mandu

jeśli ktoś lubi pierogi.... ... to można zajrzeć. lokal nowy, więc wszystko póki co działa, w sensie organizacyjnym. byłam raz i jadłam jedne pierogi: ze szpinakiem i suszonymi pomidorami. dobre. mój towarzysz próbował "gruzińskich". były podobnobardzosmaczne, świetnie przyprawione, zbardzodobrym ciastem, ale... na 6 szt. pięć było pękniętych i cały wywar był albo na talerzu, albo nawet w garnku, w którym pierogi się gotowały. lokal urządzony poprawnie, bez zadęcia. w karcie jest także część z pierogami na słodko, wyglądały zachęcająco, bo zaglądałam innym, z sąsiednich stolików, "w talerze". były zjadane z apetytem. porcja normalnych pierogów to 10 szt. jak dla mnie o dwa za dużo, ale mój partner poradził sobie z nimi. cenowo także poprawnie. obsługa młoda i trochę pogubiona, ale uprzejma, bez nachalności. na pewno jeszcze tam pójdę.

miejsce gdzie można dobrze zjeść, co zresztą widać po tym, że zazwyczaj na wolny stolik trzeba czekać. zaczęliśmy od smacznych zup: żurku i zupy z soczewicy. później pierogi ze szpinakiem i pierogi z mielonym mięsem z dzika w sosie grzybowym - naprawdę świetne (panie kucharki pierogi lepią na widoku). na deser można się dobićbardzosmacznym sernikiem i pokaźną porcją szarlotki.bardzosmacznie i na pewno odwiedzę jeszcze nie raz.

oliwskie mandu, podobnie jak jego lokal-bliźniak na starym mieście otrzymuje ode mnie ocenę 4. po kolei:

w przeciwieństwie do swojego bliźniaka, w oliwskim lokalu z reguły nie ma kolejek. jest mniejszy, to prawda, ale też mniej ludzi do niego trafia.
elementy identyczne to: menu, jakość dań, wystrój i typ obsługi. a zatem pierogi dostaniemy przeważnie w przedziale 20-30 zł, sałatki od 4,5 do 7,5 zł, zupy za więcej niż 10 zł. ponownie przyczepię się do wielkości zup: 200 czy 250 ml to porcja dla kilkulatka, nie dorosłej osoby. tak samo napoje: 0,2 coca-coli czy innej fanty można wypić na dwa łyki.

obsługa: miła, pomocna, uśmiechnięta i cholernie narzucająca się. nie wiem, kto tym ludziom kazał i po co na siłę wciskać kolejne dania i podchodzić w trakcie posiłku z pytaniem: ,,czy wszystko w porządku?". nie skutkuje wyraźne powiedzenie, że np: chcę tylko pierogi i nic więcej. za każdym razem muszę ze trzy razy powiedzieć ,,nie, dziękuję" na następujące po sobie pytania: ,,może zupka na początek?", ,,coś do picia?", ,,a może deser?". tak samo nie znoszę odpowiadać na pytanie ,,czy wszystko gra?" mając usta pełne jedzenia.

podsumowując: kuchniabardzodobra, ceny znośne, obsługa dobra, ale niebardzodobra. generalnie polecam.

cudowne miejsce, wspaniali ludzie, moje pierwsze wrażenie, pomimo małej kolejki na stolik, byłobardzosympatyczne.bardzomiła obsługa i do tego widok pań, które lepią te przepyszne cuda..! pierogi w wielu wydaniach!!! najpyszniejsze pierogi z dzika..! pyszne cienkie ciasto rozpływający się w ustach a do tego pyszny farsz .... a potem deser ..! jeśli chcesz zjeść pyszne, świeże pierogi ..gorąco polecam to miejsce ..!

trafiamy tu zachęceni średnią ocen przy tak dużej ilości opinii... od wejścia już się nami zajmuje obsługa - wskazuje stoliki, które ewentualnie możemy zająć. pierogów różnych wybór wielki... mam nadzieję, że uda nam się we dwójkę spróbować kilka smaków...
przychodzi do złożenia zamówienia i pierwsze zaskoczenie - nie można połączyć dwóch porcji różnych pierogów - dziwne w sumie, bo pierogi powstają na miejscu i porcje mają ich parzystą ilość (10 lub 12). idąc więc do lokalu we dwójkę można spróbować tylko 2 smaków za jednym posiedzeniem. jak na lokal specjalizujący się w pierogach - trochę 'słabo'... nie pociesza mnie to, że obsługująca nas pani mówi, że jak zamówimy kilka porcji to niezjedzone pierogi mogą nam zapakować - przecież odgrzewane nie będą smakować tak samo.

wybieramy pierogi mandu i pierogi z mielonym dzikiem podawane w sosie grzybowym. pierwszebardzo'wyraziste' w smaku, do tego podane z surówką o nazwie kimchi. drugie wcale im nie ustępowały, a idąc za radą pani nas obsługującej domawiamy do niej surówkę z kapusty, która naprawdę dobrze pasowała do niej.

kulinarnie - dobrze, szkoda tylko, że ktolik, który chcieliśmy zająć miał rezerwację 'za pół godziny' a kiedy wychodziliśmy po ok. 40 minutach nadal było wolny. dziwne trochę... w sumie lokalowi daję 4.5 bo do 5.0 troszkę im brakuje, moim przynajmniej zdaniem.

jedzeniebardzodobre, nie trzeba zbyt długo czekać
watro popróbować różnych smaków-zawsze coś dobrego może być dzisiaj na kuchniz wad można tylko powiedzieć, że trochę tłoczno i duszno

odwiedziliśmy z żoną restaurację mandu 3 marca w poszukiwaniu doskonałych pierogów w różnych wariacjach. zamówiliśmy zestawy „chinkami” oraz „mandu”. pierogi były wyśmienite, chinkali z genialnym rosołem wylewający się po ugryzieniu natomiast mandu z nutą orientalnego smaku.bardzopolecam to miejsce. zarówno kuchnia jak i obsługa na wysokim poziomie!

strasznie długi czas oczekiwania. lecz to nic dziwnego bo lokal był pełen po brzegi. dobrze że dostaliśmy stolik. pierogi gruzińskie byłybardzosmaczne. próbowałam w kilku miejscach i te były zdecydowanie najlepsze. zupa pomidorowa z makaronem domowej roboty jest niesamowita. i wspaniała malinowa lemoniada. cudo.

mandu zarekomendowano mi jako najlepsze pierogi świata. nie omieszkałam więc odwiedzić podczas sylwestrowej wycieczki do trójmiasta.
w niedzielne popołudnie wszystkie stoliki okazały się zajęte, ba! co więcej wewnątrz kłębiło się drugie tyle osób w oczekiwaniu na stolik. obsługa sali wyłapywała nowo-przybyłych i informowała o czasie oczekiwania i możliwości wpisania na listę oczekujących.
około 30 minut...ale cóż, wpisujemy się i będąc siódmymi w kolejce udajemy się na spacer spokojną westerplatte.
wracamy w punkt, dostajemy stolik nieopodal wejścia.
w karcie pierogów moc, od tradycyjnych gotowanych z niekoniecznie tradycyjnymi farszami, przez drożdżowe, po smażone. do tego kilka zup, sałatek, desery, napoje i alkohole.
miałam wielką ochotę na pieczone pierogi z łososiem - i takie też znalazłam w karcie - sztuk 5, z sosem koperkowym.
do tego zamawiamy wersję smażoną - mandu - z wieprzowina i kimchi - sztuk 12, z sosem ponzu. czas oczekiwania ...nawet 45 minut, tego nie przewidzieliśmy. za namową kelnerki prosimy również o krem ziemniaczany. 
lokal nie jest mały, ale przez kłębiący się tłum oczekujących i sporą liczbę obsługi (na sali same kobiety) - jestbardzogwarno, ciasno i nieprzyjemnie. 45 min spędzone w jakby w barze szybkiej obsługi - można się zmęczyć nic nie robiąc.
zupa to niewielka, chłodnawa porcja w kokilce. towarzyszowi smakowała, ja się nie zachwyciłam.
pierwszy głód zaspokojony, czekamy dalej. 
w między czasie obserwuję, jak obsługa podsuwa niektórym stolikom gry i zabawy planszowe dla zabicia czasu - fajny pomysł. jest też całkiem rozsądnie wyglądający kącik dla dzieci - z sofami, zabawkami, matami na podłodze.
podczas wycieczki do łazienki - mijam stanowisko lepiące - panie siedzą na stołeczkach i na stolnicach urzeczywistniają zamówienia.
oba nasze dania zostają podane jednoczasowo - ładnie, skromnie, estetycznie podane, bez udziwnień.
drożdżowe - wielkie, pięknie zarumienione. smażone urocze niewielkie.
oba rodzajebardzodobre - drożdżowe uczciwe - ciastobardzofajne, cienkie, nawet na brzegu - sporo nadzienia. niestety nieco niedosmaczonego - łosoś, serek i koperek prosiły się choćby o pieprz, a już z pewnością o cytrynę.bardzofajnie komponowały się ze słodko-słonym sosem ponzu.
spodziewałam się łososia w kawałku, tu składniki nadzienia połączone były w masę.
smażone również smaczne - lepiej doprawione, choć poza wieprzowiną niewiele wyczuwałam w farszu - tofu?kimchi? w dobrej kompozycji z podawanym sosem.
obsługa w międzyczasie podeszła i zapytała czy smakuje, czy ok - ogólnie mimo tłumu, panie były uprzejme, uśmiechnięte i sympatyczne.
podsumowując: jedzenie smaczne i ciekawe, chętnie spróbowałabym innych kombinacji, ale sama wizyta i pobyt w tak obleganym miejscu skutecznie zniechęciła mnie do kolejnych odwiedzin. mimo zadowolenie kubków smakowych, z ulgą wyszliśmybardzozmęczeni.

lokal przestronny i klimatyczny, obsługa sympatyczna i dość sprawna. zamówiliśmy pierogi i zupę, nie było problemu ze zrezygnowaniem z okraszania cebulką, zamówienie zrealizowane bez pomyłki ;-) pierogi fantastyczne, obardzowyrazistym smaku, porcja duża. zupy nieco mdłe, ale tutaj także spora porcja. ceny na plus. mogę polecić z czystym sumieniem to miejsce.

polecam z czystym sumieniem.bardzodobre pierogi, super chinkali gruzińskie. chętnie zajrzę jeszcze raz, bo w menu jest wiele ciekawych propozycji pierogowych.

pierogi tam sąbardzopyszne. każdy na pewno znajdzie swój odpowiedni farsz do nich bo rodzajów jest masa. słodkie z pieca, na drożdżowym ciście. minus za to, że trzeba długo czekać na stolik, potem na kelnerkę i na same zamówienie.

do mandu wybraliśmy się z dziewczyną i znajomymi. na początku musieliśmy poczekać chwilę na stolik, ale zdecydowanie było warto!bardzomiła obsługa, widać jak na bieżąco powstają pierogi, no i właśnie one były gwiazda wieczoru. serdecznie polecam pierogi z dziczyzna

nigdy nie byłem dużym fanem pierogów, ale jednak wraz ze znajomymi uznaliśmy że warto przyjść do mandu, bo zewsząd słyszeliśmy same pochlebne opinie.

biorąc tradycyjne pierogi z kurczakiem, papryką i feta, byłem zaskoczony. świetne w smaku ibardzoładnie podane. w dodatku ceny w porównaniu do jakości są naprawdę atrakcyjne. wystrój restauracji jest miły dla oka, a widok na panie przyrządzające danie, dodaje klimatu.

byliśmy w godzinach szczytu i niestety musieliśmy czekać ponad 50 minut, ale zdecydowanie warto

jestembardzozaskoczona aż tak wysoką średnią ocen tego w sumie przeciętnego lokalu specjalizującego się w pierogach. oceny bliskie 5 są zazwyczaj zarezerwowane dla wybitnych restauracji, a mandu zdecydowanie do takich nie należy.

jako przystawkę zamówiliśmy chłodnik, który okazał się strzałem w dziesiątkę w ten słoneczny dzień. zupa była przepyszna, idealnie doprawiona i przyrządzona. szkoda, że w sezonie nie gości w menu na stałe, bo mógłby to być mocny punkt tej restauracji.

zamówiłam chinkali, mój mąż pierogi mazurskie. zostaliśmy szybko i sprawnie obsłużeni, na zamówienie nie czekaliśmy długo. wszystko wyglądało i pachniało na prawdę świetnie, niestety w moim przypadku problemy zaczęły się już przy pierwszym pierogu. okazało się, że ciasto na chinkali jest za cienkie, bo przy próbie podniesienia pieroga do ust, jego dno wraz z farszem zostało na talerzu, przez co cały wywar rozlał się po reszcie pierogów. ogólnie z porcji sześciu pięknych i konkretnej wielkości chinkali, jedynie dwa udało mi się zjeść w sposób właściwy dla tego rodzaju dania. były smaczne, ale niestety mięso okazało się za mało doprawione dosłownie wszystkim - zarówno solą jak i np. kolendrą. pozostałe pierogi, które musiałam jeść sztućcami, nie były zbyt dobre, bo cały ich smak został w rozlanym po talerzu wywarze. w rezultacie z chinkali zostało kleiste ciasto i twarde mięso bez smaku. jednym słowem - rozczarowałam się.

mąż zamówił klasyczne pierogi w wersji smażonej, spróbowałam kawałka i był smaczny, ale zaskoczyło mnie, że restauracja jako smażone podaje pierogi z głębokiego tłuszczu. liczyłam raczej na coś w stylu domowych podsmażonych na patelni pierogów, co zdecydowanie bardziej pasowałoby do koncepcji tego miejsca, w którym starsze panie lepią pierogi na widoku gości, niczym w domu.

niestety nie jestem zadowolona z wizyty, gdyż kulinarnie było na prawdę średnio.