drukarnia skład wina & chleba


İçinde "za" olan yorumlar
4
3.6
annaznasie
3
2 yıl önce
śródmieście
bistro dla każdego. drukarnia skład wina & chleba to lokal, w którym można zjeść śniadanie i to jest pewna nowość. znajduje się w coraz popularniejszym (na szczęście) off piotrkowska. drukarnia robi dobre wrażenie już od samego wejścia. jasne wnętrze urządzone w prostym stylu zachęca do tego, aby pozostać na dłużej. zwróciłam uwagę na bary wyłożone drewnianymi płytkami, tworzącymi interesującą mozaikę. trudno nie napisać o dużym stole, przy którym mogą usiąść obce sobie osoby i nawiązać (lub nie) ciekawą rozmowę.
zamówiony przez nas burger z wołowiny angus był prawie idealnie przyprawiony i zgodnie z życzeniem dobrze wysmażony (możemy wybrać spośród trzech stopni wysmażenia). bułka do niego upieczona na miejscu, a więc świeża, mięciutka i smaczna. natomiast sałatka szefa z rostbefem, fetą, ogórkiem, karczochami i winogronami podana z kromkami chrupiącej bagietki, nie wypadła już tak dobrze. całość smakowała nieźle, gorzej z poszczególnymi składnikami: mięso byłozamało wyraziste w smaku, a karczochy zbyt kwaśne. polecam pastę z sardeli z miękkim pieczywem. można wybrać pszenne lub żytnie. jednak wiem o tym niestety nie od kelnerki. następny minus to fakt, że do rachunku doliczono nam sok, którego nie zamawialiśmy. to niestety popsuło nieco ogólne wrażenie i obniżyło "notowania". miejmy nadzieję, że zrobiono to przez pomyłkę.
wracając do jedzenia to nie zachwyciłam się albondigas, czyli mięsnymi kulkami w pomidorowo - paprykowym sosie, podanymi w zamykanym naczyniu do zapiekania. do tego smaczny żytni chleb.myślę,że nie zamówię już więcej tego dania.
w menu znajdziecie także kanapki, makarony, steki, curry, dość duży wybór herbat i oczywiście śniadania. poza kartą są desery (zmieniają się), głównie ciasta. kupiłam też do domu chleb z suszonymi śliwkami, delikatny, z chrupiącą skórką.
warto pójść do drukarni na śniadanie, obiad, przekąskę, a także tylko po samo pieczywo, które jest świeżo upieczone na oczach klientów (to znaczy wszystko widać przez szybę).
0
joanna
1
5 yıl önce
stare miasto
w dobie skorzonery, topinamburu, wężymordu, jarmużu, pak choi, vongoli, krytyków kulinarnych, master chefów, wyszukanych gustów smakowych, zwyczajna potrzeba zjedzenia czegoś dobrego nie powinna nikogo dziwić. a jednak... drukarnia skład wina i chleba. tu raczej nazwa powinna zobowiązywać. po chlebie ani śladu. nie widać, nie słychać, nie czuć... cimno, zimno do domu daleko. nie dalej niż wczoraj (29.10.2018) zmarzłam w drukarni jak bezdomny pies. owszem przestrzeń jest, ale ogrzej to teraz panie!!! niezapalone świeczki straszą. a tak mało potrzeba żeby wizualnie ogrzać pomieszczenie. nieodparte wrażenie przypadkowości. ale do brzegu. skupmy się na jedzeniu. nie po to człowiek przyszedł, żeby nie zjeść. krem z dyni. sezon na dynię w pełni. 16 zł. zapowiada się treściwie. talerz a'la kapelusz z dużym rondem. w środku zupka, taka zupiczka cieniuchna, rzec by można wywar z dyni, albo z pestek dyni. gdzie ona? królowa jędrna i słodka? z całym szacunkiem dla kucharza, ale po kremie z dyni ktoś garnek wypłukał wodą. gdzie kremik gęsty, aksamitny, kleksik z kwaśnej śmietany, uprażona pesteczka z dyni, listek bazylii??? trzy łyżki siorbnęłam przyznaję, chciałam smak odnaleźć. no nie dało się. pani kelnerka zauważyła odstawiony talerz. podeszła, przejęła się, zabrała. nic w zamian nie zaproponowała. no to nic nie jem. trudno. wyjść z knajpy głodnym i tak bywa. no to kawka cyk. przyjaciel siedzi obok. prędzej wyczuł pismo nosem, nic do jedzenia nie zamówił. lisior jeden przebiegły. mnie na wabia wystawił. ile trzeba zapłacićzadobrą kawę? pytanie stare jak świat. ale nie o pieniądz chodzi, bo cena przyzwoita 7 zł. że ciemno było, to już pisałam. ale nawet w tych ciemnościach egipskich dało się zauważyć, że czarna jak piekło kawka nie jest. w związku z tym smaku brak. kończyć trzeba, bo kto by chciał czytać i czytać. na rachunku zupki nie było. przyjaciela przeprosiłam. latem pięknie wyglądało, okna na oścież otwarte, na fejsie zdjęcia piękne. może taki dzień, wietrzny, zimny, jesienny, po weekendzie... gdzieś smak się zapodział. no i gdzie ten chleb? liczyłam na czekadło ze świeżego chlebka i pasty na przykład z awokado...
0
krook
4
5 yıl önce
stare miasto
o drukarni słyszałam już przed przyjechaniem do poznania. dobre słowa, polecenie i, już na pierwszy rzut oka, ciekawe menu przyciągnęły mnie, by spróbować tutejszych śniadań.

część śniadaniowa karty menu jest dość rozbudowana: można wybierać w przeróżnych propozycjach wytrawnych jak i słodkich, dań z pieczywem, jajkami, mięsnymi czy wege (co widać na jednym z załączonych zdjęć). oferta jest bardzo korzystna - do każdego dania podawany jest w cenie napój (kawa/herbata/woda/sok).
mój wybór padł na 'ciepłą kanapkę na dzień dobry'. propozycja dobra, sycąca. jak dla mnie trochęzabogata: jednak głównie ze względu na placek ziemniaczany hash brown oraz sosy (ketchup, majonez, ze szczypiorkiem), które osobiście podałabym oddzielnie obok kanapki, a przynajmniej wybrane z nich. mimo wszystko warto było spróbować takiego dania, bo było dobrze przygotowane. kawa z tych smaczniejszych, poprawnie przyrządzonych.

wystrój lokalu, duża przestrzeń oraz ogródek (warto dotrzeć do samego końca knajpy!) stwarzają miłą przestrzeń do jedzenia, siedzenia, spędzania czasu. obsługa jak najbardziej na plus.
miejsce będę polecać kolejnym osobom!
0
mania26
1
6 yıl önce
śródmieście
ostatnim razem moja opinia na temat tego lokalu wyglądała tak: "wystój ładny. obsługa miła. na zmówienie nie trzeba długo czekać. bruschetta pomidorowa, śledź na pierniku z kawiorem i humus smaczne. ceny nie są bardzo wygórowane. możliwa jest płatność kartą. jest toaleta.". jednak po poniedziałku moja ocena drastycznie się zmieniła:siadamy. nie ma chętnych, by podać menu. idziemy po nie same. wybieramy, czekamy. nic. dla obsługi najwyraźniej trwa weekend. poniedziałkowy ranek nie kojarzy się z obowiązkami i pośpiechem. idę złożyć zamówienie, jeden z panów je przyjmuje, jak naiwnie myślę. czekamy. nagle przychodzi kelnerka zapytać co właściwie zamawiałyśmy, bo kolega nie wie. powtarzamy. "kolega jest po pracy". po co w takim razie przyjmował zamówienie - tego nie wie nikt, łącznie z nim samym. czekamy. czas mija,zachwilę będziemy spóźnione. przychodzi trzeci człowiek. pyta co zamawiałyśmy. wewnętrznie się gotując spokojnie mówię, że pani już przyjęła zamówienie. czekamy. czas nieubłaganie mija. byłyśmy pierwszymi gośćmi tego ranka, przynajmniej w chwili przyjścia. tymczasem dwa stoliki zamawiające po nas otrzymały swoje napoje wcześniej. tego byłozawiele. poszłyśmy do mcdonalda.
0
bašnia
5
7 yıl önce
śródmieście
odwiedziny w innego miasta zawsze nastrajają na kulinarne podróże po lokalach. tym razem padło na kultową drukarnię w kultowym off-ie. lokal jest duży i nowoczesny, panuje w nim gwar i oczywiście wszystkie stoliki zajęte. szczęście się jednak do nas uśmiechnęło i pomimo braku rezerwacji znalazł się stolik dla naszej sporej ekipy. zamówiłam risotto z kurkami i cukinią, moja druga połówka jakąś rybę, a znajomi curry. dania w smaku były super, naprawdę kucharz zna się na rzeczy. niestety porcje były bardzo małe i można zapomnieć o najedzeniu się daniem głównym.zato właśnie odejmuję pół punktu.
0
ania
4
7 yıl önce
stare miasto
szukaliśmy knajpy z dobrym śniadaniem... i znaleźliśmy :) zamówiliśmy kanapki z pastą z makreli i jajecznicę. jedzenie otrzymaliśmy szybko. pieczywo dobre, jedzenie doprawione, wraz z bukietem warzyw, porcje dosyć duże i niedrogie-zawielkie bagietki z makrelą + napój do wyboru zapłaciliśmy po 13zł (jajecznica chyba podobnie). miejsce godne polecenia. :) minuszanieposprzątane stoliki.
0
cycu2007
4
7 yıl önce
śródmieście
wchodząc na off szukaliśmy miejsca gdzie można dobrze zjeść. dwie poprzednie próby spełzły na niczym, ponieważ nic nie wpadło nam w oko. przypadkiem trafiliśmy do "drukarni" i nie był to chybiony strzał. 
na początek dosyć długi czekaliśmy, aż ktoś z obsługi podejdzie (szczerze to niech zatrudnią więcej kelnerów bo właściwie na każdy etap obsługi czekało się długo), ale dało radę zamówić i na pierwszy ogień poszła bruschetta pomidorowa. były 3 dosyć spore sztuki świeżych bagietek z pomidorami, z dobrymi przyprawami i do tego to wszystkoza9zł, więc można polecać. 
na główne dania żona zamówiła polędwiczki wieprzowe z frytkami paprykowymi i fioletową marchewką. danie kosztowało 29zł ale należy powiedzieć, że było warte tych pieniędzy. polędwiczki rozpływały się w ustach, frytki były normalne ale ten sos - pycha, do tego marcheweczki również bardzo przyjemne. 
ja z kolei miałem kulki z dziczyzny i wołowiny, podane z musem z buraka i marynowaną rzepą. i tutaj mamy pierwsze minusy. danie kosztowało również 29zł ale jak zobaczył podawane danie to trochę mina mi zrzedła, były to 3 niewielkie kuleczki z maźniętymi buraczkami ze słoika, który moja mama robi w domu i rzepa starta na ciekawe okrągłe plasterki. kulki były w smaku całkiem niezłe, choć lekko niedopieczone w środku, z dobrym sosem i chrupiącą cebulką ale to wszystkozamało jak na taką cenę. polecam dodatkowo lemoniadę arbuzową do picia bo jest pycha :)
ogólnie wrażenia pozytywne, bo lokal jest przyjemny a kucharze są profesjonalistami, więc pewnie kiedyś wrócimy :)
0
paweł
4
8 yıl önce
śródmieście
fantastyczne wypieki ,jedzenie tez niezłe.
obsługa nie zawsze chętna do pracy ,lecz nie jest najgorsza . całość na 4.0zapomysł na wystrój i genialne wypieki
0
kacperkowy
4
8 yıl önce
stare miasto
jedzenie dobre, ale w głebokiej części lokalu brzydki wystrój i coś co ucina większość oceny -zasłaba wentylacja na otwartą kuchnie (śmierdzące ubranie po wyjściu oraz maksymalnie gorąco). dobrze że jest kącik dla dzieci, ale menu dziecięce to tylko jedna pozycja i to niezbyt dla małych atrakcyjna (makaron z sosem bolognese).

zupa śmietanowa miała być ostra ale i bez tego mi smakowała, może faktycznie mogła by być ostrzejsza - wówczas nie było by poczucia że trochęzadużo tej śmietany :)

za to dorsz i sum ładnie podane i pyszne w smaku!
0
agata
5
8 yıl önce
stare miasto
do drukarni trafiłam drugi raz.zapierwszym razem byłam tu na śniadaniu (jedno z niewielu miejsc otwartych od 7 rano) - była to kasza jaglana na słodko z gruszka - baaaardzo dobra pozycja (od siebie dodałam jedynie cynamon ale to takie moje zboczenie) i naprawdę ogromna porcja - ja sama przygotowuje w domu ⅓ takiej. ;) - w nowym menu zamiast jaglanki pojawiła sie owsianka ale jeszcze jej nie próbowałam. dzisiaj skusilam sie na dorsza atlantyckiego z puree z groszku, z sosem z prosecco i kawioru oraz z makami z warzywami - polaczenie moze wydawać sie dziwnie ale było naprawdę pyszne. ryba idealnie jędrna i soczysta a połączenie jej z sosem i puree było cudne. maki fajnie dopełniały całości. porcja odpowiednia, jestem po 4h nadal najedzona ;)
0
anna
2
9 yıl önce
śródmieście
nigdy więcej. zamysłem była spółdzielnia obok, ale jak to w soboty miejsca nie znaleźliśmy tam, a głód był, wybraliśmy się do drukarni - kiedyś było przyzwoicie, teraz idą na ilość a o jakości kiepsko,zamało kelnerów, potrawy długo czekają na blacie do wydania o czym nasze dania się również przekonały, ale może od początku. ja zamówiłam hamburgera drukarnia, bo od dłuższego czasu chodziłzamną taki smak na pysznego burgera, zapłaciłamzaniego 29,-zł bo był z wołowiny typu angus. burger wyglądał następująco: zimna i mała bułka, kleks majonezu, cebula, pomidor, wołowina,spalony boczek , ser, który został nałożony przed wydaniem i przykryty zimną bułką więc nie był w ogóle ciepły, nie mówią o jakimkolwiek roztopieniu, i kolejna kropka keczupu. to jak wielkie rozczarowanie spotkało mnie po spróbowaniu wołowiny trudno opisać, mięso absolutnie nie doprawione, niczym nawet soli w nim nie było. w hamburgerze najważniejsze jest mięso, które na prawdę można tak doprawić, że jest to istna przyjemność. dodatkowo prosiłam o mocno wysmażony, a dostałam tak jak kucharzowi się chciało, wyszło średnio wysmażone. nie było to wszystko przypadkowe i jednorazowe, bo mój chłopak również zamówił takiego samego burgera i był identycznie beznadziejny. ponieważ byliśmy w trójkę, towarzysząca nam osobą zamówiła poliki wołowe na purre z marchewki z brukselka. i kolejna wielka klapa, danie oczywiście zbyt ciepłe nie było, mięso tłuste, co w polikach wołowych mnie osobiście zdziwiło, ponieważ jadając właśnie poliki w innych miejscach czy robiąc je sama nigdy nie spotkałam się z tym, aby był tam tłuszcz. nie wiem, tego nie komentuje ponieważ nie wiem, czy to nie były poliki czy gorszej jakości czy po prostu miałam na tyle szczęścia wcześniej, że trafiałam na wyjątkowo chude mięso. potrawa niezbyt duża, i jak dla mnie fatalnie doprawiona, była to bardzo specyficzna przyprawa, dla mnie nie smaczna, ( i moim towarzyszom również nie smakowało) jeśli zdecydujecie się właśnie je zamówić proponuję dopytać się kelnerów o to w jakiej przyprawie są robione, bo jest ona na tyle intensywna i specyficzna, że z pewnością nie każdemu będzie pasować. na purre marchewkowe też nie bardzo macie co liczyć, bo jest to po prostu trochę większy niż w moim burgerze kleks z majonezu. i półtorej sztuki ( !!! ) brukselki. podany jest również chleb. może i dobrze, bo licząc, że do mięska dodane jest purre marchewkowe i brukselka - licząc na coś do mięsa: ah purre i warzywa...wow.....nie do końca, chlebem chociaż się można trochę dokarmić. drukarnia niestety się popsuła. osobiście nie polecam, następnym razem spokojnie i z wielką przyjemnością poczekam na stolik w spółdzielni :) a z zabawniejszych rzeczy, zamówiliśmy jeszcze bagietkę z czosnkiem na przystawkę, kelner najpierw podał dania główne, pytając co z przystawkami, powiedział, że zaraz przyniesie. z przystawek zrezygnowaliśmy bo nie zdążylibyśmy już ich zjeść, ale chociaż się pośmialiśmy.
patrząc na innych gości to tak wchodzili i wychodzili, nie chętnie zostając, aby coś zjeść i chyba lepiej zrobili niż my.
0
kindzina
4
9 yıl önce
śródmieście
mniam. w sumie to mogłaby być cała recenzja :)
burgery opanowały świat a łódź szczególnie. ale prekursorem była drukarnia i tak jak inne się otwierają, pogarszają czy zamykają, do drukarni przyczepić się nie da.
ceny? standardowe, można wybierać angus lub zwykłą wołowinę, zestaw lub bez. fajnie, że zamiast 2 stron z milionem dodatków, burgerów jest kilka alezato mocnych. jakoś nie ilość, jak to mówią.
zamówiłam klasyka na zwykłej wołowinie, średnio wysmażony w kierunku krwistego. i właśnie taki otrzymałam. bułka przepyszna, chwalą się że wypiekana na miejscu wierzę na słowo.
czemu nie daję maksymalnej ilości punktów? bo kelner choć czarujący mylił się często, przyniósł wodę niegazowaną zamiast gazowanej i najchętniej zabrałby mi talerz, mimo że chciałam moje frytki zjeść. dlatego oceniam obsługę raczej neutralnie, całą resztę polecam. a i lokal jest spory, co rzadko się zdarza. można spokojnie porozmawiać bez uczucia bycia podsłuchiwanym :) na pewno się niedługo wybiorę ponownie.
0
joanna
4
9 yıl önce
śródmieście
bardzo ciekawy wystrój, na prawdę bardzo mi się tam podobało. przestronnie, jasno, nowocześnie, ale przytulnie, stylowo- na prawdę pięknie.
niestety kelnerki trochę chaotyczne. zamówiliśmy po cappuccino (po wyczytałam, że kiedyś dostalizanie wyróżnienie), ciasto i spienione mleko dla córki.zakażdym razem inna pani przynosiła coś innego, w różnych odstępach czasu, zupełnie jakbyśmy zrobili skomplikowane zamówienie, a przecież to były dwie kawy z ekspresu i ciasto... nie ja jedna narzekam na obsługę, także chyba warto coś zmienić, bo znam miejsca z nie takim obłożeniem, a obsługa jest dużo bardziej ogarnięta.
ceny przyzwoite, zerknęliśmy na kartę śniadań i ceny były zaskakująco przyjemne. ciasto jak na porcję i jego prostotę dość drogie.
miejsce przyjemne, warte odwiedzin, ale obsługa do przeszkolenia, albo do wymiany.
0
2robaki
3
9 yıl önce
śródmieście
raz byłam, czy wrócę nie wiem.... byłam dzisiaj w drukarni wraz z kilkoma znajomymi. to, co już na wstępie nie do końca mi się spodobało to zimno. po zdjęciu kurtek odczuwało się spory dyskomfort (kaloryfery zimne, a okna nieszczelne - osoby siedzące blisko nich czuły ciągły powiew chłodu). poza tym charakter miejsca dość sympatyczny - wystrój ładny, klimatyczna otwarta kuchnia i ładny zapach. większość z nas zamówiła steki z ziemniaczkami i szpinakiem lub grzybami. muszę szczerze przyznać, że szpinak był najlepszym jaki jadłam w życiu, a ziemniaczki rozpieszczały podniebienie. sam stek nie zrobił na mnie ogromnego wrażenia (jednak ogromnym plusem było to, że każdy miał idealnie do swoich wymagań wysmażony stek). warto powiedzieć, że danie było bardzo ładnie podane. ogromnym minusem były długie oczekiwanie na danie główne (w naszym przypadku jedyne) i niezgodność podawanych dań z zamówieniem - ktoś dostał inny sos niż zamawiał, a ktoś dostał sam stek choć zamawiał w zestawie (stąd tylko 3 gwiazdkizaobsługę).
podsumowując dość interesujące miejsce, ale nie wiem czy kiedyś do niego wrócę.
0
don_carlos
3
9 yıl önce
śródmieście
... ależ rozczarowanie. wybrałem się, w sobotni wieczór wraz z przyjaciółmi do drukarni. miejsce to ma już swoją obiegową opinię "na mieście" i po raz kolejny zachęcony "burgerem" postanowiłem się tam, po dość długiej przerwie, ponownie wybrać.

wiadomo jak to w sobotni wieczór w popularnym miejscu, dużo ludzi, gwarno, głośno - no bo jak miałoby być inaczej, to także tworzy specyficzny klimat i ok. pomimo dość dużego natłoku gości, obsługa dość sprawnie obsługiwała zarówno nas jak i gości przy sąsiednich stolikach. wystrój jak wystrój, jednemu się spodoba, innemu nie - ja odbieram tą aranżację wnętrza dość neutralnie.

no dobrze, teraz pora na to rozczarowanie... niestety jedzenie.

za każdym razem, do pustego śmiechu doprowadza mnie fakt dopytywania się przez obsługę o stopień wysmażenia mięsa, zabieg ten miałby jakikolwiek sens gdyby kuchnia umiała przyrządzić wołowinę wg. prośby klienta (wiem nie jest to proste, ale cenazadanie nie sugeruje niedoświadczonej załogi kuchni).
stek z polędwicy wołowej jest daniem "popisowym" i każdy kto chce poznać umiejętności szefa kuchni pozna je właśnie po sposobie przyrządzenia. tutaj niestety kompletna porażka... zamiast soczystej, średnio wysmażonej polędwicy, dostaliśmy wysuszony "kawał" zwany - stek, zdecydowanie zbyt mocno wysmażony.
no ale, nie ma co się awanturować, ludzi pełno - wypadało spróbować...
każdy kto bywa w drukarni wie, że steki podawane są na drewnianych deskach - przyznam szczerze, że takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem i nie mam w zwyczaju cofania dań do kuchni, ale wydaje się, że zapachy dań przeszły w te deski... oczywiście dyskretnie poprosiłem obsługę o zabranie dania, opisałem problem oraz zaznaczyłem zezadanie nie płacę...
burgery... eh - niestety już często jest u nas tak, że to co dobre na początku aby przyciągnąć klienta, z czasem robi się mierne i nijakie - gdzie ta soczystość mięsa wołowego, dumnie nazywanego angusem, no gdzie? bo na pewno nie tam gdzie być powinna... szkoda.

na duży plus można zaliczyć paulanera z nalewaka.

... a więc konkluzja - na piwko jak najbardziej - niestety stołować się lepiej gdzie indziej.

zaznaczam, iż jest to osobista, bardzo subiektywna opinia. :)
0
oturum aç
hesap oluştur