opasły tom


İçinde "jak" olan yorumlar
4
4.3
magdalena
4
2 yıl önce
śródmieście północne
cieszyłam się na wizytę w opasłym tomie, bo czytałam dużo bardzo pozytywnych opinii zarówno tutaj na zomatojaki na blogach kulinarnych. umówiliśmy się tutaj na kolację we czworo.
posadzono nas przy okrągłym stole w kącie głównej sali, na przeciwko drzwi wejściowych. za chwilę okazało się, że drzwi robią dużo hałasu przy zamykaniu a na plecach czuć silny przeciąg.
akustyka sali sprawia, że nierzadko rozmowy odbywające się przy innych stolikach słyszałam lepiej, niż to co mówił siedzący naprzeciw mnie współtowarzysz kolacji. i to mimo, że stoliki nie są ustawione bardzo blisko siebie. jest głośno i mało intymnie, atmosfera trochęjakw biurowej stołówce w porze lunchu, tylko wystrój nieco bardziej elegancki ;-)
nasz kelner jest troszkę zagubiony, ale wyjaśnia to plakietka "uczę się" przypięta do jego koszuli :-) napewno nie można mu odmówić uprzejmości i dobrych chęci.
w innych recenzjach czytałam, że warto zamawiać dania spoza karty, jednak nam nic nie zaproponowano, a ja w całym zamieszaniu zapomniałam zapytać.
decydujemy się z mężem na wolny wybór dań z karty, a nie menu degustacyjne. na przystawkę sałatka z pieczonych młodych ziemniaków z kindziukiem dla mnie i deska polskich serów zagrodowych dla męża. moja sałatka jest ładna, z dużą ilością świeżych listków i ziół, chrupkim kindziukiem. ziemniaki w dużej ilości śmietanowo-ziołowego sosu, brakuje im chrupkiej skórki, której spodziewałam się po pieczonych ziemniakach. poza tym trudno tej sałatce coś zarzucić, ale mnie nie zachwyciła.
deska serów zgarodowych to wybór sześciu serów, do tego kawałek świeżej truskawki, balsamiczne marynowane cebulki i konfitura z wędzonej śliwki. trzy z sześciu serów smaczne, dwa inne właściwie bez smaku i jeden zdecydowanie niesmaczny, przypominający zepsute mleko. mąż, który uwielbia wszelkie sery, włączając te naprawdę intensywne i śmierdzące, był bardzo rozczarowany.
dania główne to dorsz z pieczonymi warzywami korzeniowymi dla mnie i pierś kaczki z kaszą i buraczkami dla męża.
mięso dorsza jędrne o dobrej konsystencji, niestety kompletnie bez smaku. dodatki w postaci wstążek warzyw korzeniowych i czegoś w rodzaju sosu ze zmielonej świeżej, czerwonej papryki smaczne, ale w połączeniu z bezsmakowym dorszem nie ratują dania.
pierś kaczki duszona albo może przyrządzona metodą sous-vide, konsystencja nieco gumowata, raczej bez smaku, oczekiwaliśmy też, że skórka będzie rumiana i chrupiąca, niestety była mokra i tlustawa.
kasza gryczana w porządku, ale szczerze mówiąc trudno było w niej znaleźć coś, co odróżniałby ją od takiej podawanej w barach mlecznych. do tego malutka porcja buraczków.
oba dania główne przeciętne, porcje dość duże, więc oboje z mężem zostawiliśmy je niedokończone.
na koniec zamówiliśmy bardzo polecany w recenzjach mus chałwowy i mus czekoladowy. oba desery bardzo duże. mus chałwowy bardzo dobry, ale bardzo słodki, nie wyobrażam sobie zjedzenia takiej porcji bez uczucia zemdlenia, dobrze, że pomógł mi mąż ;-) mus czekoladowy również bardzo dobry o intensywnym smaku gorzkiej czekolady.
desery uznaliśmy za najbardziej udaną część kolacji.
domyślam się, że zamysłem kuchni jest podkreślenie naturalnego smaku składników i ograniczają ilość przypraw, włącznie z solą, do minimum. w przypadku naszych dań rezultat był mało zadowalający.
wyszliśmy z opasłego zawiedzeni, bo spodziewaliśmy się eksplozji smaków, a dania, których mieliśmy okazję spróbować były w większości przeciętne, jednowymiarowe.
chyba tego wieczoru szefowa kuchni była nieobecna, być może dlatego jakość dań wydaje się być niższa, niż to co opisują inni recenzenci.
0
dominek1
5
2 yıl önce
śródmieście północne
rewelacyjne jedzenie i perfekcyjna obsługa!
po przeczytaniu licznych pozytywnych opinii na zomatojakrównież na innych portalach i blogach postanowiliśmy w poprzednią niedzielę wybrać się z żoną na obiad do opasłego tomu, żeby sprawdzić czy entuzjazm internautów jest uzasadniony - zdecydowanie tak.
ponieważ było ciepło wybraliśmy stolik na ulicy, więc nie oceniam wnętrza (ale raczej należy je zaliczyć do przyjemnych - zajrzeliśmy na chwilę do środka).
zamówiliśmy menu degustacyje (4 dania za 115 zł) oraz jedno danie główne - kaczkę (za niecałe 60 zł) z deserem. w skład naszego menu degustacyjnego (można je wybierać) wchodziła sałatka z grillowanych szparagów w sosnowym sosie z listkami świeżych ziół i wędzoną ritą, krem z kalarepki z pesto z liści rzodkiewki i rukwi wodnej, halibut w sosie marchewkowo - maślanym z kiszoną młodą kapustą i czerwoną soczewicą, degustacja deserów (wszystkie desery po trochu). poza tym piliśmy herbatę i lemoniadę. wszystko było pyszne. obługa perfekcyjna - chciałbym, żeby tak wyglądała w każdym lokalu. za całość wyszło ok. 213 zł, ale wyszliśmy najedzeni (dania główne nie były ogromne-szczególnie halibut z menu degustacyjnego), ale biorąc pod uwagę wszystko (przystawki, zupa, desery), trzeba powiedzieć, że jedzenia było dużo. może cena nie jest bardzo niska, jednak biorąc pod uwagę lokalizację (foksal), a przede wszystkim jakość jedzenia i obsługi należy powiedzieć, że jest to zdecydowanie warte swojej ceny - smaki są naprawdę niezapomniane.
0
tomek
4
2 yıl önce
śródmieście północne
jakoś nigdy nie bylo nam po drodze, żeby zjeść w opasłym tomie. i w końcu kolacja urodzinowa była pretekstem, żeby skonfrontować z rzeczywistością bardzo pozytywne opinie z gastronautów i nie tylko.
za chwilę bardziej szczegółowo, a na początek ogólne wrażenie - tak,jakw ocenach bardzo dobre. "6" zostawiam sobie dla miejsc wybitnych, nie tylko na skalę naszego kraju. a takich póki co w warszawie i innych miastach polski nie spotkałem.
ale do rzeczy, czyli naszych dań.
przystawki/pierwsze:
krem z selera z białą czekoladą - dobry, ale nie powalający
tartaletka z cykorią i kozim serem - bardzo dobre, naprawdę polecam
drugie:
halibut w sosie śmietanowym - dobry, jednak trzeba pamiętać, że tłusty halibut i sos śmietanowy to połączenie ciężkie, nie dla tych, którzy lubią "na lekko"
królik w sosie śmietanowym - najlepszy wybór, to było świetne danie i w tym wypadku sos śmietanowy w połaczeniu z delikatnym, chudym mięsem był strzałęm w "10". polecam.
w obydwu wypadku bardzo upraszczam pisząc sos śmietanowy, bo oczywiście są to sosy na bazie śmietany, doskonałe, stworzone z wielkim wyczuciem.
deserów już nie jedliśmy, ale wygladały na sąsiednm stoliku bardzo dobrze.
ważna rzecz - przyjemna, nie nachalna atmosfera, no i przede wszystkim co jest rzadkością - bardzo dobry serwis. kelnerka konkretna, profesjonalna, bez problemu dobrała wino do potraw i co także jest rzadkością dobrała dobrze.
podsumowując - jadam w różnych miejscach w warszawie od wielu, wielu lat i ta restauracja, w swojej kategorii cenowej, wychodzi zdecydowanie na pierwsze miejsce. polecam,
tomek .
0
amarone
2
2 yıl önce
śródmieście północne
do niedawna tylko czytałem i sugerowałem się opiniami gastronautów tym razem postanowiłem sam ocenić restauracje w której byłem dwukrotnie.
wiadomo, że nie wszystkim podoba się to samojaki każdy z nas ma inne oczekiwania co do jakości, smaku i estetyki dańjaki wystroju.
byłem zaskoczony słabą kompozycją smakowąjaki wizualną potraw która bardziej przypomina średniej klasy bistro niż dania restauracji dobrej klasy, których jest kilka w warszawie.
jakość potraw a mam tu na myśli między innymi sałatkę z bakłażana totalnie mdła i bez wyrazu, krem z selera bez serca i smaku, halibut i królik podobnie co poprzednie danie nic ciekawego poprostu mdły, totalne nieporozumienie. deser: degustacja mini deserów nic co mogło by mi poprawić nastrój. opasły tom miejsce do którego nie zaprosiłbym na lunch a tym bardziej na kolację chyba, że po nie udanych negocjacjach i niepodpisanym kontrakcie.
0
mmmm
3
7 yıl önce
śródmieście północne
miałam nic nie pisać, ale napiszę ku przestrodze. generalnie,jakjuż pisałam era restauratorów typu państwo kregliccy już minęła... to kolejna rozczarowująca ich restauracja po meltemi/ menadżer odszedł, tylko chyba kilka lat za późno/ i po piątej ćwiartce... fine dining week kojarzy mi się z czymś wyjątkowym. kolacja za prawie 200zl od osoby z winem nie jest tania i mam prawo oczekiwać obsługi i dań z najwyższej półki.
umówiliśmy we trójkę w gronie znajomych/ smakoszy z zomato. tego dnia lałojakz cebra i przyszłam 40 min przed terminem kolacji, nie chcąc szwendać się po mieście. lokal był prawie pusty. obydwa zajęte stoliki już kończyły biesiadę. pani kelnerka łaskawie posadziła mnie przy stoliku w przejściu obok baru i podała herbatę. bo nasz stolik dopiero o 19.00 będzie dostępny. dodaję, że na dwie sale jedna para przy ścianie siedziała i trzy panie w pierwszej sali/kończące już herbatę. dlaczego musiałam siedzieć w przejściu i chować nogijakobsługa przechodził, bo było tam ciasno i za karę?- nie wiem do dziś...
co do menu- wyglądało fajnie.
jesiotr wędzony z popalaną słoniną mistrz! fenkuł bardzo smaczny, natomiast moje kluski marchewkowe były niedogotowane= surowe! wymieniono mi na ugotowane. consomme z kaczki bajeczne/ z surowym żółtkiem. dania główne mieliśmy różne; ja policzki a reszta sandacza. i sandacz kolegi z ośćmi i przeciągnięty w głębokim tłuszczu.
i już wam sie odechciewa powoli: na pięć dań jedno schrzanione! deser na zimo w zimie nie jest fajny choć smakowo ok. ale na upał!
ja nie wrócę. szkoda czasu i pieniędzy...
0
aeika
4
7 yıl önce
śródmieście północne
restaurację odwiedziłam w ramach restaurant week - edycja fine dining.  doświadczenie kulinarne - niesamowite, koncepcja fine diningu jest mi bardzo bliska. jeśli chodzi o samą restaurację to miejsce mnie... zaskoczyło. wystrój totalnie mi nie podszedł, w środku jest po prostu... dziwnie. na plus otwarta kuchnia, dzięki czemu można obserwować kucharzy w akcji. obsługa bardzo miła i ogarnięta.

co do dań, czyli meritum recenzji, chyba najbardziej smakował mi jesiotr wędzony z podpalaną słoniną, kremem migdałowo-czosnkowym i chlebem żytnim. to było po prostu przepyszne, a połączenie smaków nie do opisania. żałowałam, że koncepcja tego wieczoru zakłada tak małe porcje, bo z chęcią zjadłabym więcej. fenkuł na dwa sposoby, czyli drugie danie, nie podbiło mojego serca, ale co się dziwić, skoro na starcie zaserwowano coś tak wysokiej klasyjakwspomniany jesiotr. consommé z gęsi z żółtkiem kurzym confit okazało się ciekawą potrawą, całkiem smaczną, ale nieco mdłą (może przez to żółtko?). kluski marchewkowe z dziurką, z palonym masłem i szałwią to kolejna pozycja w menu, która baaardzo mi zasmakowała. szałwia i masło nie mogą nie smakować, a kluski to już w ogóle ;-) następnie próbowałam policzki wieprzowe duszone w ciemnym piwie, podawane z czarną soczewicą i musem jabłkowo-chrzanowym. mięso idealnie przyrządzone, niestety dla mnie za bardzo przeszło ciemnym piwem i było gorzkie. dodatki świetne i ogólnie danie na plus, dla kogoś kto lubi piwo byłoby rewelacyjne. jako deser podano granitę z czerwonych pomarańczy z korzennymi bezikami i jogurtem z kandyzowanym imbirem -jakdla mnie średnio.  preferuję słodkie desery, a wspomniana granita kojarzy mi się raczej z czymś orzeźwiającym do zjedzenia latem, niekoniecznie zimą przy minus 10 stopniach.

ogólnie polecam zajrzeć do opasłego toma, aczkolwiek ja chyba nie wrócę. traktuję to jako ciekawe doświadczenie, dzięki któremu spróbowałam pysznych potraw, których nie je się na co dzień. niestety restauracja nie przekonała mnie do siebie na tyle, aby odwiedzić ją ponownie.
0
skinnyfoodie
4
7 yıl önce
śródmieście północne
opasły tom, zawsze mi się kojarzył z solidnym jedzeniem, dobre dania, fajne przystawki, klimatyczne wnętrz. z racji fine dining week`u,który się właśnie odbywa razem ze znajomymi wybraliśmy to miejsce na kolacje, nasz wybór był też podyktowany informacją, że to ostatnie dni flavi borawskiej w roli chefa tej restauracji.

cała nasza super 3-jka wybrała zestaw mięsny. jako, że nie jest to nasza pierwsza taka eskapada, to niestety jesteśmy trochę wybrednymi klientami. zdziwił brak, podania czekadełka oraz co bywa już raczej standardem w restauracjach, które aspirują do fine diningu brak amouse bouche, chyba że takim zamiarem było podaniem pierwszej przystawki czyli jesiotra wędzonego z podpalaną słoniną, z kremem migdałowo-czosnkowym podanym na chlebie żytnim.jakdla mnie przystawka prze smaczna a słonina świetnie podkręciła wędzonego jesiotra - super! na drugą przystawkę dostajemy fenkuł na dwa sposoby, jeden grillowany drugi piklowany - fajna lekka przystawka, delikatny fenkuł - bardzo fajne, bardzo smaczne. trzecia przystawka do consomme z gęsi z żółtkiem confit, kaczka sympatyczna, sam wywar esencjonalny, a żółtko miło podkręcało cały smak - kolejna fajna propozycja.

pora na dania główne. na pierwszy ogień wskakują kluseczki marchewkowe z dziurką, z palonym masłem i szałwią. same kluseczki mogłyby być mega, fajna konsystencja ale brakowało szczypty soli. małojakzawsze dodawało smaku, ale brakowało większej ilości szałwia, niestety porcja moje koleżanki była niedogotowana - niestety;(. drugie danie główne to do wyboru sandacz z pure ziemniaczanym, brukselką, kindziukiem i sosem szpinakowym albo policzki wieprzowe duszone z piwem, podane z czarna soczewicą i musem jabłkowo-chrzanowym. tutaj niestety zaczynają się pierwsze schody. z przykrością stwierdzam, ze gdyby nie ryba danie było by naprawdę na 10, brukselki, piure i reszta super, niestety ryba przeciągnięta bardzo, sucha i bez wyrazu, a moja porcja niestety miała ości. skubnąłem też policzki, miękkie i fajne.

na deser wskakuje granita z czerwonych pomarańczy z bezikami i jogurtem z kandyzowanym imbirem, ja osobiście imbiru nie czułem ale sama granita super, kwaskowa, pełna orzeźwienia i cytrusowych nut.

cała kolacja na plus poza wymienionymi wyżej wpadkami. nie wiem co sie stało, alejakbyłem tu wczesniej, miejsce było klimatyczne, ciepłe, tym razem pierwsza sala bez wyrazu, stoliki w dziwnym układzie, nie czułem klimatu restauracji. sama obsługa bardzo miła. lubie to miejsce ale chyba odpocznę pare miesięcy przed kolejną wizytą.
0
agnes
3
7 yıl önce
śródmieście północne
opasły tom był naszym celem już od dawna. jako entuzjaści menu degustacyjnego wiedzieliśmy, że prędzej czy później zawitamy w progach kręglickich szykując się na ucztę smaków i doznań. wybór padł na termin walentynek. dosłownie rzutem na taśmę udało mi się zarezerwować ostatni wolny miejsce w tej restauracji.jakwidać na popularności nie traci.



wiadomo, że nie wszystkim podoba się to samojaki każdy z nas ma inne oczekiwania co do jakości, smaku i estetyki dańjaki wystroju wnętrza.  miejsce jest klimatyczne i przytulne a wręcz ... małe. bezpretensjonalne wnętrze kryje niewielką ilością stolików alejakdla mnie są one za blisko poustawiane więc goście nie tylko zaglądają sobie w talerze ale również słyszą swoje rozmowy.  
obsługa pomocna, ale nienarzucająca się... miła i uprzejma - bez zarzutu.

menu restauracji było dla mnie zaskoczeniem i to raczej niemiłym. oprócz tego że jest niebywale skromne i niewyszukane to do tego ceny są raczej z tych wysokich. nastawialiśmy się na menu degustacyjne (4 potrawy 110,00 zł , 6 potraw 148,00 zł) ale po weryfikacji stwierdziliśmy, że oferowane dania raczej nie trafiają w nasz gust. jest propozycja sezonowa ale ona również jest uboga. ostatecznie po dość długich zastanowieniach partner skusił się na cztero-daniowe menu degustacyjne a ja na wybraną zupę, danie mięsne i deser z karty. nie wdając się już w szczegóły nic oprócz deseru w postaci musu chałwowego z sosem malinowym nas nie zachwyciło. było po prostu poprawnie ale przeciętnie. po prostu ok. to trochę rozczarowuje w obliczu faktu, iż restauracja ta uzyskała najwyższe noty w wielu rankingach, na blogach i portalach gastronomicznych.

wiem, że to była dopiero pierwsza wizyta ale nie wiem czy mam ochotę dać tej restauracji jeszcze jedną szansę. może - kiedyś. zobaczymy.
0
foodpost
4
7 yıl önce
śródmieście północne
opasły tom kręgliccy to jedno z ciekawszych miejsc na kulinarnej mapie warszawy, czasami zabieram tu zagranicznych gości. ostatnio jadłem 'tasting menu' w raz z winami które były sparowane do dań. ciekawe podejście do tradycyjnych polskich smaków, nie było nic co bardzo zapadło mi w pamięć oprócz deserów ale wszystko było równe i smaczne.jakdla mnie 4/5 punktów.
0
aleksandra
5
7 yıl önce
śródmieście północne
cóż można odkrywczego napisać wobec tak wspaniałej kuchni! po zjedzeniu pierogów z bryndzą uważałam, że pełnię gastronomicznego uniesienia osiągnęłam.jakbardzo się myliłam! bo wtedy na stół wjechała kaczka. tak. ta kaczka od agaty wojdy, ta kaczka, która śni się warszawskim smakoszom. najzwyczajniej w świecie jest to doskonałość doskonałości. cudowna miękkość kaczki, pełnia smaku i prostota zachwycają. chcę więcej i więcej, nie tylko w opasłym tomie, ale i w całej warszawie takiej kaczki.
0
joanna
4
8 yıl önce
śródmieście północne
trafiłam do opasłego toma, bo nie wypada nie trafić. wyszłam ze sporym niedosytem. dlaczego? kuchnia jest poprawna, produkty najwyższej jakości, ale zabrakło mi polotu, odkryć kulinarnych...

spróbowałam menu, które rozpoczęła sałatka ze śledzia z kalafiorem. dla mnie te smaki się nie komponowały, a jabłko, które powinno ratować smak niestety jakoś samo potrzebowało smaku bo było przepieczone (czips jabłkowy), smak podnosiło na szczęście guacamole i ten duet - śledzik - guacamole był całkiem mniammm

następnie był krem z buraków z malinami - bardzo esencjonalny i dużo lepiej zbalansowany, ale też bardzo ostry, o czym nie uprzedzono nas, a powinno, bo niektórzy mimo, że bardzo by chcieli ponadprzeciętnie ostrego dania po prostu nie mogą zjeść.

na danie główne została wybrana gładzica. mięso było jędrne, soczyste, tylko takie "za zdrowe" (lekko bym je przypiekła, tego mi zabrakło). świetna polenta - zwykle bezsmakowa, tu smakowała świetnie - masło i cytryna zrobiły swoje. do tego bardzo esencjonalne i aromatyczne borowiki i listki brukselki. zdecydowanie najlepsze danie z całego menu, jakiego próbowałam, ale też danie, które na łopatki nie powala. mają u opasłego toma świetne regionalne sery, ale spojrzyjmy prawdzie w oczy - polskie sery nawet te najlepsze, nie dają takiego urozmaicenia smakowegojaksery francuskie czy włoskie.

bardzo przyjemny jest u opasłego toma deser, a właściwie wybór deserów - malutkie porcje tiramisu, pannacoty z marakują, sorbetu z mango (pycha!!!!), prawdziwego creme brulee z masą pestek wanilii na dnie (to jest klasa, pycha), krem chałwowy delikatny z musem z malin. wszystko jakościowo świetne! tylko niekonsekwentne. karmi nas tom polską kuchnią, polskimi potrawami, smakami, nawet polskim winem, a na koniec same zagraniczne desery, nie ma szarlotki, czy mazurka z kajmakiem. szkoda ...

miejsce samo w sobie maleńkie, przytulne, półki z książkami pewnie nadają charakteru, alejakdla mnie nawiązują gdzieś do jakiś komunistycznych wnętrz z tą boazerią... no ale o gustach się nie dyskutuje.

obsługa przyzwoita.

tom nie zawiedzie tych, którzy szukają jakościowo nienagannych produktów, którzy są kulinarnymi patriotami, ale raczej nie wywoła efektu wow, a za ceny jakie są u toma ma się prawo tego efektu oczekiwać
0
edward
4
8 yıl önce
śródmieście północne
restauracja jakpozostałe przybytki panstwa kreglickich funkcjonujące na bazie poprawie wykonywanego jedzenia i bardzo dużej dawce zadęcia (niektórzy to lubią )
0
jacek
5
8 yıl önce
śródmieście północne
opasły tom to miejsce z duszą i z ciekawą historią. kiedyś mieściła się tu księgarnia państwowego instytutu wydawniczego a teraz bardzo udana restauracja. elementy dekoracyjne wewnątrz nawiązują do wspomnianej przeszłości. odwiedziłem miejsce razem z moimi znajomymi z zagranicy. byli bardzo ciekawi polskiej kuchni (pierwszy raz w polsce), więc opasły tom okazał się idealny na taką okazję. 

zamówiliśmy menu degustacyjne (6-daniowe) na które składały się następujące dania: sałatka z grillowanej cukinii wraz z polskim wędzonym serem rita, krem z kalarepki, halibut w sosie marchewkowo-maślanym, pierś perliczki z kaszą pęczak i burakiem, talerz polskich serów zagrodowych oraz na koniec 4 mini desery razem podane – tiramisu, suflet czekoladowy, panacotta z mango oraz krem chałwowy. wszystko było podane bardzo estetycznie, w miarę o czasie . porcje średniej wielkości, (nie za dużejaku polana) tak, aby można było dotrwać do końca kolacji ☺. smak bardzo dobry – polskie tradycyjne smaki przeplatały się z nowoczesną formą i dodatkami. osobiście najbardziej smakował mi perliczka oraz krem z kalarepki. 

do jedzenia zamówiliśmy też menu degustacyjne win. okazało się to strzałem w dziesiątkę. wina były dopasowane idealnie. na początek podali hiszpańską cavę, aby pobudzić apetyt a następnie kolejne m.in. z hiszpanii, włoch, węgier. warto wspomnieć, że wino, które moim gościom (jeden z hiszpanii a drugi z włoch) najbardziej smakowało było polski, białe z winnicy dom bliskowice – bardzo owocowe, aromatyczne a zarazem wyczuwalnie mineralne. bardzo podobne w smaku do win z winnicy płochockich obok sandomierza. 
podsumowując – restauracja opasły tom to miejsce godne polecenia na każdą okazję czy to spotkanie biznesowe czy też romantyczną kolacje we dwoje. kuchnia pani agaty wojdy stoi na wysokim poziomie. jeżeli zależy nam na polskich smakach o wysokiej jakości ale bez nadmiernego eksperymentowania to idealnie trafiliście. polecam!
0
foodsnob.pl
5
8 yıl önce
śródmieście północne
trzydzieści lat temu, gdy książka była dobrem pożądanym i trudno dostępnym, przed tym miejscem często kłębił się tłum spragniony duchowej strawy płynącej ze stron dzieł wydawanych przez państwowy instytut wydawniczy (piw). od kilku lat w miejscu dawnej księgarni firmowej piw-u działa instytucja serwująca strawę, która choć fizyczna a nie duchowa, jakością i wzbudzaniem apetytu na więcej, nie tylko nie ustępuje tej sprzed lat a wręcz ją przewyższa. 
autorem dzieł wydawanych co dzień w tym miejscu jest agata wojda, laureatka nagrody kobieta szef 2015 przyznanej przez gault&millau polska, była szefowa kuchni innej restauracji kręglickich - absyntu, wreszcie prywatnie autorka przezabawnych postów na facebooku, w tym tych z jej tatą jako bohaterem ☺. 

choć,jakpamiętaliśmy z poprzednich kilku wizyt menu restauracji jest krótkie, na pre-recenzyjną kolację poszliśmy w czwórkę, tak by dzieląc się serwowanymi delicjami móc spróbować prawie wszystkiego.

my z anuchą i kas zdecydowaliśmy się na przystawki i dania główne, za to młody czyli michał zaszalał, wybierając 6-cio daniowe menu degustacyjne. jako pierwsza stanęła przed nim sałatka z grillowanej młodej cukinii w sosnowym sosie z listkami świeżych ziół i wędzoną ritą. rita to polski ser typu ricotta, wytwarzany z koziej serwatki, bogaty w białko i w znacznym stopniu pozbawiony tłuszczu. rita jest wędzona w gorącym dymie (ponoć z drzewa wiśniowego) co nadaje jej bardzo „ogniskowy” smak i aromat, który razem z sosem z pędów sosny sprawił, że danie miało świeży, leśny charakter, przywołujący wspomnienia mijającego lata.

równie przyjemna i letnia w duchu była sałatka z pieczonych młodych ziemniaków ze szpinakiem i kindziukiem, która wylądowała przed anuchą. ziemniaki ułożone na warstwie jogurtu z czosnkiem, szpinakiem i ziołami były zmieszane z „okrasą” w postaci pikantnych plasterków, lekko podsmażonego litewskiego kindziuka, wędliny coraz śmielej pojawiającej się w naszej kuchni.

mój mus z wędzonego pstrąga z sałatką z kalafiora, który kosztowałem już kolejny raz i teraz nie zawiódł!jakwiadomo z przepisu ujawnionego w wywiadzie agaty wojdy dla małgosi minty (mintaeats) tajemnica smaku musu polega na właściwym przygotowaniu puree z cytryny, która odarta z białej gorzkiej błonki, pokrojona w plastry kisi się przez kilka godzin w soli i cukrze. mus jest miksem ryby, majonezu, cebuli i właśnie tegoż pure. spoczywa na sałatce z cienkich plastrów sparzonego kalafiora z gałązkami solirodu czyli szparagów morskich a na jej wierzchu można znaleźć ogórecznika, marchewkę i krople pesto z liści rukoli, rzodkiewki i czosnku. 

proste z pozoru kolorowe pomidory z malinami i pieczonym serem kozim, które zaordynowała kas uwodziły smakiem, choć przy innych przystawkach wypadły nieco bardziej blado.

za to zupełnie nie wpadłem w zachwyt nad kremem z kalarepki z pesto z liści rzodkiewki i rukwi wodnej, bardzo chwalonym przez michała. krem był dla mnie zbyt delikatny by nie powiedzieć nudny choć pesto nieco go podkręcało i zdecydowanie uatrakcyjniało wizualnie. 
również halibut w sosie marchewkowo-maślanym z kiszoną młodą kapustą i czerwoną soczewicą (anucha i michał) złożony byłby z samych „delikatności” na które składały się struktura ryby i jedwabistość sosu, gdyby nie bardziej wyrazista i smakiem i strukturą soczewica i lekko kwaśna, kiszona, młoda kapusta. 

niestety z żalem muszę wyznać, że pierogi z kaszą gryczaną, bryndzą i cząbrem (kas), tylko skubnąłem, mlaskając nad jakością ciasta i smakiem odlotowego farszu.
 mając już przed sobą, podaną pierś z kaczki, ukradłem nieco piersi perliczki w cydrze z pęczakiem, botwinką i słonecznikiem, która była kolejnym daniem menu degustacyjnego michała. perfekcyjne mięso, bordowo-botwinkowy pęczak i ogromnie zaskakująca smakiem kulka twarogu gorczycowego, kazały po raz kolejny z szacunkiem pochylić czoło przed szefową i jej kuchnią. 
i wreszcie przyszła kolej na moją pierś z kaczki gotowaną techniką sous vide w sosie z miodem gryczanym, kaszą z siemieniem lnianym i startymi buraczkami marynowanymi. pokrojona w plasterki pierś choć ze względu na sposób przygotowania nie była różowa to zachwycała soczystością i miękkością. jeśli chodzi o dodatki, nic dodać nic ująć, idealnie komponowały się w spójną całość. 

w żołądkach było już bardzo pełno, więc zestaw serów zagrodowych został tylko podziubany. chałwa kozia, feta polska, kozi dojrzewający, kozi z czarnuszką gołda przemkowska… każdy z nich cudowny. każdy polski. ☺
i wreszcie słodkie desery, których normalnie nie jadam lub jadam rzadko. tym razem jednak uznałem, że nie można odpuścić i nie ufając, że michał podzieli się swoją degustacją mini deserów, zamówiłem wybór sorbetów, z zadowoleniem przyjmując do wiadomości, że kas skusiła się na mus chałwowy z sosem malinowym i malinami. oczywiście oba desery były też elementem zestawu michała, w którym znaleźliśmy jeszcze creme brulee, przecudowną pana cotta, tiramisu. nie wyjawię co uznaliśmy prawie zgodnie za króla deserów, bo i tak najbardziej warto zjeść cały set w ramach menu degustacyjnego. 

opasły tom był takijakgo pamiętaliśmy z poprzednich wizyt. autorska kuchnia agaty wojdy to ekstra klasa warszawskiej gastronomii . uznana nieco szowinistycznie (bo cóż to za segregacja!) najlepszą kobietą szefem,  jest według mnie  po prostu jednym z najlepszych chefów w tym mieście i w tym kraju. 

chapeau bas, pani agato. dziękuję. 

 kolacja 31 sierpnia 2015
0
magda
5
8 yıl önce
śródmieście północne
w "opasłym tomie" zdecydowaliśmy się w tym roku świętować rocznicę ślubu. oboje z mężem zdecydowaliśmy się na menu degustacyjne. to był doskonały wybór! zarówno samo miejscejaki jedzenie podbiło nasze serce/kubki smakowe. obsługa na piątkę z plusem. tego wieczoru w lokalu nie było wielu gości co bardzo nam odpowiadało, klimat był bardzo kameralny. parę stolików dalej siedzieli goście z niemiec i mówili, że to najlepsza kolacja jaką jedli od miesiąca pobytu w polsce.bardzo na plus również atmosfera - restauracja nie jest "ą, ę". o jedzeniu celowo nie chcę pisać - zachęcam do samodzielnego przekonania się. z pewnością warto. zdradzę jedynie, że deser zasługuję na 10 gwiazdek :-) absolutnie fantastyczny, chyba jeden z lepszych jakie jadłam w warszawie.ceny adekwatne do jakości jedzenia. myślę, że restauracja jest dobrym wyborem jeśli szukacie czegoś wyjątkowego. nieważne czy na lunch czy romantyczny wieczór albo kolacje biznesową.
0
oturum aç
hesap oluştur