kieliszki na próżnej


İçinde "bardzo" olan yorumlar
4
4.3
ankamk
4
2 yıl önce
śródmieście północne
nasza wczorajsza wizyta była drugą w kieliszkach. po raz pierwszy byliśmy tam tuż po otwarciu. wtedybardzonam się tam spodobało i postanowiliśmy po jakimś czasie wrócić.
świeże wrażenia również sąbardzopozytywne. generalnie - oceniam wizytę na plus, zarówno pod względem kulinarnym, jak i atmosfery, choć nie obyło się bez drobnych minusów.

zacznę od tego, co jest super, choć niekulinarne - zapełnienie lokalu. akurat należę do osób, które preferują miejsca pełne ludzi i za wszelką cenę omijają puste restauracje, dlatego zajęcie na poziomie 100% jest czymś, co zdecydowanie podnosi moje wrażenia. poza tym wystrój, w tym oświetlenie - dla mnie świetne.

a teraz o jedzeniu, a popróbowaliśmy sporo, bo każe z nas po 3 x przystawki + deser.
generalnie byłobardzodobrze z jedną istotną wpadką. absolutnie doskonałe danie to placek ziemniaczany ze śmietaną i ikrą. była to - moim zdaniem - rewelacyjna wariacja na temat placka. był kompletnie inne niż wszystkie zjedzone przeze mnie do tej pory placki. niezwykle smaczny, barrrdzo ziemniaczany, z chrupiącą skórką. bomba! aż żałowałam, że danie nie ma statusu głównego i nie jest go dwa razy więcej.bardzociekawa była zupa szczawiowa, również w innym stylu niż wszystkie mi dotąd znane. bardziej świeża, czysta, mniej śmietanowa. mąż szczególnie chwalił sobie karczochy z aioli. myślę, że jego opinię najlepiej podsumuje stwierdzenie: "nie przypuszczałem, że karczochy mają tyle smaku". danie jestbardzoproste, ale broni się smakiem samego produktu. to danie można wybrać w wersji małej i dużej. smaczne były również: tatar (podany nieco inaczej niż zwykle) oraz szparagi.

totalną porażką była natomiast grillowana sardynka. nie pamiętam już nawet, jakie dodatki jej towarzyszyły, ale sama ryba zawiodła na całej linii. przede wszystkim - dominacja ości, nad którymi kompletnie nie dało się zapanować (zwłaszcza przy tym ciemnym, ibardzopięknym skądinąd świetle). może ktoś pokusiłby się o zjedzenie takich cienkich sardynkowych ości. ja jednak nie. rybie można wybaczyć taką szkieletową dominację, gdyby miała... dobry smak. niestety sardynka w kieliszkach nie miała. było jej mało, nie wyróżniała się żadnym smakiem. prezentacja również nie zachęcała do konsumpcji.

ale wszystko, co opisałam powyżej, praktycznie przestało się liczyć, kiedy na stole wylądowało absolutne arcydzieło deserowe: krówka z orzechami i sorbetem czekoladowym! to było mistrzostwo świata i chociażby dla tej potrawy (+ cudownego placka ziemniaczanego) warto wrócić do kieliszków. wspaniałe, nie za słodkie, cudownie skomponowane danie. do dzisiaj o nim rozmyślam.

wino, zgodnie z przewidywaniami, na plus. ogromny wybór. rozpiętość cenowa w kierunku... cen wyższych, więc warto kontrolować propozycje przedstawiane przez panów kelnerów.

generalnie - miejsce lubimy, polecamy i będziemy wracać.
aaa, jeszcze jedna rzecz. po wejściu do lokalu czućbardzoprzyjemny, zachęcający i pobudzający zapach wędzonych potraw. trzeba jednak mieć świadomość, że zapach ten może wyjść wraz z nami na ubraniu po zakończeniu kolacji. jeśli komuś taki bonus przeszkadza, warto uwzględnić to przed wizytą przy doborze garderoby ;-)
0
maksymillion
5
5 yıl önce
śródmieście północne
kieliszki zachwyciły mnie pod kilkoma względami, ale zdecydowanie najbardziej urzekł wybór win i nacisk położony na profesjonalizm i rzetelną wiedzę obsługi. przede wszystkim dużym plusem jest to, że wszystkie wina podawane są na kieliszki w 1/5 ceny butelki. jest to możliwe, ponieważ nad nad świeżością czuwa system coravin, który wykorzystuje argon, żeby zabezpieczyć je przed zepsuciem przez kilka tygodni (producent twierdzi nawet, że miesięcy). obsługiwał nas kelner, który pomimo młodego wieku całkiem dużo wiedział na temat serwowanych win i potrafił świetnie doradzić w zakresie doboru do potraw. muszę przyznać, że jest to pierwszy lokal w polsce, w którym jestem zadowolony z tego elementu.

niestety byłem po całym dniu sowitych posiłków, dlatego mogłem zmieścić tylko perliczkę, ale za to win już sobie nie żałowałem. do perliczki zostało mi polecone wytrawne, czerwone lambrusco i muszę przyznać, że znakomicie komponowało się z moim delikatnym daniem. nie przeważało i raczej podkreślało smak potrawy. najlepszym winem, jakie degustowałem tego wieczoru był cabernet franc z alto adige. wyczuwalne w nim były nuty gorzkiej czekolady i jak na ten szczep było dosyć skoncentrowane. poza tym skradłem z sąsiedniego talerza nieco placka ziemniaczanego w niecodziennej oprawie i przyznam, żebardzomi podszedł.

jedyne, do czego mogę się przyczepić to definicja wine bar - poza tym, że leją wino i mają bar, to na się nijak do tego typu lokali za granicą. ceny zbyt wygórowane a klimat mocno zobowiązujący. nie jest to jednak duże niedopatrzenie i nie wpływa na moją ocenę. dałbym 4,5, ale się nie da więc kieliszki otrzymują 5. niżej byłyby niedocenione.
0
andrzej
4
6 yıl önce
śródmieście północne
kiekiszki tobardzopopukarne miejsce. w środku lata kiedy cała ul.próżna i plac grzybowskj świeci pustkami, tu jest trudno o stolik.
menu jest krotkie, jedna strona z takeżykami, takie małe przekąski, przystawkami i danaimi głównymi plus deser. dodatkowo istnieje karta win. polecam spróbować wina bo wybór jest duży i ciekawy.
ja na przystawkę wziąłem chłodnik i mielonkę własnej roboty. na danie główne morszczuka. o ile przystawki były takie sobie, nie do końca oddawały smaki, o tyle ryba chyba jedna z lepiej smażonych jakie jadłem w warszawie.
na deser koniecznie proponuję krówkę własnej pracy.
polecam na spotkanie ze znajomymi. nie do końca można się najeść ale fajnie spędzić czas.
0
midian
4
6 yıl önce
śródmieście północne
ileż to ja się nasłuchałam o tym miejscu zanim do niego dotarłam...od przyjaciół, od rodziny, a nawet od znajomych kucharzy. oczekiwania były w związku z tym duże i może to był błąd.

wraz z be(z)sos trafiliśmy tu na wakacyjny lunch i ku zaskoczeniu byliśmy jedynymi klientami w lokalu. mimo to (a może właśnie dlatego) obsługa utrzymywała nieco sztywny ton. zwracam zawsze uwagę na szczegóły i cieszy mnie, że leżące na stołach sztućce są wymieniane na nowe przy podaniu dania. zakochałam się w zastawie, malowidłach na ścianach i wiszących kieliszkach, ale przejdźmy do kuchni...

w ofercie lunchowej wybrać można 2 talerzyki (z polskimi dodatkami) lub 1 przystawkę i do tego danie dnia narzucone przez restaurację. to wszystko wbardzoatrakcyjnej (jak na regularne menu) cenie. z dłuższej obserwacji wynikło, że najciekawsze danie dnia restauracja serwuje w poniedziałki i piątki. my na wizytę wybraliśmy poniedziałek.

oboje zdecydowaliśmy się na przystawki - ja na chłodnik, a m. na tatar wołowy. chłodnik był zupełnie inny niż domowa zupa na jogurcie - przypominał raczej intensywną w smaku botwinkę i niezwykle mi smakował. pomyłką było dla mnie jedynie dodanie do niego kolendry, która zabijała fantastyczne smaki samej zupy - odłożyłam liście na bok. tatar m. był ciekawie doprawiony i posypany gorzkawym serem a'la parmezan co dodało mu oryginalnego smaku. wielka szkoda, że porcja była tak oszczędna.

przy daniu głównym ekscytacja jednak opadła. jagnięcina owszem była różowa i fantastycznie miękka. część klientów mogłaby narzekać na brak jakiegoś dodatku smakowego zamiast sosu własnego, ale rozumiem, że jagnięcina to mięso szlachetne i można zostawić ją samą sobie aby nie zabijać jej delikatnego smaku. natomiast dodatki były już całkowicie rozczarowujące - zapiekanka z bakłażanów zdecydowanie za dużo czasu spędziła w piecu (chyba, że ktoś jest zwolennikiem posmaku węgla) a sałatka z ogórków to zwykła mizeria, którą odtworzyłabym w domu w 3 minuty. nie takiego dania głównego spodziewałam się po sławnych kieliszkach i to po tak smakowitych przystawkach.

może czas skonfrontować menu lunchowe z regularnym. na razie daję jedynie trójkę z plusem.
0
xenna-extra
5
7 yıl önce
śródmieście północne
kieliszki naprawdę zachwycają dobrym jedzeniem! to było jedno z tych miejsc, do których od dawna miałam się wybrać, ale jakoś się nie składało. restaurant week dostarczył namacalnej okazji, żeby wypróbować między innymi chwalonego na mieście tatara.

bardzo spodobało nam się wnętrze - trochę w stylu dawnej elegancji rodem z zakazanych rewirów, z nutą psychodelicznych wzorów na ścianie i ogromem tytułowych kieliszków nad barem.
stoliki dla gości rw są jak to zwykle bywa ustawione jeden obok drugiego w niedużej odległości, ale smaki wciągają nas na tyle, że przestaje nam to przeszkadzać.

pan kelner poleca mibardzodobre pinot noir i nadchodzi przystawka - tatar z żółtkiem przepiórczym i majonezem chrzanowym. smakuje idealnie, aż zamykam oczy, żeby poczuć jak idealnie smaki się ze sobą mieszają. jako główne danie wkracza niesamowicie soczysta pierś kurczaka zagrodowego z przypieczoną skórką, wraz z grzybami w sosie pełnym umami, który podkręca delikatny smak drobiu. deser jest idealnym zwieńczeniem tej uczty - kawałki krówki ze słonym ciastkiem, kruszonką orzechową i muślinowymi lodami waniliowymi. o dziwo deser nie jest przesłodzony, ale równocześnie czuje się tę deserową rozpustę. ach, mogłabym zjeść jeszcze raz te dania...

kieliszki to też miejsce gdzie dużą uwagę przykłada się do obsługi gości. panowie kelnerzy są profesjonalni, ma się poczucie, że czuwają i ogarniają wszystko wzrokiem, od razu zabierają niepotrzebne talerze czy dolewają wina. również czas podania dań jest nienaganny. trochę mi jedynie zabrakło takiej swobodnej interakcji - bo aż chciałoby się choć przez chwilę porozmawiać o tutejszych smakach!
już wyglądamy okazji, żeby tu powrócić, bo czy jest coś lepszego niż świetne jedzenie z dobrze dobranym winem?
0
piotr
4
7 yıl önce
śródmieście północne
jakoś ciężko mi się określić w sprawie tej restauracji. niby wszytko ok, smacznie, ładne wnętrze, kompetentna obsługa ale, kurcze, coś tu nie klika. zacznę od początku: plan był taki - kolacja ze znajomymi, pogadać , smacznie zjeść. próżna ładną ulicą jest, obok już byłem, więc kieliszki. rezerwacja - tylko przez internet , ukrywają telefon, ale system działa i od razu komunikat - góra 3 godziny.... no dobra, zmieścimy się. pan oddzwonił i potwierdził szczegóły. idziemy. szanse na parkowanie znikome, nie miałem szczęścia więc parking płatny przy metrze. ładny stolik przy szybie z widokiem na pięknie podświetloną kamienicę. muzyka zdecydowanie za głośna, musiałem mocno się wytężać by słyszeć przyjaciół po drugiej stronie stołu. spory wybór win, znawcy pewnie mogą wystawić opinię, ale mam wrażenie że sommelier jest kompetentny. z niejasnych przyczyn obsługa ciągle lata z drabiną by ściągać właściwe butelki z antresoli - nie jest to wygodne i pewnie tracą sporo czasu. karta krótka ale wystarczająca. daniabardzosmaczne i z pomysłem, inspiracje z tzw "kuchni polskiej", ale szczęśliwie z ogromnym wkładem własnym szefa kuchni - wstydu nie ma. wszytko byłobardzoładnie i smaczne, ale... porcje ciut za małe, ceny ciut za wysokie, no i ta presja czasu - nieco się zagadaliśmy i wyraźnie odczułem z min pracowników, że czas minął, więc proszę uprzejmie brać palto i do widzenia. daję 4 bo zjadłem dobre jedzenie ale raczej tam nie wrócę.
errata: troć była super.
0
cubic
5
7 yıl önce
śródmieście północne
wszystko absolutnie przepyszne! wczoraj weszliśmy pół godziny przed zamknięciem ale na szczęście zostaliśmy obsłużeni i tobardzodobrze. kluski śląskie rewelacyjne, tatar dość skromny, z małą ilością dodatków ale smaczny, warzywa marynowane rewelacyjne, sałatka zielona z przepyszne vinegretem. co jeszcze?bardzopodoba mi się koncept że wszystkie wina dostępne są na kieliszki. super! butelki nie są od stania tylko od picia. ale nawet najlepszy skład win bez dobrej obsługi nie przedstawia żadnej wartości. w kieliszkach na winach się znają. wszystkie trzy dobrane wina zostały dobranebardzodobrze. ceny nie są niskie ale warto. mały minus za nijaki i mdły majonez podawany do pieczywa.
0
marta
5
7 yıl önce
śródmieście północne
przyznam się bez bicia. moja znajomość wina kończy się na określeniu, czy mi smakuje czy nie. stąd też, dostając do ręki kartę w której aż roi się od rodzajów, szczepów i wariantów, dyskretnie łapię się za głowę w nadziei, że samodzielnie, "jakoś", uda mi się wybrać kieliszek wina, z którego będę zadowolona (w tym cenowo). ale to nie przeszkodziło mi w pełni cieszyć się wizytą w kieliszkach na próżnej, w których - a jakże - naprawdębardzomi się podobało i od momentu gdy zobaczyłam te wszystkie piękne zdjęcia z kieliszkami nad barem wiedziałam, że muszę tam iść.

a te kieliszki naprawdę robią wrażenie. jest ich mnóstwo. wnętrze także jest w moim guście. układ jest taki, że stoliki mogą być zarówno 2-4 osobowe, ale i większe grupy się pomieszczą. karta to nie tylko wina, ale i przystawki oraz dania, ale to wina są tu numerem jeden i stanowią znaczną część karty. wybraliśmy tatara (32zł) oraz deskę serów (42zł). tatar był przepyszny. co do serów to ja jestem dosyć wrażliwa na wydzielane przez nich zapachy, dlatego tylko uszczknęłam tego i owego. niestety, nie pamiętam ich nazw, ale jeden to był na sto procent stilton. drugi wprost rozpływał się na desce i mi smakował, a ten trzeci to był twardy ser (musicie mi wybaczyć, moja znajomość serów jest także dosyć nikła). świetnie do serów pasował chutney z kardamonem, który sam w sobie też był super. jak się skończy pieczywo, można zawsze domówić koszyczek za 4zł (w zestawie z domowym majonezem).

czas na wino. w karcie są ceny za butelkę, ale każde wino można wypić na kieliszki. dawka 75ml kosztuje 10% butelki, natomiast 150ml 20% ceny. sądząc po naszej wizycie, domyślnie leją tę drugą ilość. przynajmniej w naszym przypadku tak było. według karty, kieliszki na próżnej chwalą się kolekcją ponad 170 win. jest w czym wybierać.

obsługujący nas kelner byłbardzosympatyczny. opowiadał o winie, które zamówiliśmy i co nie co o winiarni, z której pochodziło. 

nie ma co się dłużej rozwodzić. w najprostszych słowach byłambardzozadowolona z wyboru tego miejsca. ponadto, sceneria ulicy próżnej wieczorową porą dodawała uroku i także wpływała na moje przeżywanie tego wieczora. droga próżno, oby tak dalej! :)
0
jacek
5
7 yıl önce
śródmieście północne
bardzo przyjemne miejsce na kolacje. faktycznie fajny wybór win chociaż zawsze mógłbym sie przyczepić ze za mało reprezentacji z jednego lub tez drugiego regionu. menu dobrane idealnie. każdy powinien znaleźć cos dla siebie.bardzociekawe szprotki w wywarze z kapusta kiszona i ziemniaczkami. idealna tzw pasztetowa z briochem. główne dania praktycznie wszystkie ale szczególnie polecam bażanta pomimo ostrzegawczego komunikatu o możliwości wystąpienia śrutu (w końcu to dziczyzna). deser z krówkami to temat sam dla siebie. polecam osobiście spróbować. na koniec prosze zwrócić uwagę na ciekawa konstytucję z kieliszkami nad barem - chyba większość zdjęć w sieci z tego miejsca zawiera ten element. zamawiając wino a nie będąc zbyt głodnym polecam spróbować specjalnie przygotowanych drobnych przekąsek. na pewno nie raz sie tu jeszcze pojawię.
0
pawel
3
7 yıl önce
śródmieście północne
wiele sobie obiecywałem po tym miejscu, zwłaszcza ze względu na te 220 win. niestety wizyta była rozczarowaniem. zaczynając od wina: idea setek win na kieliszki jest kusząca ale niestety technologia która to umożliwia ma minus - psuje bukiet wina, ani nie wygląda ani nie pachnie tak jak by mogło. dodatkowo ceny wina są absurdalne jak na to co oferują. wina realnie zaczynają się od 130-140 pln (większość z tych 220 win kosztuje ponad 200 pln). kelner opowiada o winie frazesy które kończą się rekomendacją kieliszka za 40 pln. jak ktoś lubi wino to powinien pójść do specjalisty jak np winokolekcja na olkuskiej - tam na winie się znają, a i za 200 pln można mieć coś zdecydowanie z górnej półki. jedzenie niestety też jest takie sobie. mieliśmy na przystawki tzw talerzyki które były zwyczajnie smaczne ale niezależnie od wysiłku jaki ktoś włoży to mielonka (tak, tak) jest po prostu mielonką, nawet jeśli cena to 20 pln . potem były karczochy, niestetybardzoniedobre, zdrewniałe i nieciekawe (cena ok 50 pln) oraz kaczka. była w miarę smaczna ale nic rewelacyjnego na tle warszawskich standardów (69 pln bez dodatków płatnych ekstra). od polędwicy odstręczyła nas cena (89 pln) i wątpliwości po przystawkach. na wszelki wypadek lepiej w temacie polędwicy udać się po sąsiedzku do red ed'a bo tam wiedzą jak podejść do mięsa. za to bez zarzutu były desery w postaci smacznej krówki z lodami. należy też uważać na to gdzie was podadzą. myśmy dostali boczną sale gdzie niestety czuć zapach wilgoci i piwnicy w starej kamienicy, naprawdę nic przyjemnego. budynek jest naprawdę stary (ponoć występował już u złego tyrmanda jako siedziba spółdzielni woreczek) a samo urządzenie restauracji przyjemne ale wentylacja i ogrzewanie w bocznej sali do przemyślenia. łączny rachunek za 4 osoby z winem wybieranym samemu (czyli bez rekomendacji od kelnera z kieliszkiem za 40 pln) to 600 pln. za te pieniądze nie warto.
0
mj
5
7 yıl önce
śródmieście północne
bardzo dobre jedzenie i jeszcze lepsze wino. moim zdaniem jedno z lepszych miejsc w warszawie na randkę lub bardziej uroczysta kolacje! warto spróbować tatara, troci, karczochów i krówki, a z win rioji gran credo.

spróbowałem: - z przystawek: tatara, pasztetowej i selera; - z dań głównych: troci, polędwicy wołowej, karczochów i kurczaka; - z deserów: krówki i pasternaku.

przystawki smaczne zdecydowanie najlepszy tatar i pasztetowa z foie gras. seler lekko zbyt kwaśny.

dania główne pyszne. wszystkie 4 pozycje byłybardzosmaczne. polędwica dobrze wysmażona, jarmuz dobrze uzupełniał. troc to hit kieliszków, delikatna podana z kawiorem i porami i chrupiącym chipsem. kurczak zagrodowe miękki z ciekawa marchewka czułem posmak anyżu chociaż nigdzie nie jest wymieniony;). karczochy zaskakująco dobre, sos aioli idealnie pasował.

desery smaczne chociaż nie tak dobre jak przystawki i dania główne. krówkabardzodobra, kilka kawałków karmelu na rożny sposób uzupełnionych słonym krakersem. mus z pasternaku lżejszy, niezbyt słodki ze smaczna gruszka i kruszonka.

kieliszki jak sama nazwa wskazują majabardzoszeroki wybór win. spróbowałem 2 rioji od gonzalo. pierwsza gran credo jest lżejsza i zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. druga devilish jest mocnym winem i chyba lepiej wziąć primitivo.

podsumowując wybitne miejsce, pyszna kuchnia szeroki wybór win,bardzomiła obsługa. na uwagę zasługuje równiezbardzoładne wnętrze, urządzone w nowoczesnym, prostym alebardzoefektownym stylu. zdecydowanie polecam kieliszki na próżnej!
0
zofia
4
7 yıl önce
śródmieście północne
do kieliszków trafiliśmy w środowy wieczór. zajęliśmy ostatni wolny stolik (niestetybardzona nas wiało przy każdym otwieraniu drzwi). zamowiliśmy kluski śląskie z dynią i sosem z maku (kluski idealne, całe daniebardzosmaczne choć nieco zbyt kwaśne) i kurczaka zagrodowego ze szpinakiem i topinamburem (kurczak podobnobardzodobrze zrobiony). przetestowaliśmy też dwa desery: śliwki z lodami i pigwę z piernikiem. oba smaczne ale nie powaliły. a twardość piernika (choć jak rozumiem zamierzona) była po prostu nie przyjemna. dobrze dobrane wino. miła choć zabiegana obsługa.
0
ciechanka
5
7 yıl önce
śródmieście północne
w kieliszkach byłam kilka razy. zawsze obowiązkowo biorę tatara - jest na dzien dzisiejszy moim nr 1. fajna, duża porcja i doskonały smak.
jadłam tam również konserwę, chłodnik -bardzofajne, a także terrinę z pora - coś ze mną albo z nią jest nie tak, w każdym razie nie jest warta tych 27 pln.
na osobną uwagę zasługują desery, które się zmieniają (nie wiem z jaką częstotliwością). i tak: latem były odjazdowe lody, potem genialny sorbet z owocami, śliwki z kruszonką i lodami, ciastko a'la napoleonka, no i krówka - nie ma o czym mówić - desery są przepyszne i brać w ciemno.
spróbowałam też piwa od współbiesiadników, znawcą nie jestem, laikiem też nie, ale jest dobrze. wino - wiadomo, najlepsze.
podsumowując: zacznijcie od rezerwacji, w ciemno tatar i deser, no i kieliszek rzecz jasna.
0
sumimaseen
3
7 yıl önce
śródmieście północne
bardzo przeciętne i zachowawcze menu w tak modnym miejscu. przystawka śledziowa bez wyrazu - doceniamy chęć zachowania oryginalnego smaku śledzia, ale brak odpowiednich towarzyszy ryby zniweczył ten efekt. chleb był uosobieniem przeciętności z sieciowej piekarni.bardzodobre drugie danie. idealnie przygotowane warzywa i legumy. super sos. kaczka confit mistrzostwo. miękkie mięso, chrupiąca skórka; wszystko aromatyczne. deser ni w pięć ni dzięwięć. pyszna gruszka w winie. lody totalnie bez charakteru. ciasto nie wiedziało samo czym chce być, choć po zmieszaniu wszystkiego w stylu a'la chłopska łycha, było zjadliwe. na plus nienaganna, wręcz perfekcyjna obsługa, atmosfera i wystrój. ze smutkiem nie wrócimy. takie już życie w przeładowanej kulinarnie warszawie...
0
ewa
5
7 yıl önce
śródmieście północne
kieliszki na próżnej zwisają sobie z "powały" choc to nie wiejska knajpa więc raczej z sufitu. zwisają tworząc urocze "rozświetlenie" dośc ascetycznego miejsca. wstrzemięźliwośc wnętrza dobrze komponuje się z menu i ciekawie nawiązuje do lokalizacji na ulicy próżnej.  przynajmniej dla mnie. w menu nie ma już niestety polecanych mi przez o świńskich uszu ani dorszowych krokietów. jest za to doskonały tatar, kiszone warzywa i świetna pasztetowa. daniami głownymi wzgardziłam mimo, że kusił comber jagnięcy. jednak przystawki wygrały.

najgorsze wcale nie było oczekiwanie............. nie za długo, nie za krótko...lecz w sam raz...

kiszone warzywa w aktualnej wersji (zmiana sezonowa) to ogórek, patison i kalafior. idealnie "wyciągnięta" naturalna słodycz warzyw przy współudziale fermentacji mlekowej. nie ma co "gadac" po próżnicy. jestem zachwycona powrotem do kiszonek. zazdrościłam dwie dekady temu koleżance, która na bazarze w san petersburgu obżerała się podle wszelkiej maści kiszonymi warzywami. ale jak widac, cierpliwośc popłaca.  swoją drogą znacie książkę aleksandra barona (tego od solca 44) pod tytułem "kiszonki i fermentacje"? pasjonująca niczym porządny kryminał. wprost nie można się doczekac, co tym razem ukisi. smak kwaśny to ten który do mnie najlepiej dociera na przednówku jesieni i wiosny. nie odmówię uroku kiszonkom proponowanym przez kieliszki. tatar z czarnego angusa grubo mielony z majonezem chrzanowym, żółtkiem przepiórczego jaja i ... kiełkami. rzecz wydawałaby się mało interesująca moje kubki smakowe dopóki nie wzięłam pierwszego kęsa. najpierw bez majonezu. potem pożeniłam smaki. tobardzodobra wersja tatara muszę przyznac.  pasztetowa z foie gras z bułką maślaną to wyprawa w zupełnie inną stronę. jest słodko. nie oczywistą słodyczą cukrzaną. tu słodycz poza konfiturą niesie bułka. całośc przyjemnie zbilansowana. nie mogą napisac, jak wielką jestem wielbicielką foie gras, bowiem jadłam je góra pięc razy w życiu ale propozycja kieliszkówbardzomi odpowiada.

niestety z uwagi na moją okresową abstynencję nie mogłam przetestowac ich karty win. doszły mnie słuchy o tym, że każde wino dostępne jest na kieliszki. nie muszą otwierac z powodu jednego czy dwóch kieliszków całej butelki... czary! nie jest to zasługa merlina ale coravina. chwała mu za to. jeszcze tu wrócę!

ogromny plus za obsługę. za każdym z dwóch razów trafiłam na przemiłych i prze-kompetentnych kelnerów.  nie nachalnych. uśmiechniętych wewnętrznie a nie z przyklejonym wyrazem twarzy ala joker. ogromny plus.
0
oturum aç
hesap oluştur