rozbrat 20


İçinde "miejsce" olan yorumlar
5
4.9
piotr
5
2 yıl önce
powiśle
polecam, idealnemiejscesłużbowy lunch. jedzenie bardzo smaczne. obsługa także bardzo profesjonalna. desery rewelacyjne, ostatnim razem miałem okazję posmakować bezy, która byłe perfekcyjna:)
0
peper
5
7 yıl önce
powiśle
do rozbratu wybierałem się jak robili serię pop umów ale zwykle coś mi wypadało w tym czasie, nie było miejsc itp. w chwili kiedy bartosz szymczak został tam szefem kuchni był to mój kulinarny must have, must eat i tak się składa że dotarłem tam dopiero po trzech miesiącach, z jednej strony to dobrze bo kuchnia zdążyła się już ułożyć, dograć. z drugiej strony z każdym moim planowanym podejściem do r20 oczekiwania rosły. no i stało się. czy jestem rozczarowany? tak ale w tą pozytywną stronę. wszystko było na swoim miejscu, jedzenie pyszne, wino pasujące do dań, obsługa czujna i zawsze na miejscu. pora lunchowa to bardzo dobry żeby przetestować kuchnie i jej możliwości. zazwyczaj jest wtedy najwięcej gości w restauracji, menu jest rotacyjne więc łatwiej poznać umiejętności ekipy stojącej za sterami. tak więc, na przystawkę wybraliśmy wędzoną makrele z avocado i rzodkiewką. pierwsze co to przyszło do głowy to to że przystawka będzie ciężka z racji wędzonej ryby, jednak okazało się że dzięki rzodkiewce i avocado przystawka była mega orzeźwiająca, świeża. a strukture pasty z makreli i dipu z avocado przelamywala brioszka. na na główne wybraliśmy z iloną gulasz z ziemkaniem, pieczarkami i jarmużem. purre idealnej konsystencji, gulasz lekko słodki od marchewki lecz zostawiał fajny ostry posmak, mięso mięciutkie. deser to orzech ziemny, seler naciowy i jabłko. kurcze nie przepadam za selerem ale w połączeniu z jabłkiem tworzył pyszny sorbet, parfait z orzechów bez zastrzeżeń. siedzieliśmy i konczylismy wino i nie mogliśmy się powstrzymać żeby zamówić coś z regularnej karty menu. osobiście miałem ochotę zamówić cała kartę ale za namową ilony postawilismy na desery. ona brulle, pistacje, jabłko i faworki, ja słony karmel, czekolada, wanilia i imbir. ależ te desery były obłedne! nic więcej nie mam do dodania w ich temacie. cieszę się z w końcu udało mi się tam dotrzeć, cieszę się że jest takiemiejscew warszawie. wrócę na pewno i to nie jeden raz.
0
erwu
5
7 yıl önce
powiśle
na rozbrat trafiliśmy w ramach restaurant weeku. jest tomiejscedość eleganckie, utrzymujące klimat bistra. w wystroju brakuje mi wyrazistości, znaków szczególnych, czegokolwiek do zapamiętania. na plus kuchnia ze sporym oknem - pracę kucharzy można podziwiać z ulicy, wygląda super :)

poza daniami serwowanymi w ramach menu restaurant week zostaliśmy poczęstowani amuse bouche oraz wypiekanym na miejscu pieczywem z domowym masłem - bardzo pozytywne zaskoczenie. amouse bouche lekko zaostrzające apetyt, pieczywo i masła wyśmienite. próbowaliśmy zarówno menu wege, jak i mięsnego. przystawki na wysokim poziomie, smaczne, wyraziste i ciekawe. seler / jabłko / winogrono / orzech laskowy - delikatne, choć momentami kwaśnawe. jajko / topinambur / sałata pekińska - z cudownym, kremowym jajkiem. tortellini z grzybami i szpinakiem cudowne - samo tortellini ugotowane w punkt, wywar grzybowy z cudowną głębokością smaku - najlepsze danie grzybowe, jakie kiedykolwiek jadłam :) prosiak moim zdaniem przeciętny, ze zbyt skromnym dodatkiem dyni. jednak towarzysz, który go jadł był bardzo zadowolony - więc tu może wychodzić moja ograniczona sympatia do wieprzowiny. deser cudowny! bardzo korzenne, a jednak nie suche ciasto(!) z dodatkiem lodów marchewkowych i odrobiną bezy - cudowne połączenie :) 

zaletą restauracji jest również obsługa - czuliśmy się idealnie zaopiekowani. opowiedziano nam o każdym daniu, dano czas na zastanowienie się nad winem. super sympatyczna atmosfera, każda osoba z obsługi z ogromnym uśmiechem na twarzy.

podsumowując:miejscezdecydowanie godne polecania. bardzo smaczna kuchnia, każde danie zaskakuje, smakuje i cudownie wygląda. obsługa również na najwyższym poziomie. polecam!
0
foodpost
4
7 yıl önce
powiśle
ostatnio często goszczę w rozbrat20, służbowo i prywatnie. uważam że jest to jedna z najlepszych sniadaniowni w których byłem, w moim prywatnym rankingu zajmuje drugiemiejsceobok sam na lipowej. nie ukrywam że mam tam blisko i zawsze jest stolik co w samie nie jest takie oczywiste w weekendy. co polecam - na o zdjęciu widać kaszanke z jajkiem sadzonym, co może wydawać się dziwne ale smakuje dobrze tez na śniadanie. jednak moja ulubiona pozycja śniadaniowa to pajda chleba pieczonego na miejscu z dużą ilością awokado.. do tego flat white, sok warzywno-owocowy i dzień staje się piękniejszy.miejsceotwarte jest wieczorami ale niestety nie miałem okazji tam być po południu i spróbować ich lunchu (obiad ale w warszawie). dla lubiących napchać się - porcje nie są duże.
0
sylwia
5
7 yıl önce
powiśle
miejsce odwiedziłam na zaproszenie zomato dotyczące oferty lunchowej. rozbrat 20 jest świetnie zlokalizowany, łatwo tu trafić. lokal bardzo jasny, przytulny, urządzony ze smakiem. wrażenie robi pyszne i chrupiące pieczywo, które z odrobiną masła smakuje znakomicie. od progu przywitała mnie uśmiechnięta i miła obsługa. w jesiennym menu królował krem z dyni i pęczak z kurczakiem. dynia ma to do siebie, że źle przyrządzona nie ma wyrazu, tym bardziej czekałam na tutejszą odsłonę w wersji z szałwią i pistacjami. pięknie podany krem w kolorze jesiennych liści smakował wybornie. nigdy nie jadłam smaczniejszego! delikatna konsystencja, wyrazisty smak i wspaniale chrupiące listki szałwii. co do pęczaku również mam podobne odczucia. perfekcyjnie ugotowana kasza, smaczny kurczak. do tego wszystko podane w pięknym naczyniu, prezentowało się wspaniale. rozbrat 20 opuściłam najedzona, zadowolona i z przekonaniem, że na pewno jeszcze tomiejsceodwiedzę.
0
rob
5
7 yıl önce
powiśle
bardzo sympatycznemiejscena lunch lub późne śniadanie. z dala od hałasu miasta idealnie nadaje się na spotkanie biznesowe. obsługa pierwsza klasa.
0
monczi
5
8 yıl önce
powiśle
uwielbiam. po prostu.miejscejest pięknie urządzone, najfajniejsza jest tajemna salka z tyłu restauracji, w której znajduje się imponująca ściana z winami. karta prosta, krótka, ale świetnie skomponowana. zawsze świeże pieczywo dopełnia wspaniałe doświadczenie w tej restauracji. za...
0
foodsnob.pl
5
8 yıl önce
powiśle
pojawienie się na warszawskiej scenie gastronomicznej rozbrat 20 zelektryzowało warszawski światek gurmandzistów. za sprawą postów na fejsbuku, entuzjastycznych notek i recenzji blogerów restauracja rozbrat 20 z miejsca otrzymała stempelek „najlepszej śniadaniowni w mieście” i prawie od razu zapewniła sobie niezłą przedpołudniową frekwencję.

rzeczywiście, w ostatnią sobotę bez wcześniejszej rezerwacji nie dane by nam było zjeść tu śniadania. od 10:00 aż do wyjścia w południe wszystkie stoliki w obu salach były non stop oblężone.

lektura krótkiego menu a jeszcze bardziej podane dania upewniły nas w przekonaniu, że jeśli chodzi o śniadania to rozbrat 20 może stawać śmiało w szranki z wszystkimi znanymi nam śniadaniowniami z ulubionymi sam-ami na czele.
znajdziecie tu śniadania klasycznie podawane w formie jajecznicy, omleta i sadzonego, jak i ciekawostki w rodzaju jajka w koszulce na grzance z avocado. nas szczególnie urzekła boudin noir z kaczym jajem czyli robiona na miejscu, francuska kaszanka bez kaszy za to z kawałkami słoninki, podawana na ciepło ze smakowitym sadzonym kaczym jajkiem. jestem fanem kaszanek z całego świata więc wiem co mówię, chwaląc ten tutejszy frykas. po kaszance na stół wjechał rueben sandwich (niech was nie zmyli literówka w karcie), jakby żywcem wzięty z nowego jorku: płaty pastrami spoczywające na kiszonej kapuście pomiędzy dwiema przypieczonymi, grubymi kromkami żytniego chleba z wiórkami szwajcarskiego sera i pysznym sosem. rewelacja, choć w oryginalnej, historycznej wersji (ten sandwich ma 100lat!!) zamiast pastrami serwowana jest wołowina konserwowa. ale nic to w obliczu użytego chleba: żaden nowojorski ruben sandwich nie śnił nawet o takim pieczywie.
bo wypiekane na miejscu pieczywo to jedna z najsilniejszych stron rozbrat. jest płatne, co powoli przy śniadaniach stało się standardem ale zamówić je trzeba koniecznie! warto do tego domówić śniadaniowy twarożek z miodem, dżemem i syropem klonowym i jesteśmy w raju! nie udało nam się spróbować pasty z węgorza (zabrakło) ani domowej owsianki ale i tak wyszliśmy pełni szczęścia , rezerwując stolik na wieczór w celu przetestowania zmieniającej się ponoć co dzień karty kolacyjnej. 

ku naszemu zdziwieniu wieczorem w rozbrat 20 wiało pustką. miejscejeszcze nie wylansowało się jako niezłemiejscena wieczorny wypad albo padło ofiarą zbyt mocnego lansowania go jako śniadaniowni. może jedno i drugie? może wieczorne pustki spowodowane były słabą promocją na profilu fesjbukowym (oj! tam rozbrat 20 myli się ze świętej pamięci r20) i takimi drobiazgami jak oddzielne karty na śniadania i lancze i oddzielne na kolacje. dość powiedzieć, że na początku oprócz przemiłej pani menedżer i obsługi byliśmy tylko my.
nie zniechęceni tym faktem dokonaliśmy wyboru dań z krótkiej karty wieczornej. anucha poprzestała na dwóch przystawkach (śledź w oleju lnianym i parfait z foie gras) a ja zdecydowałem się na pieczony boczek z mangalicy na przystawkę i klasyczną polędwicę wołową a la rosini. wszystkie zamówione dania były więcej niż niezłe a w przypadku śledzia mieliśmy małą dyskusję, czy lepszy jest tutejszy czy ten z l’enfaint.
pieczone przez dwie i pół godziny kawałki węgierskiej świnki podane z sosem z madeiry (wcale nie słodkim) rozpływały się w ustach. na duxelle z pieczarek (posiekane i podsmażone kawałki grzybów z szalotką ziołami odpowiednio zredukowane) spoczywało sadzone jajko. leżący na grzance, trafiony idealnie w medium rare kawał polędwicy miał wszystko co rossini mieć musi: i kawałek fois gras, i płatki trufli i szpinak . perfekcyjnie przygotowane danie jednak niczym nie zaskakiwało. 
właśnie zaskoczenie (po zaskakującym śniadaniu) było tym czego nam zabrakło podczas kolacji. wszystko było naprawdę dobre i efektownie podane ale nie wyróżniające się pomysłem. może gdy przejdziemy przez kaczkę i comber jagnięcy nasza opinia się zmieni. z racji powinowactwa z butchery mięso powinno być silna stroną rozbrat 20.

tak więc na pewno będziemy tu wpadać, obserwować proces dojrzewania miejsca i kupować chleb i wino… bo oprócz świetnego pieczywa znajdziecie tu tez zacny i znany z racji koneksji rodzinnych właścicieli w kieliszkach na próżnej zestaw win na kieliszki i w butelkach. imponujący dwudziestobutelkowy wine dyspenser, konserwujący wino w otwartych butelkach to widok dość niezwykły w polskich restauracjach i zdecydowanie gwarantujący jakość wina na kieliszki.

ocena za śniadanie 5, za kolację 4 - średnia 4,5
śniadanie i kolacja 30 stycznia 2016
0
oturum aç
hesap oluştur