w poniedziałkowy wieczór wybraliśmy się pierwszy raz do słynnego kardamonu. miła obsługa, spodziewałam się, że może być zbyt nachalna, ale na szczęście tak nie było.
zamówiliśmy steka w sosie z zielonego pieprzu oraz polędwiczki. mój stek miał być medium i taki też był. smak w porządku, fajny, jędrny kawałek polędwicy, bardzo dobry sos i fajne grillowane warzywa, chociaż czegoś im zabrakło. ziemniaki jak to ziemniaki, zostawiłam ich znaczną część, bo niestety nie były zbyt dobre i spokojnie można byłoby je czymś zastąpić, może lekkie puree? duży minus za to, że ogólnie całe danie było bardzo tłuste... bo i stek (co jest normalne) i ziemniaki opiekane na patelni chyba, na oleju, warzywa też. wieczorem czułam naprawdę spory ciężar, a nawet ból brzucha.
polędwiczki smaczne, jednak jak dla mnie za mało doprawione i nieco za suche.
na deser brownie - klapa - mdląco słodkie, powinno być chrupiące z zewnątrz, a czekolada wypływać miała ze środka, jednak dostałam ciemną, mokrą i przerażająco słodką breję :( bazyliowe lody fajne.
mój partner zamawiał stolik z dużym wyprzedzeniem, a siedzieliśmy przy samym wyjściu, prosił, żebym dostała kartę bez cen, niestety nie zostało to zrealizowane. 45 minutowe oczekiwanie na danie uważam za zbyt długie.
myślę, że jeszcze kiedyś dam szansę kardamonowi. ale na ten moment nie mam ochoty wracać.