całkowicie zasłużona czwóreczka. byłam zdziwiona rozmiarem lokalu - nie wiem dlaczego, ale nastawiałam się na jakąś mikroskopijną klitkę z zaledwie kilkorgiem krzeseł, a weszłam do naprawdę dużej przestrzeni, przyjemnie urządzonej. stoliki ustawiono w ten sposób, że zachowano spore odstępy pomiędzy siedzącymi gośćmi, a w połączeniu z dość wysokim sufitem tworzy to wrażenie miejsca, w którym można też dość intymnie porozmawiać, choć przede wszystkim smacznie i całkiem tanio zjeść.
w menu oczywiście królują pierożki dim sum, ale zanim przeszliśmy do konsumpcji dania głównego zamówiliśmy jeszcze przystawkę crispy parcels, czyli zestaw smażonych wontonów, spring rollsów i jeszcze jednych azjatyckich pierożków. smaczne, choć ja osobiście wolę rzeczy niesmażone, ale to wyłącznie kwestia gustu. najbardziej chyba trafiły w mój smak warzywne pierożki, a dodatek sosów śliwkowego i miodowego był strzałem w dziesiątkę.
w ramach dania głównego zamówiliśmy dwa koszyczki dim sum, w każdym po dwa smaki (świetnie że jest możliwość takiego podziału!), czyli łącznie spróbowaliśmy czterech rodzajów farszu. dla mnie zdecydowanie wygrywają opcje wegetariańskie - dynia z orzechami jest faktycznie orzechowa, dość słodka, ale nie jest to jednocześnie opcja deserowa. absolutnym faworytem okazał się tempeh z jarmużem, fantastyczne połączenie smaków! wersje mięsne według mnie odrobinę za mało przyprawione - pomarańcza w kaczce wyczuwalna, natomiast samemu mięsu przydałoby się jeszcze coś wyrazistego. indyk z ziołami himalajskimi to samo - przypominał raczej pulpeta w sosie ziołowym, a nie egzotyczny mix smaków. ciasto trochę mnie rozczarowało, bo było stosunkowo grube, momentami aż gumowe, a czasami wyraźnie odklejało się od farszu. końcowo jednak danie smaczne, sycące, a stosunek ceny do jakości naprawdę przyzwoity (wersje wegetariańskie już od 15 zł!).
obecność ryżowej herbaty zielonej w menu zawsze mnie cieszy, choć wolałabym podanie imbryczka/kubka, a nie wysokiej szklanki z ikei. ciasteczko z wróżbą to miły gest, co prawda mnie akurat moja wróżba jakoś pozytywnie nie nastawiła, ale to już złośliwość losu!
panie z obsługi miłe i uśmiechnięte, także jak najbardziej ta kwestia na plus.
mimo że jadłam w swoim życiu lepsze pierożki na parze, natomiast biorąc pod uwagę lokalizację, dobre ceny i przestrzenny lokal, z pewnością jeszcze tu zawitam, na jarmuż z tempehem na pewno!