thai garden


İçinde "na" olan yorumlar
4
4.1
foz
4
2 yıl önce
żoliborz
bardzo przyjemne miejsce. przyszłam ze swoim kolegą pod wieczór, usiedliśmynatarasie, który za dnia nie wygląda zbyt obiecująco jednak wieczorem, przy zapalonych przyjemnych światłach zamienia się w niezwykle urokliwe miejsce. jedzenie było bardzo dobre, wszystko w punkt, idealnie...
0
cubic
4
2 yıl önce
żoliborz
fajny wystrój, dobre jedzenie, niezły pad thai... ale nic więcej. kelner sympatyczny ale tempo obsługi ma bardzo słabe. pewnie dam jeszcze szansę alenarazie jest tylko ok.
0
monique
1
2 yıl önce
żoliborz
duże rozczarowanie... byliśmy w restauracji w marcu 2017 bylo pysznie i miło. w maju 2017 koszmar. nazamówione dania czekaliśmy 1 h 20 min. makaron pad thai ociekał tłuszczem, bez dodatków. kelner arogancki. nie polecam
0
bartek
2
2 yıl önce
żoliborz
są błędy, które można wybaczyć, ale są też takie, których nie można.

do thai garden szedłem pełen nadziei, bo lubię tajską kuchnię i akurat tak się złożyło, że trafiłem tam z żoną bardzo głodny. może po kolei. dostaliśmy menu, a później czekaliśmy jakieś 10 minut, żeby ktoś łaskawie przyjął zamówienie (mimo, że tłumów nie było...). zamówiliśmy po lemoniadzie, zupę z kurczakiem inadanie główne wzięliśmy po smażonym makaronie.nalemoniadę czekaliśmy dłuższą chwilę, ale jeszcze znośnie, ja dostałem inną niż zamawiałem.naszczęście kelner sam się zorientował, więc niebawem dostałem drugą. pierwszy błąd, ale absolutnie wybaczalny, bo został szybko naprawiony, a w dodatku przez błąd miałem 2 lemoniady, swoją drogą pyszne. po (uwaga) oczekiwaniu ponad pół godziny żona dostała zupę... tu kolejny błąd, bo zamiast zamówionej zupy z kurczakiem dostaliśmy z krewetkami, których żona nie może jeść... stwierdziłem trudno, ja zjem zupę, zaraz wejdą dania główne, nie będę się awanturował. grubo się pomyliłem bo dania przyszły po kolejnych 40 minutach, więc ja jeszcze oszukałem głód zupą, ale żona, żeby cokolwiek zjeść czekała w sumie mocno ponad godzinę!!! zresztą ja już też powoli zapominałem o zupie i siedziałem głodny...nakoniec kumulacja - w smażonym makaronie żona znalazła sporą skorupkę od jajka... to przelało czarę goryczy, bo o ile pierwsze 2 błędy można było wybaczyć, to już takiego nie. do tego jeszcze masakryczny czas oczekiwania, można umrzeć z głodu...naskorupce zakończyła się nasza przygoda z thai garden. nie wrócimynapewno.
0
niezły
5
2 yıl önce
żoliborz
bardzo fajne miejscenażoliborzu, tuż przy metrze 😉 lokal jest spory a jego ogromnym atutem jest przytulny taras. jedzenie jest świeże i to bardzo się wyczuwa. zaliczam lokal pozytywnie i wpisuję gonalistę "na pewno tam wrócę"
0
piotr
1
2 yıl önce
żoliborz
restaurację thai garden polecam każdemu kto pragnienakilka godzin uciec od pośpiesznego życia stolicy. dla obsługi czas płynie wolniej niznazewnątrz.napodanie menu musiałem czekać zaledwie pół godziny, natomiast przystawki(spring rolls i krązki z kalmara) pojawiły sięnamoim stole w (czterdziestopięciominutowym) mgnieniu oka od złożenia zamówienia. jedzenie podane zostało tak szybko, że kalmar nie zdążył się zorientować iż opuścił morze i pływałnamoim talerzu w kałuzy tłuszczu. 
obsługa dokonuje wszelkich starań by oczekiwanie wydało się jak najktótsze, dlatego jedzenie przynoszone jest w ratach. już czterdzieści minut po zakończeniu przystawki dwie osoby przy moim stole otrzymały dania główne. pozostałe dwie musiały jeszcze poczekać, ale możliwość obserwowania części potrawnastole bardzo umiliła im tę chwilę.
teraz powinienem pewnie napisać, że jedzenie warte było oczekiwania, lecz niestety nawet całkiem przyzwoity pad thai nie był w stanie wynagrodzić mi godzin spędzonych przy lepiącym się od brudu stoliku.
do odwiedzenia restauracji thai garden zachęciły mnie pozytywne recenzje napotkane w sieci. rzeczywistość znacząco odbiegała jednak od obrazu prezentowanego w internecie. znudzona obsługa nie wykazywała najmniejszego zainteresowania gośćmi, a słowa takie jak "proszę" czy "przepraszam" nie występowały w jej słowniku.
była to moja ostatnia wizyta w tym lokalu.
0
daniel
5
2 yıl önce
żoliborz
trzeba rezerwować miejsca bo z ulicy ciężko się dostać, ale jak już się uda to uczta wyśmienita. obsługa luźna zabawna wygadana. wystrój i ogródeknaduży plus, ale co najważniejsze to nie ma tej wyjącej indyjsko-arabskiej muzyki jak zazwyczaj przy tego typu restauracjach  tylko m.in soundtracki z filmów. ogólnie nikt się nie zawiedzie.
0
iron
5
2 yıl önce
żoliborz
ta restauracja jest jednym z najwiekszych moich kulinarnych podrozy po warszawie. wystroj moze szalu nie robi- bardzo prosty ale przyjemny. no i glowny punkt naszej wizyty- obsluga, ktora podbila nasze serca-tak zabawna ze ze smiechunakoniec bolaly nas brzuchy. a kwintesencja tego byl jeszcze pan ktorynado widzenia podajac mi kurtke nalozyl mi moja czapenaglowe:)
no i to co wjechalonanasz stolik przeszlo nasze oczekiwania. pycha lemoniada, zolte curry i wolowinanagoracym polmisku! mega dobre! ale to o czym do tej pory nie mozemy zapomniec to smazone lody kokosowe z bita smietana z zielonej herbaty! niebo w gebie!napewno wracamy i mamy nadzieje ze ponownie bedzie naw trzeba wywozic taczka :)
0
adampek
4
2 yıl önce
żoliborz
uwielbiam tajską kuchnię! wszystkie dania bez wyjątku! do tej pory moim ulubiencem było thaisty i naam thai. o thai garden dowiedziałem się dzięki zomato. lokal znajduje się nad delikatesami i o ile dobrze pamiętam, kiedyś był tam jakiś koszmarny bar. po wejściu do restauracji przytłacza gościa od razu typowy dla tajlandii kicz. wielki tygrysnaścianie, miliony dziwnych posągów i ten śpiew słowików :d
obsługa jest bardzo miła i wyjątkowo pomocna. kelner nas obsługujący znał chyba całą kartęnapamięć. 
zjedliśmy spring rolls - całkiem fajne, a następnie zielone curry, które nie było strasznie ostre ale jednocześnie bardzo wyraziste. porcje są w sam raz - człowiek nie wychodzi głodny, a jednocześnie nie czuje się ciężki
byłoby pewnie 4.5, gdyby nie fakt, że w restauracji nie było akurat piwa, które chcieliśmy zamówic.
polecam!
0
madeline
4
2 yıl önce
żoliborz
dawny kojot nie do poznania, zmiana zdecydowanienaplus! byliśmynaobiadku i przyznam, że tak dobrego curry dawno nie jedliśmy! ja skosztowałam gra ree (nie było ostre, ale delikatne, kokosowe z ananasem), a małżonek czerwone curry keang phed - w jego opinii przepyszne. próbowaliśmy także dania z woka - pad med mamuang - także bardzo smaczne, dobrze doprawiony sosik.

dostrzegam jednak pewne minusy - porcja dla małżonka okazała się trochę za mała, dojadał tym daniem z woka. w menu moje curry gra ree jest opisane jako "z pomidorkami cherry", a w daniu znalazłam 1 (słownie: jeden) pomidorek (chciałam się już poskarżyć obsłudze, ale małżonek czasami nie ma nastrojunamoje narzekanie, więc dałam już spokój). poza tym, napoje (choć dobre), to tylko w jakiś dziwnych wysokich cenach - zwykła woda za 7 złoty, herbaty zaczynają się od 10 - no przykrość. 
i jeszcze ta szatnia - pomysł bez sensu, bo jak wychodziliśmy, to sterczeliśmy przy tej szatani jak głupki, tak 2 metry od naszych kurtek, bo akurat kelnerzy byli zajęci podawaniem dań, przyjmowaniem pieniędzy itp. a nie lepiej te wieszaczki udostępnić gościom tak po prostu...
0
andrzej
4
6 yıl önce
żoliborz
jedzenie było całkiem okej ale czas oczekiwanianapotrawy troszkę popsuł ocenę. gdyby przystawka przyszła 10 minut wcześniej z pewnością dałbym piątkę. pozdrawiam.
0
foodsimple
3
6 yıl önce
żoliborz
kolacja we dwoje , niestety niezbyt udana , bo choć wnętrze urokliwe, jedzenie przyzwoite to czas oczekiwanianadania przy dwóch innych stolikach w lokalu, zadecydował o takiej ocenie a nie innej.
od początku obsługa gdzieś błądziła, kelner zajęty rozmową z barmanem, brak piwa  paulanera z nalewaka choć przy zamówieniu kelner o niczym nie uprzedza tylko śmiało lejenabarze z butelki, nie wie co doradzić do warto a co nie, obojętnośćnagościa w każdym calu. przystawka wchodzi po 30 minutach od zamówienia, dania główne kolejne 20 minut, curry boskie, zupa z kaczki smaczna choć mało czegoś brakowało dla charakteru. smakowo porównanie jak w dobrej klasy chińczyku, podobnie z formą podania. w skrócie - nieadekwatność jakości do ceny.
0
olaf
2
6 yıl önce
żoliborz
14 lat temu byłem z dziadkami w nowym jorku gdzie poszliśmy do tajskiej knajpy do tego byłemnakursie sushi i oglądam bardzo dużo youtuberów oceniających tajskie jedzenie. powiem tyle , moim eksperckim okiem i nosem jedzenie w thai garden było przereklamowane. takich knajp które są popularne bo poprostu są się nie poleca. zamówiłem zupę tom ka , wszytko było ok do czasu gdy nie zacząłem znajdować w środku kawałków kości które nie wiadomo skąd się tam wzięły, mój królik i papuga by tego nie tknęli.nadrugi ogień poszedł pad thai, curry było słodkie gdzie powinno być ostre a makaron był chyba wyjęty z miski psa właściciela restauracji.nadeser zamówiłem banana karmelizowanego w towarzystwie lodów waniliowych i z delikatną nutą tartej cytryny, brzmi apetycznie jednak okazało się to być porażką
nie polecam.
0
chjena
3
6 yıl önce
żoliborz
thai garden odwiedziliśmy grupą zomatowiczów, bo nie ma jak spotkać się w doborowym towarzystwie i wzajemnie móc wyjadać sobie z talerzy. lokal położony w fantastycznej okolicy, do której mam ogromny sentyment - w samym sercu starego żoliborza, zajmuje może niezbyt urokliwy pawilon, ale w środku broni się całkowicie. jest zaskakująco, bo trochę klubowo, a jednocześnie orientalnie (cudne kiczowate rysunki tygrysównaścianach), a nad wszystkim króluje ogromny taras z widokiemnawarszawę.

i w tym półformalnym wnętrzu z każdą chwilą robiło się coraz bardziej oficjalnie. pani kelnerka w białej koszuli, bez cienia uśmiechu, podeszła do naszej grupy z dość dużym opóźnieniem, jak już wszyscy zaczynali się tą sytuacją niepokoić, powściągliwie potraktowała cały nasz rozgardiasz właściwy składającej zamówienie grupie znajomych.nanapoje czekaliśmy stosunkowo długo, ale akurat w tym przypadku było absolutnie warto - koktajl z ananasa i mleka kokosowego jest boski, królestwo oddam jeśli ktoś będzie mi taki serwował codziennie do śniadania. koniecznie spróbujcie, podkręcicie sobie apetytnadalsze tajskie smaki...

...kłopot w tym, że o te w thai garden może być trudno. thai rollsy z kaczką naprawdę nieszczególne i takie mało soczyste, niczym nie "naoliwione" wewnątrz. kubki smakowe stały się tym bardziej wyczulone, bo czas oczekiwanianaprzystawki wyniósł około 50 minut - no coś tu nie gra. kolejne pół godziny później wjechały dania główne, czyli w moim przypadku klasyczny pad thai w wersji wege. był smaczny, ale w żadnej mierze nie wybijający sięnatle co lepszych tajskich barów z jedzeniem serwowanym w 10 minut i za mniej niż 20 zł, jakich coraz więcej w warszawie. do bólu poprawny, bez szczypty szaleństwa charakterystycznej dla kuchni tajskiej. próbowane potrawy od współbiesiadników także takie o: phanaeng curry z wołowiną skandalicznie wręcz jednowymiarowe jaknabogactwo smaków, które powinno się łączyćnatalerzu, bo wyłącznie tępo ostre, i to nawet nie ostrością wypalającą kubki smakowe. nuda, żadnej limonki, posmaku rybnego, dziabnęłam dwa kęsy i straciłam ochotęnadalsze próbowanie. tofu z nerkowcami również dość płaskie w smaku, choć same kosteczki sojowe akurat puchate - nie jestem fanką tej formy podania, ale elzynor chwalił, to już się nie czepiam.

w ramach zakończenia wieczoru czekaliśmy - ile? zgadnijcie! dużo za długonapodanie rachunku. przykre tym bardziej, że grupy mają doliczony serwis 10%, stąd odnieśliśmy wrażenie, że skoro obsługa i tak ma już zapewniony napiwek, to nawet nie będzie udawać że się stara.

reasumując: lokal z logistycznym potencjałem, przeciętnym jedzeniem i kiepską obsługą. świetnych tajczyków i ulicznych, i tych bardziej fancy jest w warszawie za dużo, bym wracała do thai garden.
0
xenna-extra
3
6 yıl önce
żoliborz
thai garden mimo mojej sympatii do tajskich smaków zupełnie mnie nie porwało. miejsce w sumie ma potencjał - dużo przestrzeni w środku, spory taras, jednak styl wnętrza zupełnie mi nie podszedł. czasem przerysowany wystrój w tego typu knajpach się sprawdza, ale tutaj poszli o krok za daleko. całości dopełnia kiepska disko muzyka.
przyszliśmy tu wszyscy pełni entuzjazmu, a kolejne elementy wizyty stopniowo rozczarowywały. obsługująca nas pani kelnerka sprawiała wrażenie raczej niezainteresowanej, rzadko podchodziła do naszego stolika,najej twarzy nie pojawiał się nawet cień uśmiechu. po lokalu przemykali natomiast niewiadomego pochodzenia panowie, ni to ochroniarze, ni klienci, co tworzyło dziwną atmosferę.

dania w karcie prezentowały się apetycznie, alenasame przystawki przyszło nam czekać około 45 minut... dodam, że w lokalu zajęty był wtedy tylko jeden stolik oprócz naszego. zamówione napoje przyszły chyba po 30 minutach, więc też nie za ciekawy timing. próbowałam wina śliwkowego i pinot grigio - niestety oba napoje były zbyt mało schłodzone. bardzo smaczny okazał się natomiast koktajl kokosowo-ananasowy, którego spróbowałam od współbiesiadniczki chjeny 🙂
zamówione przeze mnie phanaeng curry z mlekiem kokosowym, orzechami i liśćmi limonki podane byłonapłaskim talerzu, prezentowało się ładnie. wybrałam wersję z wołowiną, która była dość miękka, jednak aromaty curry rozczarowały - nie były aż tak pikantne i wielopoziomowe jak obiecywał opis. z lekkim zawodem zauważyłam też, że praktycznie wszystkie nasze dania miały ten sam zestaw warzyw, o identycznym kształcie, jakby z mrożonki.

dobrze, że przyszliśmy w doborowym towarzystwie i cieszyła nas sama rozmowa, bo jednak dużo elementów wizyty pozostawiło niedosyt. automatycznie doliczony serwis 10% przy tak niewidocznej kelnerce wywołał mocno mieszane uczucia... w warszawie jest tak duży wybór tajskich restauracji, że raczejnapewno ponownie nie skieruję tu kroków.
0
oturum aç
hesap oluştur