restauracja bułgarska 69


İçinde "restauracji" olan yorumlar
3
3.3
jadwiga
5
7 yıl önce
śródmieście
witam bylismy dzisiaj w tejrestauracjii musze przyznać że jestem mile zaskoczona. jedzenie bardzo dobre i duże porcje. obsługa profesjonalna. kelnerka która nas obsługiwała to przesympatyczna dziewczyna, pogodna i uśmiechnięta .odpowiedziała na każde pytanie i pomogła w wybraniu menu. ponieważ nie jemy z mężem dużych porcji więc znalazła też na to rozwiązanie. polecam ze względu na dobre jedzonko i na miłą i sympatyczną atmosferę jaka tam panuje. przyjemnie zjeśc posiłek który jest smaczny, duży i odpowiednio zapromowany.
szczerze polecam.
0
katarzyna
1
8 yıl önce
śródmieście
odradzam to miejsce na imprezy rodzinne lub grupowe. mimo wcześniejszych ustaleń i rezerwacji, po konsumpcji właścicielrestauracjidoliczył do rachunku rzeczy, których nie zamawialiśmy (zamiast 13 policzono 26 herbat, dodatkowe wina i soki (po 20zł/szt), których nie zamówiliśmy a wjechały na stół), a potem próbował jeszcze doliczyć 150zł za obsługę kelnerską (!), mimo że po każde zamówienie musiałam biegać i szukać kelnera, gdyż całą restaurację obsługiwały ledwie 3 osoby. umówiony ryż, ziemniaki i chlebki do posiłków dostaliśmy 35 minut po tym, jak podano mięsa, więc goście jedli suche mięso, a potem suchy ryż, bo tyle właśnie czekaliśmy, aż się ugotuje. w trakcie konsumpcji właściciel pan bernard czechowski zapytał, kiedy zamierzamy wyjść, bo on ma inną, bardziej intratną grupę na nasze miejsce (było nas 13 osób a rezerwacji stolików dokonałam 3 tygodnie przed terminem, na ten termin nie było innych zaplanowanych imprez w tej restauracji).
byliśmy tam 4,5 godziny, zostawiliśmy 1200 zł. ale przed wyjściem nie obeszło się bez awantury przy innych gościach, bo kiedy odmówiłam płacenia za rzeczy, których nie zamawialiśmy i nie konsumowaliśmy, usłyszałam, ze pan i tak jest stratny na tym, że nas przyjął, bo mu zajęliśmy stoliki. nie wspomnę, jak to wpłynęło na atmosferę jubileuszu 45-lecia małżeństwa moich rodziców.
od 20 lat organizuję różnego typu imprezy w różnych miejscach, ale pierwszy raz spotkałam się z taką bezczelnością, chamstwem i brakiem szacunku. będę to miejsce omijać szerokim łukiem.
0
paulina
2
8 yıl önce
śródmieście
ostatnio, gdy zrobiło się ciepło postanowiliśmy pójść z chłopakiem na piotrkowską do fajnej knajpki. minęliśmy kilka i bułgarska przyciągnęła naszą uwagę. zajrzeliśmy w menu wywieszone na zewnątrz i zaciekawiło nas. zostaliśmy usadzeni przez kelnera w niezbyt fortunnym miejscu, na przeciwko baru. zamówiliśmy sobie przystawkę- małe gołąbki bułgarskie w liściach winogron, a na dania główne dwa kociołki. jeden z bułgarską kiełbaską a drugi z wieprzowiną. do tego chłopak wybrał herbatę a ja wino "domowe" półsłodkie. po pierwsze- zwykle przystawkę zamawiamy na pół lub zamawiamy dwie i się nimi wymieniamy, żeby się zbytnio nie przejeść, ale spróbować. i tu pierwsza wtopa- usłyszeliśmy chamski komentarz barmana "ty zoba na pół se wzięli". pan barman lekki tłuścioszek najwyraźniej nie rozumie filozofii dzielenia się posiłkiem. kolejna wtopa- wino "domowe" co prawda z karty najtańsze, ale na miły bóg- smakowało jak najgorszej jakości tanie wino i w dodatku półwytrawne, mimo,iż zamawiałam półsłodkie. kolejna wtopa- w kociołkach, w których miały być warzywa, obecna była jedynie cebula, cebula, cebula ahh no i papryka. bułgarska kiełbaska okazała się być pociętymi plasterkami salami i generalnie kociołek mojego chłopaka smakował jak wierzch pizzy.  mój za to pełen  był mięsa wieprzowego, zapewne zacnej gastronomicznej "wieprzowiny dwójki", pełnej żyłek i tłuszczu. w całym naczynku znalazłam jeden kawałek miękkiego mięsa, resztę ostentacyjnie wypluwałam w serwetkę bo oprócz żyłek, mięso było nie do zjedzenia i pogryzienia (a wątpię, żeby zęby bułgarów były ostrzejsze od zębów polaków) wieprzowina była tragiczna, niedogotowana tudzież niedoduszona i to tak na poważnie, miałam wrażenie, że ledwie została wrzucona surowa na chwilę do jakichś pozostałości z innych naczynek...i ten ser, którego występowały naprawdę śladowe ilości. byłam nieraz w bułgarii i stwierdzam, że jedzenie z tejrestauracjichyba nawet nigdy nie leżało obok oryginalnej bułgarskiej kuchni. do tego kelnerzy, którzy nawet nie zapytali czy wszystko w porządku, czy smakuje, chociaż widzieli zza baru jak wypluwam jedzenie i kelnerka, zabierająca naczynia również zobaczyła, że mój kociołek został prawie nietknięty. nie polecam i sama nigdy więcej tam nie zajrzę.
0
cycu2007
3
9 yıl önce
śródmieście
pogodny dzień w łodzi, więc postanowiliśmy wybrać się do restauracji. znaleźliśmy miejsce, gdzie jeszcze nie byliśmy a więc wrestauracjibułgarskiej. miejsce jest czyste i eleganckie, po 15-tej nie było problemu ze znalezieniem miejsca (właściwie to była tylko jedna osoba). obsługa zachowywała się bez zarzutów (nie licząc pytania: czy nam smakuje, kiedy mieliśmy pełne usta, nie cierpię tego). zamówiliśmy musakę i gjuwecze po ahtopolski. danie przyszło po jakiś 20 minutach i jak można zauważyć na zdjęciach prezentowało się całkiem nieźle i obficie. do tej pory wszystko było super ale padnie słowo "niestety". musaka była niezła ale bardzo słabo doprawiona, trzeba było dosolić ale wiadomo bez przypraw to nie to samo. gjuwecze z kolei, mimo możliwości wyboru poziomu doprawienia łagodny i ostry nie było żadnym z nich. w środku był ser feta (dobry), który jest bardzo słony, do tego drobne plasterki kiełbasy która również była słona, małe ziemniaki które również były słone i warzywa które bym wszystkim przeszły. w połączeniu z musaką jeszcze dało się to zjeść ale każde z osobna było średnie i niestety raczej tam nie wrócimy. oboje stwierdziliśmy z żoną, że już dużo lepsze jedzenie jest niedaleko w jerry's burger a to tylko hamburgery, ale za to smaczne.
0
wojtek
4
9 yıl önce
śródmieście
jedzenie przeciętne,lecz wystrój bardzo przyjemny, wchadzac dorestauracjiczuje sie klimat i takie cieplo bijace z restauracji. przystawki bardzo dobre (polecam sery w panierce) osobiscie jadlem bulgarska musake i byla bardzo srednia- glownie ziemniaki, malo miesa, prawie w ogole niedporawiona.
0
paweł
4
9 yıl önce
śródmieście
gjuwecze s meso + chleb z grilla + sok ze świeżo wyciskanych owoców. 
duża porcja smacznego "gulaszu" w garnuszku z dodatkiem jajka na twardo oraz ostrej papryki, zapieczone serem, podane z dwiema kromkami grillowanego chleba. 
generalnie spodziewałem się smaku przypraw bułgarskich, a w zamian otrzymałem potrawę smakującą w zasadzie jak z "kuchni mamy". takie swojskie jedzonko w nieco urozmaiconym stylu. cena soku trochę nieadekwatna do jego ilości, ale dobry, bo świeży. 
desery przeciętne (próbowałem wszystkich trzech), drugi raz bym się nie skusił.

ogólnie mogę powiedzieć, że dla osoby, która nie chce zostawić wrestauracjifortuny, nie lubi eksperymentów kuchennych i jest głodna, jest to idealne miejsce na posiłek.
0
inioczek
4
9 yıl önce
śródmieście
bardzo smacznie i niedrogo. wrestauracjimożna w sympatycznej atmosferze zjeść bardzo smaczne jedzenie. kelnerka, która nas obsługiwała była przemiła, ale faktycznie nieco nadgorliwa. ja jadłam musakę, a narzeczony kociołek z karkówką - obojgu nam smakowało. ceny nie są zbyt wysokie, a lokal wygląda schludnie (aczkolwiek zupełnie nie kojarzy się z bułgarią). ogólnie: polecam :).
0
turquise
3
9 yıl önce
śródmieście
stracony potencjał. z okazji festiwalu światła postanowiliśmy dzisiaj zjeść obiad wrestauracjibułgarskiej. byliśmy ciekawi nowych smaków, a menu wyglądało zachęcająco. jednak rozczarowaliśmy się. jakkolwiek obsługa była sympatyczna, zapiekanki podano nam w połowie zimne. ponadto, nie ma możliwości zamówienia surówek - co przy grillowanej piersi kurczaka z zapiekanymi ziemniakami dość mocno obniża standard dania.
co więcej, "pierś kurczaka w ziołach bułgarskich" była chyba tylko posolona i popieprzona. chyba, że właśnie to oznacza 'zioła bułgarskie'.
ogólnie nie polecam, nie jest to obiad wart 25 zł.
0
grubber1989
3
9 yıl önce
śródmieście
edit:
restauracja zjeżdża po równi pochyłej. już podczas jednej z wizyt zamówione jedzenie było tak słone że ciężko było zjeść (czyżby skończył się ser sirene i ktoś podmienił na fete?) ale zakładaliśmy że może jednorazowa przygoda. niestety rozczarowania się powtarzały. tak czy inaczej ktoś miał fajny pomysł, dość dobre wykonanie na początku, a jednak potrafił to spieprzyć.

bardzo miłe miejsce. byliśmy wrestauracji05.09.2014.
do lokalu wybieraliśmy się już od jakiegoś czasu.
miejsce prezentuje się bardzo fajnie. nowoczesny wystój sali i baru + kilka swojskich akcentów prezentują się ładnie. dodatkową zaletą jest zapach unoszący się w lokalu. na każdym stoliku znajdują się mocno aromatyczne przyprawy, do potraw dodawany jest zestaw oliwa i ocet winny (co niby powinno być standardem, a jakoś w takim solo pizza mieli z tym problem).
obsługa moim zdaniem bardzo dobra. panie bardzo miłe i nienarzucające się. podszedł również do naszego stolika najprawdopodobniej właściciel/manager restauracji, coś tam zagadał. ogólnie bardzo dobrze.
przechodząc do meritum czyli jedzenia.
manu nie jest specjalnie rozbudowane, ale to nie problem. wychodzę z założenia, że lepsza mała karta z konkretnymi posiłkami niż 10 stronicowa książka.
w pierwszej kolejności zamówiliśmy kawarmę w omlecie i sałatę szopską.
omlet jak i farsz były bardzo dobre, mięso fajnie przyprawione i niemdłe. sałatkę tylko spróbowałem, nie jestem fanem zieleniny, ale w smaku przypominała nieco sałatkę grecką z tym, że zamiast fety (za którą nie przepadam) był ser sirene. do powyższych zamówiliśmy białe domowe wino podane w karafce oraz piwo. porcje nie były przesadnie duże no, ale w końcu omlet to tylko przystawka, a sałatka to sałatka.
było na tyle przyjemnie, że zdecydowaliśmy się zamówić jeszcze po małej przekąsce. wybór padł na lozovi sarami (malutkie gołąbki w liściach winogron) oraz ljutenice z pieczywkiem. niestety liście winogron nie są jak się okazało moim ulubionym pożywieniem i niespecjalnie mi smakowało, w przeciwieństwie do pasty, która była wyśmienita (można było wyczuć smaki konkretnych składników). zamówiłem również piwo bułgarskie, które bardziej nadaje się do ochłodzenia w upalny dzień bo jest lekkie i takie jakby bez konkretnego smaku.

głównym plusem jest smak potraw, które praktycznie niewiele się różnią od tego co można zjeść w samej bułgarii. rachunek za całość to niespełna 80 zł.

wybierzemy się na pewno jeszcze raz. już ostrzę sobie zęby na pieczoną łopatkę cielęcą.
także jeżeli ktoś chce spróbować bułgarskiej kuchni polecam z czystym sumieniem. dla mnie 5 :).
0
bazyllo
4
9 yıl önce
śródmieście
odrobina bułgarii w centrum łodzi. kuchnia bułgarska nie jest niestety zbyt popularna w polsce. szkoda, bo niektóre dania są bardzo dobre. ochoczo więc wybrałem się dorestauracjibułgarskiej 69. cóż, ta liczba w nazwie może się kojarzyć z wieloma rzeczami, ale w szczególności nie z jedzeniem. śpieszę jednak wytłumaczyć, że chodzi o numer, pod którym ta knajpa jest umiejscowiona. piotrkowska 69.
w środku jakoś tak mało bułgarsko. wystrój raczej nie przypomina knajpek z dajmy na to warny. co nie znaczy, że jest brzydko. jest elegancko. dobrze się tam czułem. są stoły zarówno dla 2 jak i dla 8 osób, krzesła są wygodne. znajdzie się także fotelik dla dziecka. w łazienkach jest czysto.
co do obsługi. no cóż, bywa czasem aż taka nadgorliwa. sporo pań się kręci przy stoliku, ogólnie dają radę. chociaż momentami mam wrażenie, że się starają aż za bardzo.
a co tu zjemy? menu jest w trzech językach. po bułgarsku, polsku i angielsku. to duży plus. dania mają bułgarskie nazwy, co dla mnie jest bardzo fajne. wszystko to daje nadzieję, że zjemy tu potrawy przygotowane po bułgarsku, a nie po "bułgarskiemu". i tak właśnie jest. menu jest dość obszerne i każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
zacznijmy od zakąsek. w szczególności chciałem polecić kaszkawał pane. jest to bułgarski żółty ser smażony. bardzo dobry jest smażony biały ser w panierce - sirene waw folio. jest też słone ciasto - banica. oczywiście nie może zabraknąć takich malutkich gołąbków czy deski wędlin bułgarskich za 20 złotych. ceny przystawek oscylują w okolicach 10 złotych.
dalej mamy dania jednogarnkowe z pieca. bardzo lubię takie potrawy i to najczęściej z każdej możliwej kuchni. tutaj są one ładnie podane w ciepłych, kolorowych miskach (czy jak tam się to naczynie nazywa). dobry jest kaszkawał w gjuwecze. jest to zapiekany ser z pomidorem i jajkiem. niby każdy może coś takiego zrobić, ale tutaj wychodzi to naprawdę bardzo dobrze. bezmięsny sirene po szopski jest super. w garnku znajdziemy ser z warzywami. wszystko to z aromatycznymi ziołami z bułgarii. jest trochę ostrej papryki, ale to tak w całości na wierzchu, można nie jeść. a na wszystkim jajko. całkiem duża porcja kosztuje 21 złotych. najdroższa jest karkówka zapiekana z dodatkami. kosztuje 25 złotych. jest też podobnie zrobiona kiełbasa.
z dań głównych, do których sami musimy sobie wybrać dodatki, oczywiście polecam musakę, czyli zapiekankę z ziemniaków, mięsa mielonego i paru warzyw. porcja jest duża, smaczna i kosztuje raptem 19 złotych. dwa złote tańsza jest pałnena czuszka, czyli faszerowana papryka. mamy też ciekawą łopatkę cielęcą z makaronem. spokojnie mogę polecić tatarsko kjufte, czyli kotlet faszerowany na sposób bułgarski. jest też parę innych bułgarskich klasyków. no tak, ale trzeba do dań dołączyć dodatki. to niech będzie ljutenica, czyli pasta z pieczonej papryki oraz może jakieś ziemniaki. obojętnie jakie. może smażone z czosnkiem i koperkiem.
dalej mamy sałatki, których raczej w restauracjach nie biorę. powiem tylko, że jest szopska, czyli najpopularniejsze bułgarskie danie w polsce. warto zwrócić uwagę na sneżankę.
co do zup. w upalne dni można zjeść chłodnik z ogórków lub papryki i pomidorów. za 9 złotych jest supa topczeta z klopsikami.
na koniec desery. popularna w wielu krajach (które czasem się nawet nieszczególnie lubią) baklawa to według mnie jeden z deserów idealnych. dobry jest krem karamel.
a no tak, trzeba czymś przecież popić posiłki. no cóż, najlepiej to jakimś bułgarskim winem lub piwem. no ale jeśli nie można, to wybór może być tylko jeden. ajrjan. najlepiej od razu litr. tu podawany jest w specjalnych kubkach. jest delikatny i orzeźwiający. bardzo dobry. w upalne dni jak znalazł.
jak mogę podsumować restaurację bułgarską 69? jest to całkiem fajne miejsce. zjemy tu smaczne potrawy w niezbyt wygórowanych cenach. co najważniejsze, są one naprawdę bułgarskie. takie jak być powinny. podoba mi się to miejsce. będę tu wpadał.
0
hoppschwiiz
3
9 yıl önce
śródmieście
rozczarowanie. szukaliśmy ze znajomymi miejsca, gdzie można zjeść coś niecodziennego. nie szukaliśmy kuchni polskiej, włoskiej ani azjatyckiej. padło akurat na kuchnię bułgarską.
miejsce okazało się całkiem spore, było przyjemnie, nawet niegłośno, klientów też było sporo, co zdecydowanie było dobrym znakiem.
kelner bardzo szybko wskazał nam stolik i podał menu. już na początku zrobiło się dosyć niezręcznie, bo do naszego stolika podszedł inny kelner (młody, pewnie się uczył) i trzęsącymi rękami kładł przed nami sztućce z dokładnością co do milimetra, żeby boże broń coś nie odstawało. a gdy przyniósł mi zakorkowaną wodę i zorientował się, przepraszał mnie prawie na kolanach. było to lekko przerażające, przecież nic się nie stało....
na pierwsze danie zamówiłam zupę z pulpecikami mięsnymi. spodziewałam się gorącej, ostrej, mocno przyprawionej gęstej zupy, a było to coś rosołowatego w czym pływały małe klopsiki, do tego w ogóle nie było doprawione. pomogła mocna szczypta ostrych przypraw, które stoją na każdym stole.
na drugie danie zdecydowałam się na zapiekaną paprykę z bułgarskim serem. kolejne rozczarowanie, sos serowy był zimny i absolutnie bez jakiegokolwiek smaku, a sama papryka z nadzieniem nie powalały, mocno przeciętna.
co do znajomych, koleżanka dodatkowo wzięła zapiekane pomidory w tym samym serze i nawet mówiła, że jej smakowało. kolega zamówił bułgarską musakę - smakowała jak polski kotlet mielony, ostatecznie stwierdził, że spodziewał się czego innego i nie poleca. najlepiej wyszła koleżanka, która zamówiła tylko grillowaną cukinię i kawałki grillowanego mięsa. miało to smak i zapach, ale podejrzewamy, że kucharz przyniósł to z indyjskiej knajpki obok.
ceny przystępne, takie ok.
niestety toaleta zaniedbana, na pierwszy rzut oka ładna i wyremontowana, ale chyba nikt z obsługi do niej nie zagląda.
zdecydowaliśmy, że już dorestauracji69 nie wpadniemy, bo nie ma po co.
0
paweld
4
10 yıl önce
śródmieście
przyjemnie. dorestauracjitrafiliśmy z żoną przez groupona. jedzenie na przyzwoitym poziomie. ser w cieście świetny, rozpływający się, panierka chrupiąca. musaka fajna, syta, choć słabo doprawiona. filet z kurczaka w bułgarskich ziołach nieco bez charakteru i smakował jak domowy kurczak. baklawa (bakława) bardzo dobra. jedzenie ładnie podane, obsługa miła i sprawna. bardzo ładna łazienka i ciekawy wystrój. może trochę nie gra z wyobrażeniami o tradycyjnej bułgarskiej restauracji, ale mi to nie przeszkadzało. na koniec dostaliśmy jeszcze 20% rabatu na następną wizytę. pewnie jeszcze tam zajrzymy.
0
tokugawa
2
10 yıl önce
śródmieście
bułgarski koszmar. skuszeni kilkoma pozytywnymi recenzjami gastronautów, ładnymi zdjęciami potraw na fanpage’u restauracji, a przede wszystkim ciągle żywym wspomnieniem wakacji w bułgarii i tamtejszej kuchni, z niecierpliwością czekałem na wizytę w tej restauracji.
niestety, zderzenie smaków oryginalnej kuchni bułgarskiej które miałem w mej pamięci z łódzką wersją bułgarskiego jedzenia było bardzo brutalne.
na początku nic nie zapowiadało katastrofy kulinarnej. owszem, na zamówione 3 piwa (zagorki niestety już nie było) i 3 soki musieliśmy czekać jakieś 15 min. (biorąc pod uwagę, że obłożenie sali było naprawdę minimalne – na jakieś 20 stolików zajęte były tylko dwa, strach pomyśleć ile czasu czekalibyśmy, gdyby wrestauracjibył komplet gości) ale humory nam dopisywały i na takie drobiazgi nie zwracaliśmy uwagi. na przystawkę zamówiliśmy ser sirene w cieście, ser żółty (kaszkwał) w panierce i misz masz. serem w cieście wszyscy się zachwyciliśmy…i to by było na tyle jeśli chodzi o zachwyty. ser żółty bardzo przeciętny i w środku zimny, misz-masz - jajecznica bez wyrazu. wciąż pełni optymizmu liczyliśmy, że honor lokalu uratują dania główne, zamówiliśmy więc:
1. kawarne z kurczaka – wszyscy spróbowaliśmy i wszyscy uznaliśmy, że jest ohydna i w niczym nie przypomina oryginału.
2. gjuwecze s meso – na to danie liczyłem najbardziej. karkówka okazała się twarda, niedopieczona i niezjadliwa. smak całej potrawy tylko delikatnie przypominał ten z bułgarii…o gramaturze nie wspominam… szczerze powiedziawszy cieszę się, że nie było tego zbyt dużo.
3. musaka – tego nawet nie chciałem próbować… zwłaszcza kiedy widziałem miny tych którzy próbowali.
4. gjuwecz – czyli zapiekane warzywa najbliższe były oryginałowi i obok sera w cieście to był drugi jaśniejszy punkt bułgarskiej kolacji.

jeśli chodzi o pozostałe oceny, to stawiam wysoką notę tylko za wystrój, może niezbyt tradycyjnie bułgarski, ale jest ciekawie i przyjemnie. kelnerki miłe, ale trochę jakby zagubione. co do relacji cena/jakość, niestety uważam, że bez względu na to, czy idziemy tam uzbrojeni w kupony z grupona, czy płacimy 100% ceny, to każda złotówka wydana na to jedzenie, to źle wydana złotówka.
0
kopera
3
10 yıl önce
śródmieście
szału nie ma. wybieraliśmy się tam z dziewczyną od dłuższego czasu, akurat trafił się grupon więc poszliśmy przetestować nowe smaki.
od początku: jest ładnie, świeżo, czysto. nie byłem nigdy w bułgarii, więc ciężko mi stwierdzić, czy ich folklor ogranicza się jedynie do charakterystycznych obrusików na blatach i nowoczesnych foteli przy nich. może kiedyś będzie mi dane się o tym przekonać osobiście...póki co śmiem jednak wątpić.

przychodzi kelnerka i podaje menu...2 menu. w jednym napoje, w drugim dania, w żadnym wzmianki o winach (a bułgarzy podobno coś tam sobie charakterystycznego pędzą). kelnerka zapytana o kartę win powiedziała, że może polecić wino domowe - wzięliśmy białe (14 zł za 350 ml). okazało się, że wzmianka o cenie wina znajduje się na stoliku. na naszym nie, ale na kilku losowo wybranych, na naszym reklamowano jakiś orzeźwiający napój, a na jeszcze innych rakiję) o sophii czy innych typowo bułgarskich winach słowo nie padło, a przecież w bułgarskiejrestauracjito powinna być podstawa! (może i mają gdzieś pod lada, ale nas nikt o tym nie poinformował).

pierwsze danie: zupa fasolowa & zupa z soczewicy. ja wybrałem fasolową i wygrałem. pikantna, ciekawa w smaku, gęsta i smaczna. partnerka wybrała zupę z soczewicy i sprawiała wrażenie uboższej wersji mojej, tej bym nie polecił. (cenowo 9 zł za niewielki talerz, cóż. za moją jeszcze jeszcze, ale za tę zupę partnerki bym tyle nie dał).

drugie dania, oba jednogarnkowe: partnerka zapiekany ser sirene z warzywami, ja zamówiłem gjuwecze meso (w praktyce to samo co partnerka, ale do mnie dorzucili trochę mięsa). wygląda ładnie, smakuje ciekawie, jednak podana w menu gramatura 500 musiała być podana po uwzględnieniu wagi naczynia w którym było podawane. w praktyce, (uwzględniając ceny z menu) do tej pory wydane 33 złote za 2-daniowy obiad, a byłem nienajedzony, co zwykle się nie zdarza. partnerka na swoje danie nie narzekała, ale też zachwytów nad nim nie było.
mając jeszcze gruponowy zapas i głód na nowe, bułgarskie smaki naiwnie zamówiłem kebabcze, sądząc, że może w mieście kebabów jest smak, który jeszcze mnie zaskoczy. zaskoczył, tylko raz jadłem równie niesmaczny... dodatkowo zamawiając to bez dodatków dostaje się dwa paluszki z mięsa mielonego, do którego nie podają sosu jogurtowego dla zabicia smaku (a były na tyle niedobre, że by się przydały).
na skarcenie zasługuje również pieczone pieczywo ich własnego wypieku, które w praktyce jest przepołowioną kromką zwykłego pieczywa, tyle że z domowego wypiekacza. partnerka odmówiła współkonsumpcji swojego mielonego palucha gdzieś w połowie. nie z przesytu, po prostu był tak niesmaczny, że skapitulowała. wyobraźcie sobie ile pracy trzeba włożyć w to, żeby shish kebab się nie udał...

na deser bakława, chyba najjaśniejszy punkt tej wycieczki. mnie smakowała, partnerka mówi, że jadła lepszą. cena 12 zł za porcję wydaje mi się jednak lekko przesadzona, 10 to górna granica.

obsługa: dziewczyny miłe, uśmiechnięte, nie mam im nic do zarzucenia i nic, za co mógłbym wyróżnić.

podsumowując ten przydługi wywód - spodziewałem się czegoś więcej, za nieco mniej.
0
oczarka
2
10 yıl önce
śródmieście
nie jest dobrze.... zapowiadało się pięknie. na początku lipca wrestauracjiodbył się wieczór bułgarski - oprócz wspaniałej strawy duchowej uraczono nas przemiłą obsługą, ciekawym, subtelnie nawiązującym do bułgarskiej ludowości wnętrzem i - co najważniejsze - wspaniałym, sycącym jedzeniem. przystawki (bułgarski rosół i zapiekany ser) oraz dania główne (musaka i jednogarnkowa zapiekana karkówka) były pyszne, właściwie przyprawione, ciepłe i tak sycące, że na deser miejsca zabrakło. i tu powinny być same piątki. ale...
skuszona tymi doznaniami postanowiłam pokazać koleżance łódzki smak bułgarii. mam nadzieję, że koleżanka będzie się jeszcze do mnie odzywać...
nieco nieobecna duchem kelnerka podała nam dwa dania jednogarnkowe: zapiekane warzywa i zapiekany ser. oba dania bez smaku: porcje mikroskopijne, warzywa rozgotowane, zupełnie nieprzyprawione; wielki pomidor pod serem spowodował, że zawartość pływała w rzadkim, pozbawionym smaku sosie. na deser miejsce miałyśmy, ale ochota nam przeszła. kelnerka co prawda obiecała, że powie kucharzowi, że jedzenie nam nie smakowało, ale przeprosin nie usłyszałyśmy.
ponieważ inna recenzja dotycząca wizyty tego samego dnia, 24 lipca, także mówi o niedoprawionych potrawach, zastanawiam się, czy nie nastąpiła zmiana kucharza.
niezależnie od przyczyny już tu nie wrócę, a szkoda, bo pomysł na dania, wystrój i ceny był obiecujący... i nie chciałabym podejrzewać, że smacznie było tylko wtedy, gdy odbywała się specjalna impreza...
0
oturum aç
hesap oluştur