odwiedziny w tym lokalu będę na pewno dobrze wspominał. w sumie już od samego początku wszystko tutaj grało. bardzo miła obsługa, na która nie trzeba długo czekać i która jest zainteresowana klientem. menu ma optymalną ilość dań. człowiek nie dostaje zawrotu głowy od propozycji, a jednocześnie ma w czym wybierać. mimo, że lokal nastawiony na pierożki robione na parze, to oferuje również inne dania. na przystawkę summer rollsy w pysznym papierze ryżowym, a do tego szklanka piwa saigon. do rollsów podany równie smakowity sos, aczkolwiek miałem małe problemy z konsumpcją tych rollsów. zwyczajnie koszmarnie się rozpadały, aczkolwiek w żaden sposób nie ujęło im to smaku. na drugie wybrałem sobie pierożki kurczak&kimchi oraz kaczka&pomarańcza oraz wino śliwkowe. sposób podania pierożków jak dla mnie bomba. pomarańcza bardzo intensywna, a smak zaskakujący. dawno nie jadłem czegoś takiego. kurczak&kimchi trochę bez wyrazu. kimchi nieostre i trochę jakby zgubiło smak w czasie przyrządzania, ale z pomocą sosu sojowego mogłem zjeść je bez narzekania :) największym zaskoczeniem były pierożki z ziołami himalajskimi. z ciekawości zapytaliśmy się kelnera o te zioła himalajskie. stwierdził, że są tak delikatne, że prawie niewyczuwalne. troszkę mnie to zraziło - bo po co wtedy tak pozycja w menu, dla przyciągnięcia klienta egzotyką? niemniej jednak po podaniu pierożków do stołu okazało się, że zioła himalajskie wcale nie są niewyczuwalne, nawet powiedziałbym, że dosyć wyraziste choć rzeczywiście lekkie i co więcej zgodnie ze znajomymi stwierdziliśmy, że ze wszystkich były najlepsze :) warto spróbować samemu :)