urokliwe miejsce. byłam w kardamonie kilkukrotnie, na większym i mniejszym jedzonku. smakowało zawsze, obsługa bardzo miła (choć raz przeżyłam niezły "horror", gdy bardzo się spieszyłam, było to zimą, a pani kelnerka otworzyła szafę, by mi podać płaszcz, i okazało się, że go nie ma! - szukałyśmy dobre parę minut, zachodząc w głowę, co się z nim stało; okazało się, że spadł z wieszaka i ukrył się tak, że trudno było go dojrzeć). raczej nie jest to miejsce, gdzie da się w miarę (podkreślam "w miarę") szybko zjeść, najkrócej czekałam około 25 minut na porcję pierogów z cielęciną i kasztanami (pycha...), najdłużej na zamówiony przez 5 osób obiad, skwitowany przez kelnera słowami "ależ się państwo przejechali po karcie" - 50 minut. faktycznie, zamówienie obejmowało i pappardelle, i potrawy regionalne (kapelusz wieprzowy z polędwicy i schabu, zupa parzybroda, gęsia szyja), a także ryby. jeśli coś mi tam nie pasowało, to właśnie pan kelner, nieco zmanierowany, a panie kelnerki aż "za miłe", pytające się często, czy smakowało i czy może jeszcze coś chcę zamówić. to lokal w suterynie, więc jest ciemno, ale wystrój i oświetlenie sprawiają, że na kameralne spotkanie to naprawdę eleganckie miejsce (jest nawet osobna sala na niewielkie bankiety, ładnie urządzona). miłym akcentem było podanie z rachunkiem obiadowym kieliszeczków chyba wiśniówki "na trawienie". lokal na pewno wart polecenia, choć trzeba pamiętać o czasie oczekiwania i wliczyć w plan wieczoru czy popołudnia.