boathouse


İçinde "ale" olan yorumlar
3
3.3
coccinelle
4
2 yıl önce
saska kępa
w boathouse byliśmy tak naprawdę jakiś czas temu,alepojawienie się nowego członka rodziny akurat wkrótce po wizycie w restauracji spowodowało, że dopiero teraz wpisuję recenzję. mam nadzieję, że przez ten czas lokal się nie zmienił na gorsze i zasługuje na pochwałę tak bardzo, jak zasługiwał w grudniu :).
skorzystaliśmy z oferty weekendowego brunchu. porównując go z brunchową ofertą innych warszawskich restauracji nie jest może, moim zdaniem, na pierwszym miejscu,alesądzę, że gdy tylko bobas trochę podrośnie, to z chęcią do boathouse na taki obiad wrócimy.
wnętrze wydało nam się bardzo przytulne - akurat za oknem ślicznie padał śnieg, a w lokalu było ciepło i przyjemnie. a gdy za oknem zaczęło się ściemniać, obsługa przyciemniła światło, dzięki czemu zrobiło się niezwykle urokliwie i romantycznie. miłe też, że pani kelnerka, zwróciwszy uwagę na mój sporych już wówczas rozmiarów brzuszek, zaproponowała stolik, który jej zdaniem był najwygodniejszy.
bufet przystawek nie był może bardzo imponujący,alekażde z nas znalazło na nim kilka smacznych pozycji (z uwagi na zbliżające się wówczas boże narodzenie sporo było dań "tematycznych",alenie brakowało też np. owoców morza czy smacznych sałatek). bardzo natomiast ciekawie prezentował się naprawdę duży wybór dań głównych. i mimo, że stały w bemarach, nie ujęło im to wiele z walorów smakowych, jak to niekiedy bywa w różnych bufetach. chyba najsłabszy natomiast był wybór deserów, aczkolwiek byliśmy już mocno najedzeni po przystawkach i głównych daniach, więc nam to nie przeszkadzało.
weekendowy brunch trafnie określany jest przez restaurację jako rodzinny. w cieplejsze dni z pewnością świetnie sprawdza się spory ogród z placem zabaw dla dzieci, a i wśród oferowanych dań z łatwością znaleźć można coś, co maluchy lubią/mogą zjeść (chociaż, jak obserwowałam, największą popularnością wśród najmłodszych i tak cieszyła się fontanna czekoladowa).
cóż, jedynie na koniec pobytu podskoczyła mi nieco adrenalina - jako że byliśmy akurat moim (małym) samochodem, a w międzyczasie spadł śnieg, istniało ryzyko, że autko zostanie na parkingu boathouse do odwilży... po kilku mozolnych próbach udało się jakoś wjechać ostrym zboczem pod górę na ulicę i z pobytu w boathouse pozostały bardzo miłe wspomnienia :).
0
yacenty
4
2 yıl önce
saska kępa
wprawdzie byłem tam dopiero 2razy z czego raz na weselu -aledzięki temu miałem większy przegląd menu:-), bardzo atrakcyjna lokalizacja nad samą wisłą, przesympatycznie jest przy stolikach na zewnątrz lub na balkonie, obsługa więcej niż dobra, wystrój zdecydowanie bardzo dobry.
wydaję się, że więcej pisze o doznaniach wizualnych niż uczcie podniebienia, tak więc przechodząc do jedzenia, menu zdecydowanie dobre, polecam na początek boathouse carpaccio z pyszną truflowo-cytrynową oliwą (38zł) naprawdę smaczna zupa z homara (ok 30zł) oraz wg.mnie cudowną grillowaną polędwicę (100zł), jak widać ceny są wysokie, jednak miejsce (saska kępa) oraz jego części bywalcy (np. pracownicy ambasad) tworzą jedną całość - tak więc polecam na spotkania firmowe, ze względu na ogród na romantyczną kolację a weekendowo fajne miejsce dla całej rodziny. miejsce naprawdę o wysokim standardzie.
plus za duży parking przy samej restauracji. gdyby nie ceny bywał bym częściej
0
tadeusz
4
8 yıl önce
saska kępa
no i znowu wpadliśmy do łódeczki. dobre wino(soljans, sauvignon blanc),dobrze łączy się z deserami(creme brulee). niestety te dobre wina są za drogie, za dużą marżę narzucają, bez przesady.
z drugiej strony klimat, klimat i jeszcze raz klimat. już parę lat maalewciąż trzyma poziom dań.
polecam latem gdy dostępne są stoliki na dworze.
0
ma.sa
2
9 yıl önce
saska kępa
do restauracji boathouse wybraliśmy się na sylwestrową kolację. w tym dniu restauracja serwowała menu a la carte, a kuchnia miała przedłużone godziny funkcjonowania. niestety wybór tego miejsca okazał się bardzo słabym pomysłem.

na początek jedzenie. złożyliśmy zamówienie, 2 przystawki (krewetki z hiszpańskim chorizo oraz mule z sosem pomidorowym) i 2 dania główne (sola faszerowana mięsem krabów oraz porterhouse steak). krewetki w smaku nawet ok, natomiast podane z grzankami ze starej gumowej bagietki posmarowanej niejadalną pastą z papryki. mule śmierdziały mułem tak, że długo się zastanawiałem czy je w ogóle jeść! zaryzykowałem tylko dlatego, że kelner zapewniał mnie, że są świeże. z nadzieją czekaliśmy na drugie dania licząc, że będzie lepiej. ryba była mdła i bez smaku, natomiast podane risotto smakowało jak rozgotowany ryż z mlekiem... jeśli chodzi o steka to mięso było ok, natomiast stopień wysmażenia nie był zgodny z zamówieniem. po dwóch daniach z deserów zrezygnowaliśmy.

przejdźmy teraz do obsługi, bo to było największe rozczarowanie. jeżeli restauracja dolicza z automatu serwis 10% to oczekuję, że będzie on na najwyższym poziomie. pierwsza pomyłka nastąpiła przy napojach, zamiast zamówionej butelki san pellegrino, otrzymaliśmy acqua panne. do zamówionych muli nie dostałem ani miseczki z wodą, ani miski na puste muszle. gdy o nie poprosiłem zdążyłem skończyć posiłek zanim kelner je przyniósł. w między czasie zauważyliśmy, że nowe stoliki otrzymują jako czekadełko oliwę i pieczywo. nas to niestety ominęło... byliśmy również świadkami, jak goście przy stoliku obok zamawiali makaron z mulami, a otrzymali zupełnie co innego. dodatkowo kelner próbował wmówić im, że to właśnie zamówili... bardzo nie ładnie.

nie wiem czy tak źle trafiliśmy ze względu na to, że był to sylwester,alepo restauracji z cenami mocno premium i rekomendacją przewodnika michelin oczekuję zdecydowanie więcej. nie wiem czy tam wrócimy,alena pewno nie szybko.
0
andrzej
2
9 yıl önce
saska kępa
mimo że lubię się szwendać po restauracjach, knajpach, w to miejsce nigdy wcześniej nie trafiłem. zaciągnął mnie tu znajomy. lokal fajnie położony, ciekawy,alelata świetności ma już za sobą. standard bardzo nierówny. wyjątkowo nieprzyjemna młoda pani, która przyniosła karty dań, zapytana co poleca, odfuknęła: ja tu nie jestem kelnerką.alezapytała co chcemy do picia. trafił się jednak sympatyczny kelner i polecił talerz owoców morza na dwie osoby. do tego białe wino. jedzenie smaczne,alejak na cenę sam talerz owoców morza prawie 170 zł oprawa i podanie mogłoby być lepiej dopracowane. rewelacyjny deser. talerz owoców morza na dwie osoby, 2 kawy dwa desery, dwa kieliszki wina prawie 400 zł. za drogo jak na sposób podania i sam standard lokalu.
0
bb23
4
10 yıl önce
saska kępa
jeżdżę tam czasami na carpaccio (chyba się uzależniłam od niego), pyszna wołowina z truflowym dressingiem, moją ulubioną rukolą i parmezanem, inne dodatki już mi są niepotrzebne, bo trufle, rukola i parmezan zaspokajają mnie w pełni... tylko ta cena!
kiedyś jeszcze nie mogłam się oprzeć fondantowi czekoladowemu,alezdetronizował go ten w innej restauracji...
super położone miejsce nad wisłą, doskonałe na lekki lunch na świeżym powietrzu wśród zieleni, przy ładnej pogodzie, aby móc skorzystać z walorów tego miejsca w pełni.
0
zulka24
4
10 yıl önce
saska kępa
miałam okazję bywać kilka razy, bo przygotowywałam się do wyprawienia tam wesela. jedzenie super, może nie każde danie,aleogólnie fantastycznie. polecam zupę krem z homara, odradzam aglio olio, tłuste i mocno przeciętne, świetne owoce morza, desery. obsługa wymarzona, pani manager najlepsza na świecie :). kompetencja, życzliwość, uprzejmość, wysoka kultura osobista i uśmiech.
0
anna
2
10 yıl önce
saska kępa
zachęceni pozytywnymi opiniami, jak i atrakcyjnym położeniem restauracji wybraliśmy się na rodzinny obiad. pogodne sobotnie popołudnie postanowiliśmy spędzić w lokalu, który ma ogród i w którym będziemy mogli rozkoszować się piękną pogodą. i to był chyba największy pozytyw tej restauracji.
po pozytywnych opiniach spodziewaliśmy się bardzo dobrej kuchni, jednak oczekiwania nasze nie zostały spełnione. może i mamy wyższe wymagania,ależe było ok, to już za mało, by polecać lokal.
nastawiłam się na menu szparagowe, które było widoczne na stronie, jednak na miejscu okazało się, że już nie jest dostępne. jako czekadełko podano oliwę z rozmarynem i chlebek. raczej nie skorzystaliśmy z tego, co podano.
na przystawkę zamówiliśmy langoustine salad oraz spring veggie burger salad - dobre pozycje.
zupa krewetkowo-homarowa okazała się za ostra.
danie główne - sola faszerowana mięsem krabów okazała się najlepszym daniem, jakie mieliśmy okazję spróbować. natomiast półmisek owoców morza odradzam - kiepskiej jakości i średnio smaczny.
z deserów krem pralinowo-waniliowy okazał się najsmaczniejszy. creme brulee i tiramisu były ok,alemogło być lepiej.
obsługa poprawna, wystrój nie najlepszy.
z napojami typu herbata, piwo, woda rachunek za 4 osoby to ponad 700 zł. wydaje mi się, że cena do jakości zdecydowanie nie poszły tu w parze.
reasumując, może na imprezy typu chrzciny/wesele to lokal dobry. jednak jeśli priorytetem jest jakość potraw, to sugeruję poszukać innej destynacji.
0
marcin
4
11 yıl önce
saska kępa
restauracje odwiedziłem ze znajomymi korzystając z niedzielnej oferty obiadowej.

korzystając z oferty, można było sprawdzić wiele rodzajów dań produkowanych w kuchni tejże restauracji.

warto dodać, że restauracja w weekendy bardzo przyjazna jest rodzinom z dziećmi.
przez cały niedzielny obiad dostępna jest pani animator. pokój dla najmłodszych zorganizowany jest bardzo dobrze.

wszelkie swoje zalety wystrojowe będzie można zobaczyć zapewne w sezonie letnim, gdyż duża część miejsc jest właśnie tam usytuowana – polecam sprawdzić galerie zdjęć na stronie restauracji.

boathouse to miejsce gdzie można zjeść bardzo smacznie, lecz trzeba za to zapłacić.

nie wyczułem żadnej atmosfery snobizmu czy szpanu. nie czułem presji dress code'u.

obsługa – w moim ulubionym stylu. absolutnie nienachalna, pomocna, chętnie wyjaśnia szczegóły składników potraw. tak jak być powinno.

zanim wybrałem się do tego miejsca, sprawdziłem zamieszczone tu poprzednio opinie i tak przechodząc do doznań smakowych, (jako najlepsze, pozostawiłem na koniec) mógłbym rozpisać się w formie opowiadania, lecz opisze kilka potraw, które szczególnie zapadły w mojej pamięci, jako „nowa, jakość” znanych mi wcześniej dań.

carpaccio wołowe – o tak! zdecydowanie najsmaczniejsze, jakie jadłem, polecam, jako przystawkę w tym miejscu.

pasta carbonara: doskonale wyważony smak, nie ciężki. wyraźnie wyczuwalne poszczególne składniki,ależaden z nich nie jest na 1szym planie i daje poczuć podniebieniu resztę.

krewetki tiger w sosie śmietanowym z chili: świeże, pyszne niczym z wakacyjnych wypraw. polecam smakoszom krewetek.

nie będę opisywał wielu innych dostępnych sałat i przekąsek – warto sprawdzić samemu. każdy znajdzie coś dla siebie.

nie jestem też smakoszem deserów, więc nie napisze nic o nich, poza tym, że reszta moich towarzyszy była zadowolona z tej części obiadowej.

moim skromnym zdaniem ceny są adekwatne do smaku i warto iść do restauracji raz na 3 miesiące niż 3x w miesiącu i jeść potrawy, które są osiągalne dla przeciętnych kucharzy domowych z zamiłowania.
0
ninanel
4
11 yıl önce
saska kępa
nie jest to najnowocześniejsza restauracja,alefakt, że cieszy się w miarę jako takim zainteresowaniem o czymś świadczy. 13 lat na rynku gastronomicznym to już wiek dojrzały dla restauracji.
otóż przeszło miesiąc temu jadłam kolację urodzinową w boathouse. nie był to specjalnie szczególny wybór,aletak się złożyło, że tam się z partnerem znaleźliśmy. i choć nie jest to moje szczególnie ulubione miejsce to wyszłam zadowolona.
po pierwsze ryba, jadłam doradę była bardzo dobra (dania tu są oryginalne,alenie zawsze smakowite).
po drugie, zamówiony deser trafił na stół ze sztucznymi ogniami i życzeniami od całej obsługi restauracji z okazji urodzin, co było bardzo miłym zaskoczeniem!
i po trzecie, obsługiwało nas dwóch kelnerów na raz, praktycznie zgrani w ruchach idealnie.
profesjonalizm.
duży plusik dla boathouse ;).
0
kasikka
2
11 yıl önce
saska kępa
jedliśmy tu już kilka razy, słyszeliśmy też wiele opinii, w tym dość często taką, że ceny nie idą w parze z jakością. do tej pory nie zgadzaliśmy się z tym zarzutem,aleniestety od dziś w pełnie się zgadzam.

jedzenie było sporym rozczarowaniem - np. nikt nie spytał nas, jak wysmażone mają być kotlety jagnięce (mówimy tu o porcji za ponad 100 zł, więc naprawdę wypadałoby), w rezultacie dostaliśmy "well done", czego jagnięcinie się nie robi.

moje aglio oglio okazało się czymś, czego nie potrafię nazwać - od kiedy dodaje się do niego oliwki i świeże pomidory, które mają udawać suszone?

kazano mi zapłacić za jedzenie, które odesłałam do kuchni!

po dyskusji z managerem, która do najprzyjemniejszych nie należała (tak to danie ma smakować, to nasza wersja tego dania, istnieją suszone pomidory, z których leje się miąższ), łaskawie usunięto danie z rachunku, co manager skwitował "nie widzę sensu dalszej dyskusji", zamiast po prostu "przepraszamy". na pewno nie można tego nazwać "wysokim standardem obsługi klienta".

nie rozumiem i nie chcę rozumieć takiego podejścia restauracji do - przypominam - klienta.

odradzam, w warszawie naprawdę można zjeść lepiej, w milszej atmosferze i po prostu taniej. i w miejscu z lepiej wyszkolonym "managerem"...
0
makaomakao
4
11 yıl önce
saska kępa
mam mieszane odczucia...
z jednej strony przyjemnie, zieleń dookoła, bardzo miła obsługa... a jednak czegoś mi brakuje.
chyba atmosfery.
ogromna przestrzeń i komunistyczne sofy... troszkę jestem zaskoczona dziwnym zapachem w restauracji i ciężko określić, co to jest, bo na pewno nie jest to zapach potraw.
jedzenie wykwintne, na talerzu udziwnienia, które ja bardzo lubię i nieduże porcje, co bardzo sobie cenię...
miło spędziłam czas z rodziną,alenie jestem pod ogromnym wrażeniem!
0
peter_c
4
11 yıl önce
saska kępa
bardzo wysoka jakość składników i świetne wykonanie. głównie ryby, których nie jestem wielkim fanem, w pozostałym zakresie wybór trochę ograniczony. wszystko też bardzo ładnie podane. trudno coś tutaj zarzucić.

nie odpowiada mi natomiast klimat tego miejsca - trochę komunijno-weselny, lokal przytłacza swoją wielkością i ilością stolików, zwłaszcza w lecie gdy rozstawione są stoły na zewnątrz.

ceny bardzo wysokie,alejedzenie jest tego warte, natomiast wino nieproporcjonalnie drogie.
0
cynaamonka
3
12 yıl önce
saska kępa
opiszę swoje wrażenia kolejno, od wejścia, co nie oznacza, że zacznę od najbardziej istotnego.

jak na restaurację z tej półki cenowej, do której przychodzą obcokrajowcy - zaskakujące jest, że pani pracująca w szatni i wskazująca gościom stolik nie mówi po angielsku (kelnerzy mówią).

w lokalu jest zimno.
krzesła są niewygodne.
widok piękny.
wystrój skromny, konsekwentny, raczej ładny.
optymalny rozstaw stolików, zapewniona jest przyzwoita odległość od innych gości lokalu.
bardzo dobra obsługa, chociaż od naszego przyjścia do boathouse do otrzymania przystawki minęła godzina.

dla kogo - na biznesowy obiad doskonałe miejsce, na świętowanie z najbliższymi niezłe, o ile nie ma dzieci. na randkę nie polecam, brak atmosfery.

a teraz jedzenie:
na rozniecenie apetytu podano pyszne pieczywo i dobrej jakości oliwę.
z przystawki zrezygnowałam, zamiast tego wzięłam boathouse bisque - zupę krewetkową. był to lekko pachnący rybą muślinowy krem z 3 krewetkami tygrysimi, smaczny, dobrze doprawiony, jak dla mnie trochę zbyt tłusty (śmietana),aleto kwestia gustu. ogólnie dotąd jest ok.

no i teraz danie główne...
wybrałam roladki z soli nadziewane mięsem kraba z musem z marchewki i sosem szafranowym.
rozbierzmy to danie na części pierwsze:
a) roladki z soli - sola jest niezwykle delikatną rybą i szatańskim pomysłem jest przyrządzanie jej w chrupkiej panierce z głębokiego oleju. mięsa soli nie dość, że było maciupko, to jego delikatny smak został zabity niezbyt wyrafinowanym, choć powszechnie lubianym, smakiem smażonej w głębokim tłuszczu panierki, równie dobrze mogłaby to być panga.
b) sos szafranowy - smaczny, delikatny, bez uwag
c) mięso kraba - porażka dnia; to były, przykro mi to powiedzieć, najzwyklejsze w świecie paluszki surimi, z krabem mające niewiele wspólnego, jakie można kupić w każdym markecie! lubię ich smak,alenie w daniu za 70 zł!
d) puree z marchewki okazało się cieniutkimi paseczkami marchewki, cukinii i jakiegoś jasnego gumowatego warzywa - z tego co wiem, definicja puree jest nieco inna.
e) całość okraszona spiralkami czegoś chrupkiego, znów z głębokiego oleju.

ogólnie szukałam dań lekkich - tego się spodziewam po zupie krewetkowej i soli z puree z marchewki i z tego punktu widzenia całość mnie rozczarowała, bo była zdecydowanie za tłusta.
gdybym przyrządziła sobie sama takie danie w domu, wpadłabym w samozachwyt, po chwalonej śródziemnomorskiej restauracji z takimi cenami oczekuję znacznie więcej.

z deseru zrezygnowałam, zamiast tego wzięłam wybór owoców - dostałam mieszankę papai, melona i truskawek wielkości 1/3 szklanki.
0
kashpir
3
12 yıl önce
saska kępa
jeśli nie macie grubego portfela, to lepiej nie zaglądać. my zajrzeliśmy z kuponem zniżkowym. wystrój od lat się chyba nie zmienia (mieliśmy kiedyś okazję być na imprezie firmowej), nieco marynistyczny, przyjemny, stoliki rozstawione w sposób gwarantujący, że nie będziemy sąsiadom zaglądać w talerz. dostajemy karty dań – brak w nich napojów, prosimy więc o kartę z napojami i słyszymy „u nas nie ma karty napojów” (jak się później okazało taka karta jestalechyba tylko do wykorzystania przez obsługę, jedna leżała tuż obok sterty z kartami dań). trudno, zamawiamy „na radar” po piwie i studiujemy menu. decydujemy się za zupę – duo krem (jedną bo cena porażająca – 34 zł) a potem gamberas a catalunya (czyli krewetki po katalońsku) i casuela – krewetki duszone z cebulą, czosnkiem, chili w sosie pomidorowym i białym winie. w oczekiwaniu na dania dostajemy czekadełko w postaci bagietki z pastą z czarnych oliwek i pomidorową salsą. smaczne. duo krem to dwie zupy na jednym talerzu: z pieczonej czerwonej papryki z pomidorami oraz mus z kalafiora z dodatkiem imbiru. bardzo ładnie komponują się kolorystycznie na talerzu, przedzielone na pół. obie bardzo smaczne, fajnie jest nabierać na łyżkę obie jednocześnie. bardzo fajna propozycja. potem przyszedł czas na dania z krewetkami – oba smaczne, bardzo smaczne krewetki w casueli i całe danie też bardzo dobre i całkiem spore. mając na uwadze, że raczej tu nie wrócimy zamówiliśmy jeszcze na deser crumble canella czyli ciastko cynamonowe z musem śmietanowo - cynamonowym serwowane z gorącym sosem z wiśniami– ok,alejakoś wielkiego wrażenia nie zrobiło a sos był raczej ciepły niż gorący. generalnie pod względem kulinarnym jest nieźle. cenowo masakrycznie. obsługa dyskretna, bez zastrzeżeń. ogólnie wyszliśmy zadowoleni,aleprzy takich cenach nie wrócimy.

ps. szatnia płatna wedle uznania,ale„sugerowanie” gościom, że mile widziane są "dyszki" - bo w koszyczku wyłożone były jedynie właśnie takie banknoty – uważam za lekką przesadę.
0
oturum aç
hesap oluştur