zielona weranda

z bajkowego snu wyrywa kwota na rachunku. zielona weranda serwuje nam wystrój wyjątkowo fantazyjny i zmieniający się sezonowo. ale czas świąt czy nadchodzącej wiosnyniejest delikatnie akcentowany - z sufitu zwisają tysiące papierowych dekoracji otulających gości, wprowadzających nieco magiczny nastrój. mnie bardzo to odpowiada i czuję się tam wyjątkowo dobrze. niestety, ceny sprawiają, że na lunch w centrum wybieram częściej inne miejsca, choć trzeba przyznać, że jedzenie tam serwowane smakuje mi bardzo. jestem wielką fanką sałatek i to je najczęściej zamawiam w zielonej. sałatki to słuszna porcja - jednak prawdą jest to, co napisał jeden z wcześniejszych recenzentów - jest to głównie sałata. mnie to osobiścienieprzeszkadza aż tak bardzo, bo sałata z pysznym serwowanym tam sosem to doskonały posiłek dla mojego podniebienia, jednak biorąc pod uwagę cenę (nie wiem czy dobrze pamiętam, że kosztuje ok. 30-35 zł) chciałoby się więcej wkładki :). próbowałam tam też dwóch zup - obie smaczne, ale niepowalające na kolana.
w przeciwieństwie do wielu głosów, jakie tutaj czytałam,niemam zastrzeżeń do obsługi. podczas każdej z moich kilku wizyt spotkałam się z bardzo uprzejmym przyjęciem - kelnerzy i kelnerki były serdeczne i profesjonalne. może miałam szczęście.
podsumowując - jedno z najbardziej urokliwych miejsc na starówce - można się tam poczuć jak alicja w krainie czarów. na ziemię jednak sprowadzi nas kwota na rachunku i niestety może to być twarde lądowanie.
dobre miejsce na wyjątkowe okazje, bo niestety na jadanie tam przekąsek kilka razy w tygodniu mnieniestać.

dwa dni w poznaniu i koniecznie odwiedziny w werandzie. wspaniałe miejsce na pyszną ucztę śniadaniową w przepięknym wnętrzu! zarówno śniadania jak i wystrój miejsca dopracowane w każdym szczególe. uczta dla oka:) wróciłam do werandy na obiad iniebyło już wielkiego zachwytu daniami ale były poprawne. zdecydowanie polecam na miły początek dnia (zarówno lokal w starym browarze jak i ten w okolicach starówki).

obsługa to jakiś koszmar. właśnie świętowaliśmy nasz wieczór panieńsko-kawalerski w tym lokalu. było bardzo kulturalnie i przyjemnie gdyby nie... no właśnie. ta pani z groźną miną, której absolutnieniedało się "oswoić". czułam się tak jak nieproszony gość, pomimo słonego rachunku, który zapłaciliśmy.
w momencie odśpiewywania "gorzko, gorzko" przez kochanych uczestników okazało się, że pani przyszła nam zwrócić uwagę - bardzo niefajnym zresztą tonem - żeniejesteśmy tutaj sami. nieliczni goście, którzy o tej późnej porze byli jeszcze na sali, mieli najwyraźniej więcej serdeczności niż pani od serwisu...
jedzenie może i fajne, klimat też, ale usuwa się to w cień po tak niefajnym przyjęciu... szczerze odradzam i zapraszam do miejsc równie klimatycznych, ale za to na poziomie, których w poznaniu akuratniebrakuje.

drogo. dużo. drogo. skuszona pozytywnymi opiniami postanowiłam pójść,niebyło w czym wybierać, miałam ochotę na kawę i ciasto, alenieza 30 zł! jeszcze razy 2 porcje to na kieszeń studenta stanowczo za drogo! przekąski też w cenach wygórowanych. podsumowując: miejsce średnie, dużo w poznaniu o takim wystroju, duży plus za dekoracje ręczne - genialne! co do jakości jedzenia, było stać nas tylko na kawę cappuccino - bardzo dobrą.niepójdę drugi raz, jest wiele miejsc dobrych i tańszych z o niebo lepszą obsługą (młody pan mówiący na ty, wiecznie kręcący się po sali, aleniepochodzący do gości, długi czas oczekiwania na przyjęcie zamówienia oraz przyniesienie rachunku). dla gości posiadających cierpliwość i zasobny portfel.

idealne miejsce na późne śniadanie - szczególnie po kilkugodzinnej podróży pociągiem! zamówiliśmy bagietkę z grilla + zupa. trochę ciężko trafić - sama restauracjaniejest bezpośrednio przy ulicy.
można wypocząć w ogrodzie na świeżym powietrzu. na pochwałę zasługuje miła i sympatyczna obsługa.

lubię to miejsce ze względu na wystrój i fajną atmosferę, ale jedzenie  jest  dość drogie, a jakościowoniepowala. mimo wszystko jest to całkiem fajne miejsce na spotkanie z koleżankami.

byłam kolejny raz z koleżanką w zielonej werandzie, chybaniema bardziej klimatycznego miejsca na mapie poznania na śniadanie z plotkami :) cudowny wystrój oraz kolorowe dekoracje od pracownia ładnie tworzą niesamowity klimat. zamówiłam śniadanie francuskie (ciepłe croissanty z dodatkami: nutellą, serem pleśniowym, miodem i konfiturą) i lemoniadę lawendową (polecam, bardzo ciekawy smak). jak zwykle wyszłam zadowolona :) ponadto bardzo miła obsługa. polecam szczególnie paniom na lunch lub śniadanie. ciężko w werandzie o męskie potrawy.

werandę miałam juz od dawna na celowniku i wiedziałam, że muszę odwiedzić to miejsce jeśli nadarzy sie okazja wizyty w poznaniu. byłam bardzo ciekawa ogródka, ktory na zdjęciach prezentował sie niezwykle urokliwie. i rzeczywiscie na zywo wnętrze i patio sa niesamowicie przytulne. ludzi było sporo, a kelnerów tylko dwóch, zatem musieliśmy troche poczekać na obsłużenie. karta jest fajnie skonstruowana - podzielona na kilka tematów przewodnich (sałaty, polędwiczki itp), ktore wybieramy w ulubionej konfiguracji. zamówiliśmy polędwiczki w sosie serowym i krewetki z grillowanymi warzywami. porcje były sowite, bardzo kusiły mnie desery ktore podpatrzyłem u innych gosci knajpy na stoliku, alenieznalazłam naniejuz miejsca. przed wizyta w werandzie słyszałam duzo o znaku rozpoznawczym tego miejsca czyli słynnym domowym sosie winegret. wydawało mi sie ze taki sos smakuje zawsze tak samo, ale ten był zaskakująco wyjątkowy. o dziwo pasował nawet do polędwiczek i krewetek nadając im jeszcze wiecej smaku -niemogliśmy sie od niego oderwać. bardzo przypadły mi do gustu warzywa, bo rzeczywiscie były grillowane anieprzekombinowane. zwróciłam uwagę na dania serwowane przez kelnerów, moje oko przykuły duże porcje sałatek i rozmaite koktajle czy kawy smakowe. polecę to urokliwe miejsce na pewno każdemu odwiedzającymu poznań.

kolorowy wystrój i slow-foodowy klimat.
karta krótka (poza sałatkową sekcją) co oceniam na plus + ciekawe sezonowe wkładki.
minus - drogo. z powszechnie obowiązującej opinii wynika, że weranda to sałatkowe eldorado, ale zamówiona sałata szwabska była po prostu ok. szkoda, że zabrakło miksu różnych sałat, lodowa to nuda. z sezonowej wkładki wybrałam fajny koktajl marchewkowo-jabłkowy. niestety ilość napoju jest naprawdę niewielka, ok. 200 ml. 15 zł na dwa jabłka, trzy marchewki i listek bazylii do dekoracji to duuużo za dużo. albo zmniejszcie cenę albonieżałujcie koktajlu - w juice barach koktajlem można się wręcz najeść,nietylko napić.
moim zdaniem ceny nieadekwatne do jakości. ciekawy wystrój i opinia miejsca, które nawiązuje do filozofii slow food to jedno, ale przychodzi się do knajpy przede wszystkim żeby dobrze zjeść.

zawsze miło . ten wystrój cieszy oko, pełno zieleni, urocze meble, śliczny ogródek, ozdoby wiszące z sufitu, miła obsługa. zawsze zamawiam szarlotkę i nigdy się jeszczeniezawiodłam, duża porcja, sos czekoladowy, lody i orzechy. do tego dobra kawa. przemiła i szybka obsługa.

lubię!. po dwóch wizytach zdecydowałem się napisać recenzję. bardzo lubię ten lokal, przede wszystkim za wystrój i klimat (ogródek; z głośników leci edith piaf :)). jestem fanem wszelkiej maści sałatek i przyznam, że tylko to jadłem w werandzie, ale uwielbiam je ze względu na smak, rozmiar porcji i pomysł podania w główce sałaty. no i ten przepyszny winegret! polecam też herbaty,niepamiętam dokładnie jak nazywała się ta, którą piłem, ale nigdyniepiłem lepszej :). obsługa ok, chociaż przydałaby im się wiedza z zakresu win oraz płacenie rachunku mogłoby się odbywać przy stole (nie, że jestem snobem iniechce mi się ruszyć, ale płacenie przy ladzie kojarzy się z lokalem niższych lotów). co do cen, tanioniejest, ale sałatką za 30 złotych można się już solidnie najeść więc jest dobrze. na pewno będę jeszcze odwiedzał, polecam! :).

extra kuchnia!! :). byliśmy ze znajomymi wczoraj w werandzie jużniepierwszy raz. sałatki i polędwiczki po prostu niebo w gębie :). natomiast myślę, że talerze mogłyby by być bardziej udekorowane, bądź chociaż żeby sałata wypełniała cały talerz, bo jak dostaję się co prawda piękną sałatę, ale która jest na pół talerza a druga strona jest pusta to troszeczkę mniej estetycznie to wygląda :), ale to tylko na marginesie. także jak mówiłem jedzenie pierwsza klasa, ale drugi aspekt to obsługa. kolejny raz niestety się zawiodłem. na obsługę czeka się dość długo pomimo tego, żeniebyło aż takiego ruchu w restauracji. no i jeszcze takie małe, ale..;) myślę, że lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby jedna osoba obsługiwała jeden stolik od początku do końca, bo na dobrą sprawęniewiadomo komu na koniec daje się napiwek ;). ogólnie + :).

przyjemne miejsce. do zielonej werandy wybrałam się w sobotni wieczór z koleżanką. bardzo podobał nam się wystrój tego miejsca. lokal był pełen gości, trudno o stolik, przy tej ilości ludzi na małej przestrzeni jest bardzo głośno co przeszkadza w rozmowie.
obsługa miła, chociaż bardzo długo musiałyśmy czekać, aż ktoś odbierze od nas zamówienie. ceny wysokie a jakość dobra, aleniewybitna - ciasta ok 15-16 zł (standard), natomiast kawy i czekolady bardzo drogie, nawet 20 zł. grzane wino 16 zł, podczas gdy w innych,niemniej miłych miejscach można dostać już za 10 zł. zamówiłam grzane wino z kardamonem i miodem, było pyszne. do tego ciasto orzechowe- porcja przeogromna, nigdy z tak dużą sięniespotkałam w żadnej kawiarni, tu duży plus dla werandy. byłam jednak nieco rozczarowana, gdyż z 7 ciast jakie oferuje kawiarnia w karcie, dostępne były tylko 2... na szczęście jedno z nich było wśród moich "typów" (choć największą ochotę miałam na brownie), bo sernikanielubię i musiałabym się obejść smakiem. to zdecydowanie duży minus. rozumiem, sobota wieczór, duży ruch, ale żeby brakło aż 5 z 7 pozycji? koleżanka zamówiła koktajl z bananów, niestety okazało się, że banany "już się skończyły", więc musiała zamówić coś innego.

ogólnie wrażenia dość mieszane, choć pewnie kiedyś jeszcze tam zawitam.

bardzo, bardzo przyjazne miejsce z fantastycznym jedzeniem. weekend w poznaniu, z cały czas psującym się autem i mrozem, musiałabym opisać jako upiorny, gdybymnietrafiła do zielonej werandy. od wejścia byłam zachwycona, bardzo lubię taki wystrój, chaszcze, stare krzesła, świeczki, gwiazdki - po prostu zielona weranda. i jedzenie - im dalej, tym było smaczniej.
na początek czekolada z chilli. świetna, gęsta czekolada! potem grillowane krewetki z warzywami i ryżem. pyszne! do tego sos miodowo-musztardowy - sam ten sos mogłabym jeść łyżkami. na koniec deser - niesamowity tort bezowy. porcja tak duża, że musiałam się podzielić.
byłam z koleżanką i dwoma psami - świetne miejsce do przyjścia ze zwierzakami po mroźnym spacerze. najwyraźniej one też się tam dobrze czuły, oba zasnęły nam pod nogami.
pozdrowienia dla obsługi! bardzo dziękuję za wszystko!

wystrój i...?. restauracja naprawdę bardzo wyjątkowa i z pewnością wartą ją odwiedzić. jedzenie bardzo smaczne, wystrój rewelacyjny, obsługa poprawna. towarzystwo przy pozostałych stolikach też jakby bardziej "światowe". jedyny mankament, który odkryliśmy to brak niektórych pozycji wymienionych w karcie dań, bo... akurat się skończyły. bynajmniejniebyła to jedna pozycja (!)