kardamon restaurant


İçinde "restauracji" olan yorumlar
4
4.3
jan
3
2 yıl önce
lublin
po dniu pełnym wrażeń wylądowaliśmy w najciekawszejrestauracjilublina. nie będę ukrywał, że przyciągnęła nas tu ocena 4.9 - niestety niezasłużona. przywitał nas dzwonek informujący o każdej osobie wchodzącej do i opuszczającej lokal, kiczowate wnętrza, obserwujące nas z wszeobecnych zdjeć polskie "gwiazdy" i zastawa rodem zza wschodnich rubieży. jeżeli chodzi o jedzenie... stonehenge z ogórków i skromne warzywka udające rattatutouie średnio współgrały z mimo wszystko zaskakująco soczystym mięsem. wielkim plusem z pewnością sa przemiłe kelnerki. warto widzieć na własne oczy.
0
taternik
5
6 yıl önce
lublin
na pewno ważny punkt z czołówkirestauracjina kulinarnej mapie lublina.
fajny wystrój w odcieniach brązu, na ścianach sporo zdjęć znanych osobistości, którym dane było kiedyś odwiedzić kardamon (może ciut za dużo tych zdjęć, ale nie atakują oczu wisząc na ścianach ). obsługa miła i sprawna, a co ważne nie nachalna. czas oczekiwania na poszczególne dania niedługi, a same potrawy godne polecenia. najbardziej do gustu przypadły mi tatar, oraz filet z kaczki gdzie balans smaków był idealnie dobrany. może nieco brakowało urozmaicenia w polędwiczce cielęcej, w której moim zdaniem za bardzo dominowały słodkie nuty. ogólnie lokal oceniam na 4,5. dałbym dodatkowo 0,5 gwiazdki gdyby tatar był siekany przy stoliku gości, jak ma to miejsce np.w arte del gusto.
0
mar
5
7 yıl önce
lublin
jedzenie dla prawdziwych smakoszy, zwłaszcza muli 😋wielkość dań idealna, żeby móc rozpieszczać podniebienie od przystawki aż do deseru. obsługa wyśmienita pod każdym punktem, zajmie się dzieckiem, żeby gość mógł raczyć się wyśmienitym smakiem potraw. jedna z najlepszychrestauracjiw lublinie. polecam.
0
tomasz
4
8 yıl önce
lublin
kardamon wybrałem jako jedną zrestauracjidostępnych w restaurant week ze względu na chyba najlepsze opinie w internecie ze wszystkichrestauracjiw lublinie. niestety mimo rezerwacji na dostępną godzinę została ona zmieniona "z powodu niezależnej zupełnie od nas sytuacji" jak napisał mi restaurant week. trochę słabo. sam lokal jest bardzo mały, przez co nie mamy zbyt wiele prywatności i cały czas mimowolnie słyszymy o czym rozmawiają osoby siedzące przy stoliku obok. na ścianach znajdziemy zdjęcia znanych osób z kartą kardamonu w ręce - po 1,5h będziecie mieli ich dość. tutaj zaznaczam już czas, w którym podane zostały mi przystawka, danie główne i deser. według mnie trwało to trochę za długo. obsługa była miła i profesjonalna, choć pani kelnerka miała zauważalnie dziwny akcent. każdy stolik dostawał w czekadełku dwa kawałki chleba na osobę. nam, chyba ze względu na to, że korzystaliśmy z restaurant week przysługiwała tylko jedna kromeczka na osobę - zabawne. porcje okazały się oczywiście małe. przystawka i danie główne niesamowicie tłuste, oblane ogromną ilością oliwy i sosu. w smaku bardzo dobre, ale zwyczajne. jak na menu festiwalowe, to efektu "wow" nie było. brownie bardzo dobre. lody bazyliowe smakowały jak lody śmietankowe z bazylią - dobre, ale też po prostu dobre i nic więcej. kardamon oceniam dobrze i domyślam się, że trzymają poziom skoro jest o nich tyle pozytywnych opinii. ceny dań nie są jakieś zabójcze, co też uważam za plus. jeśli chciałbym zjeść dobry obiad, to wybrałbym to miejsce. jeśli miałbym za to ochotę poznać nowe smaki - raczej nie. ogólnie warto się tam wybrać, tylko nie spodziewajcie się nie wiadomo czego :)
0
koperek2012
4
9 yıl önce
lublin
świetny tatar. w trzeci wieczór wybraliśmy się do kardamonu na słynny tatar. faktycznie został sprawnie posiekany na naszych oczach przez kucharza, który przy okazji opowiedział nam trochę o historii tego dania. efekt był przepyszny.
zamówiłam kaczkę z ratatujem, smakowała mi, ale muszę przestrzec, że danie jest olbrzymie i dla przeciętnej kobiety niestety nie do zjedzenia - z drugiej strony może to być wskazówka dla tych, którzy chcą pójść dorestauracjii naprawdę się najeść :).
obsługujący nas kelner był przemiły i sympatycznie nas zagajał, dawno obsługa wrestauracjinie wywołała we mnie tak pozytywnego wrażenia. na plus przemawia także fakt, że zjawiliśmy się bez rezerwacji i pomimo niemal pełnejrestauracjii nadal nadchodzących gości, zdołano nam znaleźć miejsce.
polecam.
0
gerard
4
9 yıl önce
lublin
top 10. w dalszym ciągu uważam kardamon za top 10 moich ulubionychrestauracjiw lublinie.

jednak aby być w zgodzie z własnym sumieniem, kilku rzeczy przyczepię się.

jedzenie - świetne, tatar doskonały robiony przez przesympatycznych kucharzy (a wcale tak nie musi być, przecież siedzą w kuchni, a nie obcują z klientami), ładnie podany.
ostrygi bardzo dobre aczkolwiek to już nie jest zasługa kuchni, świeże.
kaczka bardzo dobra, mięciutka i soczysta, natomiast porcja bardzo duża, ale uprzedzano nas o tym.

pierwsza wpadka - łosoś, był po prostu suchy i to bardzo.
druga wpadka - nachalność obsługi, która co chwilę pytała czy smakuje itd. po prostu nie cierpię tego, rozumiem raz czy 2 razy zapytać, ale nie co chwilę, chcę w spokoju w towarzystwie zjeść dobry posiłek.

nie zmienia to jednak faktu, że obsługa jest bardzo sympatyczna, mają jednak narzucony sposób zachowania przez swojego szefa.

poprawcie łososia i dajcie klientom trochę spokoju, a będzie doskonale.
0
chrobry
5
9 yıl önce
lublin
kuchnia na światowym poziomie!. wnętrzerestauracjijest eleganckie, urządzone nowocześnie i z klasą choć to kompletnie nie jest mój styl. sam zdecydowanie wolę ciepłe, domowe klimaty albo elegancję w stylu xix-wiecznym, ale zdaję sobie sprawę, że większość ludzi nie podziela mego zdania. tyle na temat wyglądu bo do kardamonu chadza się dla kulinarnych uniesień, a nie wystroju lokalu. byłem tutaj kilka razy i gdy już wydawało mi się, że nie może być lepiej znów byłem pozytywnie zaskoczony przy następnej wizycie. kucharz tego przybytku używa wyłącznie świeżych składników najlepszej jakości, a dbałość o każdy nawet najmniejszy szczegół pokazuje pasję pracujących tutaj ludzi. nigdy nie zdarzyło mi się dostać w kardamonie dania bezpłciowego czy mdłego. wszystko można powiedzieć o tutejszej kuchni, ale to co wydaje zawsze ma swój niepowtarzalny styl i charakter. dania podawane w kardamonie komponowane i podawane są nowocześnie zgodnie, ale porcje odwrotnie do panujących w eleganckich restauracjach trendach są bardzo duże. ciężko byłoby tutaj zjeść przystawkę, zupę, główne danie i deser. z tego co tutaj jadłem szczególnie w pamięć zapadły mi niezwykle delikatne pierogi z cielęciną i kasztanami oraz niezwykłe przepiórki nadziewane cielęciną z kładzionymi kluseczkami w francuskim stylu i kurkowym sosie. mógłbym się długo zachwycać przepiórkami, ale żeby nie męczyć czytelników moją kulinarną ekstazą napiszę tylko, że danie było wyborne i nie powstydziłaby się go żadna restauracja na świecie. na pochwałę i linijkę tekstu zasługuje również obsługa. być może momentami gdy za każdym razem dopytuję się o smak potraw jest odrobinę męcząca, ale co jest w dzisiejszych czasach rzadkie (a jak bardzo pożądane!) potrafi obszernie opowiedzieć o każdym daniu. kardamon usytuowany jest dość niepozornie, ale warto go odnaleźć bo to moim zdaniem najlepsza restauracja w mieście.
0
norbi76
4
9 yıl önce
lublin
wrócimy z ochotą. przejeżdżając przez lublin naprawdę warto zajrzeć do tego lokalu. lokal niepozorny jak na swoją renomę. bo kto teraz prowadzi restaurację w suterenie, czy przyziemiu jak wolą inni. zwłaszcza lokal, który trzyma wysoki poziom od lat. a lubelski „kardamon” pokazuje wszystkim, co jest najważniejsze w gastronomicznej branży. nie wielki przestronny lokal na parterze w prestiżowej lokalizacji, nie wystrój wnętrz za kilkaset tysięcy złotych, nie reklama i marketing zamówiony w profesjonalnej agencji, czy pieniądze wydane na opłacenie internetowych klikaczy. odpowiedź łatwo znaleźć w "kardamonie" nawet nie zamawiając obiadu, czy kolacji.
najważniejsi bowiem są ludzie, którzy w takim lokalu pracują. w lublinie spotkaliśmy ludzi, dzięki którym nawet z sutereny można wyjść z uśmiechem na ustach. wpadliśmy do „kardamonu” na chwilę, wczesnym popołudniem, żeby zobaczyć ten chwalony przez mieszkańców lokal. zamówiliśmy tylko kawę, napoje i desery. ale już wiemy, że wrócimy tam w czasie następnej wyprawy.
obsługa jest wspaniała. kelnerki uśmiechające się do gości, choć wiedzą, że nie będą miały jakichś wielkich rachunków i napiwków z tym związanych. rozmawiają z dzieckiem jak przyjaciółki. opowiadają o lublinie, co trzeba koniecznie zwiedzić, kiedy przyjechać za rok w wakacje, bo szykują się fajne imprezy itp. kucharz wyszukuje desery spoza karty dla naszego dzieciaka. choć lodów nie ma, to się szybko znajdują. w lokalu panuje domowa atmosfera. dlatego wszyscy wychodziliśmy stamtąd zadowoleni.
kawa bardzo dobra, bodajże włoska manuel- espresso 6 zł, ciasto czekoladowe świeżutko wypieczone, z dodatkiem lodów 16 zł. sernik z mascarpone i ricotty tyle samo. desery ładnie podane i z dodatkami. wystrójrestauracjistonowany, spokojny, łazienki czyściutkie. można napisać tylko „do zobaczenia”.
0
michał
3
11 yıl önce
lublin
uważam za ogromny błąd wycofanie z nowej karty znakomitego deseru tiramisu, które było najlepsze w lublinie (zastąpienie go rzekomo oryginalnym włoskim deserem transportowanym z drugiejrestauracjito pomyłka). z tego powodu, choć to oczywiście nadal dobra restauracja, moja ocena znacząco spada!
poniżej moja dawna ocena: wysoki współczynnik jakości do ceny. byłem wrestauracjikilka razy. wnętrze ładne, obsługa bardzo miła, a jedzenie znakomite. współczynnik jakości do ceny jest wysoki. polecam wszystkim tatar (często robiony przy stoliku), kaczkę oraz dania rybne.
0
ramir
5
11 yıl önce
lublin
wysoka poprzeczka. w kardamonie byłem trzy razy i muszę przyznać, że wizyty te wspominam bardzo dobrze, chociaż restauracja sama sobie poprzeczkę ustawiła bardzo wysoko. ale po kolei...
pierwsza wizyta była, jak to zwykle bywa, czysto przypadkowa. przyjechałem do lublina służbowo, a że lokalizacja lokalu jest dogodna, postanowiłem sprawdzić, co kryje piwnica pod szyldem "kardamon". muszę przyznać, że zostałem oczarowany. pora była wieczorna, przed 22, chyba początek grudnia. jak na dzień powszedni, działo się tam sporo. powitany przez uroczą panią kelnerkę, zająłem miejsce przy drzwiach, skąd miałem dobry widok na to, co się dzieje w lokalu. kelnerka z humorem poleciła mi kaczkę, postanowiłem więc nawet nie zagłębiać się w kartę i zdać się na jej rekomendację. nie pomyliłem się - kaczka spora, delikatna, pachnąca, podana na kolorowo, po prostu niebo w gębie. w międzyczasie pani kelnerka kilka razy ze mną niezobowiązująco pogawędziła, jako że byłem sam, a czas oczekiwania nie był krótki. kiedy "wydało się", że jestem tam po raz pierwszy, zostałem zaproszony do "pozwiedzania" restauracji. szybko okazało się, że kelnerka jest w lokalu sama jako obsługa, ale radziła sobie bardzo sprawnie - wszyscy klienci byli witani i żegnani w drzwiach, przy których siedziałem, nie opuszczał jej dobry humor, a idąc do łazienki słyszałem, jak otwierając wino przy większym stole w głębi żartuje ze sporą grupą osób - po hiszpańsku! dowiedziałem się, że kelnerzy kardamonu mówią w co najmniej kilku językach - za to duży plus. niedługo później dorestauracjiprzybiegł młody mężczyzna - jak się okazało, drugi kelner, obsługujący w tym czasie catering. i to ten drugi pan obsługiwał mnie kolejnego dnia, bowiem moja wizyta w lublinie była dwudniowa. zachęcony kolacją z dnia poprzedniego, poprosiłem kelnera o polecenie mi czegoś. tym razem jadłem przepiórki i mogę powiedzieć to z całą stanowczością - kardamon ptactwem stoi! ;) danie było bardzo delikatne, przepiórki z kładzionymi kluseczkami dość syte, a co najważniejsze - nie za suche, czego się szczerze mówiąc początkowo obawiałem. pan kelner - podobna sytuacja, jak dnia poprzedniego. miły, uśmiechnięty, z humorem, a bez przymilania się do klientów - to szczególnie zapamiętałem z moich dwóch wizyt. i na koniec miły akcent - dorestauracjiprzyszła pani kelnerka z dnia poprzedniego, przekazała kelnerowi klucze i wychodząc, zauważyła mnie - początkowo jej nie poznałem w rozpuszczonych włosach, ale zaraz skojarzyłem fakty :) porozmawiała ze mną i zapytała o wrażenia, co było bardzo miłe, bo przecież nie była w pracy i to nie należało do jej obowiązków.
z miłymi, nie tylko kulinarnymi wspomnieniami, wyjechałem z lublina i przy kolejnej wizycie w tym mieście, kilkanaście dni temu, nie mogłem nie wpaść do kardamonu. tym razem obsługiwał mnie inny kelner, brunet w lekko kręconych włosach. podążając za niezawodną do tej pory strategią, poprosiłem o zasugerowanie mi dania. polecono mi schab faszerowany grzybami - pomyślałem, że to brzmi znacznie mniej wysublimowanie od moich wcześniejszych wyborów, ale dobrze, spróbujmy. danie było dobre - kotlet ze schabu wieprzowego, w środku farsz z grzybów, kopytka jak i mięso polane delikatnie sosem, do tego mieszanka sałaty. obsługa też była dobra - wszystko zrobione na czas i zgodnie ze standardami, bez wpadek.
no właśnie, ale czy to wystarczy? wiem tylko, że to nie było "to", zabrakło tego błysku w oku i na talerzu. kardamon na początku postawił poprzeczkę wysoko i ciężko jest teraz ją przeskoczyć. niemniej jednak - na pewno wrócę przy kolejnej wizycie w lublinie - bo to miejsce jest szczególne i ciągle czaruje, nawet jeśli odrobinę słabiej, niż pierwszego wieczoru.
0
zabawka100
5
11 yıl önce
lublin
chce się tu wracać. jestem pod dużym wrażeniem. wrestauracjizjawiłam się z całą rodziną i od razu zaskoczyła nas bardzo miła obsługa, ponieważ pomimo iż nie mieliśmy zarezerwowanego stolika, kelner zaprowadził nas do bardzo przytulnego miejsca w lokalu i bardzo dbał o to, żebyśmy się dobrze czuli i miło spędzili popołudnie. nasza 3,5-letnia córka bardzo chciała zamówić sobie naleśniki, których nie było w karcie dla dzieci ani też karcie standardowej, kelner z uśmiechem przyjął jej zamówienie, a fakt, że było to danie z poza karty nie stanowił najmniejszego problemu. jedliśmy kaczkę, łososia polędwiczki, naleśniki :), pierogi i wszystkie potrawy były wyśmienite. koniec biesiady był szczególny dla naszej córki, która dostała dyplom gościa kardamonu podpisany przez szefa kuchni. kiedy po skończonym posiłku udaliśmy się do samochodu, zapomnieliśmy o dyplomie, który został na stoliku. i tutaj spotkało nas ogromne zaskoczenie, ponieważ kelner, który odnalazł nasz zapomniany dyplom, dostarczył go nam do samochodu.
0
oriana86
5
11 yıl önce
lublin
świetne miejsce!. z przyjemnością dołączam do grona zadowolonych klientów. razem z drugą połówką i dwójką znajomych odwiedziliśmy kardamon. z mojej inicjatywy, gdyż pracowaliśmy niedaleko, a wcześniej zapoznałam się z pozytywnymi opiniami na gastronautach.
powitała nas miła pani kelnerka, zaprowadziła do stolika i podała karty. jako, źe byliśmy przejazdem i nie pochodzimy z lublina opowiedziała nam sporo ciekawych historycznych faktów i zaopatrzyła w mapkę po okolicznych atrakcjach. świetne podejście!
nasi znajomi zamówili żurek i gęsią szyję nadziewaną, chłopak również skusił się na gęsią szyję natomiast ja wybrałam schab nadziewany leśnymi grzybami. czekadełko w postaci świeżego chlebka z czosnkowym masełkiem umiliło czas oczekiwania na główne dania.
schab pyszny! pieczony, nie smażony, delikatny i miękki. grzybków trochę mało ;) kopytka home made pyszne, z odrobiną aromatycznego sosu, calość dopełniała mieszanka sałat - nie z gotowej mieszanki, za to wielki plus. gęsia szyja nadziewana cielęciną i wątróbką bardzo dobra, podana z kaszą jęczmienna polaną chrupiącymi skwarkami.
porcje nieduże, ale zupełnie wystarczające. widać, że restauracja stawia na jakość nie ilość. znajomi również zadowoleni.
na deser skusiłam się na tiramisu na pół z chłopakiem. przepyszna, ogromna porcja podana w pucharku. jedne z lepszych jakie jadłam.
trochę dziwnie, że obsługiwało nas dwóch kelnerów na zmianę, nie licząc pani, która nas powitała, może tak tam jest, mnie nie przeszkadzało ;)
wnętrzarestauracjieleganckie, ciepłe i kameralne. ze smakiem urządzone. ładne owocowe akcenty na stole.
0
alcon
4
11 yıl önce
lublin
elegancko. restauracja kardamon niewątpliwie zatrudnia obsługę starającą się rozpoznać oraz zrealizować potrzeby klientów. przy wejściu pracownikrestauracjiotwiera drzwi gościom, prowadzi oraz wyznacza stolik, poleca specjalność dnia, podaje kartę oraz pyta o głośność muzyki, czy jest odpowiednia, czy nie przeszkadza. towarzyszył mi gość, którego niechętnie wita się w restauracjach, jednak w tym lokalu kelnerka uprzejmie zapytała właścicieli, czy jego obecność nie sprawi kłopotu. ucieszyłam się ogromnie, pies był bardzo zmęczony, znalazł wytchnienie w klimatyzowanym wnętrzu oraz niezwłocznie przyniesiono mu miskę wody. wystrój, nowoczesny i elegancki. miałam ochotę na deser, więc zamówiłam tiramisu serwowane w ogromnym pucharku za cenę 16 złotych. deser był świeży, cieszył oko (na talerzyku, na którym leżała łyżeczka, poprzez oprószenie kakaem litery "k" utworzono elegancką propozycję podania), biszkopty zostały bogato nasączone espresso oraz amaretto, mascarpone dobrej jakości. piesek zasnął, a ja w ciszy i spokoju mogłam poczytać książki, dopiero co wypożyczone w bibliotece pedagogicznej. na koniec zapłaciłam rachunek, do którego dostałam aromatyczną herbatę produkcji znanej, lubelskiej firmy. reasumując, moja wizyta upłynęła pod znakiem równowagi nastroju, zjadłam pyszny deser porozmawiałam z miłą kelnerką i odwiedziłam ciekawe wnętrze.
0
deguscik
4
11 yıl önce
lublin
oby się utrzymało . restauracja jakiej brakowało w lublinie. po pierwsze (przynajmniej tak trafiłem) właścicielka wita i żegna gości. sytuacja nie do spotkania w jakiejkolwiek innejrestauracjiw lublinie. wystrój jest kwestią gustu, ale ciężko obiektywnie przyczepić się do czegokolwiek. karta nie przesadnie rozbudowana, ale zaspokoi każde podniebienie. jedyna uwaga jaka mi się nasuwa to czas oczekiwania na zamówione dania, i profesjonalizm obsługi. o ile w innych restauracjach może bym na brak znajomości karty u kelnera przymknął oko to przy ogólnym wysokim poziomierestauracjichyba trzeba wymagać od obsługi odrobinę więcej, co nie zmienia ogólnej bardzo pozytywnej oceny.
0
jajnick
4
12 yıl önce
lublin
nieba nie ma w gębie. piszę tę recenzję bardziej z "obowiązku" niż z potrzeby serca - żeby czasem ktoś nie pomyślał, że jajnick nie bywa w topowejrestauracjilublina. otóż bywa, bywa - od czasu do czasu. bywa i potwierdza bardzo pozytywne opinie na tema tamtejszej obsługi. jest to niewątpliwie najbardziej starająca się obsługa w mieście. jeśli kelner coś zapomni lub przeoczy, to gratisom i przeprosinom nie ma końca (ale tu uwaga, że niektórym ludziom ten nadmiar grzeczności może aż przeszkadzać).
moje rozterki biorą się stąd, że pomiędzy poziomem obsługi, a poziomem kuchni jest znaczna różnica jakościowa. tu extraklasa, a tam druga liga (ale przecie nie okręgówka).
delikatnie rzecz ujmując jest pewien przerost formy nad treścią, szczególnie, jeśli ktoś przed udaniem się dorestauracjipoczyta sobie opis oferty kulinarnej, znajdujący się na stronie internetowej lokalu - może się w realu trochę rozczarować.
ostatnio zamówiłem tam jeden z hitów: przepiórkę faszerowaną cielęciną w aksamitnym sosie kurkowym z kładzionymi kluskami francuskimi i warzywnym szaleństwem. piękna, finezyjna nazwa dania, ale powiedzmy sobie szczerze, przepiórka smakowała w sumie gorzej niż grillowany kurczak z budki na krakowskim przedmieściu...
pomimo tej gorzkiej uwagi, z całym przekonaniem stwierdzam, że kardamon jest miejscem, gdzie warto zaprosić kogoś, na kim nam zależy. poziom obsługi, klimat i wystrój, w tym piękna zastawa, w dużej mierze niwelują pewien dyskomfort płynący z faktu, że nieba nie ma w gębie.
0
oturum aç
hesap oluştur