na kulinarnej mapie krakowa, wśród wszędobylskich foodtrucków z burgerami, mój dobry ziomek maym od dawna mówił, że brakuje czegoś meksykańskiego. taco, burrito z porządnym, pikantnym farszem podane nie w tortilli smakującejjakz lidla czy biedronki, ale takiej ‚prawdziwej’. pewnego styczniowego wieczoru i mi zachciało się takiego jedzenia. przypomniałem sobie, że czytałem gdzieś o ‚foodtrucku z prawdziwym meksykańskim jedzeniem’. 3min w google i znalazłem. food truck niestety tego dnia nie działał, ale bistro blisko plant a i owszem.