kieliszki na próżnej


İçinde "od" olan yorumlar
4
4.2
ankamk
4
2 yıl önce
śródmieście północne
nasza wczorajsza wizyta była drugą w kieliszkach. po raz pierwszy byliśmy tam tuż po otwarciu. wtedy bardzo nam się tam spodobało i postanowiliśmy po jakimś czasie wrócić.
świeże wrażenia również są bardzo pozytywne. generalnie - oceniam wizytę na plus, zarówno pod względem kulinarnym, jak i atmosfery, choć nie obyło się bez drobnych minusów.

zacznęodtego, co jest super, choć niekulinarne - zapełnienie lokalu. akurat należę do osób, które preferują miejsca pełne ludzi i za wszelką cenę omijają puste restauracje, dlatego zajęcie na poziomie 100% jest czymś, co zdecydowanie podnosi moje wrażenia. poza tym wystrój, w tym oświetlenie - dla mnie świetne.

a teraz o jedzeniu, a popróbowaliśmy sporo, bo każe z nas po 3 x przystawki + deser.
generalnie było bardzo dobrze z jedną istotną wpadką. absolutnie doskonałe danie to placek ziemniaczany ze śmietaną i ikrą. była to - moim zdaniem - rewelacyjna wariacja na temat placka. był kompletnie inne niż wszystkie zjedzone przeze mnie do tej pory placki. niezwykle smaczny, barrrdzo ziemniaczany, z chrupiącą skórką. bomba! aż żałowałam, że danie nie ma statusu głównego i nie jest go dwa razy więcej. bardzo ciekawa była zupa szczawiowa, również w innym stylu niż wszystkie mi dotąd znane. bardziej świeża, czysta, mniej śmietanowa. mąż szczególnie chwalił sobie karczochy z aioli. myślę, że jego opinię najlepiej podsumuje stwierdzenie: "nie przypuszczałem, że karczochy mają tyle smaku". danie jest bardzo proste, ale broni się smakiem samego produktu. to danie można wybrać w wersji małej i dużej. smaczne były również: tatar (podany nieco inaczej niż zwykle) oraz szparagi.

totalną porażką była natomiast grillowana sardynka. nie pamiętam już nawet, jakie dodatki jej towarzyszyły, ale sama ryba zawiodła na całej linii. przede wszystkim - dominacja ości, nad którymi kompletnie nie dało się zapanować (zwłaszcza przy tym ciemnym, i bardzo pięknym skądinąd świetle). może ktoś pokusiłby się o zjedzenie takich cienkich sardynkowych ości. ja jednak nie. rybie można wybaczyć taką szkieletową dominację, gdyby miała... dobry smak. niestety sardynka w kieliszkach nie miała. było jej mało, nie wyróżniała się żadnym smakiem. prezentacja również nie zachęcała do konsumpcji.

ale wszystko, co opisałam powyżej, praktycznie przestało się liczyć, kiedy na stole wylądowało absolutne arcydzieło deserowe: krówka z orzechami i sorbetem czekoladowym! to było mistrzostwo świata i chociażby dla tej potrawy (+ cudownego placka ziemniaczanego) warto wrócić do kieliszków. wspaniałe, nie za słodkie, cudownie skomponowane danie. do dzisiaj o nim rozmyślam.

wino, zgodnie z przewidywaniami, na plus. ogromny wybór. rozpiętość cenowa w kierunku... cen wyższych, więc warto kontrolować propozycje przedstawiane przez panów kelnerów.

generalnie - miejsce lubimy, polecamy i będziemy wracać.
aaa, jeszcze jedna rzecz. po wejściu do lokalu czuć bardzo przyjemny, zachęcający i pobudzający zapach wędzonych potraw. trzeba jednak mieć świadomość, że zapach ten może wyjść wraz z nami na ubraniu po zakończeniu kolacji. jeśli komuś taki bonus przeszkadza, warto uwzględnić to przed wizytą przy doborze garderoby ;-)
0
witold
5
6 yıl önce
śródmieście północne
na próżnej. kulinarnie rewelacja. szef kuchnioddawna wznosi się na wyżyny. pół nocy można siedzieć i po kolei degustować wszystkie pozycje z karty. za każdym razem zachwyca - stały, wyparowany wysoki poziom. bije na głowę wszystko i wszystkich. tanio nie jest. porcje też nie z baru dla tirowców. ale wizyta kulinarna tam jest warta każdego wydanego grosza. chef wie co robi. wina jak wina  - dobrze dobrane. obsługa świetna. ale to kulinarnie błyszczą.
0
midian
4
6 yıl önce
śródmieście północne
ileż to ja się nasłuchałam o tym miejscu zanim do niego dotarłam...od przyjaciół,odrodziny, a nawetodznajomych kucharzy. oczekiwania były w związku z tym duże i może to był błąd.

wraz z be(z)sos trafiliśmy tu na wakacyjny lunch i ku zaskoczeniu byliśmy jedynymi klientami w lokalu. mimo to (a może właśnie dlatego) obsługa utrzymywała nieco sztywny ton. zwracam zawsze uwagę na szczegóły i cieszy mnie, że leżące na stołach sztućce są wymieniane na nowe przy podaniu dania. zakochałam się w zastawie, malowidłach na ścianach i wiszących kieliszkach, ale przejdźmy do kuchni...

w ofercie lunchowej wybrać można 2 talerzyki (z polskimi dodatkami) lub 1 przystawkę i do tego danie dnia narzucone przez restaurację. to wszystko w bardzo atrakcyjnej (jak na regularne menu) cenie. z dłuższej obserwacji wynikło, że najciekawsze danie dnia restauracja serwuje w poniedziałki i piątki. my na wizytę wybraliśmy poniedziałek.

oboje zdecydowaliśmy się na przystawki - ja na chłodnik, a m. na tatar wołowy. chłodnik był zupełnie inny niż domowa zupa na jogurcie - przypominał raczej intensywną w smaku botwinkę i niezwykle mi smakował. pomyłką było dla mnie jedynie dodanie do niego kolendry, która zabijała fantastyczne smaki samej zupy - odłożyłam liście na bok. tatar m. był ciekawie doprawiony i posypany gorzkawym serem a'la parmezan co dodało mu oryginalnego smaku. wielka szkoda, że porcja była tak oszczędna.

przy daniu głównym ekscytacja jednak opadła. jagnięcina owszem była różowa i fantastycznie miękka. część klientów mogłaby narzekać na brak jakiegoś dodatku smakowego zamiast sosu własnego, ale rozumiem, że jagnięcina to mięso szlachetne i można zostawić ją samą sobie aby nie zabijać jej delikatnego smaku. natomiast dodatki były już całkowicie rozczarowujące - zapiekanka z bakłażanów zdecydowanie za dużo czasu spędziła w piecu (chyba, że ktoś jest zwolennikiem posmaku węgla) a sałatka z ogórków to zwykła mizeria, którą odtworzyłabym w domu w 3 minuty. nie takiego dania głównego spodziewałam się po sławnych kieliszkach i to po tak smakowitych przystawkach.

może czas skonfrontować menu lunchowe z regularnym. na razie daję jedynie trójkę z plusem.
0
xenna-extra
5
7 yıl önce
śródmieście północne
kieliszki naprawdę zachwycają dobrym jedzeniem! to było jedno z tych miejsc, do którychoddawna miałam się wybrać, ale jakoś się nie składało. restaurant week dostarczył namacalnej okazji, żeby wypróbować między innymi chwalonego na mieście tatara.

bardzo spodobało nam się wnętrze - trochę w stylu dawnej elegancji rodem z zakazanych rewirów, z nutą psychodelicznych wzorów na ścianie i ogromem tytułowych kieliszków nad barem.
stoliki dla gości rw są jak to zwykle bywa ustawione jeden obok drugiego w niedużej odległości, ale smaki wciągają nas na tyle, że przestaje nam to przeszkadzać.

pan kelner poleca mi bardzo dobre pinot noir i nadchodzi przystawka - tatar z żółtkiem przepiórczym i majonezem chrzanowym. smakuje idealnie, aż zamykam oczy, żeby poczuć jak idealnie smaki się ze sobą mieszają. jako główne danie wkracza niesamowicie soczysta pierś kurczaka zagrodowego z przypieczoną skórką, wraz z grzybami w sosie pełnym umami, który podkręca delikatny smak drobiu. deser jest idealnym zwieńczeniem tej uczty - kawałki krówki ze słonym ciastkiem, kruszonką orzechową i muślinowymi lodami waniliowymi. o dziwo deser nie jest przesłodzony, ale równocześnie czuje się tę deserową rozpustę. ach, mogłabym zjeść jeszcze raz te dania...

kieliszki to też miejsce gdzie dużą uwagę przykłada się do obsługi gości. panowie kelnerzy są profesjonalni, ma się poczucie, że czuwają i ogarniają wszystko wzrokiem,odrazu zabierają niepotrzebne talerze czy dolewają wina. również czas podania dań jest nienaganny. trochę mi jedynie zabrakło takiej swobodnej interakcji - bo aż chciałoby się choć przez chwilę porozmawiać o tutejszych smakach!
już wyglądamy okazji, żeby tu powrócić, bo czy jest coś lepszego niż świetne jedzenie z dobrze dobranym winem?
0
piotr
4
7 yıl önce
śródmieście północne
jakoś ciężko mi się określić w sprawie tej restauracji. niby wszytko ok, smacznie, ładne wnętrze, kompetentna obsługa ale, kurcze, coś tu nie klika. zacznęodpoczątku: plan był taki - kolacja ze znajomymi, pogadać , smacznie zjeść. próżna ładną ulicą jest, obok już byłem, więc kieliszki. rezerwacja - tylko przez internet , ukrywają telefon, ale system działa iodrazu komunikat - góra 3 godziny.... no dobra, zmieścimy się. pan oddzwonił i potwierdził szczegóły. idziemy. szanse na parkowanie znikome, nie miałem szczęścia więc parking płatny przy metrze. ładny stolik przy szybie z widokiem na pięknie podświetloną kamienicę. muzyka zdecydowanie za głośna, musiałem mocno się wytężać by słyszeć przyjaciół po drugiej stronie stołu. spory wybór win, znawcy pewnie mogą wystawić opinię, ale mam wrażenie że sommelier jest kompetentny. z niejasnych przyczyn obsługa ciągle lata z drabiną by ściągać właściwe butelki z antresoli - nie jest to wygodne i pewnie tracą sporo czasu. karta krótka ale wystarczająca. dania bardzo smaczne i z pomysłem, inspiracje z tzw "kuchni polskiej", ale szczęśliwie z ogromnym wkładem własnym szefa kuchni - wstydu nie ma. wszytko było bardzo ładnie i smaczne, ale... porcje ciut za małe, ceny ciut za wysokie, no i ta presja czasu - nieco się zagadaliśmy i wyraźnie odczułem z min pracowników, że czas minął, więc proszę uprzejmie brać palto i do widzenia. daję 4 bo zjadłem dobre jedzenie ale raczej tam nie wrócę.
errata: troć była super.
0
cubic
5
7 yıl önce
śródmieście północne
wszystko absolutnie przepyszne! wczoraj weszliśmy pół godziny przed zamknięciem ale na szczęście zostaliśmy obsłużeni i to bardzo dobrze. kluski śląskie rewelacyjne, tatar dość skromny, z małą ilością dodatków ale smaczny, warzywa marynowane rewelacyjne, sałatka zielona z przepyszne vinegretem. co jeszcze? bardzo podoba mi się koncept że wszystkie wina dostępne są na kieliszki. super! butelki nie sąodstania tylkoodpicia. ale nawet najlepszy skład win bez dobrej obsługi nie przedstawia żadnej wartości. w kieliszkach na winach się znają. wszystkie trzy dobrane wina zostały dobrane bardzo dobrze. ceny nie są niskie ale warto. mały minus za nijaki i mdły majonez podawany do pieczywa.
0
marta
5
7 yıl önce
śródmieście północne
przyznam się bez bicia. moja znajomość wina kończy się na określeniu, czy mi smakuje czy nie. stąd też, dostając do ręki kartę w której aż roi sięodrodzajów, szczepów i wariantów, dyskretnie łapię się za głowę w nadziei, że samodzielnie, "jakoś", uda mi się wybrać kieliszek wina, z którego będę zadowolona (w tym cenowo). ale to nie przeszkodziło mi w pełni cieszyć się wizytą w kieliszkach na próżnej, w których - a jakże - naprawdę bardzo mi się podobało iodmomentu gdy zobaczyłam te wszystkie piękne zdjęcia z kieliszkami nad barem wiedziałam, że muszę tam iść.

a te kieliszki naprawdę robią wrażenie. jest ich mnóstwo. wnętrze także jest w moim guście. układ jest taki, że stoliki mogą być zarówno 2-4 osobowe, ale i większe grupy się pomieszczą. karta to nie tylko wina, ale i przystawki oraz dania, ale to wina są tu numerem jeden i stanowią znaczną część karty. wybraliśmy tatara (32zł) oraz deskę serów (42zł). tatar był przepyszny. co do serów to ja jestem dosyć wrażliwa na wydzielane przez nich zapachy, dlatego tylko uszczknęłam tego i owego. niestety, nie pamiętam ich nazw, ale jeden to był na sto procent stilton. drugi wprost rozpływał się na desce i mi smakował, a ten trzeci to był twardy ser (musicie mi wybaczyć, moja znajomość serów jest także dosyć nikła). świetnie do serów pasował chutney z kardamonem, który sam w sobie też był super. jak się skończy pieczywo, można zawsze domówić koszyczek za 4zł (w zestawie z domowym majonezem).

czas na wino. w karcie są ceny za butelkę, ale każde wino można wypić na kieliszki. dawka 75ml kosztuje 10% butelki, natomiast 150ml 20% ceny. sądząc po naszej wizycie, domyślnie leją tę drugą ilość. przynajmniej w naszym przypadku tak było. według karty, kieliszki na próżnej chwalą się kolekcją ponad 170 win. jest w czym wybierać.

obsługujący nas kelner był bardzo sympatyczny. opowiadał o winie, które zamówiliśmy i co nie co o winiarni, z której pochodziło. 

nie ma co się dłużej rozwodzić. w najprostszych słowach byłam bardzo zadowolona z wyboru tego miejsca. ponadto, sceneria ulicy próżnej wieczorową porą dodawała uroku i także wpływała na moje przeżywanie tego wieczora. droga próżno, oby tak dalej! :)
0
pawel
3
7 yıl önce
śródmieście północne
wiele sobie obiecywałem po tym miejscu, zwłaszcza ze względu na te 220 win. niestety wizyta była rozczarowaniem. zaczynającodwina: idea setek win na kieliszki jest kusząca ale niestety technologia która to umożliwia ma minus - psuje bukiet wina, ani nie wygląda ani nie pachnie tak jak by mogło. dodatkowo ceny wina są absurdalne jak na to co oferują. wina realnie zaczynają sięod130-140 pln (większość z tych 220 win kosztuje ponad 200 pln). kelner opowiada o winie frazesy które kończą się rekomendacją kieliszka za 40 pln. jak ktoś lubi wino to powinien pójść do specjalisty jak np winokolekcja na olkuskiej - tam na winie się znają, a i za 200 pln można mieć coś zdecydowanie z górnej półki. jedzenie niestety też jest takie sobie. mieliśmy na przystawki tzw talerzyki które były zwyczajnie smaczne ale niezależnieodwysiłku jaki ktoś włoży to mielonka (tak, tak) jest po prostu mielonką, nawet jeśli cena to 20 pln . potem były karczochy, niestety bardzo niedobre, zdrewniałe i nieciekawe (cena ok 50 pln) oraz kaczka. była w miarę smaczna ale nic rewelacyjnego na tle warszawskich standardów (69 pln bez dodatków płatnych ekstra).odpolędwicy odstręczyła nas cena (89 pln) i wątpliwości po przystawkach. na wszelki wypadek lepiej w temacie polędwicy udać się po sąsiedzku do red ed'a bo tam wiedzą jak podejść do mięsa. za to bez zarzutu były desery w postaci smacznej krówki z lodami. należy też uważać na to gdzie was podadzą. myśmy dostali boczną sale gdzie niestety czuć zapach wilgoci i piwnicy w starej kamienicy, naprawdę nic przyjemnego. budynek jest naprawdę stary (ponoć występował już u złego tyrmanda jako siedziba spółdzielni woreczek) a samo urządzenie restauracji przyjemne ale wentylacja i ogrzewanie w bocznej sali do przemyślenia. łączny rachunek za 4 osoby z winem wybieranym samemu (czyli bez rekomendacjiodkelnera z kieliszkiem za 40 pln) to 600 pln. za te pieniądze nie warto.
0
mj
5
7 yıl önce
śródmieście północne
bardzo dobre jedzenie i jeszcze lepsze wino. moim zdaniem jedno z lepszych miejsc w warszawie na randkę lub bardziej uroczysta kolacje! warto spróbować tatara, troci, karczochów i krówki, a z win rioji gran credo.

spróbowałem: - z przystawek: tatara, pasztetowej i selera; - z dań głównych: troci, polędwicy wołowej, karczochów i kurczaka; - z deserów: krówki i pasternaku.

przystawki smaczne zdecydowanie najlepszy tatar i pasztetowa z foie gras. seler lekko zbyt kwaśny.

dania główne pyszne. wszystkie 4 pozycje były bardzo smaczne. polędwica dobrze wysmażona, jarmuz dobrze uzupełniał. troc to hit kieliszków, delikatna podana z kawiorem i porami i chrupiącym chipsem. kurczak zagrodowe miękki z ciekawa marchewka czułem posmak anyżu chociaż nigdzie nie jest wymieniony;). karczochy zaskakująco dobre, sos aioli idealnie pasował.

desery smaczne chociaż nie tak dobre jak przystawki i dania główne. krówka bardzo dobra, kilka kawałków karmelu na rożny sposób uzupełnionych słonym krakersem. mus z pasternaku lżejszy, niezbyt słodki ze smaczna gruszka i kruszonka.

kieliszki jak sama nazwa wskazują maja bardzo szeroki wybór win. spróbowałem 2 riojiodgonzalo. pierwsza gran credo jest lżejsza i zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. druga devilish jest mocnym winem i chyba lepiej wziąć primitivo.

podsumowując wybitne miejsce, pyszna kuchnia szeroki wybór win, bardzo miła obsługa. na uwagę zasługuje równiez bardzo ładne wnętrze, urządzone w nowoczesnym, prostym ale bardzo efektownym stylu. zdecydowanie polecam kieliszki na próżnej!
0
ciechanka
5
7 yıl önce
śródmieście północne
w kieliszkach byłam kilka razy. zawsze obowiązkowo biorę tatara - jest na dzien dzisiejszy moim nr 1. fajna, duża porcja i doskonały smak.
jadłam tam również konserwę, chłodnik - bardzo fajne, a także terrinę z pora - coś ze mną albo z nią jest nie tak, w każdym razie nie jest warta tych 27 pln.
na osobną uwagę zasługują desery, które się zmieniają (nie wiem z jaką częstotliwością). i tak: latem były odjazdowe lody, potem genialny sorbet z owocami, śliwki z kruszonką i lodami, ciastko a'la napoleonka, no i krówka - nie ma o czym mówić - desery są przepyszne i brać w ciemno.
spróbowałam też piwaodwspółbiesiadników, znawcą nie jestem, laikiem też nie, ale jest dobrze. wino - wiadomo, najlepsze.
podsumowując: zacznijcieodrezerwacji, w ciemno tatar i deser, no i kieliszek rzecz jasna.
0
ewa
5
7 yıl önce
śródmieście północne
kieliszki na próżnej zwisają sobie z "powały" choc to nie wiejska knajpa więc raczej z sufitu. zwisają tworząc urocze "rozświetlenie" dośc ascetycznego miejsca. wstrzemięźliwośc wnętrza dobrze komponuje się z menu i ciekawie nawiązuje do lokalizacji na ulicy próżnej.  przynajmniej dla mnie. w menu nie ma już niestety polecanych mi przez o świńskich uszu ani dorszowych krokietów. jest za to doskonały tatar, kiszone warzywa i świetna pasztetowa. daniami głownymi wzgardziłam mimo, że kusił comber jagnięcy. jednak przystawki wygrały.

najgorsze wcale nie było oczekiwanie............. nie za długo, nie za krótko...lecz w sam raz...

kiszone warzywa w aktualnej wersji (zmiana sezonowa) to ogórek, patison i kalafior. idealnie "wyciągnięta" naturalna słodycz warzyw przy współudziale fermentacji mlekowej. nie ma co "gadac" po próżnicy. jestem zachwycona powrotem do kiszonek. zazdrościłam dwie dekady temu koleżance, która na bazarze w san petersburgu obżerała się podle wszelkiej maści kiszonymi warzywami. ale jak widac, cierpliwośc popłaca.  swoją drogą znacie książkę aleksandra barona (tegoodsolca 44) pod tytułem "kiszonki i fermentacje"? pasjonująca niczym porządny kryminał. wprost nie można się doczekac, co tym razem ukisi. smak kwaśny to ten który do mnie najlepiej dociera na przednówku jesieni i wiosny. nie odmówię uroku kiszonkom proponowanym przez kieliszki. tatar z czarnego angusa grubo mielony z majonezem chrzanowym, żółtkiem przepiórczego jaja i ... kiełkami. rzecz wydawałaby się mało interesująca moje kubki smakowe dopóki nie wzięłam pierwszego kęsa. najpierw bez majonezu. potem pożeniłam smaki. to bardzo dobra wersja tatara muszę przyznac.  pasztetowa z foie gras z bułką maślaną to wyprawa w zupełnie inną stronę. jest słodko. nie oczywistą słodyczą cukrzaną. tu słodycz poza konfiturą niesie bułka. całośc przyjemnie zbilansowana. nie mogą napisac, jak wielką jestem wielbicielką foie gras, bowiem jadłam je góra pięc razy w życiu ale propozycja kieliszków bardzo mi odpowiada.

niestety z uwagi na moją okresową abstynencję nie mogłam przetestowac ich karty win. doszły mnie słuchy o tym, że każde wino dostępne jest na kieliszki. nie muszą otwierac z powodu jednego czy dwóch kieliszków całej butelki... czary! nie jest to zasługa merlina ale coravina. chwała mu za to. jeszcze tu wrócę!

ogromny plus za obsługę. za każdym z dwóch razów trafiłam na przemiłych i prze-kompetentnych kelnerów.  nie nachalnych. uśmiechniętych wewnętrznie a nie z przyklejonym wyrazem twarzy ala joker. ogromny plus.
0
staś
4
8 yıl önce
śródmieście północne
szedłem tu bardzo pozytywnie nastawiony. podobała mi się nazwa, koncept, miejsce. chciałem naprawdę, żeby "kieliszki" urwały mi d.... . niestety nie urwały, ale źle też nie było i na pewno kiedyś wrócę.
zacznijmyodminusów, które są w mniejszości. minus numer jeden (przyznaję, bardzo subiektywny): przy kolosalnej karcie win nie ma ani jednego verdejo, a kiedy poprosiliśmy o albariño, okazało się, że go nie ma. wybór jest tak duży, że nie było trudno czymś je zastąpić, ale jednak szkoda (fajne jest za to to, że każde wino można tu pić na kieliszki, nie ma konieczności zamawiania całej butelki). drugi minus: obsługa jest tu sprawna, ale dość sucha. kelnerów jest na zmianie aż pięcioro, a jednak nie próbują się nawet silić na uśmiech i serdeczność. jak najbardziej robią swoje, ale zachowują się trochę tak, jakby mieli po kilkanaście stolików na głowę, a w międzyczasie zmywak do ogarnięcia. konkretni, z pewnym pośpiechem, unikają rozmowy dłuższej niż wymiana pojedynczych zdań. ostatni minus, oczywiście względny - ceny. zważywszy na lokalizację i jakość kuchni nie jest to żaden rozbój, ale porcje (mam na myśli również dania główne, nie tylko tzw. talerzyki) są po prostu małe. skoro już tyle kasują, mogliby nieco hojniej sypnąć produktem. 

ale przejdźmy do plusów. wystrój- dla mnie bardzo fajny. tempo serwisu (przy 100% obłożenia) bardzo dobre, poniżej 20 minut. karta win-pomijając opisany drobny zgrzyt- imponująca. duża, zróżnicowana i o bardzo sensownej strukturze cenowej (zaczynamyodod ~80zł za butelkę, kończymy na ~500, bez niepotrzebnego szpanu i wygłupów; wszystkie wina można pić na kieliszki). kuchnia-od"nieźle" po "rewelacja". smaczne karczochy, bardzo smaczne szparagi, niezłe przystawki, pieczywo i inne przeszkadzajki (np. rzodkiewki z autorskim sosem), i naprawdę obłędny deser z rabarbaru. bardzo dbają o estetykę dań. prezentacja jest naprawdę fajna, nawet przy drobiazgach.
podsumowując: mogę z dość czystym sumieniem polecić. szkoda tylko, że nie jest odrobinę taniej i że obsługa trochę bardziej nie uśmiecha się do gości. ale na pewno jest to miejsce ciekawe, warte sprawdzenia.
0
monczi
5
8 yıl önce
śródmieście północne
naprawdę wspaniałe miejsce. świetna lokalizacja, na zabytkowej ulicy próżnej, tworzy niesamowitą atmosferę. sam lokal malutki, ale bardzo fajnie i pomysłowo urządzony. imponujące są kieliszki wiszące nad barem, któreodrazu mówią, czym zajmuje się to miejsce. jedzenie pyszne - wszystko przygotowane ze smakiem i perfekcją. bardzo podoba mi się inspirowanie tradycyjną kuchnią polską. gorąco polecam to miejsce, nie tylko na restaurant week ;)
0
karol
2
8 yıl önce
śródmieście północne
aby być całkiem uczciwym napisze, ze byłem w kieliszkach wcześniej i było dużo lepiej, nie uważałem tego miejsca za idealne, ale było ok i z przyjemnością tu wracałem. wspomnę, że nie mam w zwyczaju hejtować miejsc, jeżeli jakiegoś lokalu nie lubię po prostu do niego nie chodzę, kieliszki przegięły na całego!
do kieliszków zaprosiłem mojego przyjaciela, wykorzystałem okazje aby sprawdzić nowe menu. zamówiłem wspólnie przekąski, przystawki m.in terynę z krolika oraz gołąbka, mój znajomy zamówił danie głowie, wybrał domowej roboty kaszankę z jesiotrem i jajkiem. nadstawialiśmy się głownie na testowanie win. nie próbowałem jego dania i to uratowało mnieodproblemów żołądkowych. teryna oraz gołąbek pierwsza klasa, jesiotr z kaszanką w opinii towarzysza był trochę przesolony a mięso suche. zamówione przeze mnie uszy świńskie byly gumowate. 
problem z obsługa był przez cały wieczór, zaczęło sięodzamówionego cremant, które podane zostało wygazowane. następnie przez pomyłkę kelnera, dania przyszły nie w tej kolejności co trzeba, tak wiec mój znajomy przez większą cześć wieczoru siedział przy pustym stole i patrzył na moje dania. z uwagi na pomyłkę nasz pomysł na próbowanie rożnych win spalił na panewce bo do np. kaszanki mieliśmy białe wino a nie czerwone, tak jak chcieliśmy. kelner po zwróceniu uwagi powiedział, ze bardzo przeprasza, ale sie stara i czasu nie cofnie, faktycznie było to niemożliwe. 
prosząc o propozycje win nie byliśmy informowani o ich cenach. wyszedłem więc z założenia, że podobnie jak podczas poprzednich wizyt cena za lampkę kształtować się będzie w okolicy 20-40 zł, a jeżeli będzie drożej ktoś mi o tym powie. nie wiedziałem, że proponowane wino kosztuje 95 zł za kieliszek co wyszło dopiero przy płaceniu (komentarz na końcu) kelner gdy zauważył, ze generalnie coś nie gra zaczął się bardziej starać, może dlatego ze ok godz 21 restauracja się wyludniła i miał więcej czasu, zaproponował też rabat w wysokości 15% 
podsumowując był był to ekspresowy pobyt, raz dwa zjeść, wyjść. szczerze na długo zapamiętam ten wieczór, zaróno z uwagi na problemy zdrowotne towarzyszącej mi osoby jak i na fakt, że mówiąc wprost zepsuto nam wieczór.  wiele błędów leży po stronie obsługi, która najwyraźniej nie potrafiła pracować inaczej. 
uwaga co do win generalnie - proponowane czy też ostatecznie zamówione wina vs cena są przeszacowane
co do obsługi - podobne podejście przeżyłem kiedyś w 12 stolikach, tego lokalu juz nie ma.
co do jedzenia - najlepsza cześć oferty pomijając opisane poniżej zdarzenie.
co do zatrucia: mój przyjaciel ostatni posiłek przed kieliszkami jadł ze mną o godzinie ok 16, jako jedyny w kieliszkach jadł kaszankę. po 1,5 hodzjedzenia wystąpiły u niego bóle brzucha, które trwały do godzin nocnych, ostatecznie pojechał do szpitala medicover gdzie stwierdzono zatrucie.
krótki update - rozmawiałem z managerem restauracji i wyjaśnili mi sytuację, zostałem przeproszony. doceniam gest ze strony firmy bo nie jest to częste. co nie zmienia faktu, że powyższe podtrzymuję. z informacji managera wynika, że moje wino było tańsze tylko w zestawieniu była jedna kwota i to wprowadziło mnie w błąd. nie mogę teraz tego zweryfikować, pozostaje mi wierzyć na słowo, nie dano nam paragonu w trakcie płacenia więc nie mam jak tego sprawdzić bez wizyty w restauracji. 
tak czy owak wizyta w kieliszkach należy do jednej z najgorszych w moim życiu wizyt w restauracji. stołuję się bardzo często na mieście. biorąc pod uwagę, jak poinformował mnie manager, że do tych samych właścicieli należy brasserie warszawska, butchery&wine i coś jeszcze, śmiało mogę powiedzieć, że należałem do najwierniejszych klientów tej firmy. co do kieliszków nigdy tam nie wrócę. daję 2 a nie 1 z uwagi na rozmowę z managerem.
0
maryna
4
8 yıl önce
śródmieście północne
przyznamodrazu: mnie kieliszki niestety nie porwały. doceniam oczywiście kunszt miejsca (wymuszony niejako przez lokalizację), wykwintność potraw, elegancję kelnerów i nobilitującą atmosferę lokalu. być może nie jestem po prostu w jego grupie docelowej :)

restauracja sprawdzi się na pewno jako miejsce spotkań biznesowych czy na tzw. specjalne okazje, które chce się celebrować. ale celebrować raczej na sztywno niż swobodnie. jeśli komuś to odpowiada i takie ma oczekiwania wobec wieczoru, podejrzewam, że będzie usatysfakcjonowany. ja do końca nie byłam.

owszem, zamówione przez nas dania były bardzo szlachetne w smaku i wyglądzie, acz naprawdę niewielkie w rozmiarze. byłyśmy na to przygotowane, jednak zupełnie nie zaspokoiłyśmy głodu zestawem przystawka (w zasadzie: talerzyk) i drugie danie. pozostał niedosyt w żołądku, choć kubki smakowe poczuły się dopieszczone. a zatem: oliwki i krokiety z dorsza bardzo udane (świetny ketchup z buraka), dorsz z ziemniakami oraz bliny również bardzo miłe dla podniebienia. do tego sangiovese i sauvignon blanc w cenach umiarkowanych - świadomy wybór, w którym doradzał nam uprzejmy i kompetentny pan kelner.

kieliszki są zatem godne uwagi, ale bardziejodświęta niż na co dzień. aczkolwiek mam w pamięci miejsca, w których okazjonalne wydanie większej kwoty na posiłek przynosi jednak większej satysfakcji jako całość. koneserzy win (oraz przy okazji miłośnicy mięsa, do których ja nie należę) powinni jednak być zadowoleni z wizyty na próżnej.
0
oturum aç
hesap oluştur