strasznie mi w warszawie brakowało takiego miejsca! piękne wnętrze, muzykanażywo (pianino, pani z dobrym wokalem i przeróżne covery - świetne połączenie), wygodne kanapy, dobre przekąski pod wino i przede wszystkim - ciekawe i (w większości) świetne drinki :)
z chjena nie mogliśmy się zdecydowaćnawidok takiej klęski urodzaju, ale ostatecznie postawiliśmynapainkiller i pornstar martini. pierwszy był bardzo delikatny kokosowa piankanagórze tworzyła bardzo ciekawy efekt. kupiłem też naturalną, lekką słodych egzotycznych składników drina. od chjeny spróbowałem pornstar martini i to była petarda - zwłaszcza, że drinka jak zrozumiałem można pićnadwa sposoby, wlewając do niego załączony shot szampana, albo dopiero spłukjąc go samym drinkiem. od znajomej, która zaprosiła nas do rituala, spróbowałem hurricane'a: dość słodkiego, ale orzeźwiającego drinka, także z przyjemną, autentycznie owocową nutą.
jak to jednak bywa, za przyjemności trzeba słono płacic, więc przed wycieczką do rituala polecam wziąć chwilówkę. zapewne w związku z powyższym klientela była raczej dojrzała.