smakowa porażka, zmarnowane krewetki. odwiedziłem w oczekiwaniu na jakiś sensowny zamiennik dla sakany. na początek dobre wrażenie zrobiła karta z ulubionym daniem partnerki (z ohh!!) salmon tataki - w karcie chyba jest tuńczyk, ale zgodzilisięna zamianę na łososia. kolejnym przyjemnym elementem są dziewczyny, które wydająsiębyć porównywalnie sympatyczne i przyjemne jak u konkurencji, przynajmniej na pierwszy rzut oka. niestety, ale tu kończąsiępozytywne wrażenia z lokalu. pierwszym znakiem był zbyt twardy ryż... wziąłem płynący talerzyk z łososiem, rzepą i jakimiś dodatkami, i ten ryż zdruzgotał moje wrażenia smakowe. zapytałem mastera czy to taki standard i odpowiedział, że wszystko jest ok. więc przyjąłem to do wiadomości i uznałem, że to po prostu ma tak być w tym miejscu. zamówiłem więc sake nigiri, maki z krewetką w tempurze i jakieś uramaki, futomaki plus zdecydowałemsięna krewetki tygrysie w tajskim sosie. wszystko po kolei kulało z uwagi na ten ryż, który bym określił jako odgrzewany, niedostatecznie miękki... oczywiście to moje odczucie, każdy ma inne przyzwyczajenia, zapewne on był świeży i przygotowany według standardów lokalu, ale nigdy nie spotkałemsięz tak twardym ryżem w żadnym lokalu w europie. na plus wydawała misięwielkość krewetki w makach... jest ogromna, uwielbiam je aczkolwiek z uwagi na tą wielkość poza krewetką do maka nic specjalnie zmieścićsięjuż nie udało i przez to także ostatecznie straciła na ocenie (poza ryżem, który psuł wszystko). pozostałe maki również trudno ocenić ponieważ ten ryż mi wszystko popsuł. do tego młody adept sztuki, który przygotowywał nam specjały był strasznie rozgadany i non stop głośno gadał z pozostałymi pracownikami przekrzykującsięniemiłosiernie i nie odzywającsiędo gości właściwie wcale, bo na to już mu czasu nie wystarczyło... gadał i gadał zupełne głupoty jak nakręcony, co skutecznie psuło nam klimat i atmosferę. najgorszym daniem okazałysięte ogromne krewetki w sosie tajskim. krewetki same w sobie były świeże i pachnące, ale ten sos to coś tak okropnego i niejadalnego, że nie wyobrażam sobie, jak mogą to podawać klientom... myślę, że to jakiś absurdalny produkt z najniższej możliwej półki z chińskiego supermarketu niegodny tak drogiej restauracji! właściwie to tak zepsuć, tak wspaniałe krewetki - trzeba umieć. same krewetki były smażone bez żadnych przypraw, więc nie miały w sobie szczególnego smaku i przez to wchłaniały tą okropną maź. po tym daniu miałem ochotę jak najszybciej wyjść i oczywiście tak uczyniłem. ostatecznie rachunek jak u konkurencji z nieporównywalnie gorszymi wrażeniami. na koniec dodam, że partnerka z salmon tataki była zadowolona aczkolwiek trzeba było poprosić o słodki sos ponieważ podają z jakimś swoim wodnistym niezbyt pasującym do dania.