listopad, ciemno, zimno, a w brzuchu zaczyna burczeć. w takich okolicznościach zawędrowaliśmy do burgera ltd.
pierwsza myśl - ciasno i minimalistycznie. trzy małe stoliczki i jeden wyższy, czteroosobowy, przy oknie. zza baru wita nas sympatyczna dziewczyna odbierająca akurat zamówienia przez telefon. my w tym czasie zajmujemy stolik i zastanawiamy się co zamówić. wybór nie jest łatwy, mimo że w papierowym menu znajduje się "tylko" 10 propozycji. różni się ono lekko od menunaścianie, tam jest jeszcze burger inspirowany kanadą - z bananem i syropem klonowym ale takie połączenie zupełnie do nas nie przemawia. ostatecznie decydujemy sięnachiliburgera bez pomidora inaburgera hawajskiego, obydwa w zestawie z frytkami (23-24 zł). przy zamówieniu mogę określić stopień wysmażenia mięsa a w przypadku chiliburgera także stopień ostrości (podobno pierwsze dwa stopnie to ilość papryczek jalapeno, przy trzecim w grę wchodzą papryczki habanero, a istnieje także "ukryty" czwarty stopień ostrości).
usiedliśmy i czekamy, czekamy, czekamy... pani dalej odbiera zamówienia przez telefon a my czekamy. w końcu pojawiają się nasze upragnione burgery. z koszyczka wyglądająnanas obsypane sezamem bułki i, lekko za ciemne jaknamój gust, frytki. burgery są niemałe, nabitenadrewniany patyczek by się nie rozsuwały, wystaje z nich smakowicie przypieczony bekon. są tak piękne, że aż ślinka cieknie, więc zabieramy się do pałaszowania. bułka jest miękka a jednocześnie przyjemnie chrupiąca, mięso wysmażone zgodnie z zaleceniem, w burgerze chłopaka nie ma pomidora, również zgodnie z prośbą przy zamówieniu, za co duży plus.
w moim hawajskim burgerze soczysty grillowany ananas współgra z wysmażonym mięsem, serem pleśniowym i konfiturą z czerwonej cebuli, a bekon nadaje dodatkowej chrupkości. pycha!
niestety, nie mogę pochwalić frytek. jak dla mnie zdecydowanie za długo smażone, przez co są zbyt suche, twarde z wierzchu i zdecydowanie za tłuste. szkoda, bo to spowodowało utratę połowy gwiazdki. drugie pół odejmuję za czas oczekiwania (choć rozumiem dużą ilość zamówień za wynos) i chłodne wnętrze, bo mimo zamkniętych drzwi trochę wiało mi po plecach.
plusy:
pyszne burgery
duży wybór i ciekawe kompozycje smakowe
możliwość wyboru stopnia wysmażenia mięsa
bezproblemowe uwzględnienie modyfikacji składników burgera (w tym przypadku nie dodanie pomidora)
miła obsługa
minusy:
frytki. zdecydowanie nie moja bajka, przesmażone i tłuste
chłodne i małe wnętrze
czas oczekiwania
podsumowując:
jeśli ktoś mnie spyta, czy warto iśćnaburgeranaruską 49, odpowiem że warto. ba, z chęcią sama się tam wybiorę po raz kolejny. ale frytki to chyba sobie daruję ;)