jak widzimy, oceny różne. ja jednak (basia i grzegorz także) dołączamysiędo orędowników koko. szukaliśmy jakiegoś fajnego, a jednocześnie niedrogiego miejsca na śniadanie w rejonie starówki. dobrze było poszperać. oto bowiem trafiliśmy na zestawy śniadaniowe po 12 zł. w tej kwocie kawa lub herbata, jajecznica oraz talerz wędlinowo-serowy z pieczywem. a wszytko świeże i szybko podane. siedzieliśmy w przytulnej izdebce na parterze lokalu okazałosiębowiem (podczas szukania toalety), że koko to przede wszystkim wielosalowe biesiadne piwnice). przy śniadaniu bardzo zacisznie, lampka na stoliku, w głębi stara szafa, na ścianie rząd wiszących kubków pod półką. takie miejsca lubimy i takich szukamy. koko, podobnie jak kwadrans, to nasze małe krakowskie odkrycia.