restauracja 16 stołów


İçinde "za" olan yorumlar
4
3.9
suwek
5
2 yıl önce
lublin
fenomenalne jedzenie. wystrój gustowny, przemyślany i lekki - można spędzić w tych pomieszczeniach długie godziny. jednak to co najważniejsze to jedzenie i tutaj same superlatywy. zamówiony został tatar i królik. wołowina pierwszej świeżości, delikatna i krucha - widać, że lokal ma dobrego, sprawdzonego dostawcę. jednak to, co mnie zachwyciło, to królik na pęczaku. generalnie ta kasza nie jest, dyplomatycznie to ujmując, moim faworytem, a i to połączenie nie wydawało mi się dobre, no ale akurat miałem ochotę na królika. królik był znakomity, delikatny sam w sobie, a do tego w delikatnym sosie. natomiast po spróbowaniu pęczaku, chyba zacznę częściej używać tej kaszy w kuchni - bardzo dobry - doskonałe połączenie. do obsługi brak jakichkolwiek zastrzeżeń - miła, kulturalna i dyskretna. na pewnozakażdym razem, gdy pojawię się w lublinie, zawitam właśnie do tej restauracji spróbować innych dań. na pewno też polecę ją z czystym sumieniem każdemu znajomemu.
0
bosmannowicki
4
2 yıl önce
lublin
prawdziwie dobra restauracja. restaurację zobaczyłem przypadkiem, w czasie spaceru po starym mieście. mieści się przy rynku. pierwsze wrażenie: jakie piękne wnętrza! meble i cały wystrój przemyślane. pierwsze pomieszczenie przechodnie. usiedliśmy salę dalej, pod świetlikiem. obsługa w sam raz. nienachalna, lecz mile pomocna.
karta ciekawa "merytorycznie" i wysmakowana graficznie.
zaczęliśmy od deserów. :) niestety, oba wybrane nie posmakowały nam. pierwszy zbyt słodki i jednocześnie boleśnie kwaśny (owoce leśne zapiekane pod kruszonką z ciasta z sosem waniliowym) i kompletnie przedumana tarta pod bezą... podsumowaliśmy krótko: nie ! nie ! nie ! dopiliśmy herbatkę i podziękowaliśmy. zęby pobudzone niemile...
ale, jak napisałem wyżej, miła obsługa, bardzo ładny wystrój oraz pozytywne relacje przyjaciół spowodowały, że po tygodniu wróciliśmy do 16 stołów na obiad. i wyszliśmy bardzo zadowoleni ! jedliśmy filet z kaczki w sosie pomarańczowym, ciasto phyllo nadziewane szpinakiem i kozim serem, makaron z kurczakiem i szpinakowy. wszystko smakowało nam nadzwyczajnie. potrawy były świeżutkie i bardzo interesująco podane. mile zaskoczyły nas ceny i jakość wina. szczególnie w porównaniu z innymi lokalami w pobliżu. w restauracji odnieśliśmy wrażenie pewnego braku intymności. goście siedzą zbyt blisko siebie. pewnie nie dotyczy to sali dla palących. na pewno nie dotyczy to poziomu niżej. ale my akurat nie palimy i nie lubimy palaczy w miejscach publicznych :(. niestety, nie przepadamy teżzaucztowaniem w piwnicach :(. czyli pozostają sale "przechodnia" i "pod świetlikiem". na szczęście restauracja ma letni ogródek :))). cały lokal nowy i lśniący czystością. będziemy wracać, aż do wyczerpania smaków z karty. dobra, mocno pozytywnie wyróżniająca się w lublinie restauracja. możliwe, nawet bardzo, że będzie naszą ulubioną.
aha, obiadu nie zwieńczyliśmy deserem. słyszałem z zaprzyjaźnionych ust, że pieczone jabłko pyszne :).
0
pinotgriggio
5
2 yıl önce
lublin
elegancko i smacznie. restauracja 16 stołów zaskoczyła nas zarówno pomysłowością proponowanych dań jak też ich wykonaniem. na pochwałę zasługuje także profesjonalny poziom obsługi. kelnerka posiada umiejętność nawiązywania relacji z klientami, a proponując różne dania czyni to w sposób nienachalny i miły. zróżnicowane menu daje jej duże możliwości wychodzenia naprzeciw zróżnicowanym oczekiwaniom gości.
z zamówionych przez nas dań na uwagę zasługuje przede wszystkim grasica cielęca z konfiturą z cebuli i truflową pianą - podawana w formie przystawki. danie wyjątkowo eleganckie i smakowo dopracowane. bardzo dobrze wypadła też propozycja dla niemięsożerców - ciasto francuskie nadziewane szpinakiem i serem kozim z sosem pomidorowym.
na podkreślenie zasługuje też wysoki współczynnik cena/jakość. docenią to przede wszystkim goście z mazowsza, pomorza czy wielkopolski, którzyzaobiad na porównywalnym poziomie, płacą w swoich rodzimych restauracjach co najmniej dwukrotnie wyższe rachunki.
0
izu
5
8 yıl önce
lublin
bajka! kucharz tej restauracji to artysta!zakażdym kęsem miałam inny smak. fantastyczne, pięknie podane, nowoczesne dania. będąc w lublinie - koniecznie odwiedzić!
0
piekuiwo
5
9 yıl önce
lublin
pyszne jedzenie. 16 stołów odwiedziłam w ostatnim czasie dwukrotnie. po raz pierwszy w gronie rodziny, kolejny raz wspólnie ze znajomymi. pierwsza wizyta: zamówiłam sałatkę z kaczką i wątróbką. wątróbki nie znoszę, więc wyzwanie było nie lada. porcja ogromna, z trudem zjadłam, naprawdę pyszna. mąż zamówił tatara i także był zadowolony. i z wielkości porcji i dodatków. córcia zamówiła rosół. dla dzieci super - bez pietruszki i marchewki ;) lane kluseczki, na wołowinie, bardzo delikatny. druga wizyta i także pozytywne wrażenia. uwielbiam śledzie, a podane były chrupiące, ze smacznymi dodatkami. porcja jak dla mniezamała, szkoda, też że nie ma opcji "na wynos". ;) chętnie zabrałabym je do domu. jedliśmy też policzki wołowe - miękkie i soczyste i eskalopki cielęce. dzieci niestety kawałki kurczaka, frytki i ketchup. niestety, bowiem menu dla dzieci jest nudne i przewidywalne. pewnie jednak najlepiej się w tej opcji sprzedaje. na deser creme brulee. smaczne, ale moim zdaniem 15 zł to ciut sporo. :( warto podkreślić na plus obsługę, grzeczna, ale nie nadskakująca. pojawia się wtedy kiedy trzeba. brawo. wystrój nie narzuca się, stonowany, wygodne krzesła. :)
0
jarosław
4
9 yıl önce
lublin
nie ma się czego czepnąć . ... no może oprócz cen wina, które są zbyt wysokie.
ale do rzeczy jedzonko jest wyśmienite znakomicie przyrządzone. małżonka na przystawkę zjadła miejscowego tatara - na początku miała pewne obawy ponieważ dodatki są mieszane z polędwicą wołową przed podaniem. efekt jest świetny, próbowałem.zadanie główne robiła sałata z kaczką i wątróbką kurzęcą, w trakcie kolejnej wizyty w lublinie piszę się na nią, smak ciekawy.
ja ponieważ (niestety) w ciągu dnia zjadłem obfity lunch ograniczyłem się do polędwicy wołowej. pyszna wypieczona dokładnie tak jak lubię, a na wierzch świeżo mielony pieprz - polecam. wystroju nie oceniam spędziliśmy wieczór w ogródku na przepięknym rynku lubelskim. obsługa ok.
0
glodnawrazen
5
10 yıl önce
lublin
jak zawsze na poziomie. 16 stołów od dłuższego czasu nie zawodzi. jest to zdecydowanie jedno z moich ulubionych miejsc. świeże produkty, ładnie podane potrawy, ceny jak na poziom miejsca są bardzo przystępne. duży pluszasezonowe dania i innowacyjność w kuchni.

policzki wołowe - świetnie zrobione, dosłownie rozpływały się w ustach. sernik z pędami z sosny - poprawny, chociaż same pędy nie podbiły mojego serca. krewetki z sosem mango - wyborne. chłodnik - jeden z lepszych jakie miałam okazję konsumować... długo mogłabym wymieniać potrawy, na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.

wnętrza przyjemne, jasne, przestrzenne i dosyć eleganckie.

obsługa, kulturalna i taktowna, chociaż latem były problemy z ogródkiem - zdarzało się (nie raz), że siedzieliśmy czekając aż ktoś nas zauważy i 15 minut!
0
mlc75
4
10 yıl önce
lublin
dobre, ale pachnie malizną. jedzenie jest bardzo dobre, przynajmniej to co próbowaliśmy, ale nie aż tak dobre, żeby usprawiedliwić tak wysokie ceny. poza tym, porcje większości potraw sązamałe. wystrój jest ładny, elegancki, ale atmosfera bardziej sprzyja spotkaniom biznesowym niż rodzinnym obiadom (choć to akurat nie musi być wada, zależy od okazji, ja wolę cieplejszy, mniej oficjalny wystrój); niezbyt wygodne meble, zwłaszcza stoły z arcy-grubymi nogami. miła, profesjonalna obsługa, chociaż na dania czekaliśmy bardzo długo, nawet na przystawki. podsumowując, mam mieszane uczucia, bo do każdej niewątpliwej zalety tego lokalu można dodać jakieś "ale"...
0
gerard
3
11 yıl önce
lublin
spadek formy. do wczorajszego dnia jeden z moich ulubionych lokali w lublinie, ale to już przeszłość.

po zmianie właścicieli wygląd i atmosfera restauracji bez zmian, natomiast sama jakość potraw i czas obsługi to całkowita klapa, ale zacznijmy od początku.

niedziela po godz 14.00, wcześniejsza rezerwacja na 10 osób (w tym 4 dzieci), pani kelnerka uprzedziła mnie telefonicznie o możliwym "trochę" dłuższym oczekiwaniu na dania niż zwykle z racji pory obiadowej i... niedzieli. nie zraziło nas to jednak i stwierdziliśmy, że możemy poczekać "trochę" dłużej.

złożyliśmy zamówienie, zupy (ewentualnie przystawki) i dania główne. i w tym momencie jest pierwsza wpadka. prosiliśmy o zapisanie zamówienia na 3 rachunki - 3 rodziny, żeby nie było problemów przy płaceniu, każda z rodzin kolejno zamawiała. pani kelnerka (bardzo uprzejma i tego absolutnie jej nie ujmuję) stwierdziła jednak, że nie będzie problemu i spisze na jednym zamówieniu, później podzieli i będzie pamiętała. ok.

czekamy na zupy, dzieci już trochę głodne. mija godzina doczekaliśmy się. tatar ok, smaczny, zupa kalafiorowa ok - poprawna, zupa rybna... totalnie nieudana. uwielbiam zupy rybne i ta zapewne także byłaby dobra, ale kucharz wymyślił sobie, że doda do tej zupy makrelę wędzoną i to zabiło tą zupę. makrela jest specyficznie pachnącą oleistą rybą, która w postaci wędzonej absolutnie nie nadaje się do zupy rybnej, zupa została całkowicie zdominowana przez makrelę, szkoda bo wydaje mi się, że sama zupa była udana i były w niej kawałeczki innych ryb znacznie bardziej pasujących do tej potrawy. z makrelą - niesmaczna.

czekamy dalej, na dania główne, czas mija, zaczyna nam się spieszyć. wysyłamy dzieci aby sprawdziły ile faktycznie jest osób, że tak długo czekamy, naliczyły 14. dużo? chyba standard, ani dużo ani mało. minęło 45 minut, są dania główne.

makarony ok, smaczne, tortilla także, danie dla dzieci z kurczakiem - dobre. dalej jest już gorzej, golonka - z zewnątrz ciepła ale skórka galaretowata, nie chrupiąca, takiej nie lubię, natomiast środek zimny. rezygnuję z reklamacji, nie mam jużzadużo czasu, frytki z zewnątrz mocno przypalone (ale z frytkami zawsze w tym lokalu był kłopot, ciężko było trafić na zrobione "w sam raz"), plus to, że robione z całych ziemniaków na miejscu nie z paczki, ale spalone.

kurczak z groszkiem i puree ziemniaczanym, mdły, mały, bez smaku, samo puree zimne (nie letnie tylko zimne).

z deserów rezygnujemy, nie mamy ochoty znowu tyle czekać, prosimy o rachunek. i tutaj omawiana na samym początku wpadka. pani liczy i dzieli, dzieci ubrane, a my czekamy, czekamy,czekamy... po 20 min dostajemy rachunki, mamy sprawdzić czy się zgadza, zniecierpliwieni nawet nie wczytujemy się zbytnio w rachunki tylko płacimy i szybko uciekamy.

podsumowując - po zmianie właścicieli, zmany na niekorzyść, standard obsługi bardzo się obniżył. dania nierówne, część dobra, część nie do przyjęcia i zimna, zimnych potraw nie powinno się w ogóle podawać, chyba, że to nowy standard w 16. przyko mi, ale ja się nie podpisuję pod innymi korzystnymi opiniami. na dzień dzisiejszy wykreślam 16 stołów z moich restauracji, wielka szkoda.
0
jajnick
5
11 yıl önce
lublin
nowy właściciel, wszystko nowe. początek dobry. w 16 stołach zmienił się właściciel i cała ekipa. pozostał tylko szyld i miejsce. zmiany na lepsze są wyraźnie widoczne. właściwie to nie mam się do czego przyczepić - rozsądne ceny, ciekawe dania, elegancka zastawa, przeuprzejma obsługa. dla mnie może to wszystko trochęzasztywne, ale lubelakom powinno się podobać. skoro tak wysoko oceniają kardamona, to i 16 stołów w nowym wydaniu powinni polubić. te same klimaty.
jadłem tatara oraz fileta z pstrąga z pietruszkowym pesto w selerowym musie. tatara określiłby, że był niezły, natomiast danie z pstrąga naprawdę ciekawe i bardzo smaczne. głodomorów przestrzegam, że porcje nie są duże.

uzupełnienie z dn. 03.05.2013 r.
musiałem wrócić do 16 stołów. zbyt ciekawie to ostatnio wyglądało, żeby nie dokonać sprawdzenia. po wczorajszej wizycie dochodzę do następujących stwierdzeń. restauracja 16 stołów z całą pewnością zalicza się obecnie do najciekawszych lubelskich restauracji, a w pewnych kategoriach wysuwa się zdecydowanie na i miejsce. posiada niewątpliwie najciekawsze menu w mieście. nigdzie też w lublinie potrawy nie podaje się tak pięknie. gdy chodzi o smak potraw nadal wybiorę hiszpana, ale także i pod tym względem 16 stołów nie zawodzi. pomimo bardzo rygorystycznych standardów w zakresie jakości posiłków, ceny dań ukształtowane są na bardzo rozsądnym poziomie. w co najmniej kilku restauracjach w okolicach lubelskiego rynku jest znacznie drożej. z zamówionych potraw trudno którąkolwiek wyróżniać, bo wszystko jest bardzo smaczne.
16 stołów zdecydowanie wszystkim polecam.
0
agab
3
11 yıl önce
lublin
rosyjska ruletka. taki tytuł jakie jedzenie, niestety.
nie mam zwyczaju oceniać lokalu po pierwszej wizycie, sama nie wiem czy to dobrze czy źle.zapierwszym razem, a było to w lipcu posiłek był poezją, mimo że kucharz (który podobno był tam pierwszy dzień) pomylił jedno zamówienie i kelner przyniósł coś innego. nie jesteśmy drobiazgowi, bo to, co dostałam było smaczne i pachnące. pasta z kurczakiem i grzybami była pyszna, tagliatelle z pesto przyzwoite, no a grillowana pierś kurczaka na fenkule po prostu najlepsza jaką jadłam w życiu. już się ucieszyliśmy, że mamy nowe ulubione miejsce w lublinie, "aż tu nagle"... (to cytat z machulskiego juliusza), który będąc małym chłopcem, tak zachęcał tatę (jana) do podkręcania tempa akcji opowiadanej bajki ;).
kolejna wizyta, październik, można zaszaleć - rocznica ślubu - miało być super! niestety, było bardzo źle, bardzo. w zasadzie tylko zupa krabowa nadawała się do spożycia. pierwszy raz poczułam jak smakuje jedzenie przygotowywane bez miłości. nie mogę się czepiać składników, były świeże, przyprawy naturalne, dania nieprzesolone, ale nic nie było tak jak trzeba.
sałatka ze szpinakiem - bez wyrazu, bez smaku z wielkimi boczkowymi skwarkami, które jeśli już są niech będą ciepłe, bo zimny boczek nie jest smaczny. makaron z pulpecikami był jakimś żartem, choć same pulpety nie były złe, to sosu było zdecydowaniezamało, córce nie smakowało to danie w ogóle. żeberka tak przepieczone, że każdy kęs żuło się pięć minut, co było deprymujące. smaczna było kapusta, na której podano danie, ale tozamało, żeby uznać tozajadalne. no i grillowana pierś z kurczaka, którą postanowiłam zamówić ponownie - porażka totalna. dostałam zupełnie inne danie choć z tych samych składników! bardzo złe, suche, smakowało po prostu jak źle zrobiony kurczak i tyle. niestety, już tak nie pójdziemy. pani kelnerka (miła i starająca się) powiedziała nam, że gotuje tu aż 9 kucharzy... nie mieliśmy szczęścia tym razem, a nie chcę wystawiać siebie i swojej rodziny oraz portfela (bo tanio nie było) na kolejne próby. życzę szczęścia!
0
zacierka
1
11 yıl önce
lublin
nie ma ani jednego powodu, aby tam przychodzić. po obiedzie, który zjedliśmy w innym miejscu, wybraliśmy się do 16 stołów na deser. kelnerka nie ukrywała niezadowolenia, że przyszliśmy tylko na deser. poza tym nie podobało się jej, że zajęliśmy stolik, który zajęliśmy (a były zajęte tylko dwa - pozostałe stoliki w ogródku były wolne). wspaniałomyślnie pozwoliła nam przy nim pozostać, gdy oznajmiliśmy, że gdy przyjdą inni goście, którym sposób się ten stolik, to się przesiądziemy.
zamówiony crème brûlée przyniesiono nam po ok. 15 minutach. porcje były mikroskopijne. w momencie podania deseru od razu poprosiłam o rachunek - dając wyraz temu, że się śpieszymy. na przyniesienie rachunku czekaliśmy 10 minut, ale na wydanie reszty - kolejne 20 minut. rachunek wynosił 38 zł. kelnerka, która wielokrotnie przechodziła obok naszego stolika musiała widzieć położony na stole 100 złotowy banknot. miała do obsłużenia tylko dwa stoliki, a wiec żadnych tłumów. chodziła, zagadywała klientów, robiła im zdjęcia. a banknot leżał na stole. czyżby liczyła na 62-złotowy napiwek?
a co do samego deseru i jego ceny wypowiem się następująco. krem w smaku był taki sobie. jego konsystencja była niewłaściwa. przypominała galaretę. odnoszę wrażenie, że w jego składzie była substancja żelująca. cenazaten deserek była horrendalna. płytki pojemniczek o średnicy szklanki kosztował 19 zł. u hiszpańskiej konkurencji po drugiej stronie rynku taka sama porcja (tylko znacznie smaczniejsza) kosztuje 10 zł. w innym znanym i renomowanym lokalu przy grodzkiej dwukrotnie większa porcja crème brûlée kosztuje 15 zł.
reasumując. jedzenie słabe. obsługa arogancka. ceny kosmiczne. jaki jest więc powód, aby tam przychodzić?
0
alcatras
4
11 yıl önce
lublin
miło i spokojnie. wybraliśmy się z żoną na kolację do 16 stołów, letni wieczór dookoła ogródki pełne, a tu pusto. ale wiedziałem, że tu można dobrze zjesć i nie myliłem się. na początek zamówiliśmy tatara cena około 28 zł, ale skoro polędwica wołowa to warto zapłacić więcej. tatary były dobre, na drugie danie żona zamówiła sandacza, a ja eskalopki cielęce. moje eskalopki jak również sandacz żony bardzo dobre, niezaduże porcje w sam raz na przekąskę i danie główne deseru nie daliśmy rady. ogólnie mam wrażenie, że ludzie zamiast isć i popróbować dobrych potraw wolą napchać się jednym daniem, które waży około 600 gram, a szkoda.
0
jajnick
2
11 yıl önce
lublin
bardzo drogo. ryzykownie. bez pasji. wybór padł dzisiaj na restaurację 16 stołów. do odwiedzenia tej restauracji zachęciło nas nowe, bardzo ciekawe menu.
wizyta zapowiadała się dobrze. jako czekadełko podano cieplutkie mini-bułeczki, a do nich masełko oraz smarowidełko z posiekanych oliwek. nie najgorzej, a nawet całkiem dobrze wypadła przystawka: blin gryczany z cielęciną, siekanym jajkiem i rzodkiewką polany kwaśną śmietaną (pozycja z menu weekendowego). trochę mnie tylko zaskoczyło to, że przystawka była chłodna. ale danie uznajęzabardzo pomysłowe i w miarę smaczne. katastrofa miała jednak dopiero nastąpić. a tą katastrofą okazało się danie główne: stek z tuńczyka podany na tagliatelle z cukinii, serwowany z imbirem i sezamem oraz sosem z pieczonej papryki. otóż stek z wierzchu wyglądał na wysmażony (ugrillowany), ale w rzeczywistości wysmażona była jedynie jego dwumilimetrowa warstwa wierzchnia. pozostała cześć steku była po prostu surowa, na co wskazywała m.in. kolorystyka. pod ową warstwa wysmażoną znajdowała się warstwa mięsa różowego, a im bardziej w głąb, tym stawało się ono kolorystycznie bardziej intensywne - czerwone. na podanie tego dania czekałem godzinę i piętnaście minut.
poważnym minusem restauracji 16 stołów są ceny. jest to w tej chwili jedna z najdroższych restauracji w mieście (a może nawet najdroższa). piwo lane kosztuje 10 zł. opisana powyżej przystawka (a raczej przystaweczka) - 23 zł. blin gryczany ma średnicę równą średnicy typowej szklanki i grubości co najwyżej 1 cm. do tego dochodzi łyżka stołowa zmielonej cielęciny, odrobina posiekanego jajka i rzodkiewki oraz dwie łyżki dobrej, tłustej śmietany. co ma tutaj kosztować 23 zł? koszmarnie drogie są ryby. mój niewysmażony stek z tuńczyka (bez dodatków) kosztował 51 zł. ważył ok. 18 dkg. filet z sandacza (okropnie ościsty), ważący ok. 14 dkg kosztował aż 49 zł (również bez dodatków). zapłaciliśmy zatem dzisiaj (z napiwkiem) 200 zł (dwie osoby) i wyszliśmy głodni...
krótko ustosunkuję się do przyznanych gwiazdek.
dwie gwiazdkizajedzenie traktować należy jako średnią. jedzenie w 16 stołach jest bowiem nierówne - można trafić na coś w miarę smacznego, ale można i na niedoróbkę.
jedna gwiazdkazastosunek jakości do ceny bierze się stąd, że zapłaciłem 51 złzadanie główne, które nie nadawało się do jedzenia.
obsługa była miła i grzeczna. dość długie oczekiwanie na danie główne może wynikać z różnych przyczyn. obsługa jednak winna zwrócić uwagę na to, że przyniesiony klientowi stek jest surowy, gdyż widać to było gołym okiem. klient zostawił na talerzu połowę tegoż steka i ktoś z obsługi widząc to, powinien zareagować. gdyby taki niewysmażony stek przytrafił się kucharzowi u konkurencji - z całą pewnością właścicielka restauracji zareagowałaby na to natychmiast, przynosząc nowe danie, bądź nie wliczyłaby tego dania do rachunku.
0
mmaj
4
12 yıl önce
lublin
miło, smacznie, sprawna obsługa. było nas pięcioro, w tym dwóch synów kolegi, którzy nie usiedzą spokojnie 10 min.
kiedy się pojawiliśmy, w mgnieniu oka zestawiono stoliki w głównej sali tak, byśmy się wszyscy wygodnie zmieścili.

kelnerka, mimo młodego wieku, wykazała się pełnym profesjonalizmem zarówno przy polecaniu potraw, przy odpowiedziach na nasze pytania o szczegóły, jak i przy samej obsłudze. kiedy tylko zaczynało brakować napojów, pojawiała się, ale nie była przy tym nachalna. duży plus da obsługizapodejście do dzieci - duża cierpliwość i wyrozumiałość.

oczekiwanie na zamówione dania skróciło nam coraz częściej pojawiające się w polskich restauracjach czekadełko - małe, jeszcze ciepłe bułeczki z ziarnem, do tego masło i bardzo drobno posiekane czarne oliwki (konsystencją bardzo zbliżone do pasty, jednak siekane). nasi najmłodsi dostali od razu kredki i blok, by nam troszkę mniej przeszkadzali w obiedzie.

czekaliśmy dość krótko. wszystkie przyniesione dania wyglądały świetnie - pieczona kaczka (różowiutka) z zimowymi warzywami, krewetki (choć tutaj porcja wydawała mi się dość skromna), no i moje tagliatelle ze szpinakiem i tuńczykiem w sosie serowym i z kawałkami twardego sera. dzieci zadowoliły się soczkami i deserami.

jak smakowały wszystkie potrawy nie wiem, ale mój tuńczyk był pokrojony w kosteczki i tak przysmażony, że nie rozpadał się na kawałki, ale nie był przypieczony, co pozwalało go bezproblemowo nabijać na widelec. sosu serowego było dużo, a parmezan ładnie się wkomponował w odpowiednio ciepły makaron. szpinaku może niezadużo, ale na tyle by poczuć jego smak. porcja spora, spokojnie się najadłem.

generalnie - fachowa obsługa, przystępne ceny i smaczna kuchnia.
wrócę kiedy tylko znowu będę w lublinie.
0
oturum aç
hesap oluştur