lavash


İçinde "lavash" olan yorumlar
4
4.5
elcia84
4
2 yıl önce
śródmieście
restauracja godna polecenia. zgadzam się z poprzednimi opiniami. bardzo ciekawe miejsce, dobra i oryginalna kuchnia, obsługa rewelacyjna. lokal mały, kilka stolików ustawionych blisko siebie, niektórym może to przeszkadzać, ponieważ nie można zbyt swobodnie rozmawiać. ale to nic przy tak dobrym jedzeniu :). myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. na przystawkę polecam deskę lavash, myślę że jedna porcja spokojnie wystarczy dla 2 osób. na desce znajdziemy chleblavash– podobny do tortilli, ale znacznie lepszy, ser oraz suszoną ormiańską wędlinę. całość smakuje rewelacyjnie. jako danie główne polecam wspominaną baraninę, podawaną z pieczonymi ziemniakami - niebo w ustach. a do picia koniecznie sok z derenia - pyszny. na deser miejsca już nie było, ale skusiliśmy się na pachlawę i nie żałujemy ciasto było bardzo dobre. w menu jest też wiele innych rzeczy na które miałabym ochotę, dlatego mam nadzieję, że niebawem tam wrócimy i przy okazji spróbujemy wina z kiwi czy granata.
0
cynamoonka
4
7 yıl önce
śródmieście
kiedy wybraliśmy się do łodzi, byliśmy już tak zachęceni pozytywnymi opiniami o lavash, zdjęciami i opisami menu, że bardzo chcieliśmy zjeść tu obiad. na szczęście udało nam się to bez rezerwacji, ale w niedzielne popołudnie właściwie wszystkie miejsca były zajęte - my po prostu mieliśmy trochę szczęścia. po zapoznaniu się z menu mieliśmy ochotę na prawie wszystko, wybór potraw był bardzo trudny. obsługa wszystko ładnie opisywała i pomagała się zdecydować, niemniej trzeba by się tu wybrać w 10 osób, żeby popróbować jak najwięcej.
my zdecydowaliśmy się z przystawek na deskęlavash(suszone mięso, ser, chlebki/placki i kolendra) i blińczyk (takie coś na kształt krokietów z mięsem), a z głównych dań na khinkali (pierożki) i kufte z baraniny. do tego trochę piwa i trochę wina. przystawki chyba źle wybraliśmy - blińczyk w miarę ok, ale deska jest dość nudno skomponowana i składniki są zbyt suche. pierożki z baraniną były pyszne, z doskonale doprawionym mięsem. kufte w kompozycji były smaczne, ale zbyt słodkie (dynia/figi/morele).  chętnie wybierzemy się tu ponownie. :)
0
patrycja
5
8 yıl önce
śródmieście
będąc w tym miejscu już myśli się o następnej wizycie.
jedzenie przepyszne, smaku kremu pomidorowo - cukiniowego nie da się zapomnieć.
na uwagę zasługują zupy, drugie dania  oraz wina z armenii, których nie mamy szans spróbować w łodzi w innym miejscu.
wlavashczuje się serce właściciela, który stara się osobiście umilić wizytę każdemu z gości. przeniósł na piotrkowską kawałek kraju, z którego pochodzi.
zdecydowanie polecam, na pewno odwiedzę ponownie.
0
daria
5
8 yıl önce
śródmieście
opłacało się chwilę odczekać przed lokalem żeby dostać stolik.
sam wystrój jest przytulny, elegancki. w bardzo fajny sposób zostały do niego "przemycone" ludowe elementy. jako, że odwiedziłam to miejsce w walentynki, to wszędzie poprzyczepiane były baloniki napełnione helem, co tworzyło uroczy klimat.
obsługa jest uprzejma, dobrze zna kartę i wszystko objaśnia. pomimo dużej ilości gości w lokalu i tych co czekali na zewnątrz kelnerzy nad wszystkim świetnie panowali.
jako przystawkę zamówiliśmy deskę lavash, bardzo fajnie to danie wprowadziło nas w klimak kuchni kaukazu. jako danie główne zamówiłam kaczkę w sosie z granata, a mój towarzysz kaczkę na ostro (zestaw z pieczonymi ziemniaczkami). do picia wzięliśmy lemoniadę (jedna o smaku winogrona, druga o smaku gruszki). jeżeli chodzi o moje zamówienie- bajka! kaczka zrobiona bardzo dobrze, jej smak idealnie podkreślał słodki sos. było go bardzo dużo. kaczka na ostro to nie mój klimat, ale wiem, że mojemu chłopakowi smakowała. na tym mogłabym zakończyć wizytę, ponieważ byłam już najedzona, ale zamówiliśmy desery. ja dostałam deserlavash(coś w rodzaju budyniu z mocno wyczuwalnym kardamonem, cynamonem i innymi przyprawami), a mój chłopak torcik bałkański.
przy następnej wizycie zamówię osławione pierożki z nadzieniem z baraniny, ponieważ wygłądały bardzo apetycznie.
jedyną rzeczą do której mogę się przyczepić to fakt, że ceny za kaczki w karcie wynosiły 21 zł, a na rachunku 30 zł (tylko za to mogę odjąć pół punkta). zostaliśmy przeproszeni przez (chyba) kierownika, więc specjalnie nie zepsuło nam to obiadu.
wyszliśmy zdecydowanie zakochani w kuchni kaukazu. na pewno tam wrócimy.
0
piotyrek
5
8 yıl önce
śródmieście
uczta! - to jest najlepsze określenie tego wieczoru!!! [zdjęcia tego nie oddają - to miejsce na wspaniałą randkę :)]
jeśli lubisz biesiadować i cieszyć się atmosferą posiłku i wspaniałą kuchnią ciekawych smaków - musisz odwiedzić lavash. od drzwi poczuliśmy się wyczekiwanymi i miłymi gośćmi. :) znaleziono dla nas stolik bez rezerwacji i zaczęła się podróż w nieznane smaki pełne zaczarowanych zakamarków kuchni lavash. lemoniady na początek zachęciły podniebienie - estragonowa o przepięknym zielonym kolorze nadziei na piękną kulinarną podróż. cytrynowa oraz śmietankowo-waniliowa bardzo dobre ale kolor.... :) na początek - marynowany śledź z orzechami - smak śledzia miesza się z masą orzechową, kroplą balsamico modena w zaczarowany sposób - smakowałem śledzia a nie zdominował on dodatków.... camambert z żurawiną/granatem na rukoli - bez zbędnej panierki! rozpływający się ser ze słodyczą sosu i zadziornością rukoli - mniam!pomidorki z serem i zieleniną bardzo delikatne, ser nie dominował smaku pomidorów - bardzo zacne, zaprowadziły nas te przystawki do clou wieczoru - dania główne :)egoistycznie zacznę od (dolma) cebuli faszerowanej baraniną z sosem śliwkowym zapiekane w cieście filo! - bomba! baranina w połączeniu ze słodyczą cebuli pomieszanej z odrobiną sosu który otaczał ciasto filo zniewalająca. [uwielbiam możliwość wariacji - jem mięso z czy bez sosu i mogę docenić pomysł kucharza!] danie o wyrazistym smaku ale nie pikantne, oczarowało nas wszystkich. spanachani - pieróg ze szpinakiem, lokalnym serem i granatem oczarował wegetariańską duszę ani - uwaga pieróg robi swoje, jedno danie wystarczy dla głodomora :) kombinacja sera i szpinaku zawsze nam podchodzi bo dodaje duszy szpinakowi a tu jeszcze granat który jak wesołek na imprezie podkręcał smak farszu - duży plus! kolejne radość to bakłażan faszerowany baraniną. zapiekany pod serem z odrobina zieleniny. i tu ciekawe odkrycie na plus dlalavash- baranina w obydwu daniach smakowała inaczej. w obu była przepyszna ale ukłony dla szefa że nie idzie na łatwiznę robiąc jedną bazę! (nawet jeśli to tylko magia przypraw - działa ;) ;) )
 człowiek nie chce opuszczać tego ciepłego miejsca z cudowny klimatem.... to se jeszcze deser zamówił - dobił się ale było warto! paschlava orzechowa bardzo dobra i nie bardzo sucha (czego się obawiałem), lody są naprawdę rewelacyjne - wierzę, że robione w domu (a jeśli kupowane to cudownej lodziarni ;) ) a no i jeszcze !!lavashdeser - pięknie podana, wybuchowa mieszanka smaków, owoców, budyniu, bitej śmietany - totalnie pokręcone smaki których człowiek nie ma dość! 
było cudownie - na pewno wrócimy gdy będziemy w łodzi. ps. widać że właściciel kocha to co robi! wielkie ukłony za to że tak cudowne miejsce stworzył w łodzi! - tak trzymać!
0
agata
4
9 yıl önce
śródmieście
zaproszona przez partnera udałam się do restauracji lavash. przeglądając stronę internetową restauracji myślałam, że to kolejny kaukaski lokal z orientalną muzyką i dziwnym zapachem panującym w środku. od razu po wejściu zmieniłam zdanie, okazało się, żelavashto bardzo ładnie urządzona restauracja. jeśli chodzi o potrawy, to spróbowałam pieczonej kaczki na ostro, była wyborna. miękka, odpowiednio dopieczona i te świetnie dobrane przyprawy... palce lizać!
gorąco polecam!
0
magdalena
5
9 yıl önce
śródmieście
lokal rzeczywiście kameralny. polecam zaspokoić pierwszy głód przystawkami, ponieważ na dania trzeba czekać, ale pewność, że zamówienia są realizowane na bieżąco i nikt nie odgrzewa jedzenia w mikrofali, trudno uznać za wadę.
od razu przyznam, żelavashto moja ulubiona łódzka restauracja. jedzenie jest po prostu przepyszne. każde danie to starannie opracowana kompozycja smakowa. do wołowiny/ baraniny zazwyczaj dodają dużo siekanej kolendry, daje to smak, z jakim się nigdy wcześniej nie spotkałam. wiele radości zaznają także wielbiciele mięsa na słodko, zaczynając na kaczce z sosem z granatu, poprzez baraninę z gruszkami, na króliku w sosie śmietanowo-miodowym kończąc. szczególnie polecam zapiekanego bakłażana- pikantno-słodka potrawę oraz z przystawek pasztet ormiański z fasoli. bardzo dobra jest również "sałatka lavash". z alkoholi najbardziej przypadło mi do gustu wino z pigwy.
obsługa jest bardzo miła i kompetentna. wystrój klimatyczny.
polecam restaurację na spokojne, dłuższe posiedzenia. wpadłam tam kilka razy na lunch, ale to nie to samo.
0
kuba_pichci
5
9 yıl önce
śródmieście
już kilka razy słyszałem od znajomych bardzo dobre opinie na temat restauracji lavash, która została otwarta w ubiegłym roku w podwórku na przeciwko ganesh. parę razy mieliśmy chęć zjeść tam coś, ale zawsze stoliki były zajęte. tym razem wybraliśmy się nie w weekend tylko w środku tygodnia i bez problemu udało nam się znaleźć wolne miejsce.

nic dziwnego, że są problemy z wolnymi miejscami - lokal jest niewielki i jest tam chyba 5 czy 6 stolików (chyba, że są jakieś ukryte, których nie zauważyłem), ale to raczej zaleta, ponieważ lokal ma kameralny charakter, który nam najbardziej odpowiada. wnętrze urządzone jest ze smakiem w drewnie. ściany zdobią zdjęcia i obrazy związane z armenią.

menu jest średnio rozbudowane, ale wszystkie potrawy są w tej samej stylistyce (podobne składniki, przyrządane i podawane w różny sposób). nie ma więc na szczęście przekroju od sasa do lasa, tylko poczucie, że wszystko jest na bieżąco wykorzystywane, a przez to świeże. w karcie znajdziemy dania zarówno dla mięsożerców, jak i wegetarian, którzy wcale nie są traktowani po macoszemu, jak to zwykle bywa, tylko mają naprawdę spory wybór dań dla siebie. nie znam się na tamtejszej kuchni, ale być może, podobnie jak w gruzji kuchnia bezmięsna jest tam bardzo zakorzeniona w kulturze. na to pytanie musiałby odpowiedzieć jakiś ormianin. oprócz dań regionalnych w menu znajdziemy również ormiańskie wina, piwa i inne napoje. tym razem byliśmy samochodem, ale naspępnym razem z chęcią sprawdzę smak tamtejszego piwa.

na początek zamówiliśmy przystawkę: pomidory faszerowane serem i marynowane w occie balsamicznym (10 zł) oraz pasztet z czerwonej fasoli podany z sosem z granatów (8 zł). oba dania były bardzo smaczne, a na szczególną uwagę zasługuje sposób podania pomidorów. po prostu dzieło sztuki na talerzu. 

drugie danie to adżarski chaczapuri (13 zł) i pieróg, którego nazwy niestety nie zapisałem (15 zł). adżarski chaczapuri to taka jakby łódka z ciasta, wewnątrz której na domowym regionalnym serze spoczywa jajko sadzone. to wszystko oczywiście zapieczone. pieróg z kolei, to coś w rodzaju calzone, z pastą z czerwonej fasoli i serem. moje opisy w małym nawet stopniu nie oddają tego, jak smaczne były to dania i wyjątkowe na tle pizzowo-makaronowej kultury masowej. 

pomimo iż przystawki i dania główne całkowicie nas zaspokoiły, to jednak zostaliśmy namówieni do spróbowania na deser pachlawy (8 zł) i tradycyjnej herbaty parzonej w samowarze z konfiturami (7 zł). konfitury do herbaty również były nie byle jakie, tylko jedna morelowa, a druga orzechowa. nawiasem mówiąc, w restauracji można kupić różne przetwory ormiańskie, w tym także takie konfitury. 

bardzo dobre wrażenie związane z pysznym jedzeniem dopełniła przesympatyczna i bardzo kompetentna obsługa. kelnerka doskonale wiedziała co jest w karcie, w jaki sposób przygotowywane są dania i jakich składników używa kucharz. niby to oczywiste, żeby obsługa znała takie rzeczy, a jednak wciąż rzadkie.

gorąco polecamy odwiedzenielavash- ceny są naprawdę atrakcyjne, a jedzenie bardzo smaczne i różnorodne - każdy znajdzie tu coś dla siebie.
0
lubie-jesctuitam
5
9 yıl önce
śródmieście
dzisiaj odwiedziłem restauracjelavashznajdująca się przy piotrkowskiej 69 w łodzi, jedzenie które otrzymałem było naprawdę smaczne, pierożki khinkali przepyszne i estetyczne, baranina z suszona cytryna na prawdę smacznie podana. przyjemna atmosfera i godny pochwały wystrój. polecam tą restauracje.
0
raulowski
4
9 yıl önce
śródmieście
zaskakujące . z dziewczyną nie chodzimy zbyt często do restauracji, jesteśmy studentami, a jak wiadomo portfel w tym okresie życia potrafi mocno ograniczać (oby później nie było już takich problemów :)), jednak przy różnych okazjach odwiedzamy lokale w naszym pięknym mieście. wybórlavashna piątkową kolację był jak dotąd naszym najlepszym.
zacznę jednak od minusów: restauracja jest schowana w obskurnej bramie i słabo widoczna z ulicy piotrkowskiej. baner nie rzuca się w oczy, przez co wiele osób może w ogóle nie zwrócić na niego uwagi. otoczenie, jak napisałem, również nie wygląda zachęcająco... ale to chyba jedyne zastrzeżenia jakie mógłbym mieć!
lokal jest kameralny i bardzo przytulny, na ścianach wiszą obrazy erewanu i ormiańskie dywany, wszystko dobrane ze smakiem, aby można było poczuć klimat kaukazu. świetnie.
obsługiwał nas bardzo uprzejmy kelner, który pochodził najprawdopodobniej z tamtych okolic. bez pytania przyniósł wazon do kwiatów mojej dziewczyny, doradził jakie wino dobrać do jedzenia, wszystko tak jak należy.
przejdźmy do najważniejszego - jedzenia. było re-we-la-cyj-ne. naprawdę. ja zamówiłem zapiekanego bakłażana z wołowiną i baraniną. był znakomity i nietypowy, do tego pieczone ziemniaczki w przyprawach kaukaskich, "niebo w gębie". moja dziewczyna zamówiła kaczkę w sosie z granatów, również była zachwycona, kaczka była słodkawa, oryginalna, pyszna. do tego wspaniałe półwytrawne wino z granatów (!!), znacznie różniące się smakiem od tego z winogron, trochę kwaskowate, świetnie komponowało się z naszymi daniami. do wyboru były również wina z jeżyn lub pigwy.
za kolację zapłaciliśmy 84 zł, uważam, że taka cena za taką kolację jest bardzo adekwatna. w innych lokalach za porównywalne lub wyższe kwoty raczej nie otrzymamy dań na tym poziomie. jedna uwaga - ceny na stronie internetowej są inne niż w restauracji.
podsumowując,lavashjest lokalem godnym polecenia każdemu, jedzenie jest bezbłędne, niedrogie, a wystrój i obsługa sprawiają, że czas upływa bardzo miło. chce się wrócić spróbować czegoś jeszcze. polecamy!!
0
ostra-papryczka
5
9 yıl önce
śródmieście
inny świat. cudowna kuchnia wschodu w domowym wydaniu. smak i zapach powalają. jako przystawkę polecam deskęlavash- lokalne sery i wędliny, podawane w chlebkiem i ziołami.
khinkali - dla wielbicieli pierogów - sakiewki z wołowiną podawane na maśle. jedliśmy jeszcze choreszt czyli kurczak duszony w suszonej cytrynie i fasolce. fantastyczne doznania smakowe.
knajpkę polecam odważnym, szukającym nowych smaków.
0
marbas49
5
9 yıl önce
śródmieście
kaukaska gościność :). trafiłem do restauracji przypadkiem. początkowo kierowałem się do znanej mi już restauracji. postanowiłem jednak sprawdzić, co kryje się za nazwąlavashoraz kaukaską gościnnością. restauracja bardzo przyjemna. zostałem przywitany przy samych drzwiach przez kelnerkę, która później udzieliła pomocy w wybraniu dań. poleciła pierogi ormiańskie z baraniną oraz "pizze" ormiańską z mięsem, przyprawami i sosem- nazwy niestety nie pamiętam. do tego lemoniada o niesamowitym zielonym kolorze.

podsumowując:
jedzenie oceniam na 5+ było wyjątkowo pyszne!
obsługa- kelnerka bardzo pomocna, cierpliwa oraz uśmiechnięta,
wystrój- ciepły oraz domowy,
ceny- niewygórowane.

restauracja warta polecenia!
0
paweld
4
9 yıl önce
śródmieście
kameralny lokal z ciekawym menu. restauracjalavashjest bardzo ciekawą restauracją tematyczną (tu kuchnia ormiańska). mieści się w miejscu dawnej pierogarni, lecz wystrój bardziej klimatyczny. całe menu pełne jest ciekawych i oryginalnych potraw, których nie znajdziemy w łódzkich restauracjach. większość z dań przygotowywanych jest od początku po złożeniu zamówienia, co wydłuża czas oczekiwania, lecz w zamian dostajemy świeże produkty i świetny smak potraw.
z przystawek polecam deskęlavash(4 placuszki, świeża kolendra, twarożek i plasterki suszonej wołowiny). do przystawki poprosiłem o rewelacyjny sos pomidorowy, choć w rzeczywistości składa się on z kilkunastu składników. przystawki na pewno zachwycą wegetarian, bo króluje tu bakłażan, fasola i inne warzywa typowe dla kuchni bliskowschodniej. z dań głównych miałem przyjemność spróbować khinkali z baraniną (pierożki, a w zasadzie sakiewki gotowane z surowym mięsem, przez co w środku wytwarza się charakterystyczny sos z mięsa z przyprawami). lahmadżo (taka "pizza" z sosem pomidorowym i wołowiną) bardzo dobre, na świetnym cieście i dobrze doprawione. na takim samym cieście zaserwowano adżarski chaczapuri (z dodatkiem twarożku i jajka sadzonego). do każdego dań dostałem sporą łyżkę masła, co mi bardzo pasuje bo masło jedynie podbija smak sosu. dla liczących kalorie nie polecam :). poza tym w menu na przykład dolma (ryż w liściach winogron), adzabsandale (potrawka z bakłażana, pomidorów i papryki), baranina duszona na kilka sposobów, kebab i inne, już bardziej europejskie smaki, jak kaczka, ale za to w sosie z granatów czy żeberko w sosie porzeczkowym. na deser polecam bardzo orzechową pachlawę (podobna do baklawy). z napojów, oprócz lokalnych win, polecam spróbować bardzo orzeźwiającego soku z granatów oraz soku z derenia.
obsługa daje radę i zna menu i skład potraw. ceny nie są wygórowane i bez większego wysiłku da się dobrze zjeść we dwoje poniżej 100 zł.
polecam tę restaurację ze względu na oryginalne menu i kameralną atmosferę.
0
candelina
3
9 yıl önce
śródmieście
oryginalnie i odmiennie. zawitaliśmy dolavashw porze deszczowej, nie sposób było mimo letniej pory usiąść w przedrestauracyjnym ogródku, gdyż deszcz lał się strumieniami. w środku dość ciepło, kilka stolików, jeden bardzo kameralny z wygodną kanapą. wystrój nienarzucający się, ale idealnie wkomponowany i nawiązujący do kuchni kaukaskiej, serwetki, obrazki, makatki, świece. niestety nie udało nam się spotkać tak chwalonego tutaj kelnera, była pani, sympatyczna, ale nie dzieliła się wiedzą o daniach zbyt obszernie. na przystawkę wzięliśmy deskęlavash(basturma - suszona wołowina, lavash, ser i listki kolendry) cała przystawka jest dość słona, dziecku nie smakowała absolutnie. dla mnie ciekawe połączenie. pani kelnerka wyjaśniła jak jeść. mąż wziął kaczkę na ostro z makaronem zielonym, porcja malutka, sos jak z buteleczki tao tao, danie nie powaliło. ja spróbowałam lahmadżo, które smakowało jak mała pizza na bardzo twardym cieście i w środku paćka z pomidorów i oryginalnych przypraw, mięsa niewiele. najlepsze były pierożki khinkali i je polecam najbardziej. duża porcja dużych pierogów z bardzo fajnym mięskiem, z których po odkrojeniu wypływa sosik. surówka z selera i marchewki przeciętna. do picia lemoniada w trzech smakach, piwo kaukaskie. generalnie nie wyszliśmy najedzeni, pomimo rachunku powyżej 100 zł, ale smaki kaukaskie zaliczone, choć w niewielkim stopniu. z ciekawości warto wstąpić.
0
slawek
4
10 yıl önce
śródmieście
smaki zaskakują. niestety, bez poświęconegolavashartykułu w gw trudno byłoby do niej trafić.
knajpka jest niewielka, usytuowana w podwórzu, a informacja o niej wiszącą w bramie nie rzuca się w oczy.
ale skoro już trafiliśmy, to należy ocenić, jak karmią.
przystawka - bakłażan marynowany z orzechami to trzy roladki z bakłażana (chyba grillowanego) faszerowane orzechami w marynacie o smaku dość słodkim, ale bardzo dobrze współgrającym ze smakiem bakłażana i orzechów.
zupa - duet z cukinii i pomidorów podana przemyślnie w taki sposób, że pół talerza zajmuje krem z cukinii, a drugie pół krem z pomidorów. jak to zastało nalane, że się nie zmieszało? zupa lekko pikantna dobra w smaku, prawdziwie kremowa.
dania główne. wegetariańskie gołąbki dolma córka oceniła jako dobre, duszona baranina polecona przez kelnera bardzo mi smakowała. surówki - zestaw marchew, biała i czerwona kapusta doprawione w sposób, jaki do tej pory nigdzie nie spotkałem, zupełnie nowe smaki.
zaskakują smaki zdecydowanie inne, czasem słodko-pikantne, ale nie w stylu kuchni dalekowschodniej. sympatyczna obsługa to kolejny atut. karta nie jest zbyt rozbudowana, ale oryginalne nazwy potraw po ich rozszyfrowaniu przez kelnera zdecydowanie zachęcają do powrotu, co niewątpliwie wkrótce uczynię.
dobrze wygląda menu z punktu wiedzenia wegetarian, to też niewątpliwy atut, bo nie jedzący mięsa w wielu knajpkach mają problem z wyborem dań.

uzupełnienie z dn. 16.03.2014 r.
muszę uzupełnić opinię z perspektywy dwóch kolejnych wizyt w lavash. popróbowaliśmy kilku kolejnych dań z karty i trudno jednoznacznie określić, które było najlepsze. mnie bardzo smakowały pierogi khinkali, inni zachwycali się, nazwy dania w oryginale nie przytoczę, plackiem drożdżowym zapiekanym z serem, a na wierzchu było jajko sadzone. bardzo smaczne warzywa na maśle. z przystawek kotleciki sojowe były super, a koniecznie trzeba spróbować suszoną wołowinę podawaną w zestawie deska lavash. do menu doszły wina z armenii i gruzji w tym oryginalne wino z granatów o wyraźnym owocowym aromacie i smaku. deser bakhlava zupełnie inny niż ten znany, o podobnej nazwie, z kuchni greckiej lub tureckiej, mniej słodki i dużo więcej masy orzechowej. jedzenie rewelacyjne i takaż obsługa.
0
oturum aç
hesap oluştur