w do woli byłam już dobre kilka razy. uwielbiam to miejsce (podobniejaki pozostałe lokale na tym odcinku chłodnej) za super lokalizację i fantastyczne letnie ogródki. zawsze, kiedy w nich siedzę, czuję sięjakna wakacjach.
nigdy nie uważałam do woli za kulinarne mistrzostwo świata. powiedziałabym, że karmią rzetelnie, nieźle, można zjeść tam ciekawe potrawy. mam nawet takie, do których chce się wracać.
niestety nasza wizyta w tym miejscu w ostatnią niedzielę... nie należała do zbyt udanych.
w głównej mierze - przyznaję - wpłynęła na to sytuacja z obsługą. obsługiwał nas najwyraźniej świeży kelner. okazało się, że był kompletnie niezorientowany i niedoświadczony. nie bardzo kojarzył piwo, które zamówiliśmy, przyjęcie całego zamówienia przyszło mu z dużym trudem. przeszedł natomiast samego siebie, kiedy podał nam danie główne tuż po przyniesieniu przystawek, oczekując najwyraźniej, że zjemy jedno i drugie naraz.
jakkolwiek mogę jeszcze zrozumieć, że nowa osoba nie zdążyła zapoznać się ze specyfiką miejsca i karty, tak trudno mi zaakceptować, że w restauracji pracuje ktoś, kto nie wie, że dania podaje się w określonej kolejności.
w rezultacie nasze dania główne wróciły do kuchni i chyba czekały tam na swoją kolej. otrzymaliśmy je ponownie po zjedzeniu przystawek. mimo tej przygody, w większości były ciepłe, choć na przykład groszek cukrowy w moim daniu był kompletnie zimny.
na końcu czekała nas jeszcze przeprawa z płatnością kartą. płatność przyjmował ów nowy adept sztuki kelnerskiej pod okiem doświadczonej koleżanki. zupełnie niezrozumiałe było, czemu uczył się tego na nas, a nie wcześniej na zapleczu w ramach szkolenia. nie czuliśmy się komfortowo, kiedy pomyłkowo ponaciskał coś źle, anulowawszy (chyba?) pierwsze podejście do transakcji. trochę nieprofesjonalnie. i mam tu na myśli nie jego brak wiedzy, ale brak wyszkolenia nowej osoby przed rozpoczęciem przez nią pracy z gośćmi.
w całym tym zamieszaniu nieco umknęło samo jedzenie, ale mimo to i tak pamiętam, że było... raczej przeciętne. bardzo dobra przystawka - matjas z sałatką ziemniaczaną. ale dania główne już takie sobie. zwłaszcza pierś z kurczaka z mozarellą, pomidorami suszonymi i zimnym groszkiem cukrowym.