bardzo dobre jedzenie z nadgorliwą obsługą. byliśmy kilka dni temu w tavernie - fajny parking, łatwy dojazd, knajpę z zewnątrz zazwyczaj się mija nie zwracając na nią uwagi, a chyba warto się zatrzymać. jedzeniowo bardzo fajnie - na przystawkę wzięliśmy naprawdę świetne tzatziki, do tego wypiekana pita (super), ale równie dobrze można zajadać wypiekanym na miejscu chlebem, który jest podawany na początek (o czym jednak nie zostaliśmy poinformowani przez obsługę i stąd ta pita, której jednak nie żałuję). do tego krewetki, które były naprawdę dobre do momentu kiedy zepsuły nam trochę wieczór, ale na szczęście wszystko zostało szybko i sprawnie załatwione. dodatkowo dostałem bardzo dobrą sałatkę wiejską co było miłym zaskoczeniem, bo trudno o tej porze roku o tak dobre pomidory, a w zestawieniu z dobrą fetą były naprawdę bardzo dobre.
trochę zbyt specyficzna była zupa "cytrynowa" (lub z trawą cytrynową), której nie zjedliśmy, choć rozumiem, że dla niektórych może być to coś wartego spróbowania. spodziewałem się bardziej czegoś na kształt akcentów smakowych jak w kuchni tajskiej niż czegoś co będzie suto zakropione sokiem z cytryny, a przynajmniej tak smakowało.
minusem według mnie jest akustyka i wystrój lokalu, który jest zbyt mało intymny i siedząca sporą odległość od nas grupa osób jednak psuła atmosferę, więc raczej nie polecam na romantyczny wypad. drugą rzeczą jest obsługa - według mnie są dwa bieguny dobrej obsługi: jeden kiedy kelnera nie widać, nie słychać, a dania same pojawiają się na stole (wyższa szkoła jazdy) i drugi kiedy kelner jest tak fajny, że prawie siedzi z wami przy stole (a la tgif). tutaj było idealnie po środku - kelner przychodził, dopytywał się, tłumaczył, ale bardziej wynikało to z jego niskich kompetencji niż z chęci nawiązania kontaktu. ok, każdy się uczy, ale psuło to nastrój.
ogólnie bardzo dobre jedzenie i pod tym kątem lokal mogę polecić.