być może jedyna w polsce tak wielka piwnica z tak bardzo praskim tudzież monachijskim klimatem pijalni piwa. obok gości stoi infrastruktura warzelnicza, jest mnóstwo miejsca i duże stoły. lokalizacja najlepsza z możliwych. spokojnie można się tu poczuć jak u dvou koček albo w augustiner-bräu. ale daję 3 i to w porywach, bo jako gość nie czułam się tu zbyt dobrze. obsługa burcząca, a to nie mają wydać, a to gadają sobie, zamiast się zająć klientem, a to patrzą spode łba zamiast się uśmiechnąć. to nie te czasy! a są to młodzi ludzie... chyba przydałoby im się szkolenie.
"spiżowego" piwa miałam okazję spróbować już kilka lat temu w pałacu w miłkowie, należącym do tej samej rodziny (przy okazji pozdrawiam miłą obsługę pałacu i cudownego psa przygarniętego przez właścicieli). mamy do wyboru z 6 rodzajów piw (jasne, jasne mocne, ciemne, miodowe... ale jest też nowość: aipa - widocznie spiżowi piwowarzy reagują na piwną rewolucję). co tu dużo gadać, jest bardzo smacznie. teraz piłam pszeniczne i było bardzo jasne, lekkie i cytrusowe. niestety, podano je w nieodpowiednim kuflu. zapytałam o to obsługę i usłyszałam, że to zależy od kierownika, który w danej chwili jest na zmianie. hmm. i tak mi smakowało, ale to jednak lokal słynący z piwa, które sam warzy, i wydaje mi się, że naczynie odpowiednie do rodzaju trunku to podstawa.
no i to by było na tyle. od tylu lat chciałam poznać to miejsce i gdyby nie doborowe towarzystwo (w spiżu byłam podczas branżowej konferencji i przy stole zgromadziło się dużo wesołych osób zajmujących się zawodowo tym samym co ja i było to dla mnie bardzo ciekawe) to byłoby nieco smętnie... przy następnej wizycie we wrocławiu spiż już nie będzie znajdował się na liście moich miejsc do odwiedzenia. wolę pójść do któregoś z wielu multitapów, gdzie gościa wita się z otwartymi ramionami.