szafarnia 10


dariusz
5
6 yıl önce
śródmieście
wpadłem do szafarni na kawę i brownie, które tu podają z lodami z czarnej porzeczki. pierwszy raz jadłem taką wariację tego deseru, ale smakowało genialnie. następnym razem muszę wpaść na torcik bezowy, bo też zapowiada się pysznie.
0
krystian
5
6 yıl önce
śródmieście
fanem ryb nigdy nie byłem, więc skusiłem się na cielęcinę. mięso delikatne z dodatkami totalnie w moim guście, czyli z kapustą i ziemniakami. niby proste danie, ale pięknie podane. widać, że kucharz ma serce do gotowania.
0
bartosz
5
6 yıl önce
śródmieście
jestem zachwycony nie tylko samą jakością dań, ale i obsługą. krem z pomidorów konkret! duża porcja do tego podane z bazylią i oliwą. oddzielnie dostałem ciepłą bułkę do tego, pieczoną z pewnością na miejscu. zapach zupy roznosił się po całej restauracji. jak zawsze doprawiam dania to tego kremu  nie musiałem.
0
laura
5
6 yıl önce
śródmieście
dla mnie pomysł z otwartą kuchnią zasługuje na dużą pochwałę. mało jest takich lokali, w których można obserwować kucharzy i powstawanie dań. koncepcja zaczerpnięta pewnie gdzieś z zachodu, ale bardzo ciekawa. a te zapachy dobiegające z kuchni jeszcze bardziej wzmagają apetyt.
0
maciej
5
6 yıl önce
śródmieście
jedzenie pierwsza klasa. lokal utrzymany w ciepłych kolorach, gdzie miło się siedzi i rozmawia. muzyka puszczana w lokalu jest spokojna i odpowiednio głośna. pierś z kurczaka w sosie truflowym jaką jadłem była obłędna. a te marchewki i pietruszki podane w całości ciekawie się prezentowały na talerzu i w smaku były inne niż warzywa, które przygotowuję w domu.
0
adela
5
6 yıl önce
śródmieście
będąc niedawno w gdańsku ze znajomymi wpadliśmy do tej restauracji. chcieliśmy zjeść coś dobrego a nie tylko pizza albo kebab. i udało się. jedzenie tam to po prostu niebo w gębie. ładnie podane, smaczne i świeże. to chyba był najlepszy obiad jaki przyszło mi zjeść. i jeszcze te widoki. zresztą trzeba samemu się przekonać, bo opowieści to za mało.
0
kamila
5
7 yıl önce
śródmieście
szafarnia 10 to przesympatyczne miejsce z letnim patio, tarasem z cudownym widokiem na motławe i pysznym jedzeniem. wybrałam się tam z przyjaciółkami na kolację  i drinka. jestem fanką tatara dlatego musiałam zamówić go w restauracji - był świeży i dobrze doprawiony. dziewczyny skusiły się na dorsza, również chwaląc smak. obsługa uprzejma. w restauracji jest bardzo czysto i panuje ogólnie przyjemny, letni klimat :) a przystaweczka z makreli, super!
0
wojciech
5
8 yıl önce
śródmieście
pretekstem do ponownego odwiedzenia restauracji szafarnia 10 był event pod nazwą wine dinner, czyli cyklicznie odbywająca się kolacja dla 24 osób organizowana przez restaurację na początku każdego miesiąca. ideą spotkania jest wybór tematu przewodniego spinającego 6-daniowe, specjalnie na tę okazję przygotowywane menu degustacyjne z dedykowanymi do każdego dania winami.  
0
guzik.aska
5
8 yıl önce
śródmieście
wrażenie moje jest takie, ze jeśli będę jeszcze w gdańsku to na pewno odwiedzę to miejsce. wszystkim którzy lubią kulinarne przygody polecam szafarnię. pyszne jedzenie, miła obsługa. aż chce się wracać. wyśmienite owoce morza, które koniecznie trzeba spróbować. można wracać i wracać do tej restauracji
0
wojciech
5
8 yıl önce
śródmieście
pretekstem do ponownego odwiedzenia restauracji szafarnia 10 był event pod nazwą wine dinner, czyli cyklicznie odbywająca się kolacja dla 24 osób organizowana przez restaurację na początku każdego miesiąca. każdego miesiąca wybierany jest inny temat przewodni spinający 6 daniowe, specjalnie na tę okazję przygotowywane menu degustacyjne z dedykowanymi do każdego dania winami.
0
ania
1
8 yıl önce
śródmieście
do szafarni 10 udaliśmy się na walentynki. stolik zarezerwował mój mąż na stronie internetowej restauracji.

już na samym wejściu doświadczyliśmy pierwszego zgrzytu, który trochę przyćmił romantyczny wieczór - okazało się że dostępne jest jedynie specjalne walentynkowe menu, o którym nikt wcześniej nie omieszkał nas poinformować. co więcej, mój mąż dostał potwierdzenie mailem, ale ani słowa o unikalnym i wyjątkowym menu degustacyjnym, z którego nie mogliśmy zrezygnować. kelner "sprawdził", czy możemy zamówić z normalnego menu i wrócił po niecałej minucie z oświadczeniem, że niestety nie. nie otrzymaliśmy żadnych wyjaśnień dlaczego, nikomu nie było przykro, a kelner miał wielką nadzieję w oczach, że uda się uniknąć kłopotu. menedżer nawet nie pokwapił się do naszego stolika, by przeprosić, choć była to naprawdę poważna pomyłka ze strony restauracji. być może ktoś po prostu "nie pomyślał", ale łatwo byłoby również wysnuć tezę, że był to tani chwyt marketingowy.

po krótkiej naradzie postanowiliśmy zostać i dobrze się bawić. lubimy odwiedzać różne restauracje, cieszy nas kreatywność kucharzy, a przede wszystkim wspólnie spędzony czas. rzadko pozwalamy, by błąd ze strony restauracji popsuł nam wieczór. poza tym w szafarni byliśmy już nie raz, więc ten zgrzyt postanowiliśmy zignorować.

czekając na amuse bouche zauważyliśmy brak serwetek. wtedy do mnie doszło, że witający nas w drzwiach kelner nawet nie odprowadził nas do stolika. zamiast tego powiedział coś w stylu: "prosto, państwa stolik to ostatni po lewej stronie". gdyby jednak raczył pójść z nami (nie było przecież dużego ruchu), szybko zorientowałby się, że nie ma serwetek. no cóż, zmieszany kelner, który przyniósł amuse bouche, na spostrzeżenie mojego męża pobiegł po serwetki.

przejdźmy teraz do menu. zawierało amuse bouche "dla niej" i "dla niego", z czego mogliśmy wnioskować, że "on" dostanie jedno danie, a "ona" drugie. dostaliśmy niestety to samo amuse bouche i nadal nie bardzo wiem dlaczego.

przystawki były w miarę smaczne, zupa z białych warzyw przepyszna, to chyba hit tego menu. doszliśmy do dania głównego. na białym talerzu kilka odcieni beżu i szarości, do tego biała ryba (dorsz!!!!). wygląd absolutnie nudny, wręcz mdlący od samego patrzenia. dorsz smaczny, ale... to dorsz, praktycznie najtańsza ryba w mieście! z drugiej strony w wersji mięsnej był stek wołowy (nie jemy mięsa, więc musieliśmy odpuścić), którego cena pewnie była dwa-trzy razy wyższa niż rzeczonego dorsza. myślę, że mógłby to być powód, by się na szefa kuchni obrazić - było to naprawdę nie fair oferować w tej samej cenie dorsza albo stek wołowy (nota bene, wyglądał bardzo smakowicie, miałam okazję podejrzeć na stoliku obok). jestem w stanie pomyśleć o co najmniej kilku rybach, które dorównują pod względem smakowym i cenowym owemu stekowi, niestety dorsz do tego się nie zalicza.

desery były "w miarę", mówiąc kolokwialnie. sernik zbity, wręcz ordynarny, nieciekawy. mus czekoladowy za to dobry, ciekawy sposób podania, dobrze zbalansowana słodycz z kwasotą.

dodatkowo muszę jeszcze zauważyć, że kucharz chyba spieszył się na swoje własne walentynki, bo szybkość podawania kolejnych potraw menu degustacyjnego (w teorii takie menu powinniśmy degustować, a nie biec przez wszystkie dania z szybkością usaina bolta) była porażająca. nie liczyłam czasu, ale jestem przekonana, że nie minęło 60 sekund od zabrania pustego talerza i przyniesienia kolejnego. dopiero po zupie, gdy poprosiliśmy o trochę dłuższą przerwę, mieliśmy czas, żeby odpocząć trochę od jedzenia, porozmawiać i pocieszyć się wieczorem i sobą.

większość czasu restauracja była praktycznie pusta. zastanawiałam się, czy goście hotelowi, którzy "przypadkiem" znaleźli się w gdańsku w walentynki też byli zmuszani zamawiać ze specjalnego wyjątkowego menu walentynkowego.

trochę strzał w kolano, bo po pierwsze pewnie nikt ich o takim menu nie poinformował, gdy rezerwowali hotel, po drugie składniki używane w menu naprawdę nie były wysokich lotów. sąsiedzi szafarni także oferują menu degustacyjne, ale jest ono o wiele ciekawsze nie tyle pod względem podania (tutaj szafarni nie mam prawie nic do zarzucenia), ale przede wszystkim różnorodności i wykwintności dań (sos i mus z kalafiora podany z dorszem niezmiennie kojarzył nam się z zupą, którą wcześniej jedliśmy).

wyszliśmy z restauracji i chyba pierwszy raz w życiu doznaliśmy uczucia, że zostaliśmy oszukani.

wisienką na torcie był brak odpowiedzi na maila, którego wysłałam do restauracji dzień po wizycie. jak widać w safarni 10 nie jest w dobrym tonie ustosunkować się do komentarza gości. szkoda, restauracja która lansuje się na taką z wyższej półki, powinna chociaż starać się zachować dobre maniery.
0
wojciech
5
8 yıl önce
śródmieście
szafarnia 10 jest restauracją znajdującą się w hotelu marina club. lokalizacja (nad motławą) oraz atrakcyjne sąsiedztwo (stare miasto) to niewątpliwe atuty tego lokalu. przez wielkie, panoramiczne okna można delektować się przepięknym widokiem na motławę, wyspę spichrzów i długie pobrzeże z gdańską starówką. stoliki są tak rozmieszczone, że praktycznie z każdego miejsca jest doskonały widok. wystrój restauracji jest prosty i zarazem elegancki. doskonałe miejsce zarówno na spotkanie we dwoje, kolację biznesową czy niedzielny rodzinny obiad.
0
oturum aç
hesap oluştur