charlotte


İçinde "bardzo" olan yorumlar
4
3.6
monika
3
7 yıl önce
stare miasto
bardzo lubię śniadanie charlotte, konfitura malinowa jest pyszna.bardzodługo czekałam (15 min) aż ktoś mnie zauważy i poda kartę, ruch w lokalu byłbardzomały wiec dlatego mnie to zniesmaczyło. bałagan pod ladą i na ladzie. obsługa definitywnie zaniża ocenę.
0
kamil
3
7 yıl önce
stare miasto
byłem tu 2x - raz było to śniadanie na mieście, w drugim przypadku jedynie napić się czegoś. nie powiem - za pierwszym razem wrażenia byłybardzopozytywne - obsługa była szybka, dania dobre. natomiast drugi raz to była tragedia - czekaliśmy pół godziny z okładem na dwie lemoniady! nie wiem co im zajęło wtedy tyle czasu - zacząłem nawet podejrzewać, że czekają aż drzewo urośnie na zapleczu, by zerwać owoce. cały ten czas kelnerka stała przy blacie nie robiąc absolutnie nic, poza zerkaniem na komórkę w takcie 3-minutowym. może kiedyś tu wrócę, kto wie. niemniej jednak póki co nie zabardzowidzę cel owej wizyty.
0
ja
5
8 yıl önce
stare miasto
byłambardzociekawa tego miejsca. chyba każdy słyszał o słynnej bułce tartej. prawda, ze cena kuriozalna, ale charlotte  miejscem śmiesznym wcale nie jest. przynajmniej nie było 3 lata temu, kiedy odwiedziłam ich w warszawie. moda na dobre pieczywo dopiero się zaczynała, a to co mieli do zaproponowania naprawdę się wyróżniało.
0
goosik007
3
8 yıl önce
stare miasto
dla nielubiących czytać długich recenzji w skrócie: pieczywo i rogaliki są ok, ale ich smak nie rekompensuje braku higieny u personelu. oblizywaniu łyżeczek przez kelnerki mówię stanowczo nie!

a teraz trochę dłuższa wersja dla tych, którzy chcą znać szczegóły:
gdy tylko dowiedziałam się, że we wrocławiu otwiera się charlotte pomyślałam, że oto postanie kolejne miejsce (oby było ich jak najwiecej) z pieczywem z prawdziwego zdarzenia. po dwóch wizytach stwierdzam, że moja noga więcej tam nie postanowiłem, chyba że po chleb na wynos. po kolei...
podczas pierwszej wizyty z koleżanką spróbowałyśmy sałatki chevre chaud oraz kanapki dinde mayo. o ile sałatka byłabardzoapetyczna i smaczna z 4 kawałkami pieczywa i sporą ilością pysznego sera, o tyle kanapka na ciepło kompletnie nie trafiła w moje gusta. dwie kromki twardego jak deska pieczywabardzomocno nasączonego tłuszczem a w środku kilka żurawin cieniutki plasterek jakiejś wędliny z indyka. gdybym nie zajrzała środka w ogóle nie wiedziała bym, że cokolwiek tam się znajduje. być może mam bujną wyobraźnię i gdy w karcie przeczytałam o plastrach pieczonego indyka wyobraziłam sobie własnoręcznie pieczony, soczysty filet i stąd moje rozczarowanie. co do picia? kawa i herbata ok. jak to kawa czy herbata.

postanowiłam dać charlotte kolejną szansę. podczas drugiej wizyty byłam sama. zamówiłam croissanta cytrynowego i cappuccino i przycupnęłam sobie z boku. popijając kawę obserwowałam sobie życie lokalu. lubię obserwować jak pracuje się w miejscu, w ktorym jadam. możnabardzowiele się dowiedzieć i niestety w wielu przypadkach nie jest to nic miłego.
zacznijmy od tego, że pomysł wybudowania lady i baru na środku lokalu jest ciekawy, ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że gość łatwo i bez wiekszych wysiłków może zajrzeć co dzieje się pod ladą. a dzieje się dużo. bałagan, kable, przedłużacze i papiery i krem do rąk stojący zaraz przy kanapkach. na boga chcecie mieć otwartą kuchnię? spoko, ale zakryjcie ten syf.
ku mojemu zaciekawieniu zauważyłam, że z zewnątrz przyszło dwoje ludzi, którzy zaraz po ściągnięciu kurtek i założeniu fartuchów zabrali się do układania kanapek i pieczywa. o umyciu rąk nie było mowy.
no ale najlepsze przede mną. lada z boku służy do przygotowywania przez personel kanapek. stoją tam więc sztućce, serwetki, a także miseczki z sosem majonezowym. podczas mojej wizyty na ten ladzie wylądowała garderoba personelu, a po pewnym czasie miska z zupą kelnera i kilka innych rzeczy. do tego zauważyłam z przerażeniem, że sos do kanapek jest podjadany przez kelnerki. prosto z miseczki łyżeczką do buzi i znów do miseczki. i tak kilka razy...
podsumowując wielki minus, jak dla mnie widziałam za dużo. gdy wpada się na pomysł zrobienia otwartej kuchni to trzeba zwrócić szczególną uwagę na czystość i porządek, wyszkolić porządnie personel w sprawach higieny. mycie rąk w w gastronomii jest sprawą kluczową. a podjadanie składników na oczach klientów to już cios poniżej pasa. czytałam kiedyś, że klienci ze względu na wątpliwą higienę nie za dobrze przyjmują pomysł przechodnich słoików z dżemem i miodem w charlotte, po ostatniej wizycie wcale się temu nie dziwię.
wstydź się charlotte!
0
róża
4
8 yıl önce
stare miasto
mega drogo zabardzopodstawowe przekąski (nie mozna ich nazwać daniami.
jesli ktoś lubi np. mniej ścięta jajecznice (12zl za dwa jajka) to warto o tym wspomnieć... omlet sniadaniowy dostępny w opcji na słodko i na słono. jest poprawny, smażony na masełku. plusem jest to, ze można wybrać cokolwiek na co mamy do niego ochotę (dżemik, szynke, salami, szpinak etc), ale trzeba składniki zgadywać "na czuja", bo nigdzie nie ma ich wypisanych. plus za mega miła obsługę ibardzoprzyjemne wnętrze.
0
oturum aç
hesap oluştur