rozbrat 20


İçinde "rozbrat" olan yorumlar
5
4.7
warszawskismakosz
5
6 yıl önce
powiśle
wiele osób chwali tu śniadania, ja tymczasem wybrałem się ze znajomymi do r20 na kolację. trochę w ciemno, bo na stronie restauracji nie sposób dowiedzieć się czegoś o serwowanych tu daniach czy koncepcie. oczywiście wiedziałem, kto jest właścicielem i byłem tu kiedyś o poranku, dlatego nie do końca uznałem to za ryzyko. zaczęliśmy dość wcześnie, bo o 18:00, musieliśmy chwilkę poczekać na dopiero drukujące się karty. menu nie jest długie, ale dosyć zróżnicowane. znajdą w nim coś dla siebie fan fine diningu, ryb, mięs i dziwnych połączeń smakowych. w karcie win nie ma niczego z nowego świata, ale włochy i hiszpania dają potężne możliwości wyboru. dobrze przeszkolona w aspekcie wine pairingu jest także obsługa r 20, ale do tego dojdę potem.

zaczynamy od kieliszka prosecco w ramach aperitifu, lokal nie serwuje niestety żadnych koktajli, także aperol nie był dostępny. taki koncept, rozumiem. udało się zmontować za to szprycer i tu duży plus dla obrotnej i bardzo sympatycznej kelnerki, pani justyny, która uśmiechem i poradą towarzyszyła nam przez cały wieczór. miałem ochotę na mocne, pełne tanin wino w klimacie malbeca lub carmenere, polecono mi kupaż od sprawdzonego, włoskiego dostawcy cos z toskanii i był to dobry, choć nie najtańszy wybór. wino wymagało nawet podwójnej dekantacji, ale pokazało pazur i dzielnie zniosło konsumowane mięsa, kiedy tylko nabrało nieco tlenu. plus numer dwa!

w ramach czekadełka na stół wjeżdża wypiekane na miejscu pieczywo z masłem solonym oraz drugim, wyrabianym z domieszką słodu jęczmiennego. chwilę później - selekcja amuse bouche, w tym m.in. marmolada z czerwonej cebuli na cieście francuskim. wysoka jakość, staranne wykonanie, przyjemnie zaostrza to nasz apetyt. kiedy wino jeszcze oddycha w karafce, zaczynamy od troci, foie gras na brioszce z sosem zabajone, morwą, jabłkiem i obłędnie smacznym kaczym sercem oraz tatara. gęsie wątróbki są genialne, aż ciężko powstrzymać się od wylizania talerza ;) znajomi chwalą też swoje wybory, choć dla tych, co nie lubią koperku, troć może być nieco zaskoczeniem, bo ziołowej pianki przy niej całkiem sporo. dania główne to w naszym przypadku jedyna dostępna w karcie ryba (kulbin) z mulami i sosem bouillabaisse, sarna z jeżyną, kurkami i kukurydzą oraz polędwica wołowa z ziemniakiem, aronią i szpinakiem. różowość mięś współgra z ich doskonałym smakiem i fajną kompozycją na talerzu. czas płynie miło, a jako, że na desery ma się osobny żołądek zamawiamy także zestawy mascarpone/biszkopt/kawa/truskawka oraz solony karmel/czekolada/wanilia z imbirem. pierwszy to lokalna wariacja na temat tiramisu, ja sam konsumuję ten ostatni. solony karmel wylewa się z kamienia, wykonanego z napowietrzonej czekolady, lody waniliowe ze skórką pomarańczy fajnie łamią smak. porcja deseru mogłaby nawet być o połowę mniejsza, ale smak i jakość trzyma się na wysokim poziomie. w połączeniu z dobrą obsługąrozbrat20 to miejsce, do którego chce się wracać.
0
pawel
5
7 yıl önce
powiśle
jedyne co zaluje z mojej wizysty i na co musze narzekac to to ze nie moglem tu dluzej zostac. epickie sniadanie wrozbrat20 jest wlasnie tym, epickim i wspanialym sniadaniem.  
kawa fenomenalna, pieczywo wspaniale, kielbaski pyszne, jajko idealne..... czy pisac dalej?

szanowni panstwo sniadanie wrozbrat20 jest idealem na poczatek dnia. kielbaski z jagnieciny sa wspaniale przyprawione i idealnie upieczone. razem z nimi jest podawane jajko ktore wydaje sie bylo sciagniete w sekundzie gdzy sie scielo. no i grzanka z tak wspanialego chleba z maslem czosnkowym jest tak kropka nad i. do tego podawana jest domowa musztarda i majonez z jalapeno.

a pasta z awokado z jajkiem w koszulce.... lepszej kombinacji chyba nie prubowalem, a poziom skladnikow... jzu mi slinka cieknie.

ale wrozbrat20 ideal tu sie nie konczy bo serwis jest naprawde fenomenalny. professionalism razem z milym usmiechem.

jest to niesamowity skarb warszawy, i mielismy szczescie go znalezc.
0
erwu
5
7 yıl önce
powiśle
narozbrattrafiliśmy w ramach restaurant weeku. jest to miejsce dość eleganckie, utrzymujące klimat bistra. w wystroju brakuje mi wyrazistości, znaków szczególnych, czegokolwiek do zapamiętania. na plus kuchnia ze sporym oknem - pracę kucharzy można podziwiać z ulicy, wygląda super :)

poza daniami serwowanymi w ramach menu restaurant week zostaliśmy poczęstowani amuse bouche oraz wypiekanym na miejscu pieczywem z domowym masłem - bardzo pozytywne zaskoczenie. amouse bouche lekko zaostrzające apetyt, pieczywo i masła wyśmienite. próbowaliśmy zarówno menu wege, jak i mięsnego. przystawki na wysokim poziomie, smaczne, wyraziste i ciekawe. seler / jabłko / winogrono / orzech laskowy - delikatne, choć momentami kwaśnawe. jajko / topinambur / sałata pekińska - z cudownym, kremowym jajkiem. tortellini z grzybami i szpinakiem cudowne - samo tortellini ugotowane w punkt, wywar grzybowy z cudowną głębokością smaku - najlepsze danie grzybowe, jakie kiedykolwiek jadłam :) prosiak moim zdaniem przeciętny, ze zbyt skromnym dodatkiem dyni. jednak towarzysz, który go jadł był bardzo zadowolony - więc tu może wychodzić moja ograniczona sympatia do wieprzowiny. deser cudowny! bardzo korzenne, a jednak nie suche ciasto(!) z dodatkiem lodów marchewkowych i odrobiną bezy - cudowne połączenie :) 

zaletą restauracji jest również obsługa - czuliśmy się idealnie zaopiekowani. opowiedziano nam o każdym daniu, dano czas na zastanowienie się nad winem. super sympatyczna atmosfera, każda osoba z obsługi z ogromnym uśmiechem na twarzy.

podsumowując: miejsce zdecydowanie godne polecania. bardzo smaczna kuchnia, każde danie zaskakuje, smakuje i cudownie wygląda. obsługa również na najwyższym poziomie. polecam!
0
sylwia
5
7 yıl önce
powiśle
miejsce odwiedziłam na zaproszenie zomato dotyczące oferty lunchowej.rozbrat20 jest świetnie zlokalizowany, łatwo tu trafić. lokal bardzo jasny, przytulny, urządzony ze smakiem. wrażenie robi pyszne i chrupiące pieczywo, które z odrobiną masła smakuje znakomicie. od progu przywitała mnie uśmiechnięta i miła obsługa. w jesiennym menu królował krem z dyni i pęczak z kurczakiem. dynia ma to do siebie, że źle przyrządzona nie ma wyrazu, tym bardziej czekałam na tutejszą odsłonę w wersji z szałwią i pistacjami. pięknie podany krem w kolorze jesiennych liści smakował wybornie. nigdy nie jadłam smaczniejszego! delikatna konsystencja, wyrazisty smak i wspaniale chrupiące listki szałwii. co do pęczaku również mam podobne odczucia. perfekcyjnie ugotowana kasza, smaczny kurczak. do tego wszystko podane w pięknym naczyniu, prezentowało się wspaniale.rozbrat20 opuściłam najedzona, zadowolona i z przekonaniem, że na pewno jeszcze to miejsce odwiedzę.
0
kamil
4
7 yıl önce
powiśle
dorozbrat20 trafiłem w porze lunchowej i na taki posiłek się zdecydowałem.
sałatka z kalarepy bardzo mnie urzekła, gdyż była smaczna, sycąca i ładnie podana. co do drugiego dania mam trochę wątpliwości, sam smak mnie nie porwał aczkolwiek sposób podania jak najbardziej. :)
0
oliw
4
7 yıl önce
powiśle
słyszałam "ohy i achy" o śniadaniach przyrozbrat20... no i faktycznie, po pieczywo wpadaja tu osobistości z pierwszych stron gazet , a zatem poranny posilek jest tu z pewnoscia konsumowany z usmiechem i uwielbieniem przez wielu (menu sniadaniowe bogate i pachnace). a obiad? własnie... z obiadem sprawa ma sie inaczej. podczas obiadowego spotkania sprobowalam sałatki z kurczakiem i cykorią - odrobina kurczaka, pare listkow cykorii, ciut ciut grzanek i sos majonezowy,czyli kilka pospolitych kęsow za 27 zl. u towarzysza był boczek (na tłusto, gorący jak wrzątek, ale ladnie podany) i zupa z kurkami (jakby warzywna, ale z kurkami) - zestaw obiadowy za 35 zl. hmm...(smuteczek) . rzesza osob ,ktora pojawila sie po pieczywo, kiedy my jedlismy te (niestety!) plytkie w smaku potrawy , wprowadzila w solidną konsternacje. do tego przyjemny , elegancki ale nienatarczywy wystroj otulony elementami drewnianymi i slonce wpadajace przez wielkie okna oraz obsluga high level. naprawde szkoda , ze trafilismy na takie smaki...reasumujac, smak cen nie trzymał , ale na sniadanie z pewnoscia wpadniemy :-)
0
foodsnob.pl
5
8 yıl önce
powiśle
pojawienie się na warszawskiej scenie gastronomicznejrozbrat20 zelektryzowało warszawski światek gurmandzistów. za sprawą postów na fejsbuku, entuzjastycznych notek i recenzji blogerów restauracjarozbrat20 z miejsca otrzymała stempelek „najlepszej śniadaniowni w mieście” i prawie od razu zapewniła sobie niezłą przedpołudniową frekwencję.

rzeczywiście, w ostatnią sobotę bez wcześniejszej rezerwacji nie dane by nam było zjeść tu śniadania. od 10:00 aż do wyjścia w południe wszystkie stoliki w obu salach były non stop oblężone.

lektura krótkiego menu a jeszcze bardziej podane dania upewniły nas w przekonaniu, że jeśli chodzi o śniadania torozbrat20 może stawać śmiało w szranki z wszystkimi znanymi nam śniadaniowniami z ulubionymi sam-ami na czele.
znajdziecie tu śniadania klasycznie podawane w formie jajecznicy, omleta i sadzonego, jak i ciekawostki w rodzaju jajka w koszulce na grzance z avocado. nas szczególnie urzekła boudin noir z kaczym jajem czyli robiona na miejscu, francuska kaszanka bez kaszy za to z kawałkami słoninki, podawana na ciepło ze smakowitym sadzonym kaczym jajkiem. jestem fanem kaszanek z całego świata więc wiem co mówię, chwaląc ten tutejszy frykas. po kaszance na stół wjechał rueben sandwich (niech was nie zmyli literówka w karcie), jakby żywcem wzięty z nowego jorku: płaty pastrami spoczywające na kiszonej kapuście pomiędzy dwiema przypieczonymi, grubymi kromkami żytniego chleba z wiórkami szwajcarskiego sera i pysznym sosem. rewelacja, choć w oryginalnej, historycznej wersji (ten sandwich ma 100lat!!) zamiast pastrami serwowana jest wołowina konserwowa. ale nic to w obliczu użytego chleba: żaden nowojorski ruben sandwich nie śnił nawet o takim pieczywie.
bo wypiekane na miejscu pieczywo to jedna z najsilniejszych stron rozbrat. jest płatne, co powoli przy śniadaniach stało się standardem ale zamówić je trzeba koniecznie! warto do tego domówić śniadaniowy twarożek z miodem, dżemem i syropem klonowym i jesteśmy w raju! nie udało nam się spróbować pasty z węgorza (zabrakło) ani domowej owsianki ale i tak wyszliśmy pełni szczęścia , rezerwując stolik na wieczór w celu przetestowania zmieniającej się ponoć co dzień karty kolacyjnej. 

ku naszemu zdziwieniu wieczorem wrozbrat20 wiało pustką. miejsce jeszcze nie wylansowało się jako niezłe miejsce na wieczorny wypad albo padło ofiarą zbyt mocnego lansowania go jako śniadaniowni. może jedno i drugie? może wieczorne pustki spowodowane były słabą promocją na profilu fesjbukowym (oj! tamrozbrat20 myli się ze świętej pamięci r20) i takimi drobiazgami jak oddzielne karty na śniadania i lancze i oddzielne na kolacje. dość powiedzieć, że na początku oprócz przemiłej pani menedżer i obsługi byliśmy tylko my.
nie zniechęceni tym faktem dokonaliśmy wyboru dań z krótkiej karty wieczornej. anucha poprzestała na dwóch przystawkach (śledź w oleju lnianym i parfait z foie gras) a ja zdecydowałem się na pieczony boczek z mangalicy na przystawkę i klasyczną polędwicę wołową a la rosini. wszystkie zamówione dania były więcej niż niezłe a w przypadku śledzia mieliśmy małą dyskusję, czy lepszy jest tutejszy czy ten z l’enfaint.
pieczone przez dwie i pół godziny kawałki węgierskiej świnki podane z sosem z madeiry (wcale nie słodkim) rozpływały się w ustach. na duxelle z pieczarek (posiekane i podsmażone kawałki grzybów z szalotką ziołami odpowiednio zredukowane) spoczywało sadzone jajko. leżący na grzance, trafiony idealnie w medium rare kawał polędwicy miał wszystko co rossini mieć musi: i kawałek fois gras, i płatki trufli i szpinak . perfekcyjnie przygotowane danie jednak niczym nie zaskakiwało. 
właśnie zaskoczenie (po zaskakującym śniadaniu) było tym czego nam zabrakło podczas kolacji. wszystko było naprawdę dobre i efektownie podane ale nie wyróżniające się pomysłem. może gdy przejdziemy przez kaczkę i comber jagnięcy nasza opinia się zmieni. z racji powinowactwa z butchery mięso powinno być silna stronąrozbrat20.

tak więc na pewno będziemy tu wpadać, obserwować proces dojrzewania miejsca i kupować chleb i wino… bo oprócz świetnego pieczywa znajdziecie tu tez zacny i znany z racji koneksji rodzinnych właścicieli w kieliszkach na próżnej zestaw win na kieliszki i w butelkach. imponujący dwudziestobutelkowy wine dyspenser, konserwujący wino w otwartych butelkach to widok dość niezwykły w polskich restauracjach i zdecydowanie gwarantujący jakość wina na kieliszki.

ocena za śniadanie 5, za kolację 4 - średnia 4,5
śniadanie i kolacja 30 stycznia 2016
0
oturum aç
hesap oluştur