gospoda koko

typowy średniak. jedzenie było bardzo przeciętne, długi czas oczekiwania bo prawie 25 minut i jeszcze do tego przyszło bardzo letnie. nic specjalnego.

najlepsze pierogi w krakowie. idealne ciasto i farsz, a do tego dużo cebulki! mniam!
reszta poprawna - nie wieje rewelacją, ale smaczne. warto polować na zmieniające się dania główne - czasem trafiają się niezłe kąski.
można tu zawędrować na obiad albo wziąć coś na wynos. to ostatnie polecam, bo gospoda jest tak obłożona studentami, że nie ma gdzie szpilki wetknąć.

obsługa dość miła, poszliśmy z polecenia. zupa bardzo dobra, naleśniki wyschnięte i bez smaku, frytki strasznie blade. bardzo przystępne ceny, ale płacić można tylko gotówką.

bardzo fajne i bardzo tanie miejsce :) piwnica jest mega klimatyczne. co do jedzenia po prostu rozpływające się w ustach:) dobrze przyprawione i dobrze dopieczone :)

the place doesn't have phone service downstairs, table service is weak and almost everything on the menu is crossed out and unavailable. the meatballs with tomato sauce came with a different sauce and the so called "pork with bread" was fried chicken (shnitzel). the taste of the food wasn't bad for the price and it came quickly.

went for dinner on our first night in krakow and wasn’t disappointed! at first it appears to be a small establishment, but there is a large downstairs area which is perfect for groups. incredible polish food, with amazing value for money - definitely recommend if you’re in krakow! i recommend ordering the pierogi - i tried the mushroom & cabbage, the cheese and onion, and the meat flavours, which were all fabulous, however meat was my favourite.

niemiła obsługa, jedzenie bardzo słabe, ceny wcale nie niskie. używają gotowych sosów z torebki. nigdy więcej. nie warto. obsługa. potrawy. do poprawki. przereklamowane!

przy okazji pobytu w krakowie udałam się z koleżankami na obiad domowy. opinie gospoda miała całkiem dobre wiec długo się nie zastanawialiśmy.
gospoda jest bardzo duża, ludzi również jest ogromna ilość co niestety się przekłada na warunki i jakoś jedzenia. kelnerzy niezbyt ogarnięci, posiadający niewystarczająca wiedzę na temat karty menu. dodatkowo jednej karty nawet nie dostałyśmy (z pierogami) co szczerze mówiąc pokrzyżowało nam plany co do zamówień. byłyśmy o godzinie 16 i już nie było połowy składników.
zamówiłam fileciki z kurczaka w sosie pieczarkowym. sos smakował jak z torebki zagęszczony mąką. ziemniaki i surówka ok.
poprosiłam o wodę niegazowana z cytryna to okazało się ze nie ma już wody niegazowanej. w ostateczności znalazła się jedna ale już cytryny i szklanki zabrakło.
niestety opinie są nie miarodajne, ponieważ jedzenie w stosunku do ceny jest nie najgorsze natomiast samo w sobie oceniam na marne.

jedna z moich ulubionych w krakowie gdy tęskno za domowym polskim obiadem!

codziennie coś innego, jedzenie wdaje się być świeże, tak tez smakuje! zawsze wychodzę syta i zadowolona!

fajny wystrój każde krzesło i stół z innej parafii daje urok całej piwniczce!
ceny bardzo spoko.

całkiem w porządku, jak na restaurację na starym mieście to jeszcze ceny w miarę. 
pierogi mi smakowały, reszta znajomych też wyszła zadowolona. pewnie wrócimy przy najbliższej okazji.

ja daję 5 za pierogi. porcja duża, najadłam się jak nigdy, do tego bardzo mi smakowało. ceny przystępne, za 10 złotych można zjeść porządny obiad!

highly recommended! cheap and tasty food! the place was completely full so not all the dishes were available, if you really want to try something different go early!

odejmuje punkty za to, że karta była strasznie pokreślona. ale zupa grzybowa była mistrzowska. za zestaw zupa+2 danie nawet całych 20 złotych nie zapłaciłem

miejsce do którego można się udać w zastępstwie mcdonalda. lokal odwiedziłem w sierpniową sobotę około 13:30. w lokalu nie można płacić kartą.

koko to wg moich krakowskich znajomych kultowe studenckie miejsce. lokal posiada dużą piwnicę w której było bardzo gwarno. menu jest odrobinę nieczytelne ale na pewno oryginalne.

zamówiłem zupę grzybową, kurczak zapiekany w sosie czosnkowym z serem oraz mizerię. zupa grzybowa miała smak jak każda inna zupa grzybowa w stołówce. pływało w niej kilka niewielkich kawałków prawdziwków. kurczak jak na miejsce specjalizujące się w "koko" fatalny. jego suchość spowodowała że nie byłem w stanie zjeść całej porcji. mizeria zrobiona z ogórków tak dużych że wypadły z nich nasiona i miały kształt pierścieni a nie talarków. moja babcia zawsze dodawała do mizerii odrobinę octu lub kwasku cytrynowego i bardzo mi go brakowało.

podsumowując tanie miejsce ze słabym jedzeniem i dużymi porcjami w dobrej lokalizacji.

może nie jest to lokal wysokich lotów, ale ma wspaniały krakowski gwarny klimat. i do tego rozmiary porcji w stosunku co ceny są bardzo przyzwoite - zupa i drugie danie za 14 zł. serwują tutaj typowe domowe, polskie potrawy i mamy ich dużo do wyboru. my zdecydowaliśmy się na gotowane udko podane z kaszą i surówkami, krem z pomidorów oraz schab pieczony z boczkiem i serem z frytkami. porcje mięs (a w szczególności schabu) były przeogromne - jedynym minusem była suchość schabu, ale do przeżycia. generalnie smacznie, świeżo i tanio. na pewno przy kolejnej wizycie w krakowie ponownie zajrzymy ;) i obsługa jest przemiła i uśmiechnięta, co dodaje tylko lokalowi uroku :)