bardzo fajnie, ale.... w dniu 27 marca wybrałam się z moimi znajomymi do restauracji "dąbrowskiego 42".
już od progu zachwyciły nas przyjemne wnętrza (na parterze jest kawiarnia, natomiast na piętrze - restauracja). podobały mi się też drewniane belki, które nadały tej restauracji ciekawy i niebanalny wygląd. oczywiście musiałam też odwiedzić toaletę, aby przekonać się na własne oczy czy tylko sala jest taka piękna czy reszta także. i nie zawiodłam się toaleta super - czysta i lśniąca. aż przyjemnie tam pójść. kelner, który nas obsługiwał był uprzejmy i orientował się doskonale w menu. na początek wzięliśmy żurek w chlebie. bardzo smaczny, dużo kiełbaski i podgrzybków, ale jak dla mnie trochę za mało kwasu. no, ale to już kwestia gustu i nie będę się czepiać. na drugie zamówiliśmy pieczoną doradę w ziołach oraz przody kacze z sosem truskawkowym. hmm... no cóż dorada była naprawdę dobra. pięknie podana na pierzynce ze szpinaku w towarzystwie marchewki w postaci puree. i taka marchewka była okropna. zrobiona na słodko i chyba z dodatkiem kardamonu.
osoba, która skusiła się na przody kacze w sosie truskawkowym przeżyła małe rozczarowanie. otóż kelner uprzedził, że jest to kacza pierś średnio wypieczona i na to byliśmy przygotowani, ale to co podano na talerzu było raczej mało wypieczone, a nawet powiedziałabym więcej - momentami było surowe, że nie dało się tego pogryźć. sos truskawkowy znajdował się na kaczce, natomiast dwie pyzy obok były całkiem suche...trochę dziwnie...
nie jestem też specjalną zwolenniczką dań robionych na słodko!!! (ta marchew śni mi się po nocach!!!!!).
szkoda, bo wiele obiecywałam sobie po tym lokalu, a tak wyszłam trochę rozczarowana. może jeszcze się "rozkręcą", bo lokal otwarty jest dopiero od początku marca. życzę im wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że jak tam wrócę za jakiś czas to będę w pełni usatysfakcjonowana.