spadek formy. do wczorajszego dnia jeden z moich ulubionych lokali w lublinie, ale to już przeszłość.
po zmianie właścicieli wygląd i atmosfera restauracji bez zmian, natomiast sama jakość potraw i czas obsługi to całkowita klapa, ale zacznijmy od początku.
niedziela po godz 14.00, wcześniejsza rezerwacja na 10 osób (w tym 4 dzieci), pani kelnerka uprzedziła mnie telefonicznie o możliwym "trochę" dłuższym oczekiwaniu na dania niż zwykle z racji pory obiadowej i... niedzieli. nie zraziło nas to jednak i stwierdziliśmy, że możemy poczekać "trochę" dłużej.
złożyliśmy zamówienie, zupy (ewentualnie przystawki) i dania główne. i w tym momencie jest pierwsza wpadka. prosiliśmy o zapisanie zamówienia na 3 rachunki - 3 rodziny, żeby nie było problemów przy płaceniu, każda z rodzin kolejno zamawiała. pani kelnerka (bardzo uprzejma i tego absolutnie jej nie ujmuję) stwierdziła jednak, że nie będzie problemu i spisze na jednym zamówieniu, później podzieli i będzie pamiętała. ok.
czekamy na zupy, dzieci już trochę głodne. mija godzina doczekaliśmy się. tatar ok, smaczny, zupa kalafiorowa ok - poprawna, zupa rybna... totalnie nieudana. uwielbiam zupy rybne i ta zapewne także byłaby dobra, ale kucharz wymyślił sobie, że doda do tej zupy makrelę wędzoną i to zabiło tą zupę. makrela jest specyficznie pachnącą oleistą rybą, która w postaci wędzonej absolutnie nie nadaje się do zupy rybnej, zupa została całkowicie zdominowana przez makrelę, szkoda bo wydaje mi się, że sama zupa była udana i były w niej kawałeczki innych ryb znacznie bardziej pasujących do tej potrawy. z makrelą - niesmaczna.
czekamy dalej, na dania główne, czas mija, zaczyna nam się spieszyć. wysyłamy dzieci aby sprawdziły ile faktycznie jest osób, że tak długo czekamy, naliczyły 14. dużo? chyba standard, ani dużo ani mało. minęło 45 minut, są dania główne.
makarony ok, smaczne, tortilla także, danie dla dzieci z kurczakiem - dobre. dalej jest już gorzej, golonka - z zewnątrz ciepła ale skórka galaretowata, nie chrupiąca, takiej nie lubię, natomiast środek zimny. rezygnuję z reklamacji, nie mam jużzadużo czasu, frytki z zewnątrz mocno przypalone (ale z frytkami zawsze w tym lokalu był kłopot, ciężko było trafić na zrobione "w sam raz"), plus to, że robione z całych ziemniaków na miejscu nie z paczki, ale spalone.
kurczak z groszkiem i puree ziemniaczanym, mdły, mały, bez smaku, samo puree zimne (nie letnie tylko zimne).
z deserów rezygnujemy, nie mamy ochoty znowu tyle czekać, prosimy o rachunek. i tutaj omawiana na samym początku wpadka. pani liczy i dzieli, dzieci ubrane, a my czekamy, czekamy,czekamy... po 20 min dostajemy rachunki, mamy sprawdzić czy się zgadza, zniecierpliwieni nawet nie wczytujemy się zbytnio w rachunki tylko płacimy i szybko uciekamy.
podsumowując - po zmianie właścicieli, zmany na niekorzyść, standard obsługi bardzo się obniżył. dania nierówne, część dobra, część nie do przyjęcia i zimna, zimnych potraw nie powinno się w ogóle podawać, chyba, że to nowy standard w 16. przyko mi, ale ja się nie podpisuję pod innymi korzystnymi opiniami. na dzień dzisiejszy wykreślam 16 stołów z moich restauracji, wielka szkoda.