśmy, to były boczniaki grillowane. tu jednak pozostał niesmak. spalony czosnek z którym były grillowane zdominował to danie, było ciężkie i po prostu mi nie podeszło. mój mąż też nie jadł ich z wielką chęcią. boczniaki były posypane serem i migdałami, co dodatkowo je obciążało.
to co mnie skłoniło, do obniżenia oceny (miało być 3,5 za jedzenie, wystrój,obsługę i lokalizacje) to brak wyraźnej informacji, że w lokalu można płacić jedynie gotówką ! musieliśmy iść do bankomatu, który na szczęście jest na drugiej stronie ulicy. zapytałam kelnerki, gdzie jest taka informacja, bo nic nie wiedzieliśmy, odparła, że na ich stronie ! nigdy nie spotkałam się z takim czymś. przecież nie ma obowiązku wchodzenia na stronę internetową przed wejściem do restauracji. powinna być informacja ustna przed złożeniem zamówienia, że takie są zasady w tym lokalu, by niemiło nie zaskakiwać gości. wiele osób nie nosi przy sobie gotówki.