drukarnia skład wina & chleba


İçinde "ale" olan yorumlar
3
3.5
jemy2
3
2 yıl önce
śródmieście
niespodziewanie dobrze. wybraliśmy sie ze znajomymi do coraz bardziej popularnej- off piotrkowska. kilka bardzo dziwnych knajpek dla mnie zupełnie nie zrozumiałych,alejedna zaskoczyła nas bardzo pozytywnie. drukarnia - dosyć surowe wnętrze ocieplone wszechobecnym zapachem pieczonego tam chleba. jak na off bardzo zaskakujące. zdecydowaliśmy się tam zostać. jedzenie nie najgorsze - bardzo dobre hamburgery, słabe frytki i sałatka. rzadko spotykane piwo - brackie - tutaj duży minus - serwowane jedynie w małych pokalach w cenie dosyć wygórowanej - 7 zl. generalnie całość ciekawa. warto zajrzeć.
0
sidaitov
2
2 yıl önce
stare miasto
miejsce okazało się urządzone mało przyjemnie,alewraz z przyjaciółmi przyszliśmy zaciekawieni dobrymi opiniami o jedzeniu. zupa szczawiowa okazała się pyszna, podobnie mięso. ci z grupy, którzy zamówili dania wegetariańskie mieli mniej szczęścia - kotleciki, które miały zawierać ser haloumi, zawierały go w ilości mieszczącej się na paznokciu. danie główne każdego z nas zawierało jajko poche - połowa z nich okazała się niejadalna z powodu nadmiernej kwasowości. po tym jak zwróciliśmy uwagę kelnerowi, usłyszeliśmy krótkie "czasem się różnie ugotuje".   ciastka nuggatowe również nie spełniły naszych oczekiwań i pozostały na talerzu. pomimo trzydaniowego posiłku wyszliśmy głodni i zniesmaczeni.
0
kuba_pichci
4
2 yıl önce
śródmieście
jedni lubią, inni nie - ja polecam. już kilka razy przymierzałem się do opisania naszych wrażeń po wizytach w restauracji drukarnia skład wina & chleba, którą odwiedzaliśmy już parę razy, jednak zawsze coś wypadało, a bez sensu jest pisać recenzję po kilkunastu tygodniach. dziś zebrałem się w sobie i na świeżo opiszę naszą wczorajszą wizytę.

drukarnia, bo tak po prostu nazywany jet ten lokal mieści się w dawnym kompleksie fabrycznym franciszka ramischa zwanym off piotrkowska, które stało się w ostatnim roku chyba najciekawszym zagłębiem kulinarnym na mapie łodzi. usytuowana jest w centralnej jego części, w wolno stojącym budynku zbudowanym z pięknej, surowej czerwonej cegły. składa się z dwóch otwartych sal oraz w sezonie dysponuje również ogródkiem. warto nadmienić, iż drukarnia dysponuje własną piekarnią, w której bezustannie pieczone są przeróżne wypieki - przeróżne pieczywo oraz słodkie ciasta. warto dodać, że kuchnia zlokalizowana jest centralnie i można sobie podglądać kucharzy w pracy, co osobiście uwielbiam i czasem całą uwagę poświęcam obserwowaniu ich pracy :).

w menu znajdziemy dania ściśle związane z pieczywem, pozycje śniadaniowe, sałatki, dania z jednego garnka, makarony, kanapki, steki, burgery oraz dania z ryb. karta jest dość krótka i czytelna, ponadto co jakiś czas modyfikowana i pojawiają się nowe propozycje, a inne (zapewne mniej popularne) z niej znikają. oprócz potraw z karty mamy również dania dnia, a informację o nich znajdziemy na profilu na facebooku.

wczoraj nasz posiłek stanowiła bruschetta czosnkowa (6 zł), burger wegetariański (12 zł) i drobiowy (14 zł) oraz grillowane warzywa w sosie curry (16 zł). wcześniej próbowaliśmy również takich pozycji jak hamburger z angusa (21 zł), sałatka z buraków z kozim serem (18 zł), bruschetta pomidorowa (6 zł), humus w trzech smakach (12 zł) czy klopsiki w sosie pomidorowym.

wymienione dania oceniam wysoko. szczególnie klasyczne hamburgery z wołowiny zrobiły na nas bardzo dobre wrażenie (a także fakt, że po raz pierwszy w łodzi kelnerka zapytała nas o stopień wysmażenia mięsa). bułka wypiekana jest na miejscu, frytki są w sam raz. sałatka coleslaw jak na mój gust zbyt bardzo zatopiona w sosie,alew sumie ok. burgery wegetariańskie nie mają kotleta z kaszy czy soczewicy, jak to zazwyczaj bywa, a wypełnienie stanowią po prostu grillowane warzywa. w sumie są smaczne,aleburger to burger - kotlet, choćby wegetariański powinien być. przystawki i sałatki również są bardzo smaczne i pod tym względem naprawdę trudno o coś się przyczepić.
w karcie mamy ponadto różne wina oraz piwo, które jak na mój gust niestety zupełnie nie pasuje do proponowanych dań. fajnie, że nie jest to koncernowy eurolager,alena miejscu właściciela zadbałbym o szerszą ofertę.

ciężko przyczepić się do czegokolwiek w drukarni. po prostu albo się lubi albo nie lubi tej restauracji i już. a czemu można jej nie lubić? bo zawsze jest tam dużo ludzi i na stolik czekać trzeba czasem całkiem długo. to wpływa również na czas obsługi i dość duży hałas wewnątrz.aleco dla jednych jest wadą, dla innych może być zaletą. ja osobiście polecam :).
0
joanna
1
5 yıl önce
stare miasto
w dobie skorzonery, topinamburu, wężymordu, jarmużu, pak choi, vongoli, krytyków kulinarnych, master chefów, wyszukanych gustów smakowych, zwyczajna potrzeba zjedzenia czegoś dobrego nie powinna nikogo dziwić. a jednak... drukarnia skład wina i chleba. tu raczej nazwa powinna zobowiązywać. po chlebie ani śladu. nie widać, nie słychać, nie czuć... cimno, zimno do domu daleko. nie dalej niż wczoraj (29.10.2018) zmarzłam w drukarni jak bezdomny pies. owszem przestrzeń jest,aleogrzej to teraz panie!!! niezapalone świeczki straszą. a tak mało potrzeba żeby wizualnie ogrzać pomieszczenie. nieodparte wrażenie przypadkowości.aledo brzegu. skupmy się na jedzeniu. nie po to człowiek przyszedł, żeby nie zjeść. krem z dyni. sezon na dynię w pełni. 16 zł. zapowiada się treściwie. talerz a'la kapelusz z dużym rondem. w środku zupka, taka zupiczka cieniuchna, rzec by można wywar z dyni, albo z pestek dyni. gdzie ona? królowa jędrna i słodka? z całym szacunkiem dla kucharza,alepo kremie z dyni ktoś garnek wypłukał wodą. gdzie kremik gęsty, aksamitny, kleksik z kwaśnej śmietany, uprażona pesteczka z dyni, listek bazylii??? trzy łyżki siorbnęłam przyznaję, chciałam smak odnaleźć. no nie dało się. pani kelnerka zauważyła odstawiony talerz. podeszła, przejęła się, zabrała. nic w zamian nie zaproponowała. no to nic nie jem. trudno. wyjść z knajpy głodnym i tak bywa. no to kawka cyk. przyjaciel siedzi obok. prędzej wyczuł pismo nosem, nic do jedzenia nie zamówił. lisior jeden przebiegły. mnie na wabia wystawił. ile trzeba zapłacić za dobrą kawę? pytanie stare jak świat.alenie o pieniądz chodzi, bo cena przyzwoita 7 zł. że ciemno było, to już pisałam.alenawet w tych ciemnościach egipskich dało się zauważyć, że czarna jak piekło kawka nie jest. w związku z tym smaku brak. kończyć trzeba, bo kto by chciał czytać i czytać. na rachunku zupki nie było. przyjaciela przeprosiłam. latem pięknie wyglądało, okna na oścież otwarte, na fejsie zdjęcia piękne. może taki dzień, wietrzny, zimny, jesienny, po weekendzie... gdzieś smak się zapodział. no i gdzie ten chleb? liczyłam na czekadło ze świeżego chlebka i pasty na przykład z awokado...
0
elu
3
6 yıl önce
stare miasto
drukarni łatwo chyba nie ocenię. zachwyciło mnie wnętrze,aleszpeciły je zupełnie niepasujące obrazy. zachwyciła mnie zupa,alewegetariańskie kotlety smakujące przyprawą do piernika już nie. obsługa była miła,aleprzyniosła wodę ciepłą zamiast zimnej, a na zażalenie dotyczące jajka poche (niejadalne - octu więcej niż jaja) odpowiedziano że no cóż, tak się zdarza. aha. deser miał smak mniej skomplikowany niż gotowce ze sklepu. z drugiej strony wszystko oczywiście ładnie i elegancko podane. problem w tym że obsługa słabo znosi krytykę, a tak różowo bynajmniej nie było. trudno mi jednak całkowicie skreślić drukarnię. dałabym jej drugą szansę, gdybym miała znaleźć się jeszcze w jej pobliżu.
0
kacper
5
6 yıl önce
śródmieście
będąc ostatnio w łodzi poszedłem ze znajomymi na śniadanie właśnie do drukarni. byliśmy od samego początku pozytywnie zaskoczeni szybkością i sprawnością obsługi, która zasługuje na pochwałę. jedzenie również było bardzo dobre i niedrogie. porcje w sam raz na śniadanie. najadłem się,alenie byłem przejedzony. na pochwałę zasługuje też wybór śniadań. jest dosyć spory i są to zestawy bardzo różnorodne. na pewno każdy znajdzie tam coś dla siebie. nie miałem okazji jeść obiadu,alena śniadania ma pewno będę tam wracał. dał bym pełne pięć gwiazdek,alejak dla mnie takim drobnym minusem było to, że pieczywo było dobre,alezbyt mało kruche. nie jest to uwaga ogólna, a raczej kwestia moich prywatnych preferencji. w każdym razie będę to miejsce na pewno polecał.
0
agatasz
4
6 yıl önce
śródmieście
drukarnia mieści się na off piotrkowskiej - jest to bardzo ciekawe, kolorowe miejsce. wystrój lokalu wpisuje się w klimat miejsca,alejest trochę zaniedbany, jest mało stolików na zewnątrz. obsługa dosyć roztrzepana. jeśli chodzi o dania mogę ocenić jedynie śniadanie. śniadanie angielskie (19 zł) dobrze wygląda i na tym się kończy. bekon spalony, kiełbaski nieprzyrumienione, pieczywo smaczne.
0
marta
4
7 yıl önce
stare miasto
miejsce jest bardzo przyjemne: dużo przestrzeni, przemiła atmosfera i obsługa, dobre wino i satysfakcjonujący wybór piw. wiele do życzenia pozostawia natomiast jedzenie - zamówiliśmy dw burgery: wegetariańskiego i mięsnego, oba raczej mdłe, bez smaku, mało treściwe. 
tak więc - polecam na wino, na drinki,alenie na jedzenie.
0
tejsty
4
7 yıl önce
stare miasto
tym razem tejstowanie zaczynamy od przystawki w postaci szpinaku z kurkami 17 zł. podawany oczywiście z własnym pieczywem.  szpinak, kurki, orzeszki pini i parmezan, a wszystko w pysznym delikatnie czosnkowym sosie śmietanowym. smaczna i dość sycąca przystawka. ładny sposób podania w garneczku, a do tego cały koszyk pieczywa.

z racji tego, że menu drukarni to przede wszystkim lunche, śniadania i ciabatty, a dania główne są dość wymyślne (dla przykładu: filet z karmazyna, risotto z pasternakiem i baraniną), zamówiłyśmy burgery :):

burger wołowy 17 zł (grillowany kotlet ze 100% wołowiny, pomidor, sałata, sos majonezowy) 
burger w drukarni 24 zł (grillowany kotlet ze 100% wołowiny, pomidor, sałata, ser wędzony, papryczka jalapeno, prażona cebula, boczek, sos bbq)
. burger smaczny, dużo dodatków, mięso przyprawione odpowiednio, jednak stopień wysmażenia miał być średni +, a wyszło tak jak widać na zdjęciu

burger wegetariański 15 zł (pieczony kotlet z dyni i kaszy jaglanej, buraczki). sam kotlet delikatnie słodki, wyczuwalny koperek,ależeby poczuć smak dynii trzeba było długo delektować się jednym kęsem :p w burgerze dominował sos musztardowy.

wszystkie burgery podawane są w bułce własnego wypieku (według menu może być pszenna lub graham,alejeśli podczas składania zamówienia sami nie zażyczycie sobie graham, standardowo dostaniecie pszenną), z surówką oraz frytkami.

do picia zamówiłyśmy irish coffee 12 zł, mrożoną herbatę 8 zł oraz piwo brackie 10 zł.

minusy?? dla nas obsługa, pan młody i mało profesjonalnie podchodzi do klienta.. zamiast standardowego "czy mogę już przyjąć zamówienie" usłyszałyśmy "i jak tam? już gotowe?". menu nie dla każdego, więc radzimy najpierw przejrzeć je w internecie, zanim się wybierzecie :) drukarnia co jakiś czas, można powiedzieć, że sezonowo, je wymienia (teraz królują jesienne klimaty - dynia) :)

lokal duży, każdy znajdzie dla siebie odpowiedni stolik :) wystrój przyjemny, klimatyczny, delikatnie surowy jak na winiarnię przystało :) na wejściu z kolei witają nas stojaki z pieczywem :) 
podsumowując - wizyta udana!! wyszłyśmy objedzone. szpinak z kurkami rewelacyjny, burgery wołowe bardzo smaczne, porcje duże. dania główne w dość wysokich cenach, jednak jeśli pracujecie w pobliżu zachęcamy do wpadania na śniadania lub lunche :)
0
agata
3
7 yıl önce
śródmieście
w sobotnie popołudnie wybraliśmy się do drukarni. po całym dniu na targach byliśmy bardzo głodni. knajpa mieści się w off piotrkowska, w fajnym klimatycznym miejscu. wystrój też fajny, industrialny. w środku dużo osób,aleudaje się nam znaleźć stolik. zamawiamy hummus (smaczny), tatara wołowego i z łososia, oba dania poprawne, tylko czas oczekiwania długi. na drugie zamawiamy 2 x curry z krewetkami i pierś kaczki z komosą ryżową i truflowym sosem. tym razem czekamy jeszcze dłużej ! curry okazało się rozgotowaną breją bez smaku, dominował tylko ostry smak. reklamowaliśmy curry, prosząc o inne danie, które dostaniemy szybko. zamawiamy polędwiczki wieprzowe z frytkami paprykowymi i kolorowymi marchewkami. czekamy na nie kolejną godzinę :(. siedzimy przy otwartej kuchni i obserwujmy chaos, który w niej panuje. 2 kucharzy miota się i "rzuca mięsem " młody kelner uwija się jak w ukropie, próbując ratować sytuację. polędwiczka jest ok,alefrytki są spalone, a marchewki zupełnie bez smaku i nie przyprawione. jako rekompensatę dostajemy od firmy po napoju.


w międzyczasie lokal powoli pustoszeje...
0
marengo
4
7 yıl önce
stare miasto
w kilku słowach: miejsce odwiedziłam już trzy razy i pewnie jeszcze zajrzę. klimat bez pretensji jak to mówię. można wpaść ze znajomymi, można z rodziną, można na randkę. dania albo rewelacyjne albo poprawne - w każdym razie nieprzypadkowe i przemyślane. zdecydowanie warto wpaść i przekonać się samemu raz na jakiś czas, bo menu mają sezonowe, co sprzyja gastro-wariacjom.

jedzenie i ceny: 4/5
raz byłam tam na śniadaniu angielskim (12zł, więc cena rewelacyjna) - trochę wszystkiego na talerzu: kawałek bekonu, kiełbaska, fasolka w sosie pomidorowym, placek ziemniaczany, jajko sadzone, do tego kawa z ekspresu i pyszne pieczywo. porcja solidna żeby zacząć nowy dzień, nie dziwi więc fakt że drukarnia trochę już zdobyła sławy swoimi tanimi śniadaniami. wszystko robione na miejscu, konkretne i smaczne, a pieczywo fantastyczne (mają własnego piekarza i na miejscu można też kupić ciekawe chleby typu z żurawiną, siemieniem itd.).
za drugim razem próbowałam kurczaka z warzywami na parze (27zł) - mięsko kruchutke, marchewka idealnie pół twarda, reszta poszła w niepamięć. całość jednak poprawna - po prostu chyba nie trafiłam wówczas w oczekiwania czegoś wow.
za trzecim razem zamówiłam wątróbkę (23zł), której fanem nie jestemalezostała mi polecona przez kelnerkę. i rzeczywiście - zdominowała mój dzień. świetnie opieczona w sosie aromatycznym, trochę zagadkowym, delikatnie pomidorowym, gęstym, z warzywkami, do tego pyszne pieczywo. takiej wątróbki jeszcze nie jadłam a myślę, że smakowała by każdemu.
porcje raczej nieduże więc jak ktoś jest głodomorem to raczej dwa dania.

wystrój:  3,5/5
ogólnie trochę rustykalny i surowy - szaro, niepochowane rury, wysokie szklane okna. coś a'la loft łamane na minimalizm. pierwsza sala - wystrój na 5. rzeczywiście przyjemnie. jednak sale z tyłu już są "zwykłe" - coś tam trzeba zrobić żeby przyjemnie się siedziało.

obsługa: 4/5
mili, młodzi kelnerzy. szybko się uwijają.
0
cycu2007
4
7 yıl önce
śródmieście
wchodząc na off szukaliśmy miejsca gdzie można dobrze zjeść. dwie poprzednie próby spełzły na niczym, ponieważ nic nie wpadło nam w oko. przypadkiem trafiliśmy do "drukarni" i nie był to chybiony strzał. 
na początek dosyć długi czekaliśmy, aż ktoś z obsługi podejdzie (szczerze to niech zatrudnią więcej kelnerów bo właściwie na każdy etap obsługi czekało się długo),aledało radę zamówić i na pierwszy ogień poszła bruschetta pomidorowa. były 3 dosyć spore sztuki świeżych bagietek z pomidorami, z dobrymi przyprawami i do tego to wszystko za 9zł, więc można polecać. 
na główne dania żona zamówiła polędwiczki wieprzowe z frytkami paprykowymi i fioletową marchewką. danie kosztowało 29złalenależy powiedzieć, że było warte tych pieniędzy. polędwiczki rozpływały się w ustach, frytki były normalnealeten sos - pycha, do tego marcheweczki również bardzo przyjemne. 
ja z kolei miałem kulki z dziczyzny i wołowiny, podane z musem z buraka i marynowaną rzepą. i tutaj mamy pierwsze minusy. danie kosztowało również 29złalejak zobaczył podawane danie to trochę mina mi zrzedła, były to 3 niewielkie kuleczki z maźniętymi buraczkami ze słoika, który moja mama robi w domu i rzepa starta na ciekawe okrągłe plasterki. kulki były w smaku całkiem niezłe, choć lekko niedopieczone w środku, z dobrym sosem i chrupiącą cebulkąaleto wszystko za mało jak na taką cenę. polecam dodatkowo lemoniadę arbuzową do picia bo jest pycha :)
ogólnie wrażenia pozytywne, bo lokal jest przyjemny a kucharze są profesjonalistami, więc pewnie kiedyś wrócimy :)
0
kacperkowy
4
8 yıl önce
stare miasto
jedzenie dobre,alew głebokiej części lokalu brzydki wystrój i coś co ucina większość oceny - za słaba wentylacja na otwartą kuchnie (śmierdzące ubranie po wyjściu oraz maksymalnie gorąco). dobrze że jest kącik dla dzieci,alemenu dziecięce to tylko jedna pozycja i to niezbyt dla małych atrakcyjna (makaron z sosem bolognese).

zupa śmietanowa miała być ostraalei bez tego mi smakowała, może faktycznie mogła by być ostrzejsza - wówczas nie było by poczucia że trochę za dużo tej śmietany :)

za to dorsz i sum ładnie podane i pyszne w smaku!
0
agata
5
8 yıl önce
stare miasto
do drukarni trafiłam drugi raz. za pierwszym razem byłam tu na śniadaniu (jedno z niewielu miejsc otwartych od 7 rano) - była to kasza jaglana na słodko z gruszka - baaaardzo dobra pozycja (od siebie dodałam jedynie cynamonaleto takie moje zboczenie) i naprawdę ogromna porcja - ja sama przygotowuje w domu ⅓ takiej. ;) - w nowym menu zamiast jaglanki pojawiła sie owsiankaalejeszcze jej nie próbowałam. dzisiaj skusilam sie na dorsza atlantyckiego z puree z groszku, z sosem z prosecco i kawioru oraz z makami z warzywami - polaczenie moze wydawać sie dziwniealebyło naprawdę pyszne. ryba idealnie jędrna i soczysta a połączenie jej z sosem i puree było cudne. maki fajnie dopełniały całości. porcja odpowiednia, jestem po 4h nadal najedzona ;)
0
anna
2
9 yıl önce
śródmieście
nigdy więcej. zamysłem była spółdzielnia obok,alejak to w soboty miejsca nie znaleźliśmy tam, a głód był, wybraliśmy się do drukarni - kiedyś było przyzwoicie, teraz idą na ilość a o jakości kiepsko, za mało kelnerów, potrawy długo czekają na blacie do wydania o czym nasze dania się również przekonały,alemoże od początku. ja zamówiłam hamburgera drukarnia, bo od dłuższego czasu chodził za mną taki smak na pysznego burgera, zapłaciłam za niego 29,-zł bo był z wołowiny typu angus. burger wyglądał następująco: zimna i mała bułka, kleks majonezu, cebula, pomidor, wołowina,spalony boczek , ser, który został nałożony przed wydaniem i przykryty zimną bułką więc nie był w ogóle ciepły, nie mówią o jakimkolwiek roztopieniu, i kolejna kropka keczupu. to jak wielkie rozczarowanie spotkało mnie po spróbowaniu wołowiny trudno opisać, mięso absolutnie nie doprawione, niczym nawet soli w nim nie było. w hamburgerze najważniejsze jest mięso, które na prawdę można tak doprawić, że jest to istna przyjemność. dodatkowo prosiłam o mocno wysmażony, a dostałam tak jak kucharzowi się chciało, wyszło średnio wysmażone. nie było to wszystko przypadkowe i jednorazowe, bo mój chłopak również zamówił takiego samego burgera i był identycznie beznadziejny. ponieważ byliśmy w trójkę, towarzysząca nam osobą zamówiła poliki wołowe na purre z marchewki z brukselka. i kolejna wielka klapa, danie oczywiście zbyt ciepłe nie było, mięso tłuste, co w polikach wołowych mnie osobiście zdziwiło, ponieważ jadając właśnie poliki w innych miejscach czy robiąc je sama nigdy nie spotkałam się z tym, aby był tam tłuszcz. nie wiem, tego nie komentuje ponieważ nie wiem, czy to nie były poliki czy gorszej jakości czy po prostu miałam na tyle szczęścia wcześniej, że trafiałam na wyjątkowo chude mięso. potrawa niezbyt duża, i jak dla mnie fatalnie doprawiona, była to bardzo specyficzna przyprawa, dla mnie nie smaczna, ( i moim towarzyszom również nie smakowało) jeśli zdecydujecie się właśnie je zamówić proponuję dopytać się kelnerów o to w jakiej przyprawie są robione, bo jest ona na tyle intensywna i specyficzna, że z pewnością nie każdemu będzie pasować. na purre marchewkowe też nie bardzo macie co liczyć, bo jest to po prostu trochę większy niż w moim burgerze kleks z majonezu. i półtorej sztuki ( !!! ) brukselki. podany jest również chleb. może i dobrze, bo licząc, że do mięska dodane jest purre marchewkowe i brukselka - licząc na coś do mięsa: ah purre i warzywa...wow.....nie do końca, chlebem chociaż się można trochę dokarmić. drukarnia niestety się popsuła. osobiście nie polecam, następnym razem spokojnie i z wielką przyjemnością poczekam na stolik w spółdzielni :) a z zabawniejszych rzeczy, zamówiliśmy jeszcze bagietkę z czosnkiem na przystawkę, kelner najpierw podał dania główne, pytając co z przystawkami, powiedział, że zaraz przyniesie. z przystawek zrezygnowaliśmy bo nie zdążylibyśmy już ich zjeść,alechociaż się pośmialiśmy.
patrząc na innych gości to tak wchodzili i wychodzili, nie chętnie zostając, aby coś zjeść i chyba lepiej zrobili niż my.
0
oturum aç
hesap oluştur