smaki zaskakują. niestety, bez poświęconego lavash artykułu w gw trudno byłoby do niej trafić.
knajpka jest niewielka, usytuowana w podwórzu, a informacja o niej wiszącą w bramie nie rzuca się w oczy.
ale skoro już trafiliśmy, to należy ocenić, jak karmią.
przystawka - bakłażan marynowany z orzechami to trzy roladki z bakłażana (chyba grillowanego) faszerowane orzechami w marynacie o smaku dość słodkim, ale bardzo dobrze współgrającym ze smakiem bakłażana i orzechów.
zupa - duet z cukinii i pomidorów podana przemyślnie w taki sposób, że pół talerza zajmuje krem z cukinii, a drugie pół krem z pomidorów. jak to zastało nalane, że się nie zmieszało? zupa lekko pikantna dobra w smaku, prawdziwie kremowa.
dania główne. wegetariańskie gołąbki dolma córka oceniła jako dobre, duszona baranina polecona przez kelnera bardzo mi smakowała. surówki - zestaw marchew, biała i czerwona kapusta doprawione w sposób, jaki do tej pory nigdzie nie spotkałem, zupełnie nowe smaki.
zaskakują smaki zdecydowanie inne, czasem słodko-pikantne, ale nie w stylu kuchni dalekowschodniej. sympatyczna obsługa to kolejny atut. karta nie jest zbyt rozbudowana, ale oryginalne nazwy potraw po ich rozszyfrowaniu przez kelnera zdecydowanie zachęcają do powrotu, co niewątpliwie wkrótce uczynię.
dobrze wygląda menu z punktu wiedzenia wegetarian, to też niewątpliwy atut, bo nie jedzący mięsa w wielu knajpkach mają problem z wyborem dań.
uzupełnienie z dn. 16.03.2014 r.
muszę uzupełnić opinię z perspektywy dwóch kolejnych wizyt w lavash. popróbowaliśmy kilku kolejnych dań z karty i trudno jednoznacznie określić, które było najlepsze. mnie bardzo smakowały pierogi khinkali, inni zachwycali się, nazwy dania w oryginale nie przytoczę, plackiem drożdżowym zapiekanym z serem, a na wierzchu było jajko sadzone. bardzo smaczne warzywa na maśle. z przystawek kotleciki sojowe były super, a koniecznie trzeba spróbować suszoną wołowinę podawaną w zestawie deska lavash. do menu doszły wina z armenii i gruzji w tym oryginalne wino z granatów o wyraźnym owocowym aromacie i smaku. deser bakhlava zupełnie inny niż ten znany, o podobnej nazwie, z kuchni greckiej lub tureckiej, mniej słodki i dużo więcej masy orzechowej. jedzenie rewelacyjne i takaż obsługa.