oliwskie mandu, podobnie jak jego lokal-bliźniak na starym mieście otrzymuje ode mnie ocenę 4. po kolei:
w przeciwieństwie do swojego bliźniaka, w oliwskim lokalu z reguły nie ma kolejek. jest mniejszy, to prawda, ale też mniej ludzi do niego trafia.
elementy identyczne to: menu, jakość dań, wystrój i typ obsługi. a zatem pierogi dostaniemy przeważnie w przedziale 20-30 zł, sałatki od 4,5 do 7,5 zł, zupy za więcej niż 10 zł. ponownie przyczepię się do wielkości zup: 200 czy 250 ml to porcja dla kilkulatka, nie dorosłej osoby. tak samo napoje: 0,2 coca-coli czy innej fanty można wypić na dwa łyki.
obsługa: miła, pomocna, uśmiechnięta i cholernie narzucająca się. nie wiem, kto tym ludziom kazał i po co na siłę wciskać kolejne dania i podchodzić w trakcie posiłku z pytaniem: ,,czy wszystko w porządku?". nie skutkuje wyraźne powiedzenie, że np: chcę tylko pierogi i nic więcej. za każdym razem muszę ze trzy razy powiedzieć ,,nie, dziękuję" na następujące po sobie pytania: ,,może zupka na początek?", ,,coś do picia?", ,,a może deser?". tak samo nie znoszę odpowiadać na pytanie ,,czy wszystko gra?" mając usta pełne jedzenia.
podsumowując: kuchnia bardzo dobra, ceny znośne, obsługa dobra, ale nie bardzo dobra. generalnie polecam.