niestety nie podzielam opinii innych odwiedzających to miejsce. rosół nawet obok kury nie leżał, podsypany vegetą czy innym kucharkiem i smakiem i kolorem nazbyt żółtym po prostu przerażał. placek po węgiersku nie był świeżo smażony, ale odgrzewany i to tak intensywnie, że boki były przypalone na czarno. do tego był przekładany koncentratem pomidorowym w ogóle niedoprawionym ze skrawkami mięsa. a teraz co u towarzysza niedoli. zupa gulaszowa była nieco za ostra,ale mimo to chyba najlepsza z zamówionych potraw. golonka, która zgodnie z zapewnieniami obsługi miała być pieczona okazała się gotowana. jakimś plusem był kompot, który chyba owoce widział i był naprawdę smaczny. poza tym miejsce faktycznie klimatyczne, ale trudno nazwać ogródkiem kilka ścisło ustawionych stolików przy bardzo ruchliwej ulicy.