szafarnia 10


İçinde "po" olan yorumlar
5
4.6
agata
5
5 yıl önce
śródmieście
poczułam się dopieszczona jużpoprzestąpieniu progów restauracji :) bardzo szarmancki i kulturalny kelner, wyszukane potrawy z lokalnych składników i świetny widok z okna sprawiły, że mam ochotę znowu do was wrócić. tak trzymać!
0
justa
5
6 yıl önce
śródmieście
rzadko bywam w takich restauracjach. akurat trafiło mi się spotkanie biznesowe w szafarni. byłam mile zaskoczona spokojem tego miejsca i wyważonym stylem. restauracja jest duża i przestrzenna nie ma w niej niepotrzebnych bibelotów. danie, które zamówiliśmy podanopo30 minutach w tym czasie zdązyłam z klientem obgadać wszytkie kwestie. jedzenie niebo w gębie. na takie to i 2 godziny bym poczekała :)
0
iwona
5
6 yıl önce
śródmieście
byliśmy na rodzinnym obiedzie. siostra była z dziećmi, fajnie, że jest tam kącik dla maluchów to mogą się pobawić a rodzice spokojnie zjeść. karta ma dużo pozycji od rybpomięsa. na zamówienie się czeka trochę tylko nie ma się co dziwić jak wszystko robią na świeżo
0
zuzka
5
6 yıl önce
śródmieście
miejsce jak najbardziej zasługuje na miano restauracji i to z prawdziwego zdarzenia.popierwsze jak się wchodzi to wzrok przykuwa widok zza okna, kolorystyka miejsca jest miła dla oka nie ma jakiś agresywnych kolorów. jest kącik dla zabaw dla dzieci więc jak rodziny przychodzą to maluchy mają się gdzie pobawić. chwalę pomysł z otwartą kuchnią, można sobie patrzeć jak się nasz kurczak czy ryba robi. obsługa pełna profeska, wyszkoleni jak należy. warto odwiedzić, jak będę znowu w gdańsku to nie omieszkam zajrzeć.
0
iza
5
6 yıl önce
śródmieście
facet zabrał mnie na kolację w to miejsce. siedzieliśmypostronie bliżej kuchni, mogłam obserwować jak kucharz przygotowuje dania, które swoją drogą były obłędne. restauracja jest przytulna, w szaro-niebieskich kolorach. widok zza okna piękny. wydawało się, że  każdy ze szczegółów został perfekcyjnie dopasowany. nawet kącik zabaw dla maluchów.
0
aleksandra
5
6 yıl önce
śródmieście
w gdańsku jest sporo dobrych restauracji, ale do szafarni jednak najczęściej powracam. otwarta kuchnia jest dużą zaletą. jak się siądzie w tej 2 części restauracji gdzie jest kuchania to można obserwować kucharzy. zapach rozchodzi siępocałym lokalu. smak potraw też nie do podrobienia.
0
bartosz
5
6 yıl önce
śródmieście
jestem zachwycony nie tylko samą jakością dań, ale i obsługą. krem z pomidorów konkret! duża porcja do tego podane z bazylią i oliwą. oddzielnie dostałem ciepłą bułkę do tego, pieczoną z pewnością na miejscu. zapach zupy roznosił siępocałej restauracji. jak zawsze doprawiam dania to tego kremu  nie musiałem.
0
adela
5
6 yıl önce
śródmieście
będąc niedawno w gdańsku ze znajomymi wpadliśmy do tej restauracji. chcieliśmy zjeść coś dobrego a nie tylko pizza albo kebab. i udało się. jedzenie tam topoprostu niebo w gębie. ładnie podane, smaczne i świeże. to chyba był najlepszy obiad jaki przyszło mi zjeść. i jeszcze te widoki. zresztą trzeba samemu się przekonać, bo opowieści to za mało.
0
ania
1
8 yıl önce
śródmieście
do szafarni 10 udaliśmy się na walentynki. stolik zarezerwował mój mąż na stronie internetowej restauracji.

już na samym wejściu doświadczyliśmy pierwszego zgrzytu, który trochę przyćmił romantyczny wieczór - okazało się że dostępne jest jedynie specjalne walentynkowe menu, o którym nikt wcześniej nie omieszkał nas poinformować. co więcej, mój mąż dostał potwierdzenie mailem, ale ani słowa o unikalnym i wyjątkowym menu degustacyjnym, z którego nie mogliśmy zrezygnować. kelner "sprawdził", czy możemy zamówić z normalnego menu i wróciłponiecałej minucie z oświadczeniem, że niestety nie. nie otrzymaliśmy żadnych wyjaśnień dlaczego, nikomu nie było przykro, a kelner miał wielką nadzieję w oczach, że uda się uniknąć kłopotu. menedżer nawet nie pokwapił się do naszego stolika, by przeprosić, choć była to naprawdę poważna pomyłka ze strony restauracji. być może ktośpoprostu "nie pomyślał", ale łatwo byłoby również wysnuć tezę, że był to tani chwyt marketingowy.

po krótkiej naradzie postanowiliśmy zostać i dobrze się bawić. lubimy odwiedzać różne restauracje, cieszy nas kreatywność kucharzy, a przede wszystkim wspólnie spędzony czas. rzadko pozwalamy, by błąd ze strony restauracji popsuł nam wieczór. poza tym w szafarni byliśmy już nie raz, więc ten zgrzyt postanowiliśmy zignorować.

czekając na amuse bouche zauważyliśmy brak serwetek. wtedy do mnie doszło, że witający nas w drzwiach kelner nawet nie odprowadził nas do stolika. zamiast tego powiedział coś w stylu: "prosto, państwa stolik to ostatnipolewej stronie". gdyby jednak raczył pójść z nami (nie było przecież dużego ruchu), szybko zorientowałby się, że nie ma serwetek. no cóż, zmieszany kelner, który przyniósł amuse bouche, na spostrzeżenie mojego męża pobiegłposerwetki.

przejdźmy teraz do menu. zawierało amuse bouche "dla niej" i "dla niego", z czego mogliśmy wnioskować, że "on" dostanie jedno danie, a "ona" drugie. dostaliśmy niestety to samo amuse bouche i nadal nie bardzo wiem dlaczego.

przystawki były w miarę smaczne, zupa z białych warzyw przepyszna, to chyba hit tego menu. doszliśmy do dania głównego. na białym talerzu kilka odcieni beżu i szarości, do tego biała ryba (dorsz!!!!). wygląd absolutnie nudny, wręcz mdlący od samego patrzenia. dorsz smaczny, ale... to dorsz, praktycznie najtańsza ryba w mieście! z drugiej strony w wersji mięsnej był stek wołowy (nie jemy mięsa, więc musieliśmy odpuścić), którego cena pewnie była dwa-trzy razy wyższa niż rzeczonego dorsza. myślę, że mógłby to być powód, by się na szefa kuchni obrazić - było to naprawdę nie fair oferować w tej samej cenie dorsza albo stek wołowy (nota bene, wyglądał bardzo smakowicie, miałam okazję podejrzeć na stoliku obok). jestem w stanie pomyśleć o co najmniej kilku rybach, które dorównują pod względem smakowym i cenowym owemu stekowi, niestety dorsz do tego się nie zalicza.

desery były "w miarę", mówiąc kolokwialnie. sernik zbity, wręcz ordynarny, nieciekawy. mus czekoladowy za to dobry, ciekawy sposób podania, dobrze zbalansowana słodycz z kwasotą.

dodatkowo muszę jeszcze zauważyć, że kucharz chyba spieszył się na swoje własne walentynki, bo szybkość podawania kolejnych potraw menu degustacyjnego (w teorii takie menu powinniśmy degustować, a nie biec przez wszystkie dania z szybkością usaina bolta) była porażająca. nie liczyłam czasu, ale jestem przekonana, że nie minęło 60 sekund od zabrania pustego talerza i przyniesienia kolejnego. dopieropozupie, gdy poprosiliśmy o trochę dłuższą przerwę, mieliśmy czas, żeby odpocząć trochę od jedzenia, porozmawiać i pocieszyć się wieczorem i sobą.

większość czasu restauracja była praktycznie pusta. zastanawiałam się, czy goście hotelowi, którzy "przypadkiem" znaleźli się w gdańsku w walentynki też byli zmuszani zamawiać ze specjalnego wyjątkowego menu walentynkowego.

trochę strzał w kolano, bopopierwsze pewnie nikt ich o takim menu nie poinformował, gdy rezerwowali hotel,podrugie składniki używane w menu naprawdę nie były wysokich lotów. sąsiedzi szafarni także oferują menu degustacyjne, ale jest ono o wiele ciekawsze nie tyle pod względem podania (tutaj szafarni nie mam prawie nic do zarzucenia), ale przede wszystkim różnorodności i wykwintności dań (sos i mus z kalafiora podany z dorszem niezmiennie kojarzył nam się z zupą, którą wcześniej jedliśmy).

wyszliśmy z restauracji i chyba pierwszy raz w życiu doznaliśmy uczucia, że zostaliśmy oszukani.

wisienką na torcie był brak odpowiedzi na maila, którego wysłałam do restauracji dzieńpowizycie. jak widać w safarni 10 nie jest w dobrym tonie ustosunkować się do komentarza gości. szkoda, restauracja która lansuje się na taką z wyższej półki, powinna chociaż starać się zachować dobre maniery.
0
oturum aç
hesap oluştur