l'enfant terrible


İçinde "nie" olan yorumlar
5
4.6
rtk84
5
2 yıl önce
stary mokotów
restaurację tę oceniam bardzo wysoko.

niepretensjonalna, zaangażowana, nienachalna i miła obsługa jest jednym ze znaków rozpoznawczych. ci ludzie naprawdę lubią swoją pracę i cieszą się tym, co robią.
dania przemyślane, bardzo interesująco skomponowane. każda serwowana potrawa jest rzeczowo i ciekawie przedstawiona przez kelnerkę. menu zmienia się regularnie, co skłania do systematycznego weryfikowania nowych propozycji. z uwagi na rotację dań opisywanie poszczególnych pozycji mija się z celem - wszystkie serwowane pozycje były bardzo dobre albo znakomite. na pochwałę zasługuje także pieczywo wypiekane przez restaurację, serwowane z różnymi rodzajami masła.
winaniesą (zasadniczo) z najwyższej półki, ale za to starannie wybrane i dobrane do dań, toteż trudno to uznać za ewidentny minus. nadmieniam jednak, że karta win w mojej opinii mogłaby zostać nieco poprawiona (poszerzona) - z uwagi na tę kwestię wahałem się, czyniewystawić ostatecznie 4,5, aby być uczciwym względem np. senses. ostatecznie - biorąc pod uwagę całą resztę - wystawiam 5, ale z wyżej poczynionym zastrzeżeniem.
0
adam
4
6 yıl önce
stary mokotów
zawsze pysznie i miło. obsługa poprawna, ceny adekwatne do jakości w wiekszosci pozycji z karty menu. lokalizacja świetna, na stoliknietrzeba długo czekać
0
karolina
4
7 yıl önce
stary mokotów
ja mam mieszane odczucia. pyszny chleb, nietypowe połączenia i rozwiązania. ale wszystko... przeraźliwie ciężkie. smażone, kaloryczne.. uwielbiam warzywa, a moja koleżanka jest wegetarianką i miała duży problem z wyborem dania, a raczej skazana była na dwie (jedyne w menu) bezmięsne propozycje. polecam przegrzebki - sos atramentowy i nuty wanilii, rewelacyjne. odradzam przepiórkę z gnocchi - danie ciężkie i bardzo monotonne w smaku. raczejniewrócę,nieza tę cenę.
0
jacek
5
7 yıl önce
stary mokotów
wizyta w l’enfant terrible zawsze należała do przyjemnych. to już mój trzeci raz i muszę przyznać, że na pewnonieostatni. michał bryś nadal trzyma wysoki poziom.
umówiłem się ze znajomym na lunch celem omówienia pewnego ważnego projektu. karta lunchowa bardzo prosta ale wprost zachęcająca do spróbowania wszystkiego. uznaliśmy wspólnie, że trzeba sprawdzić każde danie, więc zamówiliśmy każdy coś innego. 

na początek zostaliśmy uraczeni przepysznym jak zwykle chlebem razem z dwoma rodzajami masła – w tym jedno z nich wędzone, mój faworyt. potem pojawiły się przystawki – krem z pieczonego ziemniaka z zielonym groszkiem oraz pieczony burak w dwóch odsłonach kolorystycznych z dodatkiem koziego sera, espumy z niego oraz indyjskiego grochu mung dal (podobieństwo do znanej fasolki mung nieprzypadkowe). oba dania bardzo dobre z klasycznym wykonaniem głównego elementu (ziemniak, burak) oraz ciekawie dobranymi dodatkami, które potwierdziły odrobinę tego szaleństwa jakże typowego dla dań w tej restauracji. 

główne dania składały się z kurczaka przygotowanego metodą souxvide oraz am…. z kalafiora. pierwsze danie podane razem z ciecierzycą z dodatkiem cukinii oraz pieczonych warzyw na klasycznym sosie demiglace. drugie danie to różne rodzaje różyczek z kalafiora, z dodatkiem espumy z rodzynek i…kalafiora i wszystko podane na kaszy pęczak z dodatkiem płynnego sosu curry zredukowanego z mulami. dania główne wielkościowo w sam raz i idealnie zbalansowane jeżeli chodzi o smak. 

na deserniestarczyło już czasu i miejsca. mogę jednak potwierdzić, że podczas moich poprzednich wizyt to też zawsze był mocny punkt l’enfant terrible.
0
aga
5
8 yıl önce
stary mokotów
do l'enfant trafiłam w ramach lunchu niespodziankowego na urodziny, w tygodniu. wiedziałam, że ma rekomendacje michelin i gault millau, wiec spodziewałam się wiele.niezawiodłam się!
zdecydowaliśmy się na menu lunchowe i menu degustacyjne. kulinarna przygoda rozpoczęła się od amuse-bouche w postaci warzywnego kotlecika podanego na emulsji z wywaru z żeberek oproszonego gorgonzola, podanego z plastrem rzepy - doskonały. później chleb w trzech odsłonach (jedna na 17 letnim zakwasie) z masłem wedzonym i pierwsze przystawki - tatar wolowy i grasica - przepięknie podane, to był obrazniejedzenie. za grasicanieprzepadam, ale danie było wyśmienite, smaki się komponowaly. przystawka z menu lunchowego to kasza jaglana z dorszem, tez wyborna. następne przystawki to krem z karmelizowanej cebuli z kozi serem i biala czekolada, sycace danie o wyrazistym smaku i przegrzebki z kalafiorem. przegrzebki pięknie wysmazone, może trochę zbyt słone, jeśli miałabym się do czegoś przyczepić.niewyczułam w pianie z kalafiora trawy cytrynowej i imbiru,nieznalazłam tez kandyzowanego galangalu, niemniej danie było przepyszne, zaskoczył mnie czips z przegrzebka. wreszcie dania główne - lunchowe - karczek confit z burakiem i wedzonymi kopytkami - najmniej nam smakował. karczek confit to już przesada, mięso było zbyt maślane, kopytka rozpadaly sie,niemiały typowej dla siebie sprężystości, bardzo dobrze dobrana pak choi. z menu degustacyjnego piersza była skrei z hummusem, kalafiorem romanesco i boczniakiem, wg mnie najsłabsza pozycja z menu degustacyjnego. drugie danie główne to perliczka confit, wyśmienita.
deser z menu lunchowego to sorbety - orzechowy, limonkowy i chyba karmelowy - mogłabym jeść codziennie. ja zdecydowałam się na deser w wersji orzechy&orzechy - doskonale zwieńczenie cudownego obiadu pełnego wrażeń estetycznych i kulinarnych. no może poza sporym kawałkiem lupiny z orzecha, który był w ciastku. ciesze się, że inspektorom michelina sięnieprzytrafiła, bo l'enfant wg mnie zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie.
0
ewelina
5
8 yıl önce
stary mokotów
finezja pana brysia zaskoczyniejednego. pierogi z kaszą gryczaną pozwoliły mi na chwilę zapomnieć o naszych polskich - standardowych- ale niezwykłych pierogach. chleb wypiekany jest nieprawdopodobnie niesamowity. mogłabym go jeść codziennie. gratuluję.
0
monika
5
8 yıl önce
stary mokotów
byłam tylko raz i tak myślę, że czas znów się wybrać. wszystko było bardzo dobre, ciekawie podane, elegancko, aleniesztywniacko zachowujący się kelner.
0
tomasz
4
8 yıl önce
stary mokotów
raczej snobistyczne miejsce. jedzenie bardzo dopracowane, kombinacja smaków nietypowa, ale bardzo udana. na pewnoniejedliście czegoś takiego gdzie indziej. porcje niestety mikroskopijne. jeśli ktoś chce się najeść, to na pewnonietam. restauracja mocno droga,nietylko na warunki warszawskie, ale również na drogi rejon w którym jest położona.
0
mmmm
5
8 yıl önce
stary mokotów
na zaproszenie zomato wybrałam się na stary mokotów do mało grzecznego dzieciaka łobuziaka na kolację.  ostatnio sprawa z rezerwacją w niektórych restauracjachniejest oczywista. większość działa od 12:00, kolacyjne godziny zaczynają się od 18:00, czasem tylko w weekendy. w przypadku tej restauracji są podane godziny lanczu (12-15), a potem kolacji (18-22)na szczescie cały tydzień. sa restauracje, ktore podaja kolacje tylko w weekendy.  w sprawie rezerwacji: jest nr telefonu, jest adres e-mail i jest system rezerwacyjny, który wymaga karty kredytowej...nie miałam ogromnych wyobrażeń, przeczytałam kartę na ich stronie, więc spodziewałam się smaku.
restauracja mieści się na rogu sandomierskiej i rejtana w kamienicy, widać ją z daleka. przy wejściu jesteśmy witani, "rozbierani" i prowadzeni do stolika. wnętrze tak jak lubię;) czerwona cegła i przetarcia betonu, piękne oświetlenie dzięki świecom i delikatnym lampom sufitowym daje poczucie elegancji i przytulności.
zamówiliśmy menu degustacyjne, aby mieć wyobrażenie i poczucie całości konceptu i smaku tutejszej kuchni. okazało się, iż w międzyczasie pojawiło się nowe menu sezonowe, więcniesugerujcie się kartą na zomato ani ich stronie, trochę się różni...a i dodatki do poszczególnych dań i ich składnikiniesą tożsame z nową kartą, na zasadzie: to co mamy akurat w kuchni zastępuje to, czego akurat nam brakuje:)niema pewności co dokładnie dostaniecie co jest jeszcze bardziej ekscytujące.
czekadelko to przepyszne trzy rodzaje pieczywa wypiekanego na świeżo z prawdziwym masłem. bajka. jeden z zakwasów ma 17lat! zamówiliśmy białe wino i wjechała maleńka zielona zupka jak z alicji w krainie czarów;) to jeszczeniesą dania z karty.
obsługa to perfekcja, elokwencja, urok osobisty i profesjonalizm. rzuca się w oczy i uszy od początku.
pierwsza przystawka.
tatar wołowy z czerwonego angusa, marynowany w nalewce zbigniewa sierszuły, z dodatkami, a do tego ukryta  na dnie schowana ryba w panierce z octu. dla mnie ok, choć rybę odłożyłam, boniepasowała mi do surowego mięsa. towarzyszowi wręcz  odwrotnie- posiadł i moją:)
druga przystawka: surf&turf: przegrzebek, szpik wołowy, przepiękny chrust z palonego pora, który wyglądał jak źdźbło suchej trawy, pasta z oliwek, kapara i oliwy i krem ziemniaczano-porowy. po wymieszaniu wszystkiego radość pod sufit.
kolejna przystawka: troć i włoski likier cytrynowy, majonez imbirowy!, emulsja z kolendry, plasterek gruszki, chrupki orzechowe z wagame. każda porcja to poezja. 
ostania przystawka: dzik i ziemniak, niby nic, a jednak wow! dzik jak dzik, jeśli lubicie ten posmak dziczyzny, ale lody z pieczonych ziemniaków to jest to! czerwona kapusta z miodem i chipsy z ziemniaka. lody z polskiej bulwy podbily moje serce.
danie główne to gęś i korzenie czyli marynowana gęś i pieczone warzywa korzeniowe: harmonijka z selera z kremem z selera z miodem, piklowany buraczek na sosie z wędzonych warzyw.   wymiękam. czerwone wino.
desery: pinacolada i grzaniecniebyły dla mnie ... wolałabym lody ziemniaczane:)

całości nadaję najwyższą notę z możliwych: za koncept, zaskoczenie, wow!, elokwencję, kulturę osobistą, poczucie humoru, odwagę i za to, iż mimo czytałam kartę dań i wszystkie składniki i ich smaki były mi znane - to byli mnie w stanie zaskoczyć i smakiem i formą podania. a jednak wyróżnienie się na mapie kulinarnej stolicy jest możliwe - coniejest łatwe....
0
ewelina
5
8 yıl önce
stary mokotów
czy nigdynierozmyślaliście o jedzeniu w sposób zwariowany, a nawet szaleńczy?!? jeśli szukaliście pewnej odskoczni od obowiązujących trendów gastronomicznych, brakowało wam połączeń dwóch różnych produktów w daniu, które razem tworzą doskonałą spójną całość, a przy okazji są czymś zupełnie innym niż to co serwowane jest prawie wszędzie to od razu zakochacie się w miejscu do którego was dziś zabieram. kilkanaście ulic dalej od ścisłego centrum warszawy, dosłownie kilka kroków od ruchliwej ulicy puławskiej, na rogu ulicy sandomierskiej z rejtana mieści się bardzo niepozorna z zewnątrz restauracja o wdzięcznej nazwie l'enfant terrible. to wyjątkowe miejsce mieliśmy okazję odwiedzić dzięki uprzejmości zomato, które zaprosiło nas na kolejną, a zarazem bardzo wyjątkową kolację. już po przekroczeniu progu restauracja wywiera na swoich gościach ogromne wrażenie - dosyć spora, otwarta kuchnia w której kucharze precyzyjnie przygotowują i wydają dania. wnętrze lokalu jest proste, surowa cegła, drewno i oświetlenie tworzą jakże wyjątkowy klimat i atmosferę tego miejsca. salaniejest zbyt duża, zmieści raptem kilka stolików. obok lustra przy ścianie znajduję się barek z alkoholami, winami i nalewkami prawie z całego świata. obsługa jest sympatyczna i bardzo profesjonalna. podczas trwania całej kolacji interesująco opowiadała nam o serwowanych daniach i winach, a dodatkowo chętnie odpowiadała na każde zadawane przez nas pytanie. twórcą tutejszego, dosyć kontrowersyjnego menu jest michał bryś, szef kuchni, a za razem właściciel l'enfant terrible. naszą ucztę rozpoczęliśmy od degustacji wędzonego w sianie chleba, który zrobiony był na bazie siedemnastoletniego zakwasu. według mnie to najlepszy chleb jaki dotychczas jadłam w swoim życiu, a dodatek wędzonego masła podkreślił jeszcze bardziej jego wyjątkowy smak. sam szef kuchni powiedział nam, że chleby są jego pasją, a tworzenie zakwasów to złoty konik w całym jego kulinarnym talencie. później na nasz stół wjechały już dania degustacyjne, o ile można je tak nazwać, bo porcje w porównaniu do innych warszawskich restauracjiniebyły zbyt małe, ani zbyt duże. tego wieczoru kosztowaliśmy menu degustacyjnego, składającego się z pięciu wyjątkowych potraw i wybranego deseru (w cenie 199 zł). pierwszym daniem które mieliśmy okazję próbować był rostebef (43 zł) w połączeniu z arbuzem, lodami kukurydzianymi i chipsem z polenty. odrobina zabawy i nutka fantazji, która przełamała stereotypy i odmieniła całkowite moje wyobrażenie o surowym mięsie. absolutnie fenomenalną przystawką, która zdecydowanie tego wieczoru podbiłanietylko moje serce była bryndza (35 zł) w połączeniu z emulsją z zielonych pomidorów z wodą pomidorową, granitą malinową i olejem szczypiorkowym. smaki które według mnie doskonale ze sobą współgrają, a dodatkowo są czymś niezwykłym i wyjątkowym choćby przez tak dobre połączenie kolorystyczne półproduktów użytych do tego dania. dzik i ziemniak (44 zł) to kolejna propozycja naszego piątkowego tastingu. dzik confit podany lodami z pieczonych ziemniaków, dodatkiem maślaków, borowików, czerwonej kapusty i czipsa ziemniaczanego był świetnie dopracowany, zarówno pod względem smakowym, jak i estetycznym. zupełnie nic więcejniejest potrzebne do szczęścia człowieka, prócz tego smakowitego kąska dziczyzny z l'enfant. tak jak już kilkakrotnie powtarzałam na blogu, sztuką jest zaserwować w restauracji dobrą rybę, która będzie idealnie wysmażona na złoto, miała chrupiącą skórkę, a jednocześnieniebędzie sucha. dlatego tu też duże ukłony w stronę szefa kuchni i jego załogi, która serwując troć i miso (76 zł) przeszła wszelkie moje oczekiwania. ryba była perfekcyjna (chyba dawnoniejadłam w restauracji tak doskonale przygotowanej), choćby ze względu na wykorzystywane połączenia tekstur i "zabawy" smakami. dodatek sake, miso i glony wakame tworzyły z nią spójność o lekkim azjatyckim zabarwieniu, a dynia fenomenalnie podkręciła całość. ostatnim wytrawnym daniem tego wieczoru była pierś z kaczki (78 zł) podana na puree z fioletowych marchewek i czarnej porzeczki z pysznym cappelletti z wędzoną mozzarellą. kaczuszka była przygotowana metodą sous vide (długie gotowanie potraw w niskiej temperaturze), a następnie obsmażana na patelni z obydwu stron. wszystkie zaserwowane tego wieczoru dania były piękne i doskonałe, ale desery były istnym "miodem" na moje serce tzw. wisienką na torcie. wybór był ciężki, obydwie propozycje były bardzo kuszące. specjalny deser: śliwka w czekoladzie (29 zł), wspierająca kampanię na rzecz walki z rakiem piersi, zaś z drugiej klasyk w śród klasyków: szarlotka ( również 29 zł) z lodami z pieczonych jabłek, karmelem i cynamonem. dla mnie bezwzględnie pojedynek wygrała szarlotka. była domowa, czyli taka jak powinna być, a dzięki pianie z białek na wierzchu stała się jeszcze bardziej aksamitna. l'enfant terrible to pozytywny przerost treści nad dotychczasową formą. to niekończąca się bajka, pełna magii i swobodności tworzenia, którą warto przeżyć. michał bryś to malarz, który pełen pasji z głową pełną wyjątkowych pomysłów tworzy na talerzach swoje małe dzieła sztuki. dla mnie to zdecydowanie zasłużone miejsce wyróżnione dwiema kucharskimi czapkami w gault&millau, któremu życzę jeszcze większych sukcesów niż dotychczasowe.
0
kasia
4
8 yıl önce
stary mokotów
l'enfant terrible to na pewno bardzo ciekawe miejsce na kulinarnej mapie warszawy. bardzo profesjonalna obsługa, każde danie przy podawaniu było nam opisywane, zabrakło mi tylko ewentualnego pytania na koniec "jak smakowało", bo osobiście bardzo to lubię :). wnętrze - dla mnie strzał w dziesiątkę - ściany i sufity z drewna, atmosfera luźna, bez zadęcia. ale o jedzenie tu chodzi, więc tak - na sam początek mini calzone z musem kalafiorym, bardzo zaskakujące. potem pieczywo wypiekane na miejscu z domowym masłem - powiem zupełnie szczerze, że mogłabym dostać bochenek tego chleba i miseczkę masła i byłabym wniebowzięta, bo było obłędne. na przystawki zamówiłyśmy wół&arbus oraz pomidory&bryndza. rostbef rozpływający się w ustach, świetnie przyprawiony, podkreślony słodyczą arbuza - 10/10. bryndza smaczna, aleniewybitna. na drugie dania - jagnię&moskole oraz kaczka&czarna porzeczka. kaczka to poezja, nigdyniejadłam tak świetnie przyrządzonej kaczki - fantastyczna konsystencja i idealnie dopadowane dodatki. jagnię moim zdaniem za mało przyprawione i pomimo genialnych dodatków, świetnych moskoli, sosu i jarmużu, już drugi raz bym tego danianiezamówiła. na deser śliwka, ogromny plus, że deser wspiera kampanię na rzecz walki z rakiem piersi - restaurację niewiele to kosztuje, a jest to miły gest i ważny cel! porcje jedzenia wydają się małe, ale po przystawce, drugim daniu i deserze "na spółkę" wyszłyśmy bardzo przyjemnie najedzone. ceny...hm, za 2 osoby (bez alkoholu) zapłaciłyśmy 300zł, gdybyniekupon od zomato na część kwoty, myślę, że byłoby to przesadnie dużo. daję zasłużone 4 gwiazdki, jednocześnie polecam wam wstąpić choćby na przystawkę i kieliszek wina, żeby samemu przekonać sie czy warto :)
0
monczi
5
8 yıl önce
stary mokotów
w końcu miałam okazję wybrać się do tego słynnego, niegrzecznego dziecka. urwałam się z pracy i pojechałam na lunch z zamiarem zjedzenia minimalnych ilości. niestety,niedało się. jedzenie było zbyt smaczne. wybraliśmy wszystko, co się dało z kompozycji lunchowej, czyli dwie przystawki, dwa dania główne i jeden deser (na szczęście był jeden, bo drugi już by sięniezmieścił). ja zaczęłam od kremu z topinambura ze smażonym masełkiem. był w porządku, ale jak dla mnie trochę zbyt mdły. wyglądał jednak bardzo estetycznie i pachniał równie pięknie, takżeniebędę się czepiać. drugą przystawką było tortellini z ziemniaczkami i kremem fraishe. miałam ochotę krzyknąć c'est genial! to było fantastyczne, na tym mogłabym poprzestać i wyjść bardzo zadowolona. ale przed nami były jeszcze 2 dania główne i deserek. oprócz tego było już po 12.00 więc zdecydowaliśmy się na wino, duży wybór dobrych alkoholi, za to wielki plus. risotto bardzo mi smakowało, ale było dość ciężkie. oprócz tego ryż był delikatnie zbyt twardy. tu jednak znowu podanie przeważyło szalę na tak. ja akurat miałam dorsza z curry na ciecierzycy, był smaczny, ale mało intensywny. deser jednak wygrał wszystko, połączenie brownie i wiśni skradło moje serce. mogłam zamówić 3 dania składające się 3 razy z tego brownie. idealne i znów prześlicznie podane. jeśli chodzi o wystrój to też przypadł mi do gustu, bo był bardzo prosty i surowy. to jest to, co mi się podoba. oprócz tego obsługa niesamowicie miła i eleganka. kontaktowa, ale nienachalna. wszystko tak, jak powinno być. niestety talerzyk pod filiżanką był wyszczerbiony, czego przy takim fine dininguniemożna przebaczyć. polecam to miejsce gorąco, warto się tam wybrać. naprawdę.
0
marcin
4
8 yıl önce
stary mokotów
od czego by tu zacząć... zacznę może od wystroju i atmosfery - tutaj duży plus.niejest nadęcie,niejest sztywno i niktniemówi szeptem. skromne, ciepłe, ciekawie urządzone wnętrze wręcz zachęca do jedzenia. i tak przechodzę do jedzenia - w większości było naprawdę dobrze. zacznę od przystawek - co raczejniedziwi zachwycamy się wypiekanym na miejscu chlebem na zakwasie podanym z wędzonym masłem. mega plus. dalej pięknie różowy rostbef podany z lodami kukurydzianymi oraz arbuzem. kolejny duży plus. dzik confit nadziewany dzikiem....tak,niepomyliłem się podany z lodami z pieczonych ziemniaków równieżniezawiódł. ostatnia przystawka i największy plus to pasztet z jelenia z jałowcowym creme brulee. taki pasztet mógłbym jeść o każdej porze dnia. codziennie. czas na dania główne, które niestety troszkę rozczarowały. tak jak schab jagnięcy podany z moskolami oraz prażonym jarmużem był całkiem spoko, tak wołowe osso buco zupełnie roczarowało. mięso było momentami zbyt żylaste. za to danie niestety całkowita ocena to "tylko" 4. na przystawki na pewno wrócę. nad daniami głównymi dwa razy pomyślę
0
sebastian
4
8 yıl önce
stary mokotów
do tej restauracji zawitałem przez zaproszenie od zomato . restauracja od samego wejścia robi duże wrażenie . piękny wystrój sali i co ja sobie bardzo cenie otwarta kuchnia, na której kucharze szybko i precyzyjnie wydawali dania . na mnie największe wrażenie zrobił chleb który był fenomenalny ( jak sam szef kuchni nam powiedział jest to jego konik w kuchni ) chyba nigdyniejadłem lepszego chleba . co do dań były podane w super nowoczesny sposób , ładne kompozycje na talerzu , wszystko spójnie się ze sobą łączyło . smakowo wszystkie potrawy były dopracowane , doprawione , większych wpadekniebyło . do wszystkich dań dostaliśmy idealnie wyselekcjonowane wina co podnosiło ich smak . najbardziej mi smakowało i mocno polecam kaczkę z porzeczką i puree z fioletowych marchewek, bryndzę z pomidorem oraz dzika z lodami ziemniaczanymi ( i oczywiście trzeba spróbować cudownych wypieków szefa michała brysia) . jeszcze jeden duży plus za miłą i profesjonalną obsługę . podsumowując jest to restauracja któraniebez kozery dostała 2 czapki w " żółtym przewodniku" i jest to ocena w stu procentach zasłużona mam nadzieje że będą się nadal rozwijać i osiągną jeszcze więcej niż do tej pory .
0
krytyka
5
8 yıl önce
stary mokotów
mama zawsze powtarzała, żenienależy bawić się jedzeniem. mamie racji sięnieodmawia, chyba że czasem. na początku muszę poczynić małą spowiedź: wybierając się do l'enfant terrible obawiałam się, że może to być klasyczny przerost formy nad treścią. tu piana, tam jadalna ziemia, bajery i fidrygałki, w których gubi się sens i smak. ale nie. zabawa nadal przednia, fantazja ułańska, na talerzu cuda, ale jednak prym wiedzie smak. smak i jakość.
0
oturum aç
hesap oluştur